Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'austria' .
-
Gdy inni będą leżeć na plaży, ja będę wspinać się na Grossglockner. Gdy będą zamawiać drinka z palemką, ja będę mijać kamienne mury Orvieto. A gdy dotrę do Rzymu, spojrzę wstecz i będę wiedział – warto było. W połowie czerwca wyruszam w kolejną rowerową przygodę, tym razem z Polski do Rzymu! Będzie to moja kolejna przeprawa przez Alpy. Dodatkowo trasa prowadzi przez Dolomity i Toskanę – cała trasa pełna malowniczych widoków, wymagających podjazdów i niezapomnianych miejsc! Trasa to wyzwanie, które z pewnością dostarczy nie tylko satysfakcji, ale także niezapomnianych wspomnień. Trasa: :Austria : mój Salzburg – tak bardzo mi znane miasto, od którego zaczynałem większość moich wypraw. Zell am See → Kaprun – malownicza droga przez Alpy Grossglockner Hochalpenstrasse – legendarna wspinaczka na Franz-Josefs-Höhe, najwyższa droga Austrii! :Włochy : Dolomity: podjazd pod Tre Cime di Lavaredo (przynajmniej próba!) Cortina d’Ampezzo → Lago di Cadore – spektakularne jeziora i widoki Wenecja – tym razem wjazd rowerem od strony Lido di Venezia! Ferrara, Bolonia, Florencja – słynne włoskie miasta, pełne historii i zabytków! Toskania: malownicza Val d’Orcia – kultowa toskańska dolina pełna krajobrazów, Droga Gladiatora, gdzie kręcono sceny do filmu „Gladiator” Viterbo – średniowieczne centrum i Statua del Moai, jedyny taki posąg w Europie :Rzym : Koloseum, Forum Romanum, Watykan – zabytki, które zna każdy, ale które na żywo robią ogromne wrażenie! Noclegi: Planuję noclegi głównie na kempingach, pod namiotem. Chciałbym przeżyć tę wyprawę w duchu niezależności i swobody, więc w razie potrzeby nie wykluczam również nocowania na dziko. Jeśli masz ochotę podjąć wyzwanie, zjechać z alpejskich szczytów, podziwiać widoki Dolomitów czy odwiedzić piękne włoskie miasta, daj znać! Nie wiem, ile razy będę musiał stanąć, żeby złapać oddech. Nie wiem, ile razy powiem sobie „po co mi to było?”. Ale wiem jedno – kiedy stanę w Rzymie, spojrzę na trasę za sobą i uśmiechnę się, bo to właśnie takie chwile zostają w pamięci na zawsze.
-
Kolejny rok... Kolejna wyprawa... Czas wyrównać rachunki z Grossglocknerem.... a przy okazji zahaczyć o Rzym 😜 _________________________________________________________________________________ Plan jest taki by z Wiednia dostać się do Salzburga i prawdziwą jazdę zacząć w właśnie w mieście rodzinnym Mozarta. Z Salzburga trasę poprowadziłem na południe w strone Zell am See. Dalej droga poprowadzi w stronę Bruck an der Großglocknerstraße i tam obok hotelu prowadzonego przez miłe małżeństwo Polaków skręcimy w lewo kierując sie w strone najwyżej położonej drogi samochodowej o utwardzonej nawierzchni w Austrii czyli Großglockner Hochalpenstraße. TAK! Planuję tam wjechać! TAK! Z sakwami i całym dobytkiem! TAK! Wiem, że się uda! A dalej to już będzie z górki. Edelweisspitze, Hochtor, Pasterze, Heiligenblut i dalej w stronę Lienz. Mijając Tre Cime dotrzeć do Cortina d`Ampezzo, a dalej od Pieve di Carode to już z górki w stronę Laguny Weneckiej. Stamtąd przez perełki włoskich miast: Ferrarę, Bolonię, Florencję i Sienę prosto do wiecznego miasta... To tak w wielkim skrócie, a teraz kilka szczegółów Dojazd Do Wiednia pociągiem tak jak rok, dwa lata i trzy lata temu - z Katowic. Termin Tak jak w ubiegłym roku - wstępnie przełom czerwca i lipca, długie dni, można długo pokręcić, a po dojechaniu na camping można zwiedzić okolice, dodatkowo długie dni to więcej czasu na zwiedzanie po drodze ciekawych miejsc. Spanie Tak jak w czasie każdej zmoich wypraw - kempingi których w Austrii i we Włoszech jest ich mnóstwo. Więc - własny namiocik. Rower Ja jadę rowerem gravelowym Giant revolt. Drogi Jeśli chodzi o rodzaj nawierzchni są to trasy asfaltowe I szutrowe często drogi asfaltowe a w Austrii sporo też ścieżek rowerowych. 🙂 planując dokładniej tą trasę będę chciał aby większość tras prowadziła ścieżkami rowerowymi. _________________________________________________________________________________ Jeżeli masz jakieś pytania - pisz tu albo na priv 🙂
-
Cześć, zapraszam na przejażdżkę po Alpe-Adria, prawdopodobnie najbardziej atrakcyjnym, turystycznym szlaku rowerowym w Europie. Na to transalpejskie "naj" składa się wiele czynników, włącznie z genialnymi inwestycjami w odświeżenie starej infrastruktury i dopracowanymi usługami transportowymi. Na blogu wyszło tego aż ponad 50 tysięcy znaków i prawie 400 zdjęć: Szlak Alpe-Adria, czyli rowerem przez Alpy nad Morze Adriatyckie Warunki do turystycznej jazdy rowerem, czyli wygodne nawierzchnie, bezpieczeństwo, odsunięcie od ruchu samochodowego, atrakcyjność krajobrazowa - na naprawdę wysokim poziomie. Jeździmy właściwie po wszystkim, są i asfaltowe drogi rowerowe, i jakieś lokalne asfaltki między gospodarstwami dla rowerów i gospodarzy, sporo szutrów, ale zawsze twardych i przyjemnych, zdarzają się fragmenty trasy po zwykłych drogach publicznych, ale zawsze w przy bardzo niewielkim ruchu. Nie było momentu, gdzie jest wprost niebezpiecznie, chociaż jadąc z małym dzieckiem na kilku kilometrach w Austrii przed Werfen trzeba jednak uważać, podobnie jak na zjeździe z Mallnitz do Karyntii. Ogólny poziom satysfakcji - top , przy takiej pogodzie, ze wszystkimi atrakcjami, z włoskim żarciem, całą organizacją - naprawdę, perfekcyjny rowerowy urlop. Przy okazji - jedzie się około 7 dni, dojeżdża się około dwóch w każdą stronę, jakiś zapas na pogodę czy odpoczynek i wychodzi z tego 14-dniowy wyjazd. Uśmiechnięte pyski naszej ekipy mówią chyba same za siebie. Zapraszam do szybkiego przeglądu trasy , to początek, pierwsze 100 km z hakiem do Bad Gastein, oczywiście wybrane obrazki: Za Bad Gastein z solidnym podjazdem wpadamy na jeden z tych "czynników" pokazujących poziom organizacji szlaku. Ponieważ w tej okolicy przez Wysokie Taury, czyli najwyższe pasmo Alp w Austrii, nie prowadzi żadna droga (alternatywą jest przejazd przez słynny Hochtor i Grossglocknerstrasse, dwie doliny dalej), samochody i rowery przewożone są tunelem przez tzw. śluzę kolejową - 11-minutowe wahadłowe połączenie między stacjami Böckstein i Mallnitz. Pociąg ciągnie kilkanaście platform dla samochodów i kilka wagonów osobowych, w tym jeden całkowicie przystosowany na nasze, rowerowe potrzeby, który o tej porze (ok. 9 rano) był całkowicie wypełniony. Potem zjazd do Karyntii - najpierw szosa, serpentyny, potem zjeżdżamy na drogi rowerowe i jakieś lokalne drobiazgi. Jesteśmy trzeci rok pod rząd w Karyntii i trzeci rok cieszymy się przyjazdem. Cisza, spokój, widoczki, świetne turystyczne trasy rowerowe. Podobał mi się wyjazd z Villach - zanim dojechaliśmy na włoski, pokolejowy odcinek, jechaliśmy przez leśne okolice pod Villach, sprytnie wyprowadzeni z dość gwarnego obszaru: A potem jest ten odcinek, który dominuje w artykułach o Alpe-Adria, w prospektach czy reklamach biur podróży - 60 kilometrów po linii kolejowej z Tarvisio do okolic Carni, którą pod koniec XX wieku "przełożono" w nowy dwutorowy ślad, czasem na drugą stronę doliny, czasem w nowe, lepsze tunele. Ze starej infrastruktury zostały budynki, dworce, mosty, tunele, którymi teraz cieszą się rowerzyści. W dodatku w tym kierunku dzieje się to na delikatnym, 1-2%-owym zjeździe, więc przy dobrej pogodzie, przy dobrych widokach, to jest naprawdę chyba najlepsze co zrobiono dla turystyki rowerowej w Europie. Kilka obrazków (więcej w galerii na blogu): Prawie na końcu tego odcinka znajduje się stary dworzec w Chiusaforte, który pełni rolę miejsca spotkań rowerzystów - to chyba miejsce, gdzie spotkaliśmy największą grupę ludzi na rowerach na raz. Fajny rowerowy klimat, pełne stoliki ludzi, a na nich piwo, wino, espresso. Końcówka jest mniej efektowna, ale to nadal przyjemna jazda w zróżnicowanych warunkach po Nizinie Weneckiej - ddry, szutry, polne ścieżki, drogi lokalne, jakieś różne infrastrukturalne niespodzianki, ale cały czas wygodnie, twardo, równo. ... aż docieramy do końca, na 5-kilometrową groblę przez lagunę przed Grado: Na sam koniec jeszcze jedno rozwiązanie transportowe, jakie oferują lokalni przewoźnicy właśnie rowerzystom na Alpe-Adria - bezpośrednie połączenie autobusowe Grado-Salzburg z opcjonalnym przystankiem w Villach. Jest znacznie droższe od najtańszego pociągu (z kilkoma przesiadkami), niewiele droższe od najszybszego pociągu (z jedną przesiadką), ale nas do skorzystania z usług takiego przewoźnika skłoniły remonty na liniach kolejowych we Włoszech, przez które zamiast pociągów kursowały autobusy ze znacznie mniejszą (o ile w ogóle) liczbą miejsc dla rowerzystów. No i wylądowaliśmy w jednym z takich autobusów z budowaną na zamówienie przyczepą: Wśród wspominanych "czynników" jest jeszcze infrastruktura noclegowa - wszystkie z ośmiu miejsc, w których spaliśmy, posiadało swoje miejsce na rowery. Nigdzie recepcjonista nawet nie mrugnął słysząc pytanie, gdzie bezpiecznie zostawić rowery. Ale w jednym miejscu - B&B w Udine - była to tylko otwarta, chociaż monitorowana, wiata na terenie hotelu. A jak mowa o spaniu, to musi być też wspomnienie o jedzeniu... Powiem tylko, że wrzucając te foty sam przełykam ślinę. W końcu Włosi nie są narodem, który do jedzenia zniechęca Oczywiście na trasie są jeszcze ciekawe, krajoznawcze miejscówki, które robią za kolejny dobry, urozmaicający element wyprawy, ale o nich to już w szczegółach na blogu - zapraszam , tu tylko rzucam kilka obrazków: Z pozdrowerrrem Szy.
-
Witajcie! na przełom maja i czerwca 2021 planuję wycieczkę na dwóch kółkach do Chorwacji. Po ostatnich wyprawach do Wiednia https://tiny.pl/74zgj czy też rowerowych wojażach po Słowacji i Czechach, a także po wyprawie na drugi pod względem wysokości szczyt Chorwacji - Sv Jure https://tiny.pl/74zg9 zrodził się pomysł by dojechać do Chorwacji na dwóch kółkach. Wyprawę taką planowałem na rok 2020, jednak Corona mnie zatrzymała w kraju. Pozwoliło to jednak jeszcze dokładniej przyjrzeć się planowanej trasie i przemyśleć miejsca, które chciałbym zobaczyć/zwiedzić po drodze. Efektem tego jet plan trasy wskazanej w załączniku. Do czasu wyjazdu jest możliwym, że trasa ulegnie delikatnym zmianom. Spanie głownie w kwaterach. Nie mam doświadczenia w spaniu w namiocie - choć temat ten bardzo kusi, więc biorę to pod uwagę. Powrót planuję - póki co - pociągiem z Triestu, jako opcja jest powrót z Udine lub Słowenii. Jeżeli ktoś ma ochotę na taką wyprawę przez piękne tereny Słowacji, Węgry, alpejską Austrię, Słowenię z finałem w pięknej Chorwacji to.... zapraszam
-
Witajcie po zeszłorocznej wycieczce do Austrii - kraju stworzonego dla rowerzystów przyszła mi chęć na zdobycie kolejnego austriackiego miasta. A co za tym idzie na dalszą, a także piękniejszą widokowo i na pewno ciekawszą wycieczkę. Wraz z dwoma osobami, z którymi byłem w Wiedniu mamy zaplanowana na czerwiec 2020 wycieczkę do Salzburga. Noclegi juz mamy zamówione (z tych budżetowych - ważne by dach był nad głową i woda w kranie). Wyjazd zaplanowany jest na 6 czerwca z Jaworzna. Pierwszy nocleg mamy w Novy Jicin - w kwaterze znanej nam z wyjazdu do Wiednia. Kolejne noclegui to kolejno: Pasochavky na granicy czesko - austriackiej oraz Krems. Od tego miejsca zaczyna sie piekna trasa naddunajska, która zaprowadzi nas aż w okolice Linz do miejscowości Ansfelden (kolejny nocleg). Od Ansfelden nie jedziemy prosto do Salzburga lecz odbijamy nieco na południe w stronę regionu Salzkammergut i jeziora Wolfganngsee. Będąc tam chcemy sie wspiąc kole na Schafberg youtube.com/watch?v=H-MZQZEkhrE Nad jeziorkiem nocujemy, a kolejnego dnia jedziemy juz prosto do Salzburga po dordze odwiedzająć kosmiczną siedzibę Red Bulla. W Salzburgu - kolejnym po Wiedniu, mieście stwożonym dla rowerzystów - spędzamy dwa dni. Swego czasu mieszkałem w tym mieście, a póżniej i tak chętnie tam wracałem więc pewnie posłużę za przwodnika. Powrót jest planowany na 13. czerwca pociągiem. Może kogos z Was zachęcił ten powierzchowny opis trasy i miejsc, kßóre chcemy zobaczyć. Może ktoś z Was ma ochote odkryć tą trasą Aystrie wraz z nami. Jesli tak to zapraszam do kontaktu.
-
Cześć! Organizujemy wyjazd na pogranicze włosko- austriack- szwajcarskie, na legendarne szosy. Zaliczymy m. in. piątą (Stelvio) i szóstą (Kaunertaler Gletscherstrasse) najwyższą drogę Europy. Przemierzymy drogi w trzech krajach w fascynującej scenerii i poruszając się po doskonałych asfaltach. Termin 5-12 sierpnia. Zakwaterowanie w austriackim Nauders, tuz przy granicy z Włochami (Reschenpass) i kilka kilometrów od Szwajcarii (dolina rzeki Inn). Strona wydarzenia na FB: https://www.facebook.com/events/476634736004991/ Zapisy: mjprotour@gmail.com Cena: 1750 zł Zapraszamy!