Jeżdzę czasem , z niekłamanym obrzydzeniem , na rowerze po Krakowie . Przyznaje , 100% czasu na oriencie , 80% czasu walka o przeżycie . Z tym że tutaj w większości spotykam hipsterska młodzież , grubasów na rowerach z sieci miejskich oraz , moich ulubionych , UberEats i temu podobnych ... Fakt , faktem że jeżdżenie na szosie po ulicach Krakowa to jeszcze głupszy pomysł , ale jeśli ktoś zechce mnie przekonać że na ścieżkach rowerowych panuje empatia , zdrowy rozsadek i luz na dwóch kółkach to , w moim mniemaniu powinien się leczyć ... Az strach pomyśleć co dzieje się w stolicy.