Załóżmy, że nastąpi kradzież / rabunek twojego roweru w odludnym miejscu dokonana prze kilku mężczyzn brutalnych i stanowczych i jej ulegniesz. Lasy, pola, łąki - żywego ducha brak. Na mtb tak się jeździ. Zabiorą ci telefon i rower i zanim w ogóle dojdziesz do siebie i do miejsca skąd możesz zadzwonić minie wiele czasu. Może się tak zdarzyć.
Niby na jakiej zasadzie ubezpieczyciel ma ci wypłacić jakiekolwiek odszkodowanie? Świadków brak, monitoringu brak. Jest tylko twoje słowo, że coś takiego się wydarzyło.
Te warunki w cuk nie są jasne. Trzeba by było to najpierw przedyskutować z prawnikiem jak się chce do tego podejść racjonalnie i w pełni rozumnie. Mało kto to zrobi.