Jam mam plastikowe pseudopedały za 20 zł i "adidaski" z Decathlona na 60 zł, właśnie wróciłem z Bieszczad, gdzie jeździłem na nich całkowicie sztywnym rowerem po szlakach np. na Chryszczatą, Okrąglik, a w ubiegłych latach na wielu innych (poza terenem BPN) - nogi nie pospadały, golenie całe, nie miałem problemów z kadencją na podjazdach po kamieniach (oczywiście pchać i nieść rower też musiałem). Z pedałami z metalowymi pinami nie mam doświadczenia, ale bredzisz i mam nadzieję, że ktoś z ich użytkowników się wypowie, czy trzeba się z nich uwalniać.
Natomiast pedały zatrzaskowe z definicji i konstrukcji w pewnych kierunkach nie uwolnią stopy (albo uwolnią ją dużo za późno) i to widać na setkach filmów z wypadków i kraks.
To łamanie kości przy podpieraniu wyolbrzymiasz - masz jakąś fobię, którą sprzedajesz tu już nie pierwszy raz.