Bez bicia przyznaję, że rower nie jest już moim domyślnym hobby, zaczął mnie nudzić...no ale kiedy już wstaje o 7 rano w niedzielę i chcę chociaż te 5 dyszek po przerwie zrobić to mógłby działać jak trzeba. Wyjechałem na ultegrze, wróciłem na singlu, całe 9 km zrobiłem. Linka w klamce postrzępiona a na ostatniej przejażdżce wszystko śmigało jak trzeba.
Cóż, wbijam się w kombinezon i idę udowadniać wyższość inżynierów hondy nad inżynierami shimano