Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 223
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    106

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Zmierzam do tego, że jakbym nie lubił zmiany opon (czasami trafią się takie france, że się palce pokaleczy), tak czasami warto je specjalnie dobrać. Tutaj te "przełajówki" Schwalbe X-One, trochę za wąskie bo 32: Do turystyki z sakwami wybrałbym coś bez klocka na środku i szerszego, tak pod 40 mm. A w drugim rowerze, tak jak pewnie wspominałem - slicki Conti GP5000 - bo to rower tylko na asfalt (chociaż dobry szuter ostrożnie też da radę).
  2. Zawsze tak robię potem dopiero wymieniam obie na raz, nie chciałoby mi się 3,14-tolić na raty, jak już mam rower na stojaku to aż się prosi Co gorsza, zacząłem w MTB przekładać opony, tj. dokupiłem drobniejszy bieżnik na lato, a ostatnio nawet w gravelu wróciłem na zimę do oryginalnych "przełajówek" Z tym, że przeprosiłem się z szutrami, polnymi i leśnymi drogami - kiedyś unikałem a teraz jeden rower uszosowiłem, a drugi - uszutrowiłem.
  3. Ech, kolejny post z serii "uparłem się, a Wy mnie utwierdźcie w wyborze" Jak uważasz, że rower optymalny to zamawiaj
  4. Najgorszy odcinek - Suwałki - Harsz Złapała nas burza w Bakałarzewie (straszyła nas później cały czas swoimi pomrukami), moja kreska narysowana w domu okazała się do d... wiodła nas po lasach, błoto nas spowalniało, wytyczanie innej ad hoc to wielka nerwówka, bo tez nie wiadomo było, czy się nie skończy gdzieś w piachu i błocie i trzeba będzie zawracać... Hotel zamówiony (Stara Szkoła w Harszu), kolacja miała czekać do 19.00. Nerwy, urwany pasek od sakwy, zmylona droga - bo asfaltowy zjazd i trzeba było zawracać pod górę, zgubione gdzieś jedno piwo (wypadło z bagażu) ale wreszcie dotarliśmy... Ponad 7 godzin samej jazdy, 115 km.... Ale zupełnie nie żałuję, że pojechaliśmy "po swojemu" Harsz - Sztynort był fragmentem naszej trasy ostatniego dnia; dalej jechaliśmy w stron e Biskupca, już na Warmii. W Reszlu byłem ale nie na rowerze - faktycznie jak na tak małą miejscowość - sporo do zobaczenia bo i zamek i wieża kościoła, ryneczek malowniczy ale zaniedbany...
  5. Nic tak nie odziera z godności, jak pedały SPD I ta gorąca modlitwa - byle barkiem, nie przerzutką 🤣
  6. Bo ten ząbek na horyzoncie, na lewo od drzewa, to może być Śnieżka
  7. Bo błoto, błoto wszędzie....
  8. @Stefcshg Strasznie dużo wątków poruszyłeś Co do moich problemów, to trudno odtworzyć okoliczności, na pewno wspólny mianownik to duży wysiłek, pewnie wszystkie moje kolejne czelendże czyli 200 km, 300 km.... Obstawiam właśnie utratę minerałów, mimo zmęczenia uczucie niepokoju, przyspieszone bicie serca, zdarza się nieprzespana noc. Dojście do siebie zajmuje mi 2-3 dni. Tak wstępnie typuję niedobór magnezu - mimo picia wody mineralnej i uzupełniania w formie kapsułek po wysiłku. Albo wiąż za mało albo forma mało przyswajalna. Teraz biorę Cytrat magnezu ale Mikołaj przyniósł mi jabłczan.
  9. Pamiętam ruskie koszary w moim mieście, pamiętam, jak wyglądała "mała Moskwa" czyli Legnica pod koniec lat 80-tych, nigdy nie lubiłem rosyjskiego, którego kazano nam się uczyć w szkole. Musiało minąć kilka dekad, żebym poznał inną twarz "Sojuza":
  10. Ja też nic. Złapałem jakąś infekcję, więc rower odpada na razie. Prawie kupiłem dostawczaka do wożenia rowerów Gość co tydzień schodził z ceny na Otobłoto, jak zjechał w rejony mojego budżetu, to ktoś mnie ubiegł
  11. Można, ale najlepiej samemu śmigać 👍
  12. Wesołych i spokojnych!
  13. Mam dwa gravele, w tym jeden typowo do turystyki, mam trailówkę z pełnym zawieszeniem, która jest za ciężka do turystyki, mam ochotę na DSX do bardziej offroadowej turystyki ale chyba po tym, jak Marin poprawił ramę, skusiłbym się na Team Marin 2; oczywiście niezgodnie z przeznaczeniem, bo to nie jest rower do turystyki ale dla chcącego nic trudnego Ważne, że jest względnie lekki Nawet kosztem trailówki, która sprawia mi sporo radości ale jednak zbyt rzadko z niej korzystam. Pewnie, że są fajne, legendarne i prawie niedostępne u nas rowery ale chyba jeszcze nie teraz
  14. No dokładnie, wprawdzie Ślężę kojarzę tylko z pieszych szlaków ale te nie wyglądają na łatwe. Owszem, są jakieś drogi techniczne pozbawione kamieni ale na pewno w którymś momencie robi się stromo i przyda się odpowiedni napęd. Miasto obstawiam Wrocław, mieszczuch nie da rady na Ślęży, a coś z MTB na miasto... Szkoda męczyć roweru... No ale może ta Ślężą mnie zmyliła...
  15. Jest Marin Pine Mountain ale raczej do lekkich nie należy, tańsza wersja jest pełna kompromisów z największym z nich czyli dziwnym standardem tylnej osi tj. QR 141 mm. Zdaje się że Trek albo Scott też ten standard stosowali w tańszych rowerach, więc teoretycznie dostęp do części jest. Z plusów to rama z mnóstwem oczek + rysunek techniczny umożliwiający wykonanie customowej torby w ramę. Droższa wersja jest lepiej wyposażona i nie ma udziwnień ale ma dwie zasadnicze wady 1) cennikowo niemal 9 k PLN i 2) ten rower jest jak Yeti.... O ile tańszy bywa na sklepach, to droższego nie widziałem. Można też na OLX poszukać starego modelu, jeszcze ze sztywnym widelcem (i chyba tym dziwnym standardem osi). A poza tym zgadzam się, że jest bida...
  16. Bo gdzie ty mnie, urwał nać, wyprowadziłeś?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...