No więc tak... łańcuch po 800km na fabrycznym smarze został wyszejkowany, wysuszony, nałożono 4x wspomniane mazidło, po kilku dniach łańcuch został założony do wypieszczonej kasety i blatu. Po założeniu przetarte wszystko z nadmiaru smalcu suchą szmatą. Pojechałem w las, po około 40km zaczęło delikatnie padać więc zacząłem się zwijać. Jakieś 10km później rower powiesiłem w garażu a sam poszedłem pod prysznic się rozgrzać bo nie miałem akurat na sobie ubrania przeciwdeszczowego a na zewnątrz było ze 3 stopnie. Za dwa dni się pogoda uspokoiła więc chciałem się przewietrzyć. Niestety nie dało się kręcić korbą Co ciekawe łańcuch się nadal lepi od tego mazidła ale stanął i wygląda jak poniżej. Żeby nie było - nigdy po wypadzie nie suszyłem roweru, nie czyściłem napędu itp. Czasami zdarzało się umyć rower ale bez suszenia. Nigdy, żaden mój łańcuch (również dokładnie ten typ) tak jeszcze nie wyglądał.