Skocz do zawartości

Siewca_Spustoszenia

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    83
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Siewca_Spustoszenia

  1. Witajcie, mam do sprzedania dwie oponki szosowe Michelin Lithion 2 w rozmiarze 23C. Opony są zdemontowane z nowego roweru, ich przebieg to ok. 40 km. Bardzo mały stopień zużycia opon potwierdzają zresztą zdjęcia. Cena: 140 zł za komplet (koszt nowych to ok. 90-120 zł za sztukę). Kontakt przez PW. Zapraszam!
  2. Tak tylko tytułem uzupełnienia słów przedmówcy, a nuż to kogoś zainteresuje - gdyby ktoś mieszkał w okolicy lub przypadkiem przejeżdżał, to w Nowym Targu w Bikemoto są zarówno Aspre (w różnych rozmiarach), Nyk, Boreasy (zarówno 1 i 2), sporo Huraganów (w tym CRD oraz niektóre modele z zeszłego roku), jak i oczywiście wszelkiej maści Mistrale, Orkany i cała reszta. Jeśli chodzi o MTB, to jest m.in. carbonowy Monsun (bardzo ładny - czarny), oraz kilka Key'ów i Tool'ów. Byłem, widziałem, macałem PS Niestety nie płacą mi za reklamę EDIT: A propos burzliwej dyskusji o produkcji piast - ciekawostka: w ww. sklepie są do kupienia piasty Novateca. "Opakowanie" wygląda normalnie - piasta z logo Novateca i oznaczeniem modelu przyczepiona trytytkami do prostokątnego kartonika. Tylko, że ten kartonik jest brandowany logo Rometa, jakby to była produkacja własna. Pierwszy raz spotkałem się z takim rozwiązaniem... Może stąd to całe nieporozumienie?
  3. Nie wiem, czy szanowni Forumowicze zdążyli byli zauważyć, ale pojawiły się pierwsze nowe propozycje Gianta na 2018 (na razie na amerykańskiej stronie Gianta), w tym - co zapewne najbardziej interesuje dużą część forum - nowy Giant Trance 2 i Anthem 2: https://www.giant-bicycles.com/us/trance-2-2018 https://www.giant-bicycles.com/us/anthem-2-2018 ...a także - interesujący zapewne mniejszą część publiki - nowy Anthem 29er - przecinak pełny złotej fauny na Orzele i Lisach. W sieci pojawiły się już nawet pierwsze recenzje/ unboxingi niektórych z nich: http://www.bikemag.com/gear/mountain-bikes/first-ride-2018-giant-anthem-29/ Zapewne Trance 2, tradycyjnie już, spotka się ze sporym odzewem ze strony nabywców i w przyszłym sezonie często spotkamy go na szlakach. A w tym roku propozycja ta jawi się całkiem ciekawie - pełna grupa napędu 1x11 SLX z kasetą 11-46, heble również SLX (wreszcie!), 150mm skoku Lisa z przodu (jak w modelach od 2017), oczywiście giantowski, poprawiony podobno, dropper, obie osie w Boost oraz - co osobiście bardzo mi się podoba - ogniście czerwone malowanie, które jako jedyne może konkurować z kolorem czarnym Trance 2 wyceniony został na $2825, co przy obecnym kursie daje c. 10.500 zł. Jeżeli polska cena detaliczna nie będzie zanadto odbiegać od ceny "kursowej", będziemy mieli hit sprzedażowy dla tych, którzy poszukują zgrabnego ścieżkowca z homogenicznym napędem 1x11. Co sądzicie? Zapraszam do kulturalnej wymian zdań
  4. @Bosman81: Jako ktoś, kto przeczytał kiedyś cały wątek, napiszę Ci w skrócie, do jakich wniosków tam dochodzono: z Twoim przekrokiem możesz spokojnie celować w L-kę, jednak z uwagi na wzrost (i być może długie łapy idące z tym w parze) reach będzie dla Ciebie absolutnie za mały, chyba że myślisz o jeździe bardzo rekreacyjnej, z wyprostowaną sylwetką. Wielu piszących na poprzednich stronach wątku doradziłoby Ci też, abyś z miejsca odpuścił sobie ten rower i szukał czegoś, co przymierzysz i dobierzesz do swoich potrzeb i preferencji (np. Giant, Ghost czy Kross na osprzęcie tej samej klasy, co GC 6.9 są po odpowiednim rabacie do wyrwania w cenie Canyona). Tyle streszczenia
  5. Jeśli masz jakikolwiek ślad po zamówieniu (pokwitowanie zaliczki, mail, itp.) po określonej cenie, to nikt Ci łaski nie robi. Rower Ci się należy po cenie z dnia przyjęcia oferty, jak psu buda (tak na wszelki wypadek, jakby był jakiś problem). No to ciekawe, bo dla wszystkich innych liczy się (albo powinna liczyć się) cena z dnia przyjęcia oferty sprzedawcy, czyli z dnia zawarcia umowy, chyba że wyraźnie umówiono się inaczej. I kropka, koniec dywagacji. Można też brutalnie przytoczyć art. 70 § 1 takiej ustawy, co to obowiązuje każdego, nawet tych, co nie zdają sobie z tego sprawy: "W razie wątpliwości umowę poczytuje się za zawartą w chwili otrzymania przez składającego ofertę oświadczenia o jej przyjęciu [...]". Tak, jak pisałem powyżej, pozostaje tylko kwestia śladu.
  6. W kwestii tego, co taki autoryzowany serwis (nie tylko amortyzatorów, ale i innych komponentów) powinien, z doświadczenia pozarowerowego mogę napisać, że wystarczy parę rzeczy: - na podstawie doświadczenia można oszacować ile +/- w ciągu sezonu robi się wymian uszczelek, lag, i wszystkich innych napraw; - mając takie dane i chcąc utrzymać renomę serwisu można zaopatrzyć się w niezbędniki magazynowe (być może trzeba będzie je nabyć, wziąć na przechowanie, opłacić jakąś kaucję - ale kto nie inwestuje, ten nie zarabia) i co jakiś czas je uzupełniać, a w miarę jak się sezon kończy - zmniejszać te stany; - skoro doświadczenia z Norwegii wskazują, że wymiana wadliwej części jest możliwa w 5 dni, to można wysnuć tezę, że możliwe jest to i w Polsce - widać możliwe jest podpisanie umów z centralą takiego Foxa, które gwarantowałyby odpowiednie zaopatrzenie serwisu tak, żeby głównych części nie brakowało bądź odpowiednie ich dosyłanie w krótkim czasie. Gdyby serwis był zaopatrzony w podstawowe części, to naprawa zajmowałaby chwilę, a problem mógłby się pojawić tylko przy grubszych kwestiach - a i to niekoniecznie. Chyba wystarczy tylko trochę pomyślunku i dobrej woli
  7. Nie do końca o to mi chodziło, Chopaki Być może jest za późno, żeby zwracać rower jako nówkę bez uszkodzeń, a żądać nowego z komponentami, które na odmianę do siebie pasują. Ale wizerunkowo, wysłanie roweru z niedoróbkami, nerwy i irytacja kupującego, są dla marki niewątpliwie problemem. A nuż napisze na jakimś forum? No dobra, już to zrobiłeś, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to (i w mojej ocenie nie będzie to pieniactwo), że jakaś zdrowa rekompensata za irytację i - niepodważalnie - ich błąd się należy. Poza tym - sztycę porysowałeś za pierwszym razem zupełnie nieświadomy tego, co ją czeka w rurze. Już wtedy uległa zarysowaniu. Kolejne rysy powstały, kiedy ją wyjmowałeś. Ciężko dopatrywać się w takim działaniu Twojej winy, skoro składałeś elementy, które mają wchodzić w siebie jak nóż w masło. Dlatego, jako posiadacz avatara z Obeliksem "ale głupi Ci Rzymianie" świadczącym o moim autorytecie w kwestii roszczeń reklamacyjnych, stwierdzam tymże autorytetem, że należy spróbować Ceterum censeo carthaginam... etc. etc.
  8. qb3 - może spróbuj zareklamować chociaż tę sztycę? Bo wygląda jakbyś się nudził z gwoździem w ręku A tak na poważnie - skoro Canyon reklamuje się, że sprzedają rowery gotowe do złożenia i jazdy, a z taką rzeczą miałeś problem już na wstępie, to może warto spróbować? Wysłać zdjęcia. Z podobnego, choć nie dotyczącego reklamacji doświadczenia z Canyonem wiem, że mogą w zamian dać choćby jakiś rabat na akcesoria, jeśli wiedzą, że sami coś sp... spartaczyli. Myślę, że nie zaszkodzi poubiegać się o swoje prawa
  9. Wiesz, tam nie za bardzo jest jakiś syf, bo to zupełnie nowy zacisk Nawet jak schowałem/ wsunąłem całkowicie tłoczki, to po założeniu tarczy i klocków pierwsze trzy naciśnięcia klamki była luźno (dochodziła do chwytu), dopiero potem tłoczek z klockami "doszedł" do tarczy i zdaje się działać normalnie, tj. zaciska. Z tym, że tylko jeden tak "wędruje". W Dealer's Manual'u Shimano czytałem, że zaciski są tak skonstruowane, żeby w miarę zużycia klocków tłoczki zbliżały się do siebie. Czy to nie jest to zjawisko, o którym piszemy?
  10. Dziękuję Wam za pomoc. No więc tak: sprawdziłem tarczę, czy nie jest jakoś minimalnie wygięta, mimo że nowa. Nie jest. Wepchnąłem tłoczek do równego z zaciskiem, założyłem tarczę, klocki. Tarczy nie dokręciłem do końca. Po chwili naprzemiennego dokręcania i luzowania śrub tarczy w zależności od tego, czy słychać było ocieranie, czy nie, udało mi się ustawić ją do pionu Teraz mam chyba już ostatnie dwa pytania z cyklu "nowicjusz w świcie hamulców hydraulicznych", mianowicie: 1) czy odległość nowych klocków od tarczy w wymiarze maks. 0,5 mm jest prawidłowa? 2) czy jeden z tłoczków zacisku zawsze jest bardziej wysunięty niż drugi i czy po zwolnieniu klamki powinno być tak, że się nie chowa całkowicie w zacisku? U mnie wystaje na ok. 2-3 mm. Dzięki!
  11. No, po odpowietrzeniu hamulec zaciska, także dzięki tym wszystkim, którzy nie pogrzebali mojego zacisku Teraz mam inny problem - wstawiłem nową tarczę rt66 i nowe klocki metaliczne. Hamulec jednak nie daje się wyregulować - słychać albo ocieranie w pewnym interwale czasowym albo miarowe "cykanie" jakby ktoś jakimś patykiem po szprychach przeskakiwał. Czy mógłbym Was prosić o informację o jakimś sprawdzonym sposobie regulacji nowej tarczy? Do tej pory regulowałem metodą na dokręcanie przy zaciśniętej klatce. Ale jakoś teraz nie wychodzi. Czy może jednak to chodzi o dotarcie samych klocków? I jaką odległość powinny mieć funkiel nowe klocki metaliczne od tarczy? U mnie jest ona bardzo niewielka (ok. 0,5 mm maks.) Z góry dzięki za wszystkie kolejne odpowiedzi!
  12. Przeczytałeś choć jedną z +/- 10 ostatnich wypowiedzi? Wszystko tyczyło się tego, dlaczego pojawia się właśnie ta formułka i m.in. czemu nie ma wag podanych na polskiej stronie. Co wynika z tego, że waga jest podana na którejś wersji strony? Nikt tego nie kwestionuje. A może znasz wzorce umów lub regulaminy sklepów używane przez Gianta w Holandii i wiesz, jak tam zabezpieczono tolerancję odn. podawanych wag?
  13. oczywiście rozumiem, że sugerujesz, że do niemieckiego BGB, z którego recypowaliśmy gros naszych unormowań nie implementowano dyrektyw unijnych, a Niemcy, wykorzystując pozycję hegemona, tolerują u Gianta odstępstwa od precyzyjnie wskazanych danych w specyfikacji? Sprytnieś to wykoncypował
  14. Aż tak daleko, do kategorii prawnokarnych, to bym nie sięgał, ponieważ rychło okazałoby się, że każda reklama, każde zapewnienie producenta czy też dystrybutora jakiegokolwiek towaru, mające przecież na celu "osiągnięcie korzyści majątkowej", wypełniałoby znamiona oszustwa, ponieważ zazwyczaj nie są w 100% zgodne z prawdą Ale po kolei, bo pojawiło się trochę powierzchownych utyskiwań z jednej, jak i z drugiej strony. Jest bowiem taka rzecz w tym naszym prawie, co nazywa się rękojmią za wady fizyczne rzeczy; jest ona definiowana od niedawna jako "niezgodność rzeczy sprzedanej z umową". Mamy z nią do czynienia np. wówczas, gdy rzecz sprzedana "nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór" (art. 556 zn. 1 § 1 pkt 2) K.c.). Sprzedawca, wystawiając na swojej stronie internetowej lub na półce w sklepie towar z opisem jego parametrów, cech, właściwości i wskazaniem ceny, przedstawia nam swoją ofertę. My, godząc się na nią i płacąc tę cenę, zawieramy umowę, której przedmiotem jest rzecz dokładnie o takich parametrach, o jakich zapewnił nas sprzedawca. Z całą pewnością waga roweru, zwłaszcza w przypadku rowerów z górnej półki cenowej/ przeznaczonych dla bardziej "świadomego" (cokolwiek by to nie znaczyło) odbiorcy, może stanowić istotną właściwość rzeczy sprzedawanej, mogącą znacznie wpłynąć na decyzję o zakupie podejmowaną przez kupującego. Kupujący ma prawo spodziewać się, że rower będzie ważył tyle, ile podał sprzedawca, może też egzekwować swoje prawa w przypadku niezgodności rzeczy z umową, jeśli nie ma on właściwości, o których w jakikolwiek sposób (pomijam kwestie dowodowe) zapewnił sprzedawca. Nadto, § 2 cyt. art. stanowi, że "jeżeli kupującym jest konsument, na równi z zapewnieniem sprzedawcy traktuje się publiczne zapewnienia producenta lub jego przedstawiciela, osoby, która wprowadza rzecz do obrotu w zakresie swojej działalności gospodarczej, oraz osoby, która przez umieszczenie na rzeczy sprzedanej swojej nazwy, znaku towarowego lub innego oznaczenia odróżniającego przedstawia się jako producent". Nie ma jednak co psioczyć na to, mające obecnie panunijny charakter, prawo, bo każdy z nas większość umów w życiu zawiera jako konsument, i każdy chce być wtedy jako-tako chroniony. A to, że ustawodawca unijny traktuje konsumenta, jako kogoś na wpół upośledzonego? No cóż. Zauważmy jednak, że nie ma przepisów zobowiązujących sprzedawców/ producentów do podawania wszystkich parametrów/ cech/ właściwości rzeczy sprzedawanej, i mogą oni zdecydować co wskażą w ofercie i w jaki to nastąpi sposób, byleby konsument nie był celowo zapewniany o cechach, których produkt nie posiada. Prostym rozwiązaniem jest więc wspomniane wcześniej wskazanie przez producenta/ sprzedawcę wagi orientacyjnie, w postaci widełek bądź umieszczenia zapewnienia, że wagi rzeczywiste mogą się różnić (co często w praktyce występuje). W takim wypadku w mojej ocenie skorzystałyby obie strony - kupujący ma lepszą wiedzę na temat przedmiotu oferty (co może go zachęcić do decyzji), a sprzedawca jest chroniony przed zarzutem niezgodności rzeczy z umową. Ktoś zapyta - jak też już zostało to zauważone - dlaczego np. Merida czy Canyon mogą podawać wagi a Giant ich nie podaje, pomimo sprzedaży na ten sam rynek? Powodów może być kilka. Ja obstawiam, że nie chodzi o nasze złe prawo, a o.... amerykańskie, gdzie konsument traktowany jest już nie jako wpół upośledzony, ale jako zupełny i pełnoprawny półgłówek, ledwie zdolny do zawarcia jakiejkolwiek umowy tzw. "życia codziennego". A amerykański rynek to dla Gianta "dosyć" znaczący rynek zbytu, jeśli się nie mylę? Może więc jakieś złe doświadczenia z przeszłości? Sromotnie przegrany proces toczący się o większą stawkę, niż tylko cena roweru? edit: literówka
  15. Dobra, Panowie, dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Wszystko sprowadza się do tego, że przede wszystkim muszę odpowietrzyć hamulce, co nastąpi najwcześniej w piątek. Zdam relację czy to pomogło, jak już to zrobię. Dzięki!
  16. Wyciek zauważyłem w momencie, gdy tłoczek był już dość mocno wysunięty. Po wsunięciu go z powrotem i wytarciu wszystkiego naokoło było i jest sucho.
  17. Hmm, słuszna uwaga, na co dzień nie obcuję z tak aptekarskimi ilościami, więc może przesadziłem. Zrobiłem teraz mały test ze strzykawką i skłaniam się raczej ku maks. 1 ml. Niemniej, i tak pozostaje mi czekać aż dojdzie zamówiony olej... Od wciśnięcia tłoczków nie wyciekła ani kropla, więc mam nadzieję, że to drugie.
  18. Nie ma się co szczególnie dziwić, przecież nad moim avatarem widnieje jasno: "Amator" Gdybym posiadał wiedzę, nie byłoby błędu, a więc nie byłoby tego tematu. Proste. Niemniej, dziękuję za Twoje odpowiedzi. Te merytoryczne. Dziękuję za odpowiedź. Czy możesz mi napisać, co w przypadku, gdy jednak nastąpiło rozszczelnienie układu? Rozumiem, że wówczas po zacisku?
  19. Beskid, może się nie złość, tylko mi np.powiedz, czy mam uzupełniać płyn hamulcowy (ad 3)? Ad meritum - ani klocki, ani tarcza nie zostały zalane. Sęk w tym, że wcześniej kilkukrotnie zaciskałem przedni zacisk na tarczy i wszystko było ok. Później jeszcze jednak ruszałem rowerem (wymieniałem klocki właśnie) i dopiero przy próbie zaciśnięcia hamulca bez założonych klocków spod (tak mi się wydaje, że spod) tłoczka pojawił się ten feralny wyciek. Wyczyściłem więc zacisk i okolice, postarałem się rozepchać delikatnie suche tłoczki, delikatnie włożyłem zacisk na tarcze i spróbowałem zacisnąć ale mimo ciasnym ułożeniu na tarczy klocki, klamka i tak chodzi luźno. edit: @GREEQ - dziękuję za odpowiedź, może uda mi się to zrobić samodzielnie, a jak dalej będzie źle, to serwis.
  20. Drodzy Forumowicze, Mam taki problem: w świeżo kupionym, niejeżdżonym rowerze, po przewiezieniu go w samochodzie do domu, w czasie zaciśnięcia klamki przedniego hamulca spod tłoczka zacisku pojawił się mały wyciek (kilka kropel, może 2-3 ml), a klamka przy naciskaniu zapadła się całkowicie. Tłoczek nie wrócił do pozycji wyjściowej i włożenie koła z tarczą jest bardzo utrudnione z uwagi na małą ilość miejsca między klockami. Klamka teraz lata luźno, choć jak się ją naciska, to tłoczki poruszają się - może jakieś 0,5 mm każdy. W związku z tym mam pytania: 1) czy jest to coś poważniejszego, czy tylko np. hamulce zapowietrzyły się podczas transportu (rower był trochę obracany)? 2) czy taki - jak na razie - jednorazowy i mały wyciek może oznaczać jakiś problem z uszczelką zacisku? 3) czy konieczne jest uzupełnienie układu o te mililitry, które wyciekły? Z góry dzięki za wszelkie (p)odpowiedzi!
  21. Pozwól, że się nie zgodzę Ile TW jest w mainstream'ie? Szczerze, ja przez ostatnie może osiem lat tylko kilka razy słyszałem go w radio i może ze dwa razy w knajpie... To, że Ty czy ja go znamy i słucha go jeszcze trochę osób nie czyni go świetnie znanym w Polsce. Przykładowo, gdybyś zrobił taki mały test i zapytał dowolną próbę przypadkowych Rodaków o to kim jest TW, o wymienienie tytułu jednej piosenki, o zanucenie paru taktów jednej i o wymienienie jednego filmu, w którym zagrał, to jak myślisz - ile osób odpowiedziałoby na każde z tych pytań? Także z tym "świetnie znany" to chyba jednak Ty koloryzujesz, Parmenidesie z Elei vel Zgorzały Ale cieszę się, że jest choć jeden współsłuchacz na forum PS A ze starych płyt, to jednak Small Change, Closing Time albo The Heart of... e, wszystkie są wspaniałe. PPS Czytałeś biografię TW P. Humphries'a "The piano..."?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...