Skocz do zawartości

KrissDeValnor

Mod Team
  • Liczba zawartości

    7 337
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez KrissDeValnor

  1. Możesz też poszukać używki w dobrym stanie - jako dawcy np. ramy, a przy odrobinie szczęścia pewnie nawet dałoby radę kupić całkiem sensowny, kompletny sprzęt, nie wymagający jakiejś wielkiej inwestycji ( kwestia tego co Tobie lub przyszłej właścicielce będzie pasowało, a co nie ). Tak naprawdę, to jeżeli amorek nie jest must have, to można nawet myśleć o jakimś fitness'ie - tu z automatu masa będzie oscylowała w okolicach 10 kg, więc też to może mieć znaczenie ( jak się np. mieszka na 3 - 4 piętrze bez windy, a rower trzyma w mieszkaniu ). Tu przykład taniego i stosunkowo lekkiego roweru, tyle że rama męska : https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-triban-520-fb-id_8322799.html Pozostaje kwestia akceptowalnego komfortu lub jego braku W miarę możliwości, najlepiej przetestować porównawczo kilka rowerów - wtedy jest większa szansa trafienia tego właściwego. No, chyba że znasz już preferencje przyszłej posiadaczki na tyle, że jesteś pewien jej zadowolenia, niezależnie od tego co Ci finalnie wyjdzie z tego składaka Na przeważające asfalty szedłbym w stronę fitness'a. Omawiany wcześniej Pathlite jest bardziej uniwersalny - jednak z naciskiem na lekkie bezdroża.
  2. Musisz składać, czy może być gotowiec Rama ma być w wersji damskiej ( typowa damka z możliwie jak najniżej umieszczoną górną rurą ) Jeżeli nie musisz składać, a rama nie musi być bardzo "kobieca", to np. Canyon Pathlite jest przyzwoitym i stosunkowo lekkim sprzętem ( kwestia wielkości ramy i słowności/uczciwości producenta ). W budżecie mieści się np. : https://www.canyon.com/pl/fitness/pathlite/pathlite-wmn-sl-7-0.html Według mnie ma wszystko czego potrzeba - powietrzny amorek, dobry napęd i hamulce, a nawet obręcze tubeless ready, które są szersze niż w większości górali sprzed kilku lat i sporej części obecnych. Co do solidności, to kwestia względna, ale domyślam się, że właścicielka nie waży 150 kg i nie będzie na nim spadała ze schodów Część osób ma obawy przed ramami karbonowymi ( czasem słuszne, czasem nie ), ale tu jest aluminium, więc nie ma problemu. Lekka rama to znacznie poniżej 1.5 kg dla karbonu i powiedzmy < 2 kg dla aluminium ( wartości umowne, więc mogą to być np. 1.2 kg i 1.7 kg - jeden z kolegów posiada lub posiadał karbonową ramę Authora Synergy w rozmiarze 22" ważącą nieco > 1.3 kg ). Uprzedzenia do hydraulików ( hamulców oczywiście ) mogą wynikać ze słabego działania niskich modeli i/lub ich awaryjności - nie znam dokładnych statystyk, ale często słyszałem/czytałem o problemach z Shimano ( tzw. sikające zaciski ). Sam posiadam Magury MT2 i złego słowa o nich nie powiem, mimo że to nie są jakieś super żylety, to praktycznie nie miałem z nimi żadnych problemów przez > 11.5 tysiąca kilometrów - właściwie do tej pory są niemal bezobsługowe. Wracając do Canyona, to jest on dostępny tylko wysyłkowo, więc dla niektórych jest to na pewno minus.
  3. W zależności od intensywności jazdy i stopnia potliwości oraz tolerancji na zimno i docelowego terenu ( osłonięty od wiatru las lub wietrzna otwarta przestrzeń ), możesz użyć jednej lub dwóch zewnętrznych warstw ( ja używam dwóch, czyli softshell'a i cienkiej wiatrówki ). Pod spód oczywiście jakaś bielizna - najlepiej termoaktywna, ale przy dużym wysiłku i sporej potliwości, i tak jest się mokrym pod spodem. Ta "przeciwdeszczówka" 4F ma słabe parametry - zarówno oddychalność, jak i wodoodporność... Maksymalna ochrona przed deszczem ? Dobre sobie
  4. Nie wiem, czy to ja mam takie "szczęście", ale dzisiaj prawie mnie capnął pies w lesie - jechałem dość szybko, ale widząc ludzi przed sobą wyhamowałem do jakiejś śmiesznej prędkości ( właściwie prawie do zera, bo przede mną szła powoli starsza kobieta ) i w tym momencie doskoczył pies, próbując mnie ugryźć w łydkę ( znów poczułem muśnięcie, ale skończyło się tylko na obślinieniu ). Ciśnienie mi się trochę podniosło, bo w lesie jest zakaz wprowadzania psów, a ten oczywiście był bez smyczy - właścicielka powiedziała tylko do niego "co ty robisz ?" Ciekawe, czy pytałaby mnie o to samo, jakbym zasadził pupilowi kopa... Potem jeszcze uwaga dla innej panci, która na co prawda szerokiej, ale i ruchliwej w weekend leśnej drodze, dała psu kilka metrów luzu na smyczy typu linka.
  5. Po 6 dniach przerwy ( brak czasu i chęci ) 5 dych po lesie. Trochę pokląłem, bo próbowałem przejechać fragmentem maratonu, ale trafiłem na gałęzie i rów z wodą i błotem - odpuściłem, bo na kąpiel akurat nie miałem ochoty, mimo że nie jestem francuskim pieskiem Tak się zastanawiam, czy coś się zmieniło po maratonie, czy może organizator położył przysłowiową lachę , co jest niemal pewne, bo 6 dni temu np. miejscami nadal były kolczaste łodygi i tnące liście, a to było raptem tydzień po zawodach... Mam tendencję do częstego zaliczania krzaków, czyli tzw. chaszczingu i czasem jestem zły sam na siebie z tego powodu, a tym razem liczyłem, że po maratonie będzie w końcu mniej chaszczy i być może miejscami faktycznie tak jest, ale widocznie krzaki są mi pisane, albo inaczej po prostu nie umiem
  6. Dzisiaj w lesie natknąłem się chyba na grzybiarzy, których piesek postanowił w biegu poujadać przy mojej nodze - zero reakcji, żadnego przywołania... Olałem to i jechałem sobie bez niepotrzebnych negatywnych emocji, choć nie ukrywam, że w przypadku ugryzienia musieliby spierniczać w krzaki, bo bym tego płazem nie puścił
  7. Powiem tak : byle psa się nie boję, a zdarzało mi się mijać bezproblemowo rasy uznawane za agresywne lub po prostu duże psy puszczone samopas ( 2 kaukazy lub podobne - zgaduję, że po 60 kg, albo jakiegoś pitbulowatego z "wilczurem" w parze, nagle biegnące z przeciwka leśną drogą... ). Oczywiście człowiek wtedy jest jednak w niepewności, bo nie wiadomo jak to spotkanie się zakończy. Najgorsze jest to, że byle kundelek lub dwa - każdy przy innej nodze, są trudne do ogarnięcia podczas jazdy, bo niestety nie ma się oczu z tyłu głowy, ani nie można zerknąć w tył jak kameleon... Wbrew pozorom takie popiardółki są stosunkowo szybkie i jak się nie jest przygotowanym i nie jedzie akurat po piachach, czy szutrach z prędkością 40+ ( co umówmy się, jest sprawą rzadką, nawet jak się człowiek nie ociąga ), to upierdliwce potrafią chwilę pobiec za rowerem. No i oczywiście te małe to prowodyrzy - miałem kiedyś sytuację, że chyba z 5 psów z nieogrodzonej działki mnie obskoczyło i małe sprowokowały duże do działania ( w efekcie poczułem muśnięcie zębów wilkowatego psa na łydce ). Czasem zaskoczony, odpowiadam im tym samym, czyli one ujadają, a ja się odgryzam i odpowiadam po swojemu - mam wrażenie, że to działa, ale oczywiście mogę się mylić, chociaż jak rzeczywisty poziom agresji danego psa nie jest duży, to całkiem niewykluczone, że jest zdziwiony nagłą i być może niecodzienną dla siebie sytuacją, że ktoś mu odpowiada i to raczej bez cienia sympatii ( jest jeszcze możliwość, że niektóre np. dostawały w skórę i wtedy rezygnują lub uznają, że ich teren został opuszczony i odpuszczają ). Oczywiście na te duże raczej się nie drę, bo lepiej jednak unikać konfrontacji, a jakiś instynkt samozachowawczy chyba jeszcze posiadam. Z chęcią poznam opinie o jakichś humanitarnych metodach odstraszania. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że użycie gazu w niektórych przypadkach mogłoby się zakończyć śmiercią psa...
  8. Nawet nie chcę próbować jazdy po ścieżkach - zupełnie mnie to nie interesuje i pewnie nigdy nie zacznie ( całe szczęście ). Jednak tak jak napisałem - nawet w podmiejskim lesie ( dokładniej na granicy miasta ) praktycznie prawie za każdym razem coś się dzieje, a biorąc pod uwagę, że główne leśne drogi są kilka razy szersze niż ścieżka rowerowa, to teoretycznie wszyscy powinni się bezproblemowo zmieścić - teoretycznie to słowo klucz... Jeżdżę często w takich miejscach, że przez wiele kilometrów nie spotykam nikogo lub w porywach kilka, kilkanaście osób na odcinku 10 - 20 km, ale wracając przeważnie trafiam na różne niespodzianki - im bliżej cywilizacji, tym większe jest potencjalne ryzyko i tym bardziej trzeba uważać. A może dlatego zwracam na to większą uwagę i bardziej mnie to denerwuje, bo preferuję jazdę z dala od tłumów, a ścieżki rowerowe i jazda po mieście są dla mnie pojęciami czysto abstrakcyjnymi - poza tym chyba czasem ciężko mi zrozumieć, że nie mogę normalnie przejechać w miejscach, gdzie nawet dwie ciężarówki by się minęły, a człowiek jedzie i musi jeszcze myśleć za innych, albo przewidywać ich reakcje, co przecież nie zawsze jest możliwe... Pewnie gdybym nagle musiał zmienić teren na miasto, to dostałbym co najmniej nagłej palpitacji i to niezwiązanej w żaden sposób z wysiłkiem Chyba nie trafiłem w temat, bo tu wszyscy mówią o ścieżkach , ale rozumiem problem, bo to masowa skala i dotyka większości. Pytanie tylko, kto tak naprawdę jest w tym całym zamieszaniu w porządku i nie ma nic na sumieniu Jeśli są tu takie osoby, to im zazdroszczę. Cały czas mam incydenty z psami, chociaż ostatnio także spotykam się z pozytywnymi zachowaniami - cenię właścicieli, którzy przytrzymują swoich pupili, jednak częściej ma to miejsce w tych bardziej odludnych terenach, a tu gdzie jest zakaz wprowadzania psów, panuje niestety w przeważającej części wolna amerykanka i nie dość, że ludzie wprowadzają i nie do końca panują nad nimi, to jeszcze puszczają je luzem... W zeszłym tygodniu i tak miałem szczęście, bo dwa razy duże psy rzucały się na smyczy - w takiej sytuacji też mam się zatrzymać ( pytanie retoryczne ) ?
  9. Niestety dzieci bywają nieprzewidywalne ( chociaż nie tylko dzieci...). Kiedyś w lesie zatrzymałem się widząc kilkuletnie dziecko jadące lekko niepewnie, a w efekcie i tak dzieciak wjechał mi w przednie koło - po prostu nagle skręcił po łuku, a potem łojoj, bo tak fajnie się jechało... Przykład z dzisiaj : wracam z ok. 67 km leśnej trasy i 3.5 km od domu, w lesie, który jest w bezpośrednim sąsiedztwie osiedli, jedzie rodzinka i widzę, że jest coś nie halo, bo tatuś jedzie pod prąd, więc dzwonię, a ten na szczęście zjeżdża, tyle że na pobocze po mojej stronie - właśnie zabierali się do wyprzedzania kogoś przed nimi lub po prostu tak beztrosko sobie jechali, nie wnikam. Co w takiej sytuacji powinienem niby zrobić ? Zatrzymać się i dostać strzała od któregoś z nich ? Czy może sam zaliczyć pobocze, mimo że dla mnie z racji większej prędkości byłoby to bardziej niebezpieczne niż dla toczącego się tatusia - żeby nie było, to często jadę na granicy pobocza, właśnie ze względu na tych jadących z przeciwka, a i nie raz zdarzało mi się zaliczyć nagle pobocze, bo np. piesek w ostatniej chwili wszedł mi pod koła itp. Jakie macie podejście do takich sytuacji ? Jednoznacznie nie można pewnie odpowiedzieć, bo niespodzianki bywają różne, a nawet jeśli są podobne, to przecież nie zawsze wszystkie okoliczności są identyczne, a i człowiek nie robot, więc nie za każdym razem zareaguje tak samo.
  10. Teoretycznie powinno być OK, ale najlepiej się przymierz, bo w zależności od producenta i geometrii danego modelu, może się okazać, że np. będzie mocno na styk. Większość powinna jednak podejść rozmiarowo.
  11. I właśnie dlatego ci, którzy jeżdżą całorocznie, mają pełne prawo do korzystania z ulicy w takiej sytuacji - inna rzecz, że na drodze/ulicy nie zawsze jest bezpiecznie, bo tu jest on czasem niestety również olewany... Wtedy decyzja należy do rowerzysty, gdzie woli ryzykować.
  12. Tyle, że u nas większość jest rowerzystami mocno sezonowymi, a zimą służby kładą przysłowiową lachę i w wielu miejscach ścieżki rowerowe są przykryte śniegiem - jak jest obok chodnik, to go odśnieżą, ale ścieżki obok już nie, bo i po co, przecież nie ma dla kogo... Wydaje mi się, że widziałem gdzieś nawet ostry syf w postaci zmarzniętych brył zlodowaciałego śniegu zgarniętego z ulicy i chodnika właśnie na ścieżkę... Dlatego na ścieżki mam wyj...ne, bo do lasu mam 2,5 km i jadę sobie jak mi pasuje, czyli najczęściej ulicą. Czasem oczywiście mi się zdarzy przejechać fragment ścieżką rowerową, ale zazwyczaj unikam, bo latem jakieś nieogarnięte tłumy się nimi przetaczają ( dzieci, babcie, parki całą szerokością, albo niekumaci pod prąd ), bardziej lub mniej sprawnie, a zimą jak już przetrwałem w lesie, to wolę nie kusić losu na oblodzonej i zapewne obsr..ej przez czworonożnych miluśińskich, pożal się boszszsz, "ścieżce" i tyle w temacie.
  13. verul Tamta była 2 x dłuższa. sznib Eee no, luz - chodnik pusty, a samochód nie zaparkował w szerz, także tragedii nie było A poważnie, to właśnie od tego się zaczyna, czyli tu nagniemy, tam nagniemy, a skoro można, to nagniemy jeszcze bardziej i potem mamy te wszystkie kwiatki. Booby To się nazywa wykorzystanie wolnej przestrzeni ! Blokady są jednostronne, więc już tylko linka na szyfr pozostała potencjalnym parkującym...
  14. Przyznaję się bez bicia, że nawet nie oglądałem , ale wrzucam : https://www.youtube.com/watch?v=hXiJ8G6aPZE
  15. Już po fakcie, ale dla osób niezdecydowanych lub mogących pozwolić sobie na tylko jeden rower, odpowiedzią może być np. Canyon Pathlite. Producent klasyfikuje go jako Fitness, ale jest to bardziej uterenowiony cross. Rower ma napęd i koła pochodzące z MTB, amorek o skoku 75 mm, taperowaną główkę ramy i nawet sztywne osie, co w cross'ach lub podobnych rowerach jest raczej rzadko spotykane. Ma otwory pod bagażnik i wejdą do niego stosunkowo szerokie opony. Tu topowy model jako przykład ( pomijając cenę ) : https://www.youtube.com/watch?v=CeV5U1smG1k Za nieco ponad 4 k można mieć model 6.0 : https://www.canyon.com/pl/fitness/pathlite/pathlite-al-sl-6-0.html ( 4.3 k z wysyłką ), ale niestety w kolorze czarnym dostępny jest tylko najmniejszy rozmiar, a w niebieskim brakuje S i M...
  16. A dzisiaj co ? A no oczywiście pies na długiej skórzanej smyczy prowadzony, a raczej prowadzący dziecko szeroką drogą leśną, którą prawie całą zablokowali, bo jedno z lewej, a drugie z prawej... Mimo mniejszego ruchu z powodu ochłodzenia, jednak takie sytuacje są denerwujące, bo nie wiadomo jak to ominąć, żeby było dobrze - przy praktycznie zerowej reakcji, no bo co może zrobić dziecko, jak pies idzie tam gdzie mu się podoba, a dwie kobiety - opiekunki są 5 - 10 metrów za nimi... Dwie babki jadące obok siebie w przeciwną stronę - one z górki wolno, a ja pod górkę szybko i jakaś spanikowana reakcja na dzwonek, objawiająca się zatrzymaniem się jednej z nich po mojej stronie ( na co rzuciłem tylko "nie ta strona" ). Potem 4 dorosłe osoby idące z przeciwka tyralierą i reagujące w ostatniej chwili, a przy tym jedna z nich coś tam zaburczała w odpowiedzi...
  17. KrissDeValnor

    [2019] Merida

    Widzę, że np. w modelach XT i 6000 Reba zastąpiła Fox'a. Jeśli chodzi o HT, to chyba tylko topowy model 9000 jest z "lisem".
  18. KrissDeValnor

    [2019] Merida

    Czyli w praktyce za 1 k więcej ( o ile cena modelu NX Edition się potwierdzi ) dostaniemy rower ze słabszym amorem, ale lepszymi hamulcami, obręczami i NX zamiast SLX. Rama i reszta bez zmian - porównuję oczywiście do modelu Limited 2018 : https://www.rowerymerida.pl/produkt1426/bignine-limited-rower-merida.html , który w przyszłym roku będzie w niezmienionej specyfikacji, jednak w dość "żarówiastym" kolorze : https://www.merida-bikes.com/de_at/bikes/hardtails/xc-marathon/2019/big-nine-limited-11555.html
  19. Skoro samochody parkują na ścieżkach i chodnikach, to dlaczego w miarę świadomy rowerzysta nie może jechać ulicą Ostatnio jako pieszy, miałem małe spięcie ze skuterzystą na chodniku ( obok są kocie łby ) - zablokowałem mu drogę, oznajmiając, że tu jest chodnik i nie przejedzie, a on "że tu trzęsie", na co ja "przecież jest amortyzator, a ja tędy na rowerze jeżdżę i żyję"... Idiota się uparł, mimo że ulica była zamknięta kawałek dalej, a chodnik ( 2 metry szerokości ), którym chciał przejechać, kończył się 100 m dalej wykopem, więc chcąc nie chcąc, musiał te 100 m przejechać po kocich łbach Jeszcze żeby elektrykiem, ale spalinówką No way Niecodzienna sytuacja sprzed kilku dni : jadę ulicą rowerem, a z przeciwka, przy krawężniku biegnie gość ( po obu stronach są chodniki z kostki, o szerokości 2 - 3 metrów )...
  20. Brakuje tylko geometrii... Tego szaraka 15 -tkę testowałbym
  21. Z tym ostatnim twierdzeniem można polemizować, bo tam gdzie jest zazwyczaj ścieżka rowerowa, to obok jest i chodnik, więc tam gdzie jest widoczny podział, każdy powinien się trzymać swojego kawałka. Poza tym ścieżki rowerowe są zazwyczaj stosunkowo wąskie, a chodniki czasem są co najmniej 2 x szersze ( np. osiedlowe ), więc gdyby chcieć 100% prawilności, to należałoby zasuwać z buta do najbliższej ścieżki i zabronić kierowcom samochodów wjeżdżania pod blok, bo to przecież chodnik tylko dla pieszych i dzieci na rowerach ( najlepiej biegowych, bo te są najwolniejsze i nikomu nie stanie się krzywda )... Jest za dużo niuansów i ile ludzi, tyle działań i pomysłów, nie zawsze zgodnych z narzucanymi przez ustawodawców ramami i przepisami. Musieliby chyba wprowadzić fotoradary i rejestracje dla rowerzystów, oraz kule szpiegule dla pieszych, tyle że to już by był rok 1984... https://pl.wikipedia.org/wiki/Rok_1984 PS Jazdy po wąskich chodnikach między pieszymi nie uznaję. Pod oknem mam wąską ulicę i jeszcze węższy chodnik ( szeroki na 3 płyty i miejscami dodatkowo zwężony przez parkujące samochody ), a czasem widuję na nim rowery...
  22. To może jednak rozważ zmianę roweru, a nie amortyzatora i całej reszty, oprócz ramy... Twój wybór, ale czy jest sens wymieniać większość osprzętu i być może za rok kupić i tak nowy rower Także zastanów się lepiej nad zmianą roweru, bo inaczej może się okazać, że władujesz równowartość kwoty zakupu obecnego roweru, a nadal będzie mu czegoś brakowało... Przemyśl to. No, chyba że lekką ręką doinwestujesz ten, co nie przeszkodzi w niedługim czasie kupić nowy. Decyzja należy do Ciebie. Jak da się w miarę fajnie pojeździć na tym co jest ( w sensie, że nie boisz się o życie ), to mając w niedalekiej perspektywie kupno czegoś lepszego, nie ma sensu ładować dodatkowej kasy - już lepiej odłożyć ją na ewentualne modyfikacje/ulepszenia w nowym sprzęcie o większym potencjale/z nowocześniejszymi rozwiązaniami. Twoje pieniądze, Twój wybór.
  23. Markhor jest OK, ale lepiej wypada Machete, który jest niestety droższy... Możesz pomyśleć np. o Suntour Epicon ( kolega ACTIVIA pewnie mógłby pomóc ). Markhor jest wskazany raczej dla lekkich osób - ze względu na golenie o średnicy 30 mm. Wymieniać, czy nie, to już sam zdecyduj. PS Co z tym nowym rowerem ? Rozmyśliłeś się ?
  24. Smycze typu linka powinny zostać wycofane ze sprzedaży. A tym, którzy puszczają psa z długą smyczą ciągnącą się po ziemi, życzę jak najczęstszego czyszczenia jej z różnego rodzaju g... ( najlepiej krowiego, choć o to może być trudno, bo to raczej "miastowi" ). I wcale nie jestem przy tym złośliwy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...