Miałem Walle I i go popsułem. Urwała mi się czerwona głowica. No to lutownicą topiłem miejsce przy miejscu obudowę żeby było szczelnie i żeby się trzymało. Działało. Kilka miesięcy później walle się zepsuł i zaczął mimo tego, że był wyłączony rozładowywać akumulatorki. Dwa lata i padł mi, ale miał BARDZO ciężkie życie. No i co, rozebrałem go wyszorowałem elektronikę izopropanolem - nadal nic, bateryjki na dwa dni nawet jak lampka wyłączona.
Napisałem do Mactronica zapytanko czy słyszeli o takim problemie, może da się coś nareperować. A co zrobili oni? Wysłali mi nową sztukę, mimo, że stara była rok po gwarancji, nie miałem papierów, rozłupałem i grzałem lutownicą obudowę...
O ile przednie Mactronicki do mnie nie przemawiają to na tyłku zawsze będę miał Walle I. Boska lampka, mega dużo światełka, pancerny zaczep i bardzo pro konsumenckie podejście do klienta.