Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 806
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Logicznie rzecz ujmując skoro markowe pękają to czemu sie bać bardziej nie markowych? Kolejnym problemem jest to że niemarkowe u nas mogą być markowe w chinach i na odwrót. Oni mają swoje marki w wielu dziedzinach. Co gorsza większość naszych markowych produktów to nic innego jak naklejka marki na chińskim produkcie kupionym u producenta. O zgrozo producent chiński może dla produktów wypuszczonych pod swoją marką narzucić wyższe normy jakości niż dla produktów wypuszczanych pod marką inną. Będzie to ten sam produkt ale np przy odrzucie na poziomie 10% sprzeda się jako marka xxx ale juz chińczyk nie wypuści tego pod swoją "noname" żeby nie psuć sobie opinii u producentów (tych co kleją naklejki na produktach z chin)
  2. Hamulca nie ma sensu ruszać. Najwyżej wymienić na jakieś sensowniejsze zawieszki do linek bo te co masz są beee. Coś w ten deseń kupiłem ostatnio.... i zdecydowanie poprawiło to kulturę ich pracy choć początkowo nie wierzyłem że to może coś zmienić.
  3. KrisK

    Kask budżetowy

    To po co o niej piszesz? Właśnie udowodniłeś że na papierosa powinno się chodzić w kasku bo palenie może rozbić nam czaszkę Bo np jedzie załatwić kilka spraw i jedzie odcinki po 300m i ma dość ściągania kasku? Bo jest mu gorąco i męczy go kask? bo jedzie właśnie w teren i tam założenie kasku ma duży sens a na ulicy jak napisał @@kamfan, ten sens jest mniejszy A może zwyciężają inne argumenty lepsze czy gorsze.... Moja córka w ten sposób załatwiła kask:D Miała go na kierownicy bo jechała 50m... Wywaliła się miała kask bo lekarz dał jej warunek że albo kask albo jeszcze trzy mc bez roweru po tym jak się wyłożyła i przywaliła czerepem o krawężnik. Oczywiście jakby miała kask mogla by opowiadać jak on uratował jej życie bo na pewno byłby widowiskowo rozwalony. A tak musi się zadowolić opowieścią jaką to była łajzą ze wjechała na krawężnik pod skosem.... To opisałem żeby pokazać jaki sens ma epatowanie się rozbitymi kaskami i opowieściami jak to uratowały życie. Niesprawdzalna sprawa. Trzeba by drugi raz tak samo walnąć łbem bez kasku W mieście kask niewiele nam daje dodatkowego bezpieczeństwa. W terenie sytuacja jest diametralnie inna bo mamy dużo rozłupujących kamyczków i konarów a i ryzyko upadku rośnie. Niektórzy po prostu używają kasku tam gdzie to ma większe uzasadnienie. A co do wymian kasków... Cóż temat trudny. Pianki się utleniają a i styropiany się lubią utleniać. Na pewno tracą swe właściwości ale ponieważ to rynek niepoważny to nikt nad tym się specjalnie nie pochyla. Podobnie nad realnym bezpieczeństwem tych wszystkich kasków. Czy kask jest dobry i nie wyrządzi więcej szkody beton dowiadujemy się jak go rozwalamy... Trochę to słabe.
  4. I naprawdę myślisz że ją to obejdzie O naiwny... Za to jak by nie wyszło.... Oj to będzie Ci to wypominać do końca dni twych :D:D A wracając do meritum to jak pytasz to zrób zdjęcia na których widać całe części I daj ich kilka. Będzie łatwiej dostaniesz szybciej i pewniejsze odpowiedzi.
  5. Nie żebym zniechęcał... Ale "standardów" i "niuansów" jest tyle że może się okazać iż czas na dojście co jak i dlaczego to cholerstwo nie pasuje będzie nie wart paru złotych jakie dasz komuś za to Mam narzędzia niby umiejętności ale ponieważ czasem che po prostu jeździć a nie doktoryzować się (wiać ) to oddaje do zaufanego serwisu i cieszę się jazdą Zaczynanie nauki od zajeżdżonego wynalazku z poprzedniej epoki to wprawdzie świetna szkoła ale i świetny sposób żeby się zniechęcić A i prawdziwy mężczyzna jak nie ma narzędzi to sobie je z patyka struga albo odkręca śrubki zębami I dlatego większość śrub w rowerach kupowanych od prawdziwych mężczyzn jest obgryziona i bez szlifierki albo przecinaka ani rusz
  6. @@kszychkk, jak będzie gorąco to możesz ugotować to dziecko w tym kasku. Niestety jadąc na rowerze będziesz że wszystko gra a dziecko za tobą będzie miało o wiele mniejszy przewiew i już będzie się gotowało. Warto zwrócić na to uwagę bo w ramach podnoszenia bezpieczeństwa niektórzy nieświadomie narażają zdrowie.
  7. Sprawdź sobie Affinity. Jest tani i wielu się przesiadło już. Ewentualnie gimp za darmo.
  8. Opcja broniąca zjeżdżania po wodę po butelki z wodą No... jak zjesz marchewkę z pola to też możesz W końcu te pestycydy na nią leją... Z zasad jest tak ze każdą wodę możesz wypić. W naszym pięknym kraju teoretycznie wszystko co jest to da się pić i przeżyjesz.. Większość bakterii i innych syfów zabije twój organizm. Gorzej jak wyjedziesz gdzieś dalej bo tam są syfy których nie zna twój układ odpornościowy. Z takiego Gangesu pewnie napiłbyś się tylko raz bez filtracji co nie zmienia faktu ze są ludzie którzy w tej wodzie gotują pomimo że to ściek. Tak samo jak kałuże w Afryce... Dla nas śmiertelne bagno dla nich jedyne źródło całkiem dobrej wody. Filtr ma wyrównać twoje szanse. Co do gnojówki... Jak byłem niemowlęciem otarłem się o śmierć właśnie z powodu zatrucia herbatką zrobiona na gnojówie. Dokładnie to w domu do którego jeździliśmy były studnie z świetną wodą. Jednak któregoś pięknego dnia pensjonat 200m powyżej spuścił szambo do ziemi i najnormalniej zatruł studnie. Cała rodzinka piła włącznie z moja ~7letnią siostrą i nikomu nie zaszkodziło a ja wylądowałem w szpitalu z ciężkim ogólnoustrojowym zatruciem. Oczywiście badanie wody było i skład wody przypominał szambo Masz wiec obraz jak bardzo skażoną wodę może wypić po przegotowaniu dorosły. Pomijam czy zatrułem się tym co zostało ugotowane czy wystarczyła woda która została po myciu na naczyniach. Zależy jak nie ciekawe... Od kilku kropli do...... Ale jak muchy nie padają a ryby nie pływają po powierzchni to raczej będzie ok. Tak an marginesie to chyba gdzieś powinno być można sprawdzić stan wód w polskich rzekach... A tak poza tym to na coś trzeba umrzeć @@pitu, A moczem ta woda nie zalatywała? Bo to on chyba jest największym wyzwaniem dla filtrów. No chyba że nie były to aż tak hardkorowe ujęcia A z innej beczki. Nie trafiliście przypadkiem na wykroje torebek różnorakich do obwieszania roweru? Chwilowo średnio z kasą na zakupy a wyposażenie rodzinki w torby to lekko z 3k. Mam dostęp za free (chyba ) do plandek i innego materiału zdatnego do uszycia nieprzemakalnych toreb ale średnio mi się chce wynajdować koło od nowa... Wiem że to średnio dobry pomysł bo można zaliczyć konkretny f**kup ale na testy poszedł by jakiś dystans i teren przy którym nie było by problemu z ewakuacją. Główne myślę nad tylną podsiodową bo jak to się uda to reszta będzie trywialna
  9. @@ishi, są filtry zdolne oczyścić wodę nawet z szamba. i to bez chemii. zasadniczo niezłe są te z filtracją 0,2 mikrona a najlepsze 0,1. Te które pozwalają czerpać wodę zawsze i wszędzie mają kilka filtrów w tym węglowy. Pierwsza lepsza strona z sensowniejszym opisem filtrów. http://sklep.escape.com.pl/f_turystyczne.html i następna https://www.w ogóle.pl/przenosny-filtr-do-wody-care-plus-water-filter.html Te są fajne bo malutkie. Musisz sobie doczytać jak jest z wodą skażoną pestycydami ale są filtry które to też załatwiają. Miałem okazję widzieć prezentację takiego filtra (nie pamiętam nazwy) przez znajomego. Efekt był rzeczywiście powalający a woda ok. Zresztą on twierdził ze zdarzyło mu się pić wodę z wodopojów w Afryce czyli nie mniej ni więcej woda stojąca do której załatwiają się zwierzęta. Co do samego pomysłu to nie rozumiem opcji butelkowej... Po pierwsze jest jeszcze w Polsce trochę terenów odludnych po drugie wciąż zdarzają się miejsca gdzie można nie znaleźć sklepu. A nie zawsze chcemy żeby cała okolica wiedziała że jedziemy i będziemy na dziko biwakować. Kolejna sprawa ze czasem w górach zjechanie do miejscowości to i 2h z głowy.... I znowu może się zdarzyć ze jedyna opcja to proszenie sie ludzi. Więc filtr jest jak najbardziej ok... Tylko ze nie jest to tania zabawka. A te lepsze nie są zbyt kompaktowe.
  10. Biorąc pod uwagę suche dane powinieneś nie wsadzać dziecka do auta i co gorsza nie wyprowadzać z domu... W domu osłonić każdy kant zamurować okna zatkać wszystkie kontakty.... schować sznurki małe przedmioty wyrzucić kuchenkę... A i zapomniałem o odpruciu guzików.... No i nie dawaj kolorowanek bo nie dość że kredki są potencjalnie niebezpiecznie to kartką potrafi sobie dzieciak ścięgna poprzecinać w palcach.... Przyczepki są bezpieczne co wielokrotnie zostało potwierdzone różnymi badaniami. Pomijam ze kierowcy się inaczej zachowują jak widzą przyczepkę czy tylko fotelik. Ale niestety trzeba się pogodzić z tym że życie jest chorobą śmiertelną a wypadki się zdarzają.
  11. To może sprzedaj tą przyczepkę zanim złożysz.... Jak masz zamiar jeździć nie jezdnią? Wszędzie krzakami nie dojedziesz. Dziecko jest w klatce.... Zagotujesz mu głowę w tym kasku nabawi się udaru... Chyba większe prawdopodobieństwo niż urazu w wypadku. No w wózku też kask koniecznie tylu kretynów jeździ przecież... Już widzisz do jakiego absurdu doszłaś? Malutkie dziecko +kask + dłuższy pobyt w przyczepce to nie koniecznie najlepsze połączenie. To nie jedź do Holandii bo po nocach Ci się będą śniły te tysiące dzieci w fotelikach bez kasków.... Oczywiście ryzyko jest.... Kask w foteliku nie zaszkodzi ale nie przesadzajmy w drugą stronę. https://www.youtube.com/watch?v=FJ4D6-wqI2o https://www.youtube.com/watch?v=cf0mu-XDUKY Jedną z gorszych rzeczy jakie możesz zrobić dziecku to wmówić mu że świat jest śmiertelnie niebezpieczni kierowcy to mordercy a dzikie zwierzęta go zjedzą jak tylko wejdzie do lasu. Całe lata przeżyliśmy nieświadomi zagrożeń. Ostatnio jak jechałem sobie spokojnie pod wiatr który był łaskaw czasem uderzyć lekko z boku i zachwiać rowerem wyprzedziły mnie dwie ciężarówki w odległości może 60cm.... Tak w sumie to na lekko przyjąłem i przypomniałem sobie jak jeździłem za smarka z ojcem różnymi DK. Tiry to była przecież codzienność i nikt o żadnym 1m nie słyszał. Nie powiedział mi jakie to niebezpieczne... Jedynie ostrzegł żebym mocniej trzymał kierownice bo jak mnie minie to mnie może w rów albo na środek drogi szmajtnąć. Dzięki temu zrobiłem tysiące km nieświadomy zagrożenia i szczęśliwy... Dziękuje ojcu że nie ostrzegał mnie o każdym zagrożeniu i pozwolił cieszyć się życiem... Ba nawet pozwolił mi ryzykować to życie dla frajdy pokonywania wspólnie km. Nie ochronisz dziecka. Nie ucz go strachu a rozsądku. Jak dożyje dorosłości będzie Ci dozgonnie wdzięczne. I tak na marginesie to często gorsze wypadki mają ci co się boją i zabezpieczają na 10 stronę. Jakiekolwiek wyjścia czy wycieczki z bojącymi i zabezpieczonymi to zawsze psychiczna katorga i najczęściej wszystko zaczyna iść nie tak jak powinno Jakoś tak ściągają nieszczęścia na siebie :D:D
  12. No tak.... Tylko czy to źle świadczy o psie czy o człowieku? Sorry ale trzeba znać możliwości swojego podopiecznego. Jak się chce biegać to się kupuje psa długodystansowca będzie szczęśliwym kompanem Jak siedzieć na kanapie to się bierze kanapowca będzie z niego wierna poduszka.... Ale jak postanowimy wstać z kanapy to nie każmy wstawać naszemu pupilowi.
  13. O to coś nowego Nie jak chciał bardzo szybko. Jak pewnie wiesz koń może szybko biec stosunkowo krótko. Stacje dla poczty były podajże co 2h biegu konia. Chodziło o jazdę cały czas na maxa. Człowiek na maxa też długo nie pobiegnie. Ale czemu? Mało razy sie mylili? Mało razy ich opracowania opierają się na idiotycznych założeniach? A może inaczej... Mało razy ludzie biorą jakieś prace naukowe i próbują nimi udowadniać tezy które nie są prawdziwe tylko i wyłącznie dla tego ze założenia pracy naukowej były specyficzne. Ile razy w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmieniły sie zdrowe diety? Mało razy tezy naukowców są ze sobą sprzeczne? Co gorsza ja wcale nie twierdzę ze one są błędne. Ba nawet nie muszą się wykluczać. Koniem przejedziesz w ciągu dnia 120km Człowiek też może Tylko że koń po odpoczynku na drugi dzień pojedzie kolejne i pewnie jeszcze kolejne. Człowiek nie koniecznie. Oczywiście jak weźmiesz konia co jeździ w kółko po wybiegu to padnie ale jak weźmiesz przeciętnego kowalskiego to po 30km marszu będziesz miał ledwo żywego płaczka. A jak każesz biec to pewnie i po 10km pompa odmówi współpracy. Naukowcy porównają zwierzę które nie ćwiczy z plemieniem który ćwiczy i szczęśliwi Znajomy jeździł z haskim 100km ~5,5h.... a pies był rześki i się chciał bawić dalej . Przebiegniesz 100km w 6h? Najwięcej ile zrobił z tym zwierzakiem to dobrze ponad 200 ciurkiem.
  14. Chyba jak na nim usiądzie... Wciąż to mu używamy koni do jazdy a nie one nas... Zagoń misia który cie chce dogonić.... Albo jakiegoś pieska Zagonienie zwierzęcia nie polega na tym ze my takie chojraki są a że mamy wiedzę na temat jego słabych punktów a ono nie chce nas staranować bo się boi. W momencie kiedy zwierze postanawia zmienić relację myśliwy łowca bardzo szybko stajemy w średnio komfortowej sytuacji. Każde zwierze nas zabiega jak będzie na nas polować. Na tej samej zasadzie my mamy jakieś tam szanse zabiegać zwierzynę ale to tylko nieliczni z nas....
  15. W tym budżecie to może kup dwa? W zależności od trasy i fanaberii Twych kości będziesz dobierał rower. Poza tym jesli masz problem z biodrami i kręgosłupem to musisz dobrać rower (pozycję na nim) do schorzeń. Ciężko doradzać jak sie ma do czynienia z np. bólem bo to zdeterminuje to co kupisz.
  16. Afrykanerzy nadal nie zbliżyli się do murzynów w swych predyspozycjach i budowie. Oczywiście człowiek jak każdy inny zwierzak jest w stanie przekraczać jakieś swoje predyspozycje i ograniczenia. Po iluś pokoleniach nawet się dostosuje. I jeszcze jeden "drobiazg" bo znowu schodzimy niepotrzebnie na niebezpieczny grunt. Człowiek z naszej kultury i naszej rasy żyje w naszych uwarunkowaniach. Praca umysłowa też wymaga wydatkowania energii i co ważniejsze powoduje zmęczenie. Ja osobiście jeżdżąc kilkadziesiąt km dziennie i pracując po więcej niż 8h dość szybko doszedłem do etapu przetrenowania. Co ciekawe pomimo tego nie schudłem a nie żarłem wprost przeciwnie częściej nie dojadałem niż zaspokajałem zapotrzebowanie kaloryczne. Słowem klucz tu jest regeneracja. Brakło na nią po prostu czasu. Żeby było śmieszniej to najmocniej schudłem w czasie kiedy pracowałem po ~15h A nie mam pracy fizycznej. Aktywność a wysiłek to dwie różne rzeczy. Aktywni jesteśmy naturalnie od świtu do zmierzchu. Teraz niby dłużej. Ale nie jesteśmy przystosowani do ciągłego wysiłku w zakresie całego dnia dzień w dzień. Zresztą zwierzęta też nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...