-
Liczba zawartości
19 474 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez tobo
-
gdybym przeczytal opinie o xt tą którą przeczytalem jako drugą to bym ich nie kupił. niestety pierwsza która wpadła mi w ręce była na moje nieszczescie pozytywna. zarowno zaraz po zakupie jak i po skracaniu przewodu dzwignie były "miękkie" - pierwszy raz nacisnąłem je jeszcze z dystansami bez tarcz - i to co czulem juz mi sie nie za bardzo podobalo ale stwierdzilem ze poczekam do zalozenia hamulcow do roweru. ciag dalszy historii taki jak powyzej. na mokro nie hamowaly mi zadne z shimano - przeciętnie nawet z duzymi tarczami. zmiany okladzin malo pomagaly. puchnięcia dzwigni mialem w dwoch z trzech - na nieszczescie w nowszych nie w starszych. powiem tak: kto jako pierwsze bedzie miał te deore xt to sądze ze bedzie zadowolony. ja nie. po serii trzech shimano z ktorych kazdy kolejny model byl w moim odczuciu gorszy od poprzedniego (tylko z 525 bylem w pelni zadowolony) mozliwosc uzytkoania moich formuli jest jak rekompensata za lata cierpień oczywiscie mowie w przenosni ale tak jak opinia prasowa ktora przeczytalem jako druga oddaje moje odczucia wobec xt tak i moja opinia o oro jest zgodna z tym co znalazlem w internecie. nie przecze ze czyjas opinia moze byc skrajnie inna: - i nie wiem skad az taka roznica sie bierze. xt potwierdzilo moje zastrzezenia jakie daly mi 535 nie dajac za to nic jednoznacznie pzytywnego w zamian. roznica na korzysc oro byla dla mnie w kazdym aspekcie dokonywanej przeze mnie oceny: ergonomia dzwigni, jej twardosc, sila hamowania, modulacja, podatnosc na warunki atmosferyczne, latwosc oswojenia sobie hamulcow. jedynie co przemawialo dla mnie na minus to to, ze formule nie chcialy sie dogadac z zebatymi tarczami accenta swój sprzeciw obwieszczając szarpaniem.
-
no wlasnie.... mojego bombera kupilem w grudniu i eksploatowalem moze niezbyt intensywnie ale jednak w czasie malo sprzyjających warunków drogowo-klimatycznych. na dole prawej goleni byl regulator tlumienia kompresji. miejsce styku regulatora z golenią nie jest szczelne i dostala sie do srodka woda. poniewaz z tej funkcji tlumienia nie korzystam wogole dlatego regulator poza początkowymi zabawami by zobaczyc co i jak dziala pozostawał bez ruchu przez jakiś czas. ku mojemu zaskoczeniu okazalo sie ze nie mozna go ruszyc. próby "zgwałcenia" zastałego trzpienia regulatora nie przyniosły oczekiwanego rezultatu w postaci uruchomienia go, za to spowodowały ukręcenie regulatrora wraz z trzpieniem na ktorym byl osadzony... moją wścieklizne z tego powodu mozecie sobie wyobrazic... a co do metalowych tłumikow w 55: nie wiem czym sie fascynowal serwisant bo metalowe byly tlumiki hscv i rc oraz rc2. ostatni raz widzialem plastikowy tlumik w juniorze t z 1999 roku. moze niskie modele marcoka maja plastikowe bebechy ale te co mialem juz ja - mialy metalowe czesci. a nawet jesli te są rozbieralne to pytanie czy gregorio bedzie posiadac na stanie czesci do nich szkoda ze tlumik w moim 66 byl nierozbieralny - przez to durne pokretlo koszt naprawy wynioslby 460 zl - tyle kosztuje kartusz rc dla widelca 66 byc moze z tym metalem chodzilo mu o tlumik tst - tam w srodku rzeczywiscie bylo jakies gumowe dziadostwo a tlumik mogl byc plastikowy
-
zniwelowac oporu sie nie da w przypadku lozysk slizgowych - mozesz ewentualnie lzej skrecic trzymajace zawias sruby ale wtedy moze zrobic sie albo luz albo lozysko ulec zniszczeniu w wyniku rozkrecenia sie samoczynnego srub. typowym problemem przy slizgach jest tez ich skrzypienie przy zanieczyszczeniu lub obecnosci wody np po deszczu. moj dc mastiff tak sobie wlasnie skrzeczal od nowosci. smarowalem te przeguby ktore byly na slizgach i na jakis czas byl spokoj. minusem tego rozwiazania jest syfienie lozysk a zbieranie sie brudu to z kolei wzrost oporu... taka uroda slizgow. rower przejechal ok 200 km. z zauwazalnych problemow lub pseudoproblemow moge powiedziec o zbyt dlugim pancerzu tylnej przerzutki w odcinku srodkowym ktory mozna puscic duzo lagodniej bez dodatkowego łuku oraz o przytłumionym amorku tylnym przy nizszych temperaturach. przy maksymalnie rozkreconym tlumieniu jest ono ok ale zakresu nie ma w strone "szybciej" juz wcale. to raczej wyjątek bo zazwyczaj przez pierwsze obroty nie dzieje sie nic lub prawie nic. zalozylem mostek zooma - lekki, cztery sruby mocujace. zapewnia normalniejsze polozenie kierownicy niz poprzednik. wszystkie częsci dzialaja bez zarzutu. nawet przyjemnie jest popstrykac sobie cynglami shimano nawet jesli nie są szczytem ergonomii. nie zauwazylem zeby szerokie opony spowolniły uzytkowniczkę roweru. czasami cisnie na prostych szybciej niz ja. to co mnie bardzo interesuje to... brak bujania. mimo prymitywnego amora tylnego i jednego zawiasu. jakosc - cena jest moim zdaniem powalajaca w przypadku ceny zakupu. nawet za 1299 zl ile chce kross normalnie cena jest bardzo dobra za oferte tego sprzetu. jakosciowo bez dwoch zdan duzo lepszy niz moj pierwszy markowy full - giant warp o ktorym pisalem. jedyne co moze wzbudzic wątpliwosci to stojąca pod znakiem zapytania jakosc zawiasu ramy - łożysko ślizgowe. nie mam pewnosci jak poradziloby sobie przy intensywnej terenowej eksploatacji w moim wydaniu. nie stawiam negatywnego wyroku = bo nie wiem czy obawy są uzasadnione. zobbaczymy.
-
jesli pod twoja ciezka d... amor dziala czyli powiedzmy ze go czuc to moze byc to spowodowane nie praca amora czy twardoscia sprezyny tylko kiepskimi lozyskami. jesli rama jest na lozyskach slizgowych to czasami sa one tak ciasno spasowane ze zawias w czasie pracy sam z siebie stawia dodatkowy duzy opor - tak jakby sprezyna miala zdecydowanie zbyt duzą twardosc (tak mial moj kolega w wheelerze czx 5000)
-
jesli to ten sam rower to warto - nawet na 450 lbs. moja kobita wazy pod 70 kilo i spokojnie poradzilaby sobie sprezyna jeszcze bardziej miękka - z zalozeniem ze rower jest zakupiony do celu jazdy komfortowej. sam amor - zimno to przytępia. latem bedzie lepiej. pode mna 550tka jest dobra (78 kilo)
-
[amortyzator przód] Reba Race Dual Air 2006
tobo odpowiedział OssO → na temat → Amortyzatory rowerowe
co do normalnosci tego objawu to i tak i nie. smar/olej znajduje sie rzeczywiscie po serwisie/montazu fabrycznie nowego widelca w przestrzeniach uszczelek ale nie wiem czy powinien miec miejsce az 50 km. w bomberach ktore mialem olej tez wyplywal po serwisie ale po jednym - dwoch wytarciach goleni (kilka przycisniec widelca normalnie i do gory nogami) juz go nie bylo. nowy nie mial tego problemu wogole. -
własnie ten. stosunek cena/jakość jest moim zdaniem bardzo dobry. osprzetowi nic nie moge zarzucić, amorka tylnego jakby ten się zbuntowal tez mam na zamiane. opony juz nie są problemem. tak jak pisalem - amor do wymiany docelowo. rozmiar 15tki to: przekrok w najnizszym miejscu 65.5 cm dlugosc ramy zmierzona horyzontalnie środek rury wydelca (tuz nad sterami) do srodka sztycy:54,5 centymetra (mam ciut za krotka sztyce i miejsce pomiaru wychodzi na siodle wiec to takie niezbyt precyzyjne co do milimetra).rozstaw kół to 1070 mm wysokość głowki 118 mm. co do siedemnastki nic ci nie powiem bo pomiar zrobiony przez pracownika firmy gdzie kupilem rower byl zgodny z rzeczywistoscia. prosilem tez o to samo drugą osobe (by zmierzyla 17tke i i 19tke) i jej pomiary roznia sie troche od tych jakie zrobili mi w sklepie wiec nie wiem jak z wiekszymi rozmiarami. moja kobieta ma 168 cm wzrostu i przeswit to max 3 palce wiec jakbym wzial 17tke to stojac na ziemi opieralaby sie kroczem o górną rure. po wymianie mostka zrobi sie sensowniej co do pozycji. mysle ze docelowo bedzie 100mm z niewielkim plusowym kątem. aha - skok. nie wiem. mysle ze nie wiecej niz 100 mm - odczucie podobne do moich pierwszych ram ktore mialem wlasnie z takim skokiem. amor jest sprezynowy i musialbym rozebrac zawieche zeby zmierzyc. dziala bardzo komfortowo. co do lozysk: mialem gianta na maszynach o malej srednicy i bardzo szybko sie sypaly. w dunconie mastiffie jest jeden przegub na maszynach i reszta na slizgach. i jedyny ktory sprawial problem to byl ten na maszynowkach. slizgi dawaly sobie dobrze rade i zaden nie ulegl zniszczeniu. --- zmiany na początek: opony (stary z-max i gravity - ta pierwsza lzejsza o 200 gram a ta druga mimo rozmiaru 2.3 wazy tyle ile seryjna kenda) - dla komfortu i bezpieczenstwa. chwyty - cienkie gumowe na pianki. siodlo - wielka i ciezka kanapa ale o potrzebach tylka sie nie dyskutuje heh. mostek - 100 mm z minimalnym wzniosem. caloc od razu lepiej wyglada. aha - no i juz na starcie wymienilem sprezyne o czym pisalem wczesniej. optymalnie byloby jeszcze mniej - 450 lbs... pozbylem sie dzwonka, czterech odblaskow na kolach i tego przy widelcu - ubylo 100 gram.
-
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f6ebb70dc43023fb.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ea66bc65d9b7bc52.html moja luba zdecydowała że chce do mnie dołączyć w moich rowerowych wypadach. powodów było jeszcze kilka - najważniejsze że chce. z przydomowego arsenału wydobyłem makrosh*towego fulla - tylko taki pasował dla niej rozmiarem. góral full na kołach 26 cali. cięzki, zabytkowy, na fatalnym osprzęcie. ot rower do zamęcznia dla jej syna. gdy postał troche w komórce w jesienno - zimowych warunkach wyciągnąłem go w raczej kiepskim stanie i po naszej pierwszej wycieczce - niestety dopiero wtedy - przyjrzałem mu się dokładnie. do wymiany linki, pancerze, do tego regulacja hamulcow i przerzutek, przerzutka przednia do wymiany, korba z krzywą osią, przerzutka tylna z plastiku i fatalne gripo-heble hamulcowe... rower odpaliłem ale po kilku wspolnych wycieczkach (codzienne przez tydzien - nie odpuscila ani jednego mojego wyjazdu) zdecydowalem sie na zastąpienie go czymś innym. z moich przemyśleń wynikało jedno - to MUSI byc full. ale to nie jest proste za dostępne mi skromne srodki.... wtedy przypomniałem sobie o krossie ktorego kiedys widzialem na zywo. sprawiał bardzo solidne i przemyslane pod kazdym wzgledem rozwiazanie. znalazlem. cena katalogowa 1299 cena na allegro 799. z rozmiarem mialem problem. teoretycznie wynikalo ze dobry bedzie 17 cali ale z pomiarow dokonanych dla mnie przez sprzedawce wynikalo ze raczej 15 cali. i taki zamowilem. przesylka dotarla do mnie dzis rano. otwieram pudlo i pierwsza myśl: bardzo efektowny. czerwono srebrny z czarnymi dodatkami. zmontowanie zajeło mi 5 minut regulacje 10. wszystko dziala bardzo precyzyjnie i bez zarzutu. szczegółowo przyglądałem sie zawieszeniu: przód to suntour xcr 100 - ku mojemu zaskoczeniu miękki i czuły. oczywiscie bez tłumienia olejowego ale dziala nadzwyczaj dobrze. tyl jest o wiele lepszy: jednozawiasowiec na duzym łożysku slizgowym. amorek kind shock o skoku tłoka 50 mm i BARDZO EFEKTYWNĄ regulacja tlumienia powrotu. zakres jego regulacji jest bardzo duzy i to od początku do konca zakresu kazde klikniecie przynosi roznice w szybkosci rozprostowywania sie zawieszenia. seryjną sprężyne 650 lbs zamieniam od razu na posiadaną przeze mnie 550 lbs - znacznie lepsza dla kobiety ponizej 70 kilogramow wagi. rozmiar ramy dobralem idealnie - przy 15calowej ramie w najnizszym jej punkcie do krocza zostają trzy palce miejsca. trochę o specyfikacji roweru: wszystkie częsci sa cechowane - nawet jesli to tylko zoom alhonga czy joy tech. sprawiają porządne wrazenie dalekie od makrosh*tu. przerzutka przednia suntoura tez jest ok a tyl wraz z manetkami to zestaw shimano (altus). hamulce dobrze wspolgraja z dzwigniami - maja zdefiniowany twardy punkt docisku. pasuja mi - zwolennikowi hydraulikow. kilka lat temu zaczynalem kariere fullowa przez małżenstwo z giantem - a dokladnie warpem ds 100. gdy porownam osprzet obu to giant wypada bardzo bardzo bardzo marnie - wrecz żałosnie. manetki zintegrowane z klamkami sram esp 3.0 - totalny sh*t. tylna przerzutka sram 3.0 zrobiona z plastiku - dostawala czkawki na byle zjezdzie. najnizszy model korby suntoura ze znitowanymi nierozbieralnymi tarczami. amor przedni tej samej firmy - ciezki jak ołow dwupółkowiec o skoku 60 mm. wyposazenie gianta - kompletna porazka. i tu najlepsze: cena gianta w tej konfiguracji to 3 0 0 0 TYSIĄCE ZŁOTYCH. tenze kross bije gianta na głowe mimo prawie trzykrotnie nizszej ceny. pewnosci nie mam ale gdyby moj wybor mial wtedy alternatywe w postaci krossa to najprawdpodobniej on bylby moim wyborem. dodam jeszcze ze giant pękł mi kilkakrotnie w roznych miejscach a wahacz mimo lozysk maszynowych sprawdzał się kiepsko - lozyska o malej srednicy przestawaly dzialac po bardzo krotkim czasie... minusy tego krossa to bardzo stromy mostek - bedzie do wymiany. druga rzecz to opony. przy wadze 820 gram za sztuke nic soba nie reprezentuja szczegolnie ze maja rozmiar 1.95. juz poszly na odstrzal - zakladam 2.1 przod/2.3 tyl o tej samej wadze - przynajmniej poprawie jeszcze komfort jazdy i trakcje. aha - przod jest 200 gram lzejszy. kross jest nawet w fabrycznej konfiguracji lzejszy o jakies 2-3 kilo od poprzedniego makrosh*ta. jazda: zrobilem na nim zaledwie kilkaset metrow - dla sprawdziana pracy czesci. pod tym wzgledem wypada bardzo dobrze. wszystko dziala bez zarzutu. a to co wywoluje na mojej twarzy usmiech od ucha do ucha to zawieszenie: jest czule i bardzo sprawnie reaguje na nierownosci. nie odczuwam na malych dziurach i przy ograniczonej predkosci zadnej roznicy w stosunku do mojego roweru. kobieta ktora go ujezdza bardzo szybko przestala podnosic na dziurach tylek z siodla - co przy makrosh*towym pseudofullu robila nieustannie. poziom bezpieczenstwa i szybkosc przemieszczania wzrosly. co ciekawe: zawieszenie mimo ze to tylko jednozawias NIE BUJA. to tyle wrazen. jesli mialbym go ocenic to powiedzialbym ze za cene przeze mnie zaplacona a nawet katalogowa to swietny rower. spełnił wszystkie moje oczekiwania co do budzetowego fulla i górala dla kobiety ogólnie. nie sądzę by miał sprawiac jakies kłopoty. do wymiany kwalifikuja sie jeszcze chwyty kierownicy - ze wzgledu na dalszą poprawe komfortu jazdy. gąbki bedą w sam raz. w przyszlosci na celowniku mam przedniego amora - po prostu zal ze jego braki techiczne tak bardzo ograniczaja tenze rowerek - drzemie w nim spory potencjał....
-
dzis powróciłem do użytkowania tego dnm'a po dwumiesięcznym użtkowaniu burnera. najbardziej namęczylem sie z manetką przy kierownicy 31,8 nie ma dla niej po prostu mijesca pompowanie amora, ustawienie tlumienia, sprawdzenie blokady, podpięcie linki od manetki - i jazda. mimo iz jest zimno a amor jest powietrzny wyraznie czuc roznice w czulosci pracy w stosunku do sprężynowego burnera. burner dziala "kanciasto" zbierając twardo nierówności z tylnego kola. mimo 150 mm skku tylnego kola podskakuje ono wyraznie na zjezdzie gdy bardziej dociązony jest przod. charakterystyka burnera sprawia wrazenie bardziej usportowionej. powietrzny rch wydaje sie byc "kanapowcem" - zawieszenie jest wyraznie bardziej miękkie i komfortowe przez co moze sie wydawac ze nie nadaje sie w takim ustawieniu do szybszej jazdy. tym czasem na tych samych odcinkach trasy ktora ujezdzam tradycyjnie, tyl wyraznie lepiej reaguje na wszelkie nierownosci przechodząc przez nie bez szapnięc i uderzeń. przy sporym sagu - przekraczającym norme do enduro (ok 25 procent) tlumik pracuje pozniej glownie na mniej wiecej 15-20 mm swojego skoku czyli 45-60 mm ugieca tylnego kola i trudno jest go zmusic do mocniejszego schowania sie. mimo teoretycznie krotkiego zakresu pracy zawieszenia (sprezyna burnera tez jest troche zbyt miękka) subiektywne odczucie komfortu i ogolnie pracy jest duzo lepsze. ten dnm to bardzo fajny amor. za 400 zl jest to rewelacyjny amor - moim zdaniem najlepszy z tych ktore dotychczas uzywalem - a byly wsrod nich rock shoxy w kilku wersjach, inne dnm'y, fusion i jeden fox float r. byc moze to subiektywne odczucie wynika z tego ze burner jest troche juz wyeksploatowany od ostatniego serwisu a pozostale tlumiki uzywalem w gorszych ramach. mimo tego neizmiennie twierdze ze to bardzo dobry amortyzator tylny. zdecydowanie polecam.
-
jesli przedmioty martwe jednak posiadaja cos na podobienstwo rozumu to ta piasta taki ma obecnie jezdze na kole z ta pastą jako z kołem zimowym. piasta ANI RAZU nie zaprotestowala - ani dziwnymi dzwiekami ani w jakikolwiek sposob. gdyby tak bylo od początku to absolutnie nie podejrzewalbym jakichkolwiek problemow. jedyny zauwazalny to pewien luz na osi - kontra przy bębenku puscila zapewne i kolo lekko husta sie na boki. nie ma to jednak wplywu na walory jezdne.
-
czyli osoby o malych dloniach i krotkich palcach maja malutki skok klamki bo musza ją ustawic blisko kierownicy a ludzie o duzych dloniach i dlugich palcach maja kilometr skoku jalowego dzwigni bo u nich jest ona daleko od kierownicy? bez sensu. regulacja odleglosci powinna dzialac (i dziala zazwyczaj niezaleznie od wartosci skoku klamki. dzis pomacalem xtr'y hydrauliczne z 2007 roku. plus: zdecydowanie o wiele lepiej zdefiniowany punkt docisku do tarczy niz xt2008. minus: ergonomia dzwigni. jak dla mnie fatalnie lezy w palcach. powierzchnia stycznosci z palcami jest bardzo mala i dzwignia jest dla mnie niewygodna (gorzej bylo tylko z xt poprzedniej generacji). moim zdaniem dzwignia meczy palce bo jest wypukła. kolejny arugment dla mnie za oro.
-
kolejne podsumowanie: od zakupu przejechalem niewiele marnych kilometrow bez sensownego pomęczenia widelca w terenie. moje spostrzezenia: 1. niska temperatura zamula go. niska znaczy kolo zera i w dół. chcąc utrzymac czułośc trzeba odkrecic tlumienie powrotu. przy 15 kliknieciach normalnie jest ustawione w moim przypadku na 11tym teraz na 6tym. 2. zredukowanie tlumienia powrotu poprawia czulosc w niskich temperaturach jednak nie wplywa znacząco na to ze widelec sprawia wrazenie ogolnie przetłumionego jesli chodzi o kompresję. skok wydaje się krotszy niz powinno to wynikac ze 160 mm. teraz zachowuje sie jak dobry widelec do xc heh 3. nadal nie dostrzegam wplywu regulacji tlumienia kompresji na prace widelca. powtorze sie ale nadal twierdze ze wystarczy kupic wersje R i zaoszczedzic parę stów na regulacji tlumienia kompresji i miec do tego prosty konstrukcyjnie sprzet. 4. i ostatnia kwestia: 4250 zl za ten widelec to zdecydowanie przesada. nie jest warty tej sumy. w stanach jego koszt to ok 1000 dolarow i to wymierna wartosc dla niego. na rowni z lyrikiem rock shoxa. ja kupilem go za duzo mniejsze pieniadze i tyle co dalem to mozna przemyslec. polska cena jest zlodziejska. dziwi mnie to ze dzis w dobie popularnej klasy enduro ktora ma byc uniwersalna taki widelec nie posiada zadnej platformy ani blokady. przydalaby sie. skoro jest sporo uniwersalnych rowerow z takim skokiem wahacza sluzących do jak to sie mowi "ambitnej turystyki". tym bardziej ze fox oferuje w swoich widelcach blokade manualna i inteligentna. ta pierwsza na pewno by sie przydala.
-
taki maly ot: skoro jest to polskie forum i taka tu dbalosc o czystosc jezykową (np co do ortografii za błedy w ktorej dostaje sie tu z######ki) to uwazam ze z przyzwoitosci (jesli nie z nakazu) takie informacje powinny byc po polsku. nauka jezykow to nie mus (choc sam jestem germanistą) i brak takich umiejetnosci moim zdaniem wcale nie odbiera czlowiekowi wartosci. koniec ot.
-
podkladki kontrujące? to znaczy? mialyby byc miedzy ramą a srubami? sruby imbusowe do skrecenia znaduja sie w czerwonych jakby kapslach - cos jak stozek z obcietym wierzchem i z wycietym wglebieniem dla łba sruby. wiec nie wiem co znaczy "ponacinane sruby". mialbym dac zwykle okragle podkladki stalowe?
-
pierwszy maly problem: tarcza dzwoni i ociera. pierwsza diagnoza przesuniecie sie zacisku lub wplyw zimna. ustawiam ustawiam i bez skutku. podnosze tył roweru i czuje luz. myslalem ze standartowo na rozkreconej srubie wahacza ale wszystkie dokrecone. sprawdzam sruby piasty i okazuje sie ze jedna z nich jest sporo odkrecona, druga trochę... dokrecam ustawiam hamulec (co w rzeczywistosci nie bylo potrzebne). rozwiazanie: albo przejscie na zacisk co jest mozliwe, albo stale sprawdzanie dokrecenia srub albo skrecenie osi na loctite.
-
kiedys serwis mial amp z czestochowy. ale juz sie w to nie bawia. stukanie oznacza ubytek oleji i/lub powietrza, bo komora tlumienia zawiera oprocz oleju gaz. samemu nic na to nie poradzisz. przy cenie serwisu lepiej kupic nowy amortyzator niz naprawiac stare padło. serwis dnma jeszcze ktos robi ale nie mam pewnosci kto (przewinela mi sie informacja na ten temat jak grzebalem w internecie) walnieta jest uszczelka w komorze tlumienia. wymiana wiaze sie z serwisowaniem komory, jej czyszczeniem, zalewaniem nowym olejem itd. koszt to mysle okolo 150 - 200 zl. nowki mozna kupic juz od mniej wiecej 200 zl. wybierz tylko odpowiednia dlugosc do swojej ramy. na sprzedaż mam sid'a powietrznego o dlugosci 190 mm. chce za niego naprawde senowne pieniadze jesli ktos bedzie chetny jest na allegro.
-
ta kenda przy 2.35 tez nie wyglada na wychudzoną ostatnio zauwazylem juz w jednym rowerze ze opona z tylu jest wezsza. logika podpowiada ze jesli juz bawic sie z roznicowaniem rozmiarow to raczej z tylu powinna byc szersza jako ze tylek nie reaguje tak skutecznie na przeszkody jak rece. ten rower to gt idrive. opony tez kenda. moj znajomy byl zadziwiony ze kendy wogole moga trzymac sie podloza - bo poprzednie nie mialy na to ochoty. oczywiscie ze przesiadka za opon ponizej dwoch cali jest wyczuwalna. choc moje macanki verticali wskazuja ze ich rozmiar jak na opony 2.3 jest zawyzony i opona ta to uczciwe 2.1 mam mozliwosc porownania gravity i diesla. ten sam bieznik tylko rozmiar inny. wyraznie da sie odczuc roznice w komforcie jazdy mimo 5 mm ronicy rozmiaru (jesli przyjmiemy ze 0.2 cala w przypadku tych opon rzeczywiscie da 5 mm przyrostu szerokosci). diesel 2,5 do budzetowa wielka opona - znosna waga (750gram) opory toczenia do przelkniecia no i cena - kevlara mozna nabyc za niecale 80 zl. nigdy nie zlapalem na niej kapcia - za to na nobby nicu 2.4 zalozonym z przodu - tak. mysle ze bardzo dobrymi oponami beda mountain kingi 2.4 pro tection. przy tym; rozmiarze i zabezpieczeniu antyprzebiciowym waza ok 650 gram. supersonic ma bardzo cienkie scianki i przy moim cisnieniu uzytkowym mysle ze mialbym z nim problem. przy moim rowerze potencjal tuningowy jest juz prktycznie rowny zeru ale akurat zmiana tylnej opony jeszcze jest wykonalna i sensowna.
-
male cisnienie? ja naprawde jestem zboczencem. przod to okolo jednej atm a tyl max 2. tak miekkie zestrojenie zawieszenia jak sie da i najszersze (o najwyzszym do kupienia profilu) opony. dlatego nie tykam kapci ponizej 2.3. blogoslawiony niech bedzie continental i schwalbe ze wyprodukowaly opony 2.4 w lekkich wersjach. gdyby takich nie bylo uzywalbym wczesniejszych kilówek gdy w zeszlym roku bylem w szklarskiej porebie i z koniecznosci musialem napompowac kola powyzej 2 atmosfer jazda stala sie nie do zniesienia. trzepanie na szutrowych tamtejszych drogach bylo tak mocne ze zawieszenie przod i tyl praktycznie sprawialo wrazenie nieobecnego. jestem zdania ze opony to najlepsza najtansza i wyjatkowo skuteczna amortyzacja.
-
mozliwe ze moj problem jest taki ze lubie jezdzic na "szmatach" - wole nizsze cisnienie dla wiekszego komfortu z potencjalna szansą dobicia niz wyzsze prawidlowe. tak samo wole ustawienie lekko niedotlumione w tym samym celu niz max kontrola przez ustawienie twardszej charakterystyki (ktora jest skutkiem ubocznym sportowego zestrojenia amortyzatorow). spotkanie? no chetnie. im wiecej doswiadczen tym lepiej. choc mysle ze zebranie doswiadczenia na rowerze o kilka rozmiarow mniejszym niz moj (podobnie na odwrot w twoim przypadku) nie da wymiernej oceny co do jego wartosci. ale wspolna jazda czemu nie. choc raczej watpie bym w zblizajacym sie roku mial jakąkolwiek swobode ruchu poza moj region (heh kwestie ekonomiczne...) gdybys pomacal cisnienie w moich oponach i ustawienie zawieszenia to moze byloby jasne skad moje watpliwosci. zboczenie uposledza osąd...
-
wlasnie na takim teocali siedzialem w czasie mastersow z forum i to on (lub jego ustawienie - nie moge tego powiedziec dokladnie) nie podobalo mi sie. lekki jezdziec a twardosc zawieszenia jak w fullu o max skoku 100 mm a nawet i to nie bo zawieszenie bylo doscy tępe. o ile mi sie wydaje to tlumik ma dlugosc calkowitą 165 i skok 38 mm (tez nie jestem pewien). w takim przypadku czulosc zawieszenia moze byc ograniczona wlasnie wysokim wspolczynnikiem przelozenia (zamiast zwyczajowego skoku 50 mm amortyzatora przy takich skokazh zawieszenia amortzator ma 38 mm) 3,8:1 zamiast 2,8:1. moj poprzedni full mia 50 mm skoku tloka do 185 skoku zawieszenia czyli 3,62:1 i nie byl super komfortowy na pralkach. co do okladzin to seryjne klocki w shimano to zywiczne. docierania rzeczywiscie nie potrzeba bo hamulce sa praktycznie od pierwszego hamowania (duuzy plus shimano). dziwi mnie ze do roweru enduro amerykanie zamontowali male tarcze. rowery w usa sa dobrze wyposazone i wlasciwie nawet na zapas - tym bardziej mnie to dziwi. ciekawe jak beda hamowac w prawdziwie mokrych warunkach - moje deorki i pozostale uzywane shimano potrzebowaly zelaznego scisku albo trzech palcow by mnie spowolnic w deszczu to oczywiscie kwestia smaku i tego ze rower ma jezdzic a nie wygladac ale moim zdaniem wizualnie teocali jest niedopracowany. dzis w czasach rewelacyjnych procesow lakierniczych i produkcyjnych obrobki i spawania aluminium wartaloby dopracowac rame wizualnie. ogolnie dzialanie amorkow rock shoxa w tym rowerze mnie zdziwilo - bo nic nie moglem do tej pory zarzucic poweitrznym amoryzatorom rock shoxa a mialem ich kilka w szczegolnosci tylnych. mozliwe ze gdybym pokombinowal przy cisnieniu powietrza oraz rozruszaniu tlumienia i spuszczeniu powietrza z opon to bym go obudzil
-
24.11.2007 praktycznie zadnych km w terenie wiecej na asfalcie. taka pora roku no i moje warunki zyciowe heh. doceniam obecnosc manetki. korzystam z niej czesto - szczegolnie gdy nagle potrzebuje depnąc w pedaly. z dzwigienką na amorku byloby to praktycznie niemozliwe. w terenie w miare proste i niewyboiste odcinki pokonuje z aktywna blokada. amor i tak dziala na malych nierownosciach (do ok 10 mm). zawieszenie ugina sie minimalnie ale nie przysiada. blokada na kierownicy pozwala jeszcze jedna rzecz sprawdzic doswiadczalnie - pozwala plynnie stwierdzic roznice reakcji roweru z ramą sztywna i amortyzowaną. przy jezdzie na stojąco tyl jak to w fullu bez platformy z maksymalnym ustawieniem na komfort lekko "odplywa". aktywacja blokady prostuje tor jazdy. fajne wrazenie bo sam moment zmiany pracy jest wyraznie odczuwalny - jakbym włączał dopalacz. 15 kilowy rower nigdy nie bedzie sprinterem. blokada jednak ulatwia troche zycie. czekam na sezon by przetestowac praktycznie nowy rower w sensownych warunkach. pewnie gdybym wszystkich tych zmian dokonal rownoczesnie to roznca bylaby wyraznie odczuwalna. a tak caloksztalt troche sie rozmyl.
-
ktoras polska gwiazda co ma niezle mniemanie o sobie po sesji zdjec do jakiejs gazetki chyba ckm albo playboya zalamala sie po zobaczeniu tych zdjec. bynajmniej nie dlatego ze wyszly tak tragicznie tylko dlatego ze wyszly tak dobrze. wpadla w rozpacz ze az tyle trzeba bylo poprawic by jej piekne cialko molgo sie ukazac publicznym oczom heh.
-
co do gumowatosci dzwigni: reakcja jej jest lepsza niz w giancie mph, deore 535 i xt 2008 avidzie juicy7 czy w testowanym na sucho przeze mnie gustavie i marcie sl. jak dla mnie punkt docisku jest taki jak trzeba - nareszcie. przy zakupie oro sugerowalem sie opiniami z dh zone a przede wszystkim z mtbr.com gdzie oro (bez wzgledu na model) mialy sumarycznie miazdzace oceny w stosunku do innych hamulcow tarczowych). jedynym minusem bylo zle odbijanie dzwigni w starszych modelach (brak metalowego tloczka) czy slaba dostepnosc klockow w stanach zjednoczonych. http://www.mtbr.com/reviews/disc_brake_sys..._byrating.shtml dla mnie wynik byl jednoznaczny. rowniez ostatnio w niemieckiej gazecie rowerowej (nie pamietam tytulu) byl bardzo pozytywny: super sila hamowania, swietna modulacja, zero slabniecia przy obciazeniu, bardzo powolne zuzycie klockow. mnie fading nie grozi na pewno: nie przy moim stylu jazdy i tarczach 203/180 mm. ewentualne zmiaty to wymiana klockow na inny typ gdy te się skonczą.
-
po dluzszym szczypaniu sie o kase i dylematach czy warto zaoszczedzic na hamulcach (zawsze tak myslalem) dokonalem w koncu zakupu tego czego naprawde chcialem. moj wybor padl wlasnie na oro k24. moja cena byla okazyjna wiec nie zastanawialem sie nawet chwili tansze k18 mozna bylo dostac na allegro z tarczami za 939 zl. biorać pod uwage iz cena np nowych xt z adapterami i tarczami wynioslaby okolo 800 - 850 zl to nie jest to wielka roznica. gdy kupowalem jednak xt 2008 to mialem wszystkie gadzety takie jak tarcze, sruby, adaptery - wtedy roznica w cenie jest znacznie wieksza. poza tym oferowane na allegro formule k 18 mialy tarcze 180 przod/160 tyl a ja chcialem wieksze 203/180. k24 maja regulacje skoku klamki. zastanawialem sie czy warto wydac 150 zl wiecej za hamulec by taka regulacje miec - praca jej w shimano czy avidach nie podobala mi sie. mialem do tej pory hamulce bez takiej regulacji i nie odczuwalem braku tej funkcji. przeciw k24 przemawiala wiec wyzsza cena i to ze nie byly czarne - czynnik wizualny tez nie jest dla mnie bez znaczenia. zdecydowalem sie jednak ze tym razem nie bede szczypal sie o pieniadze i kupilem. moj nabytek obejmowal tylko hamulce bez adapterow i tarcz. musialbym dac za oryginalne tarcze z adapterami (tak sprzedaje je gregiorio) okolo 250 zl. ten wydatek byl zbedny - mialem fajne tarcze accenta. w trakcie eksploatacji okazalo sie ze nie takie fajne ale o tym dalej. w pudelku z hamulcami sa czesci do skrocenia przewodu. nie rozumiem wiec paniki przy zakupie - ze czesci sa drogie. watpie zeby kiedykolwiek byly mi potrzebne - tak jak w przypadku poprzednich hamulcow gdzie wymiana przewodu nastapila kiedys z powodu zakupu duzo wyzszego widelca. nigdy nie rozszczelnilem hamulca na przewodzie ani go nie wyrwalem. z resza z ogledzin wynika iz koncowki zaprawiajace czy oliwki sa takie same jak w np shimano - wiec po co wydawac na oryginaly kilkadziesiat zlotych. montaz - tak jak wszystkich hamulcow. to ze klamka ma demontowalna obejme na nic sie nie przydaje - i tak musze zdjac wszystko by zdemontowac poprzednie hamulce pierwsze wrazenie: - dzwignia chodzi lekko - lzej niz w inych hydraulikach. dosyc tudno sobie to wyobrazic ze dzwignia hydraulikow chodzi ciezko ale jednak. - dzwignia bardzo fajnie lezy w palcach - jest krotka ale szeroka - to bardzo mi sie podobalo w hayesach. shimano nie jest tak wygodne - regulacja skoku klamki - to naprawdę działa! w shimano dzialala dziwnie, w avidzie kreci sie i kreci i kreci tym czerwonym pokretelkiem.... tu regulacja wynosi 180 stopni. korzystam z niej. gdy jest sucho to skok klamki moze byc dluzszy a przy mokrych warunkach gdy hamulec minimalnie slabnie (duzo mniej niz np shimano czy mph) lepiej by skok byl krotszy. przed wyjazdem na pierwszy spacerek umylem rower - ale juz po zamontowaniu hamulcow. wiec pierwsza jazda byla na niedotartych i do tego mokrych hamulcach. przy tarczach 203/180 sila hamowania jest ogromna - nawet przy niedotartych klockach. hamowanie mozna spokojnie wykonac jednym palcem i to przy uzyciu minimalnej sily. super, musialem nabyc zwykle tarcze okragle. dlaczego? moje aaccenty blade bezproblemowo pracowaly z shimano deore i xt. okazalo sie jednak ze z formulami pracowac nie chca. szczegolnie przod szarpie powodujac drgania kierowinicy. intuicja mi podpowiadala ze to kwestia zębatych tarcz. i rzeczywiscie. zwykle okragle win zipy dzialaja normalnie. modulacja bardzo dobra - maksymalna sila zatzymania bez blokady kola. hamulce piszcza gdy jest mokro - no coz trudno, przeboleje to. regulacja odleglosci klamki od kierownicy jest trudniej dostepna niz np w shimano - wynika to z konstrukcji korpusu klamki i samego jej ksztaltu. ale to akurat ustawia sie naprawde tylko raz. takie czynniki jak bardzo male zuzycie klockow czy odpornosc na obciazenia (wychwalane przez innych uzytkownikow i w internetowych ocenach) bedzie mozna sprawdzic dopiero na wiosne. dolegliwosc formuli w postaci zawodnych plastikowych tlokow w klamkach juz nie stanowi problemu - modele 2007/2008 (2008 na penwo) maja metalowe tloczki. jestem bardzo zadowolony. obecnie sklepowa cena to ok 1350-1400 zl za pare z tarczami. duzo - jednak cena jest podobna do ceny innych topowych modelu avida czy magury. zdecydowanie warto! bianco i puro nie roznia sie konstrukcyjnie. roznica to karbonowe i tytanowe czesci odciazajace calosc. jak dla mnie zbedny wydatek. jesli ktos lubi niezmienny skok klamki - z powodzeniem moze zostac przy k18.
-
no kolor kolor.. roznica w cenie na allegro byla i jest 10 zł.