-
Liczba zawartości
19 474 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez tobo
-
moj kolega nabyl tenze wynalazek suntoura i obecnie sklania sie jednak na wymianą na cos lepszego. choc wynika to zapewne raczej z wczesniejszego dostepu do lepszych widelcow niz tenze suntour. absolutnie nie neguje wartosci widelca na skali cena/jakosc. bo ten wspolczynnik jest bardzo dobry.
-
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/be89...dda0b.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8fbe...22dfc.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7ab2...ff218.html ponieważ się starzęję ( ) masa roweru i bujanie zawieszenia mi dokucza stwierdzilem ze zmienię tylnego amora na platformowy. moje wymogi byly następujące: - możliwie niska masa - duża czułość nieograniczana pracą systemu zapobiegajacego bujaniu uzytkowalem przez kilka lat jazdy fullami rozne tlumiki, zazwyczaj byly to jednak proste modele ktorych zastosowanie wynikalo z obecności w kupowanej ramie lub tez z oszczędności. trudno bylo mi się przemóc by wydać na amorka więcej niż kilkaset złotych. były dnm'y rock shoxy, firmowe amorki gianta, jeden fox. byly egzemplarze pozbawione regulacji tlumienia i takie ktore posiadaly regulowana kompresje i powrot. byly niskie i topowe modele - przynajmniej jak na rok 2001 (sid). mysle sobie z perspektywy czasu ze wczesniej duza (naprawde duza) masa roweru nie przeszkadzala mi zbytnio. teraz czuję ją i jest to uciązliwe. tak jak i bujanie zawieszenia. ostatnie trzy tlumiki mialy blokade skoku ale dwa z nich posiadały ją na korpusie wiec znalezienie blokady by ją aktywowac lub zwolnic bywalo w terenie trudne lub prawie niemozliwe. ostatni mial blokade na kierownicy i to bylo bardzo fajne rozwiazanie ale... chcialem czegos lepszego. i tak urodzil sie pomysł z manitou. troche poczytalem na temat spv - dalem temat takze tu. pytalem sie wczesniej o platformy w widelcach przednich. od roku 2007 platforma spv w swingerach jest regulowana dzwignią. myslalem ze mozna ją zdezaktywowac gdy potrzeba jednak tak nie jest. dlatego zrezygnowalem z swingerow mimo calkiem korzystnej ceny jaką miglem na nie miec. jedynym spelniającym w tym wypadku moje warunki amortyzator byl evolver. informacje na temat tej linii manitou sa bardzo skąpe - wybrakowane nawet na stronie producenta (bardzo dziwne) testow isxa-1 i 4ki praktycznie zadnych tak jak i jakis sensownych informacji na temat ich budowy. test 6tki znalazlem tylko jeden. opinia pozytywna - ale jaki to wyznacznik wartosci sprzetu... na szczescie znalazlem kilka ocen revoxa - spręzynowej wersji tego samego amortyzatora: system i wnętrzności takie same - evolver jest po prostu powietrzny. wg tych opinii wynikalo ze to bardzo dobry tlumik. nie spotkalem sie z ani jednym rowerem gotowcem czy framesetem w ktorym tenze amor bylby zamontowany... nie wiem dlaczego? tak jak przy zakupie hamulcow nie zorbilem ostatnim razem w koncu oszczędności tak i tu postanowilem nie isc na kompromisy finansowe i kupic to co mi naprawde odpowiada. i tak stalem sie wlascicielem evolvera isx 6. rama to poison arsen am, czterozawias HL. skok 150 mm. tlumik dotarl do mnie wczoraj. co sie rzuca na pierwszy rzut oka to bardzo kiepska instrukcja obslugi no coz na instrukcji sie nie jezdzi... evolver to rozwojowa wersja 5 elementu i swingerow. posiada on jednak zmodyfikowany system platformy ktory ma umozliwic korzystanie z efektywnosci systemow antybujających bez upośledzenia czulosci. nie mam porownania do innych platformowek ale mam do zwyklych amortyzatorow - wsrod uzywanych przeze mnie byly takie ktore moge ocenic jako czule i komfortowe - w tym ostatni powietrzny dnm. regulacje: cisnienia komory powietrznej, tlumienia powrotu, tlumienia wolnej i szybkiej kompresji, cisnienia komory platformy i regulacja progresji w koncowej fazie skoku. duzo ale kto uzywa(ł) 5 elementu czy wyzszych modeli manitou ten zna sytuacje. wrazenie dotykowo wizualne: tlumik dopracowany w wykonaniu, regulatory wycięte cnc, dzialaja precyzyjnie ale ze sporym oporem przy kreceniu - ale wlasciwie to dobrze bo czuc kiedy i ile sie nimi kręci. są indeksowane pozwalajac na dokladne liczenie poszczegolnych klikniec. regulacja tlumienia powrotu... heh w porownaniu do innych amorkow jest wypasiona. 30 kliknięć z czego efektywnie uzytecznych jest... 20 srodkowych pierwszy raz spotykam sie by amortyzator mial tak subtelne roznice w ustawieniach tlumienia powrotu. zawieszenie nacisniete na sucho ugina sie niby szybciej lub wolniej ale w tescie praktycznym nie da sie wyraznie odczuc kiedy zawieszenie buja sie jak trampolina a kiedy robi zdefiniowany pojedynczy ruch. dopiero ostatnich 5 kliniec mocno skreconego tlumienia powrotu powoduje wyraznie spowolnienie pracy wahacza. super przy mojej wadze 77 kilo ustawilem cisnienie powietrza na 100 - 110 psi. moja pompka sprawia problem bo nie pozwala ustawic precyzyjnie cisnienia. komora platformy: ustawione przeze mnie cisnienie to minimum jakie jest dozwolone 50-60 psi. tu ustawic je zwykla pompką do amorow to jeszcze wiekszy problem - sporo ucieka. przecwiczylem ze preferowane cisnienie mozna ustawic pompujac 20 psi wiecej. ustawione więc jazda.... tlumik jest bardzo czuly. ma miękki srodkowy odcinek skoku pozwalając zachowac bardzo duzą kontrole w czasie przejazdu przez srednie nierównosci. na rowerku wykonalem tylko jeden niewielki zeskok. wrazenie? porownalbym je do stopowania samolotu na pokladzie lotniskowca lot w dol, bardzo miękkie ugięcie i lagodne osadzenie roweru na ziemi do tej pory zaden tak nie reagowal. praca platformy: - na asfalcie w czasie jazdy na siedząco zawieszenie pozostaje neutralnie w bezruchu, takze w czasie podjazdow. - w terenie mam wrazenie wpadania w miękką poduszkę gdy przez cos przejeżdzam; zawieszenie gdy staję w korbach troche sie ugina - minimalny ruch tloka da sie zauwazyc. mysle ze jest to do wyeliminowania - na razie nie podnosze cisnienia w platformie ani nie grzebie przy regulacji kompresji. jestem bardzo zadowolony. chwilami odnoszę wrazenie ze moj przeni fox się gubi w porownaniu do pracy tylnego zawieszenia reaguje wolniej i ciut nerwowo wprowadzajac niepokoj w ruch calego roweru moze to kwestia niskich temperatur ktore z mojego doswiadczenia uposledzaja prace foxa. zobaczymy... do tej pory przejechalem 30 km w niezbyt wymagającym terenie. za malo by powiedziec cos wiecej jednak porownawczo praca jest lepsza niz dotychczasowych tlumikow. wkurzylbym sie gdyby bylo inaczej. przy tej cenie.... odbylem jeszcze dwie jazdy - krótsze - z czego jedna w terenie. na podjazdach amor przysiada tak jak kazdy ustawiony komfortowo tlumik bez blokady. bujanie nie jest jednak odczuwalne nawet jesli występuje - a tego nie jestem w stanie stwierdzic bo po prostu mam zly kąt obserwacji tlumika. wyobrazalem sobie ze tlumik platformowy bedzie "twardy" a ugnie się po prostu na nierówności - jednak ten manitou jest kanapowcem - miękko przenosi nad nierównościami. wczoraj przebijalem sie przez chwile przez odcinek zryty przez ciągniki wywożące drewno. długie koleiny i poprzeczne bruzdy od grubych opon powodujace ze tor jazdy sklada sie z lejów i połączonych wysokimi ale wąskimi bruzdami błota. trzeba sie sporo naszarpać zeby sie przebic (ostatecznie mnie jednak zdjęło). tłumik w przeciwieństwie do wcześniejszych reaguje miękko na wysokie twarde krawędzie pozwalając tylnemu kołu przetoczyć sie z trudem ale skutecznie. nadal jezdze na najnizszym cisnieniu platformy. regulacji tlumienia kompresji nie ruszam. ps co do instrukcji: trudno z niej wywnioskowac np ze evolver ma zawór komory platformy - myslalem ze jest ona ustawiona co do cisnienia fabrycznie. z instrukcji trudno tez np wysnuc wniosek ze niektore modele o tym samym oznaczeniu dostepne są w wersji z platformą spv i intrinsic - co jest w przypadku evolvera isx-4 i swingera x4 coil. napisane jest rez ze swingery air nabite są fabrycznie i ze ustawienia cisnienia mozna zmienic wylącznie w serwisie - wiec jak to sie ma do zaworu komory spv w swingerze x4 air ktory ma regulacje platformy dźwignią i do tego tak jak wczesniejsze modele komorę spv z mozliwoscia zmiany cisnienia? troche szkoda ze nie mam mozliwosci porownania tego tlumika z innym platformowcem manitou - a najbardziej z x4 air - bo to on byl najblizszy do mojego pierwszego wyboru. testu cd: cisnienie komory platformy - ok 100 psi - okolo bo nie jestem w stanie ustawic tego tak jakbym chcial ze wzgledu na pompke ktora upuszcza powietrze z i tak juz samej z siebie malej komory. mysle ze przy napompowaniu do 150 psi pozostaje ok 100. przy jezdzie plasko/pod gorę siedząc w siodle tlumik pozostaje niewzruszony. uczucie jest bardzo fajne bo zawieszenie sprawia wrazenie sztywnego ale przy najezdzie na malą nierownosc tlumik sie budzi podjazd na stojąco: tlumik nie ugina sie dopoki kręcę równo i bez szarpania. w momencie gdy depczę mocniej w korby widac ruch tloka. kurcze, własciwie jest to nie do uniknięcia bo cięzko "zebrać" cięzki rower do przyśpieszenia. więc sprint w hardtailowym stylu nie wchodzi w rachube. no coz spręzynowki potrafiły kiwać się nawet w czasie siedzenia na siodle. przy przejezdzie przez większe nierownosci np przez zapadniete klapy od kanalizacji tylne kolo wpada dosyc lagodnie i wychodzi bez szarpnięcia i w sposob kontrolowany nie powodujac kolysania calego roweru (co zdarzalo sie przy innych amortyzatorach przy ustawieniu komfortowym). tłumienie powrotu działa rewelacyjnie - moim zdaniem najlepiej z dotychczasowych amortyzatorów tylnych. niezwykłe jest to ze nawet "szybkie" ustawienie powrotu nie powoduje wystrzelenia tyłka w powietrze przy przejeżdzie przez wyzszą ostrokrawędziastą przeszkode. inne tłumiki albo podbijały tylne koło (mimo 150 mm skoku zawieszenia lub nawet więcej w przypadku jednej z ram) gdy tłumienie powrotu bylo ustawione szybciej albo dawały odczucie tępego uderzenia gdy tłumienie było ustawione by lepiej kontrolowac powrot wahacza po przejechaniu przeszkody. jestem niezmiennie zadowolony - lepszą prace w zakresie preferowanej przeze mnie funkcji pracy tylnego zawieszenia czyli komfortu posiada tylko cane creek ad 10 - ale to zupełnie inna bajka - moim zdaniem niedościgła dla innych...
-
dlatego omijam na kilometr piasty boplighta. ostatno mialem w rękach takowego superlajta z pęknietym pierscieniem zazębiającym bębenka. tak samo patrze na american classic czy rotaza. moim zdaniem pewne rzeczy nie mogą byc dobre i tanie jednoczesnie. wydajac pieniadze na lekka piaste skierowalbym sie tylko ku markowym producentom. mialem dwa reborny i oba są krotko mowiac gowniane. to chyba cud ze niektorzy jezdza na nich i nie maja zadnych problemow.
-
to ty mocarz jestes. lepszy niz gustlik z czterech pancernych skręcający gwoźdź albo ursus ukrecający bykowi leb
-
mialem kilka piast tylnych pod tarczę (formula cztery maszyny, win zip dwie maszyny, reborn rh minus, reborn bloodlines, ns roller) i moge polecic piasty ns - mam dwie z czego jedna juz nieuzywana - na zbyciu. sprzedam chetnie.
-
w moich roznica wynosi ok 10 mm czyli bardzo duzo jak na ruch dzwignią o 180 stopni. przy czym najwiekszy skok dzwigni przy mojej dlugosci palcow i wielkosci dloni jest malo przydatny - dzwignia jest wtedy za blisko w momencie gdy hamulec "łapie". ogolnie jak dla mnie to regulacja ta jest malo przydatna praktycznie zbedna - wystarczylyby wiec oro k18. po prostu kupujac hamulce tym razem nie chcialem na niczym przydatnym oszczedzac wiec stwierdzilem ze kupujac oro wybiore wersje z regulacją.
-
jesli element opierajacy sie w haku od strony bebenka jest osobnym nakrecanym detalem oski to nie moze byc to sztywne rozwiazanie.
-
1. kaseta ponacinala bębenek 2. rozkreca sie nakretka od strony bębenka - i nie dziwie sie bo takie rozwiazanie osi (nakretka jest przedłużką podlega na pewno duzym odbiazeniom. 3. deformacja tulei na ktorej obraca sie bębenek (taki detal miedzy osią a bębenkiem 4. strzelanie mechanizmu zapadkowego.
-
niekoniecznie - w mojej formuli ruch dzwignią o 180 stopni powoduje wyrazny zwiekszony skok klamki w stosunku do wyjsciowego - na moje wyczucie to ok 10 mm. system szybko dzialajacy i efektywny - tylko z dostepnoscia jest malutka trudnosc ale da sie krecic nawet w czasie jazdy.
-
... juz nie mowiac o praktycznosci krecenia srubokretem w czasie jazdy - tym bardziej ze zdarza sie klamkom shimano puchnac w czasie jazdy w nizszych temperaturach i wartoscia skoku klamki mozna ten problem skorygowac - jednak nie wtedy gdy trzeba miec pod ręką srubiokret wystarczyloby zeby srubka miala przedluzenie w postaci plastikowego pokretla w ktorym lepek sruby bylby zatopiony i wtedy regulowac mozna w czasie jazdy.
-
uwazalem do tej pory shimano za dobrego nasladowce (tak jak ogolnie japończykow ) ale tenze bajer przecietnie im wyszedl - krecisz i krecisz i krecisz tą srubka a wrazenie roznicy niewielkie. dlatego lubie moje formule: obrot wajhą o 180 stopni i to wystarczy zeby roznica skoku klamki byla dobrze wyczuwalna - inna rzecz ze ja osobiscie korzystam z najmniejszego skoku klamki - dlatego i formula oro k 18 bylaby dla mnie dobra.
-
mały tuning: tylny amor poniewaz mam w zapasie jeszcze jeden tlumik - sprezynowego dnm'a postanowilem przetestowac jego uzytecznosc w ramie krossa. dla eksperymentu zamotnowalem z kolei tlumik z krossa do mojego arsena zeby zobaczyc jak sie sprawi. pierwsze wrazenie - wlasciwie bez zastrzezen: czuly na malych nierownosciach, tlumienie dziala ale... jest ciut twardo. poniewaz znam to zawieszenie z pracy z amorem ze sprezyną 550 lbs ktora jest teraz zamontowana w kind shocku a byla wczesniej w tymze dnmie gdy jeszcze pracowal razem z checkerem to mam porownanie. kind shock musi miec mocniejsze tlumienie kompresji co niekorzystnie odbija sie na pracy przy wiekszych nierownosciach - by bylo miękko potrzebna bylaby sprezyna 450 lbs a wtedy pewnie by dobijal. druga sprawa - rozprostowywanie sie zawieszenia np przy uskokach czy zjazdach z jakiejsc przeszkody. tlumik otwiera wahacz z wyraznie wyczuwalnym stuknięciem co nie jest zbyt przyjemne. jazda: przy wyzszych predkosciach tlumik dziala bardzo twardo mimo rozkrecenia tlumienia na maksa. zawieszenie gubi sie przy wiekszych predkosciach - jesli predkosc 25 km/h mozna nazwac wiekszą no coz to bardzo budzetowy tlumik w budzetowym rowerze - dziala ale sprawdzi sie tylko w jezdzie bardzo rekreacyjnej. dnm wędruje do krossa. sprezyna 550 lbs, regulacja tlumienia kompresji i powrotu, waga uzytkowniczki ok 68 kilo. kross stal sie nagle prawdziwym kanapowcem zawieszenie stalo sie jeszcze czulsze, powiekszyl sie subiektywnie skok. wzroslo bezpieczenstwo jazdy. minusem jest tylko wzrost wagi bo to amor ze zbiornikiem wyrownawczym. dnm pozostanie w tej ramie.
-
zeby spuscic plyn musisz: - ustawic klamkę poziomo - zalozyc węzyk na odpowietrznik - pomoze to zlac plyn bez paprania wszystkiego - otworzyc odpowietrznik przy zacisku (ten pierdółek na ktory zakladasz wezyk odpowietrzając) - zdjąc pokrywke ze zbiornika wyrownawczego - plyn powinien splywac przez węzyk - zbierz go na przyklad do worka ktory zamocujesz na wezyku - zeby przeplukac system w calosci z oryginalnego plynu daj strzykawką plyn do zbiornika wyrownawczego - nowy plyn wyplucze stary - jak juz bedzie lecialo to co wlewasz do zbiornika czekasz az splynie reszta - dzialasz tak jak pisalem wczeniej - strzykawka napelniona plynem, zakladasz jej koncowke do wezyka i zaczynasz zabawe w odwrotnym kierunku
-
przyklad: 50 ml oleju mineralnego z napisem shimano to ok 30 zl. litr lhma no name w sklepie z czesciami citroena to 20 zl. full wypas 30
-
2 strzykawki z apteki po 20 ml, klucz plaski chyba 9 lub 10 mm (do otwierania odpowietrznika przy zacisku) srubokret krzyzakowy do zdjecia pokrywki ze zbiornika wyrownawczego, węzyk ze sklepu motoryzacyjnego o srenicy wewnetrznej pasujacej na koncowke strzykawki 20 ml i na odpowietrznik. ustaw dzwignie hamulca poziomo na kierownicy. wyciagnij klocki a najlepiej zdemontuj kolo - tak by ani klocki ani tarcza nie zetknely sie z plynem rozepchnij tloczki w zacisku do pozycji poczatkowej. napelniasz strzykawke plynem - od razu zamontuj węzyk na strzykawce. wypompuj ze strzykawki i węzyka powietrze. zdejmij kapturek gumowy z odpowietrznika przy zacisku. naciagnij wezyk na jego wyjscie - tak gleboko jak sie da. otworz zbiornik wyrownawczy na klamce otworz odpowietrznik kluczem plaskim - o 1/4 maks 1/2 obrotu w kierunku prrzeciwnym do ruchu wskazowek zegara. jesli dobrze otworzyles odpowietrznik to teraz wciskajac tloczek strzykawki z plynem powinno isc bez oporu. naciskajac powoli tlok strzykawki drugą strzykawka rownoczesnie ściagasz nadmiar plynu ze zbiorniczka wyrownawczego - tak by sie nie przelewal przez rant. obserwujesz czy pecherzyki powietrza wychodza - powinny. jak przepuscisz polowe strzykawki to popukaj w zacisk, przewod tak by zmusic ewentualnie obecne tam powietrze do ruchu ku górze. przepusc zawartosc strzykawki do konca - jesli ida pecherze to powtorz to co powyzej. jesli skonczyles to: zamknij srube odpowietrznika - do oporu ale lekko. zdemontuj węzyk z odpowietrznika zamknij pokrywe zbiornika wyrownawczego - plynu powinno byc w nim do samego brzegu. zamykajac zbiorniczek nadmiar plynu powinien wyplynac. uwazaj na membrane pod pokrywka - powinna rowno lezec. dobrze oczysc zacisk i dzwignie hampla z resztek plynu - dobrze jest wydmuchac go z wszystkich szczelin zaloz klocki i tarcze - sprawdz hamulec. powinien "zlapac" po kilku ruchach klamka - w zaleznosci od stopnia zuzycia okladzin. plyn to albo olej mineralny shimano albo olej do zawieszen citroena lhm.
-
negatywna opinia byla z niemieckiego czasopisma "freeride" pozytywna z niemieckiego "bike". gdybym przeczytal na odwrot to bym podziekowal - bo najbardziej uciazliwe bylo dla mnie poddawanie sie dzwigni na co zwrocili uwage testujący. liczylem na to ze zmieniajac deore 535 pozbede sie "gumy" a w relacji z "bike" nie bylo o tym zjawisku ani slowa. dziwne bo efekt jest bardzo latwo zauwazalny. dla mnie deore xt08 i formule ktore mam sa calkowitym swoim przeciwienstwem - i xt nie wygrywal zadnego z elementow porowania. cenę jako przewage xt pomijam bo przy zakupie formuli aspekt oszczednosci pominąłem pierwszy raz przy zakupie hamulcow. po kilku miesiacach jazdy w roznych warunkach przede wszystkim temperaturowych pozostaje przy moim zdaniu o wyrazniej dla mnie przewadze włocha nad japończykiem heh. co do wyjasnienia: mechaniczne formule sprzed paru lat byly oceniane fatalnie. gdy mialem mozliwosc namacalnego obadania ktoregos tam hydraulicznego modelu sprzed kilku lat to juz metoda odpowietrzania bylą porazką a wlasciciel tylko sie wsciekal ze kupil spowalniacze. szukajac opinii o nowych formulach jedyny powazny minus jaki znalazlem to info o plastikowych tloczkach powodujacych zawieszanie sie hamulca. nie biore pod uwage problemu z nabyciem klockow w USA bo to akurat polski nie dotyczy. gdy dowiedzialem sie ze modele 2008 i najprawdopodobniej 07 maja juz metalowe tloki to obaw sie pozbylem.
-
rower przejechal ok 400 km. 1) naped dziala cicho i bez protestu - nadal na lancuchu jest oryginalny smar 2) zawieszenie dziala bez protestu - na goleniach suntoura zbiera sie brud ale to raczej w przypadku tego widelca normalne. jest za twardy dla kobiety <70 kilo. mimo przegubu na slizgach woda i bloto mu nie zaszkodzily jak do 3) po zamianie mostka i dodaniu rogow rower zyskal i na wlasciwosciach jezdnych i na wygladzie. docelowo planuje wymiane opon na mountain kingi 2.2 drutowe co odciazy rower jeszcze w stosunku do obecnych i tak juz lzejszych opon seryjnych. do tego pedaly bo na tych slizgaja sie kobiecie nogi. docelowo jeszcze tlumik na powietrzny bo posiadam taki na stanie no i amor przedni ktory glupieje w terenie przy wyzszych predkosciach. ale to w przyszlosci. calość - zdecydowanie polecam.
-
mialem kurtke alviki - dosyc wysoki model thor. wzdluz linii klejenia tasmą zabezpieczającą szew na rekawie zacząl sie przecierac material zewnetrzny - po kilku mcach uzytkowania. wymieniona na gwarancji. druga ktora dostalem cierpi na linienie - wewnetrzna warstwa bialej powloki przyklejona do materialu zewnetrznego kruszy sie odpadajac na razie przy szwach. i raczej nie przyjme do wiadomosci ze to normalne po dluzszym czasie uzytkowania bo inna kurtka na taką chorobe nie cierpi. ogolnie - nie polecam. w kurtce za 600 zl nie powinni skąpic kieszeni - tym bardziej ze ma ich mnostwo kazde inne badziewie...
-
tarcze magury z hamulcem magura julie tarcza giant mph z hamulcem giant mph shimano deore 525 z tarczami deore 525, black box oraz win zip shimano deore 535 z tarczami accent freezer i blade shimano xt z tarczami accent blade formula oro z tarczami win zip. z heblami shimano bylo tak marnie ze uznalem za konieczny zakup tarczy 203 na tyl. z takimi dwoma z przodu i z tylu i z metalicznymi klockami bylo jeszcze znosnie. obecnie uzywam win zipow i nie mam do nich zastrzezen. nie deformują się, zuzycie niewielkie, cena konkurencyjna. zębate accenty blade nie wspolpracowaly z oro - widelec wpadal w wibracje.
-
nie obnizylem siodelka - rura podsiodlowa ramy jest dluzsza. czy ramy poisona sa sprzedawane przez inne firmy? prawie na pewno tak. jednak trudniej dokonac porownania jako ze ramy sztywne rzadko cechuja sie oryginalnoscią ksztaltu. juz na pierwszy rzut oka na rame fs mozna latwo zidentyfikowac producenta - duzo latwiej niz w przypadku ram ht.
-
heh poison nie robi ram. on je tylko sprzedaje - a robi je jakas fabryka na tajwanie i sprzedaje takie same paru innym firmom (szczególnie niemieckim). mojego checker piga widzialem przynajmniej jeszcze w trzech barwach innych firm - w tym wlasnie poisona. czy robia swietne ramy? na pewno tanie. 1150 zl za rame fulla to nie jest duzo. mozna powiedziec ze nie maja konkurencji na rynku tanich ram amortyzowanych. gdyby nie poison to nie mialbym zamiennika dla mojej swini przy obecnym moim skromnym budżecie rowerowym...
-
starsze wersje 66 z roku 2005go byly 30 mm wyzsze niz pozniejsze i zwracalo na to uwage wielu uzytkownikow. od rocznika 2006 widelce sie obnizyly - mysle ze dotyczy to wszystkich modeli.
-
ponieważ świnka strzeliła na spawie zdecydowałem się na nową inwestycję. wybór padł na wydawać by się mogło bliżniaczą ramę - poisona. wybór miałem między currare a arsenem am. wg danych i producenta i dystrybutora arsen mial być lżejszy o 200 gram w stosunku do currare. poniewaz potencjalne zagrozenie dla tej ramy ze strony mojej osoby jest znikome zdecydowalem sie na lzejszy wariant - czyli arsena am. tu zaczeła się ścieżka niewielkich pomyłek. na polskiej stronie poisona przedstawiona jest starsza to znaczy zeszłoroczna wersja arsena am - bez wzmocnien i z innymi krzywkami wahacza - i taką zamierzalem nabyc. wybrałem rozmiar 50 gdyz byl on najblizszy mojej dotychczasowej ramie. pracownik sklepu doradzal mi mniejszą to znaczy rozmiar 45 ale dobrze ze zostalem przy moim zdaniu. zamówiłem biały egzemplarz z czarnymi krzywkami - bez tlumika. cena dystrybutora czyli 1146 zl. po otwarciu paczki okazalo sie ze dostalem wersje 2008. w rękach sprawiala wrazenie ważącej conajmniej tyle ile moja świnka - czyli checker. chcecker wg wagi elektronicznej wyszedl 3062 gramy a arsem am 2008... 3164 czyli po pierwsze waga katalogowa 2750 jest fikcją - bo nie wierze zeby rozmiar najmniejszy ważyl az 400 gram mniej. po drugie rama wazy wiecej niz teoretycznie pancerniejszy currare przeznaczony do ostrzejszej jazdy. dokladniejsze oględziny: - długość rury górnej mierzona poziomo: checker 610 mm, arsen 595 mm (do tego 5 mniej niz w specyfikacji fabrycznej - chyba ze zle zmierzylem ale tak mi wyszlo przy kilkukrotnych pomiarach) - dlugosc rury podsiodlowej 470 mm checker, 500 mm arsen - wysokość głowki 120 mm checker, 148 mm arsen poza tym jak na rame do lzejszych zastosowan arsen 2008 jest o wiele pancerniejszy niz moj checker czyli blizniak currare z poprzednich lat: wzmocnienia wahacza, inny ksztalt hakow tylnego kola. do tego wzmocnienia przedniego trójkąta takie jak currare. zastanawiam sie po co wogole istnieje currare jesli arsen niczym sie od currare nie rozni... aha - brak gniazd dla piwotow do v-brake. wlasciwie slusznie bo chyba w przypadku rowerow enduro raczej juz nikt nie korzysta z hamulcow felgowych. nowe modele arsena i currare posiadaja tez inne krzywki - bez mozliwosci regulacji skoku - jest tylko 150 mm. wlasciwie dobrze bo wątpie zeby ktos uzywal tych ram z ustawieniem krotszego skoku. zmiana krzywek niesie tez jeszcze jeden plus: w starszej wersji przy ustawieniu skoku na 150 mm krzywki zahaczaly o zawór tlumikow powietrznych i trzeba je bylo uzywac bez zakrętki. teraz jest idealnie. no i ksztalt jest moim zdaniem ladniejszy. pierwsze wrazenia po zmontowaniu roweru: gorna rura jest wyraznie wyzej. ups - pomyslalem sobie - strasznie wysoko... w domowych kapciach przeswit wynosi jedynie dwa palce. poprzenie mojejramy mialy niski przekrok wiec ta wydaje sie wielka... jednak buty rowerowe maja dosyc grube podeszwy - po zalozeniu ich okazalo sie ze przeswit miedzy moim kroczem a górną rurą wzrosł dwukrotnie. dzięki dłuższej rurze podsiodłowej sztyca siedzi trzy cm głębiej niz w checkerze - wiec teoretycznie i 350tka by wystarczyla. główka jest wysoka - została do zamontowania tylko jedna niska podkładka. dzis odbyl sie pierwszy krótki test praktyczny. rower wyraznie jest krótszy. sztyca mimo setbacka zmusza mnie do sporego przesuniecia siodla do tylu. w przypadku prostej siodlo bedzie przesuniete praktycznie do oporu do tylu. obecna sztyca kalloya idzie do wymiany bo jest ciezka. przy prostym accencie moze byc maly klopot by znalezc optymalna pozycje ustawienia stołka pod moim tyłkiem. rower mimo sporej masy jest zwrotny. wyraznie łatwiej nim manewrowac - mialem dzis mozliwosc sie o tym przekonac. kolejne wrazenie jest bardzo ciekawe: mimo takich samych parametrow skoku wahacza oraz jego gabarytów zawieszenie wydaje sie pracowac twardziej i mniej pompuje moze to jednak bardziej skutek uczenia sie nowego roweru i tego ze wiele nowych drobiazgow przykuwa moją uwage. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fdd8707c00e34c12.html na chwile obecna wrazenia estetyczne jak i uzytkowe sa bardzo pozytywne. na razie nic wiecej o zachowaniu sie arsena nie moge powiedziec. dalsze informacje za jakis czas.
-
z okladzin do shimanowskich hampli testowalem: zlote ebc, bbb, jag wire niebieskie i zielone, oryginalne shimano zywiczne - przy hamulcach 525. roznica w skutecznosci hamowania byla tylko na sucho - z wyraznia przewagą klockow ebc. na mokro tzn w czasie jazdy w deszczu lub w zimowych roztopach kiedy to tarcze czesto są mokre tak jak w deszczu mimo duzych tarcz hamowaly bardzo niechetnie i by je do tego zmusic musialem uzyc czasami trzech palcow. w praktyce objawialo sie to w nastepujacy sposob: jazda - chec zwolnienia - nacisk na dzwignie - najpierw pisk plus wycie albo jedno z tych dwoch - brak reakcji hamulca - zlapanie klamki dwoma lub trzema palcami - wyraznie wyczuwalne ze klocki juz zlapaly tarcze i po pewnym czasie z opoznieniem dopiero reakcja w postaci spowolnienia roweru i mnie na nim. zjawisko na tyle malo przyjemne ze przy pierwszej takiej niespodziance gdy bylem nieswiadom czego sie moge spodziewac prawie zakonczylo sie to powaznym wypadkiem. pozniej bylem juz przygotowany. 535 dzialally identycznie z tym ze dzwignie w nich poddawaly sie o wiele bardziej niz w 525. hamulce testowane z zywicznymi i metalicznymi okladzinami shimano. do tego puchły przy nizszych temperaturach tak ze w krytycznych sytuacjach zostawalo nie wiecej niz 5 mm skoku klamki. kupujac 535 nie zyskalem w porownaniu do 525 nic poza lepszym wygladem zacisku - ale to raczej malo istotne przy ocenie hamulcow. xt testowalem z zywicznymi i metalicznymi klockami shimano. warunki pogodowe dobre - test odbyl sie jednak juz przy nizszych temperaturach jesiennych i od razu przy pierwszym wyjezdzie poczulem puchniecie klamek. efekt ten mozna bylo w pewnym niewielkim zakresie skorygowac regulacja skoku klamki. dzwignie jeszze bardziej miękkie niz w 535. nie przeczę ze sile hamowania mialy potężną - przynajmniej przedni z tarczą 203 - obudzil sie juz przy pierwszym hamowaniu - zasluga dotartych tarcz i klockow. tylny z tarcza 180 dzialal ospale reagujac zawsze z opoznieniem na nacisniecie klamki. o ile w przypadku magury, shimano 525 i 535 czy oro praktycznie od pierwszego hamowania ustalilem miejsce zamocowania klamki na kierownicy tak by optymalnie lapac palcami za dzwignie to w przypadku xt moja ręka na kierownicy ciagle szukala optymalnego polozenia w stosunku do dzwigni - blizej lub dalej od jej korpusu. tylny xt wyraznie jak dla mnie dzialal inaczej niz przedni do tego jego charakterystyka sie zmieniala - raz lapal mocniej raz slabiej raz bylo wygodniej hamowac dwoma raz jednym palcem. te testy byly przeprowadzone na tym samym rowerze na tej samej trasie kilkakrotnie - tak wiec warunki zewnetrzne nie mogly wplynac na jakosc pracy tych hamulcow. mialem je krotki czas i wogole nie moglem sie z nimi dogadac - w przypadku wszystkich wczesniejszych i pozniejszych oro po dotarciu klockow i tarcz wiedzialem czego sie moge po uzywanych hamulcach spodziewac. w przypadku xt - nie. podkreslam to co powiedzialem wczesniej - spotkalem sie z roznymi opiniami z testu tych hamulcow i bywaly one skrajne takze nie podwazam tego ze ktos moze byc zadowolony a ktos tak jak ja - nie.
-
moj fox to ostatni rocznik na sruby - czyli 2007. wysoksc widelca zmierzona od szczytu korony do srodka osi kola wynosi 545 - nie mam pewnosci na ile dokladny jest to pomiar bo moge sie pomylic o kilka mm. to gumowe ustrojstwo bylo w widelcach posiadających system tst - nie wiem czy tak jest nadal przy tym systemie.