Skocz do zawartości

MrJ

Elita
  • Liczba zawartości

    1 300
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez MrJ

  1. Oglądam sobie cotygodniowego niedzielnego Złomnika, a tam... rower. I to Audi. Nie będę się kłócił, że jednak można było wtedy kupić lepsze części niż te zamontowane, ale mimo wszystko większość z nas mogła sobie oglądać taki sprzet co najwyżej na zdjęciach w magazynach rowerowych. Albo nawet i to nie 😄 [Odgłos boomerskiego westchnienia nostalgii] (Między 0:50 a 2:40)
  2. Jeśli pin jest niższy i wygląda bardziej jak taki grzybek z zaokrąglonymi krawędziami, a podeszwa buta nie jest zrobiona z serka topionego, to nic strasznego się nie powinno dziać. Co innego wkręcane piny, które są ostre i można je mocno wysunąć z platformy, wtedy nie ma zmiłuj. I dla buta i dla nogi, jeśli coś pójdzie nie tak 😲
  3. @TheJW to, że chciałem wykorzystać maksymalnie dużo części z poprzednich rowerów, wymusiło kilka kompromisów (bo parę rzeczy faktycznie mógłbym zrobić inaczej), ale że wsadziłem je do ramy z amortyzacją, to już decyzja podjęta z pełną premedytacją. Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze: odcinek lędźwiowo-krzyżowy kręgosłupa jest mi za to wdzięczny, a po drugie: nie muszę się zastanawiać czy przejadę przez jakiś teren, tylko czy mam na to ochotę. Jak mam, to jadę. Np. przez stary nasyp wąskotorówki, rozmiękłą po deszczu ścieżkę, rozkopany chodnik (a w Chorzowie teraz łatwiej jest wymienić, co nie jest rozjechane buldożerem, niż co jest). I może i taki gravel objedzie mnie na asfalcie albo nawet i równiejszym szutrze, ale już na etapie wysokich krawężników nie muszę kombinować, tylko co najwyżej podnoszę tyłek. A dalej jest już tylko ciekawiej I o ile sam nie polecałbym fulla założycielowi tematu, to czemu niby nie MTB? Może lżejszej konstrukcji, z mniejszym skokiem i oponami szerokości poniżej 2", ale nadal MTB. Co najwyżej niech pokombinuje np. z kierownicą, typem siodełka albo długością mostka. Zresztą sam na takim jeździłem lata temu (rama o wadze 1,6 kilo, powietrzny Marzocchi, opony 1,95" z drobniejszym bieżnikiem, kaseta tylko do 28 zębów z krótszym wózkiem przerzutki itp.) i do dzisiaj uważam go za najbardziej uniwersalny rower, jaki miałem. I na asfalt, i na szuter, i na ścieżki leśne, i nawet nieco bardziej wymagający teren, w którym hardtail wciąż dawał radę. I dzisiaj w zasadzie zrobiłbym dokładnie to samo, gdybym tylko miał kiedykolwiek wrócić do hardtaila, tylko oczywiście korzystając z nowocześniejszych trendów jak większe koła, napęd 1x10-1x12 itp.
  4. Od dawna nie wyjechałem rowerem poza granice administracyjne miasta (teraz Chorzów / Bytom / Katowice, wcześniej Gliwice, jeszcze wcześniej Częstochowa), a jeżdżę fullem. I nie mam najmniejszego zamiaru przesiadać się na hardtaila, nie mówiąc o czymś gravelopodobnym. No i?
  5. @Greyster - w żadnym wypadku nie krytykuję. Każdy jeździ, jak chce i na czym chce (no i na ile pozwalają przepisy konkretnych zawodów). Zresztą: Nie wiem. Nie startuję w żadnej rywalizacji, a i na zorganizowanych wycieczkach pojawiam się raczej rzadko, bo nawet tam bywa za dużo wkurzających obostrzeń. Po prostu zainteresowało mnie, dlaczego widzę tak wąskie opony w terenie, który nawet nie prosi się, a wyje o szerokie. @uzurpator - tylko to już jest impreza typowo dla hardkorów, mających świadomość, że można sobie zrobić na niej konkretne kuku. Ja bym nie porównywał do tego przejażdżki przez Spałę
  6. No ja to widzę tak: 1. Ciężko oczekiwać nie wiadomo jakich warunków o tej porze roku. Patrząc na to, co się dzieje z pogodą w ostatnich latach, można było się spodziewać albo błota ze śniegiem, albo błota bez śniegu. Zresztą jakby nagle sypnęło białym puchem, to film zapewne miałby tytuł "Czy to zawody XC w Polsce, czy tour de Alaska" 2. Zawodnicy widzą, że jest błocko po kostki, więc co robią? Startują na ewidentnie za wąskich oponach ze zbyt mało agresywnym bieżnikiem, przez co muszą co rusz schodzić z rowerów. Nie moja sprawa, nie ja startowałem, nie ja wróciłem do domu uwalony błockiem od kostek po okulary, ale głośno kontestować sens takiego postępowania mogę
  7. Tego prawego górnego postawiłbym na półce tylko po to, żeby go podziwiać. Czuć piniondz, panie! 🤑 (Pani też bym z pokoju nie wygonił )
  8. W "dawnych czasach" różne rzeczy przerabiało się pilnikiem i młotkiem, ale nawet wtedy nie podjąłbym się grzania aluminium tylko po to, żeby próbować go w jakikolwiek sposób zginać / prostować. Nie mówiąc już nawet o zniszczeniu lakieru, co będzie z wytrzymałością? I czy element nie odkształci się bardziej? Bo to prosto brzmi: położyć na równej powierzchni, zagrzać, przygiąć i poczekać, aż wystygnie. I tylko brzmi. Ja bym się zorientował, w ilu ramionach pająka jest problem. Co innego naprawa jednego, a co innego dwóch czy trzech. Jak jeden, można delikatnie spróbować czy pójdzie na zimno (potrzebne będzie duże imadło) i/lub czy lekkie podszlifowanie pilnikiem bardziej odstających miejsc nie pomoże. Bo tu podegniesz pół milimetra, tam zeszlifujesz kolejne pół, a resztę zrobi elastyczność blatu i już będzie nówka sztuka PS Trzymanie się linii łańcucha co do ułamka milimetra, który wyjdzie z obliczeń na na kartce, jest przereklamowane.
  9. Właściwie przedmówcy wymienili już chyba wszystkie powody: zmienił się rynek w rozumieniu całości, zmieniły się nawyki klientów, zmienił się sposób komunikacji na linii producent-sprzedawca-konsument, zmieniły się "autorytety" (kiedyś jedynym wszechwiedzącym był gość w lokalnym sklepie rowerowym, ewentualnie kolega kolegi, co to "się zna", dzisiaj "niezależny" influencer, który zrobi "absolutnie obiektywny" test, dotrze do widowni o setki, jak nie tysiące razy większej grupy odbiorców) i tak dalej. I niewiele z tym zrobimy. Pytanie brzmi raczej: czy cokolwiek powinniśmy robić? Czy jakiekolwiek reklamy (o ile w ogóle je widzimy, bo adblock czy przeglądarka typu Brave to podstawa poruszania się po sieci) mają na nas jakikolwiek wpływ? Kto się tak naprawdę przejmuje rzeczami, którymi podniecał się te 15, 20 czy 25 lat temu (kiedyś jak dostałeś od pana sklepikarza parę naklejek za darmola, to miałeś banana na twarzy przez tydzień), a które dzisiaj albo są obojętne, albo w ogóle przestały istnieć? No i na ile my jesteśmy tą grupą docelową, a nie bogate dzieciaki scrollujące Tiktoka? Ale to należałoby spytać raczej tę drugą stronę, a nie nas.
  10. Nie ostatnio. Od dawna. I nie jest to tylko problemem GT, ale wielu innych firm, które kiedyś były albo wielkie, albo innowacyjne, albo i jedno, i drugie. A w międzyczasie okazało się, że jednak niekoniecznie. Szkoda
  11. Szybkie wyszukiwanie pokazało informację o Novatecu: https://e-bmx.pl/piasta-romet-pod-tarcze-32-otw,id6318.html oraz właśnie Joytechu: https://cyclosport.pl/pl/p/PIASTA-TYL-DO-HAMULCA-TARCZOWEGO-JOYTECH-LOZYSKA-MECHANICZNE-32-otw.-mocowanie-tarczy-na-6-srub./671 ale niezależnie od nadrukowanego logo będzie to jakiś chińczyk (i to nie najnowszy, patrząc po kształcie - takie dość toporne zwężenie miały np. pierwsze Dartmoory czy Accenty). Zostawiłbym sobie choćby dla samej ciekawostki
  12. Najbardziej proporcjonalne są chyba 27,5, bo już niwelują efekt zbyt małych kół przy dużych rozmiarach ram przy zachowaniu ogólnego pokroju roweru, a jeszcze nie mają suportu mocno obniżonego w stosunku do osi kół, krótkich mostków, płaskich kątów główek itp. Aczkolwiek wiadomo - każdy ma własne dup... znaczy gusta
  13. @chrismel - ja tu widzę po prostu rower do lekkiego XC z bardzo krótkim mostkiem i barankiem, czyli coś, co przy odrobinie dobrej woli (i odpowiednim budżecie oczywiście) jestem w stanie ogarnąć nawet we własnym pokoju z części, które kupię na znanych portalach ogłoszeniowych Oczywiście nie będzie to nie wiadomo jaki poziom, ale idea pozostanie ta sama. Co ciekawe: pomijając oczywiste sprawy jak wielkość kół, geometria ramy, materiały, standardy napędu i to wszystko, co się przez lata zmieniło, to widywałem takie koncepty już mocno ponad dwadzieścia lat temu. Jedyną zasadniczą różnicą był właśnie brak kierownicy szosowej, której bodaj nigdy nie spotkałem ani w trekkingu, ani tym bardziej w MTB. @KNKS - ładne rowery to się skończyły w momencie przejścia na 29". O ile w fullach, zwłaszcza tych z większym skokiem, można to jakoś ukryć, o tyle sztywniak zawsze będzie miał za duże koła w stosunku do za małej ramy i zbyt krótkiego mostka. A tu jeszcze dochodzi baranek i sześcioramienne obręcze. Oczu kąpiel to mało
  14. @chrismel - jak to typowo marketingowym bełkocie. Ważne, żebyśmy sami wiedzieli, czego potrzebujemy i co chcemy kupić, niezależnie od przyklejone łatki. A wynalazek tej laski z filmu jest co najmniej ciekawy. Może i brzydki jak noc listopadowa (no ale te nowoczesne geometrie niestety determinują takie, a nie inne proporcje, a tego typu koła zawsze będą wyglądały jak wyciągnięte żywcem z supermarketów z lat 90/00), za to łączący wszystkie zalety XC i gravela bez ich ograniczeń. Bardzo chętnie bym przetestował coś takiego na trasach, po jakich jeździłem ze dwadzieścia lat temu (Olsztyn pod Częstochową, Sokole Góry, Złoty Potok, Poraj itp.).
  15. Rok 2008 lub 2009. Tak było, nie zmyślam #nostalgiapoziompińcet
  16. Jest Nawet jeśli rower stoi, a nie jeździ, to i tak przydałoby się do niego czasami zajrzeć, zwłaszcza jeśli np. przechowujesz go zimą gdzieś w kącie nieogrzewanego garażu. Nie darzyło ci się nigdy, że po dłuższym postoju nie zastałeś roweru z plagą rudej szmaty na łańcuchu czy kasecie? Nie musiałeś rozruszać zapieczonych i/lub zapowietrzonych hamulców? Powietrze nie zeszło w międzyczasie z niby szczelnej dętki i opona się nie wypaczyła? I tak dalej, i tak dalej. Sam miałem swego czasu kilka rowerów na chodzie i już w połowie drugiego sezonu stwierdziłem, że nawet dwa to za dużo, bo a to w tym nie dopilnowałem rotacji łańcucha na czas, a to tamtego nie dosuszyłem po jeździe w deszczu, a to jeszcze coś innego. Oczywiście nikomu nie bronię posiadania jednocześnie szosy, gravela, xc, enduro i jeszcze e-bika do tego, ale dla mnie to strata czasu, nerwów i kasy. No i zdecydowanie wolałbym mieć mniejszą ilość rowerów lepszych niż większą gorszych w tym samym sumarycznym budżecie, ale to oczywista oczywistość Po prostu kupowanie gravela tylko po to, żeby na dzień dobry upodobnić go do XC (amortyzacja, bardzo szerokie opony, kombinowanie z pochyleniem i rodzajem kierownicy) jest bez sensu. To tak, jakbyś celowo wybrał kompaktowego hatchbacka, po czym założył trumnę na dachu i przypiął dodatkowy bagażnik do haka, zamiast od razu zdecydować się na kombi. Można, tylko po co?
  17. Rowerzyści czy pedalarze, którzy TRENUJĄ, mając w poważaniu przepisy ruchu drogowego, rozum i godność człowieka oraz najzwyklejszy instynkt samozachowawczy, i sami się proszą o gips? A wywalić i zrobić sobie kuku to można nawet na prostej drodze pod własnym domem. A czy naprawdę potrzebujesz kolejnego roweru, to w zasadzie nie do nas pytanie. Owszem, możemy doradzić w kwestii "co kupić i za ile", ale niekoniecznie "czy". Bo jakim sprzętem, gdzie i w jaki sposób preferujesz się poruszać, sam przecież wiesz najlepiej. Przykład: ja sam używam (i będę używał do końca, mojego lub sprzętu ) fulla do jazdy po absolutnie każdym terenie, od bezdroży niezaznaczonych jako przejezdne nawet na mapach google, po pachnący nowością asfalt. I to na dodatek wciąż na kołach 26". Bo tak. Z drugiej strony masa ludzi wjeżdża nowoczesnymi gravelami w całkiem konkretny teren i widocznie jest im z tym dobrze. Zwrócę natomiast uwagę, że utrzymanie trzech rowerów jest bardziej czaso- i kosztochłonne niż dwóch. Osobiście jestem zwolennikiem posiadania mniejszej ilości sprzętu (nie tylko rowerów, ale to raczej nie dyskusja na to forum), za to lepszej jakości i bardziej uniwersalnego, i polecam tę politykę każdemu. Chyba że będziesz jeździł na wycieczki z większej grupie na konkretnym typie roweru, przeznaczonego na konkretne trasy, i wtedy ciężko byłoby nadążyć gravelem za endurowcami, ewentualnie odwrotnie.
  18. Wszystko można, co najwyżej zrobisz to pierwszy i ostatni raz 😁 A na poważnie, to na czym uczyło się ostrzejszej jazdy w latach dziewięćdziesiątych? Wsadzało się "lepszy" (w ówczesnego punktu widzenia, bo dzisiaj to nieraz strach byłoby na to wsiadać) amortyzator do ramy XC marki "małtyn bajk", wpychało siodełko na maksa, podmieniało kierownicę na szeroką (też oczywiście no-name) i huzia na hałdę!
  19. @sznib no i to się nazywa motywacja!
  20. A wy co, nadal narzekacie na piesełki sasiadów na DDR, krzywą kostkę albo złe malowanie? Żeście naprawdę DUŻYCH problemów chyba nie widzieli, dupy nie rowerzyści! 😁
  21. Jakby mnie ktoś zapytał, z którego roku jest ten rower, to bym powiedział, że tak z końca lat dziewięćdziesiątych, tylko przerobiony chałupniczo pod 27'5 (bo nie widać nawet na drugi rzut oka, że to 29"). Nawet proporcje ramy i kąty się zgadzają. I tak, kilkanaście lat temu też reanimowałem podobnego strupa z takiego właśnie okresu, ale nawet to mu nie pomogło i ostatecznie zdechł na złomie
  22. Nie.
  23. Czy da się złamać / zerwać szybkozamykacz? Nie wiem, co z dzisiejszymi produktami, ale w tych sprzed 15-20 lat się to zdarzało. Rzadko, bo rzadko, ale jednak. Natomiast dla mnie osobiście nie to jest największym problemem QR, a sytuacje, o których napisał @grzesiowu - czyli za dźwignię może pociągnąć każdy i zazwyczaj robi to z mało przyjemnych dla nas powodów. Dlatego sam używam zacisków skręcanych (będących kombinacją szpilki na imbus Dartmoora i nakrętki Shimano, które złożyłem prowizorycznie daaawno temu i działają do dzisiaj ), gdyż ponieważ: - nikt bez imbusa w kieszeni tego nie ruszy = odporność na złośliwego sąsiada, okazjonalnego złodzieja itp. - dokręcam kluczem = trzyma zawsze tak samo, a nie "jak mi się dźwignia dociśnie". I nie, nie mierzyłem siły koniecznej do zerwania takiego połączenia żadnym profesjonalnym narzędziem pomiarowym, ale z dużym prawdopodobieństwem zakładam, że zacisk skręcany będzie trzymał pewniej niż dociskany, - przy pracach w domu i tak mam pod ręką narzędzia, więc nie ma to żadnego znaczenia czy pociągnę za dźwigienkę, czy sięgnę po klucz, - w przypadku awarii "w terenie" też mam w torebce scyzoryk z kluczami, a że zdjęcie i założenie szpilki zajmie mi 30 sekund dłużej, to mam w głębokim poważaniu (inna sprawa, że jak często się to zdarza?)
  24. Trochę szkoda, że wykorzystali tylne zawieszenie z seryjnego Fuela, zamiast też wyspawać je na nowo z okrągłych rurek o małym przekroju, ale i tak sam projekt robi robotę. Patrzcie i uczcie się, jak pięknie może wyglądać klasyczny minimalizm, a nie te nowomodne wynalazki "dej wincyj wszyskiego, poczucie estetyki wyczyma"
  25. Jako że powoli zamykam ten sezon, to jeszcze postanowiłem sobie zważyć rower w takiej konfiguracji, w jakiej faktycznie jeżdżę, czyli z torebką (z zestawem kluczy, dętką i podobną drobnicą), bidonem, pompką, licznikiem, nawet lampkami Wyszło mi ok. 14,1kg, czyli plus minus 1,2kg więcej niż "na sucho". Biorąc pod uwagę niedokładność wag, błędy obliczeń i tak dalej, mniej więcej by się zgadzało. Także byle do wiosny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...