Skocz do zawartości

Ranking

  1. rambolbambol

    rambolbambol

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      3 300


  2. mklos1

    mklos1

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      8 379


  3. Przeor

    Przeor

    Elita


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 476


  4. djzatorze

    djzatorze

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 075


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 06.08.2009 w Komentarze w blogu

  1. Roberto, ach Roberto... Najbardziej widoczne i czytelne: porównanie liczbowo/cenowe - dlaczego nie uwzględniłeś w porównaniu bagażników? Toć o te bagażniki wszystko się rozbija. Nie dostajesz ich z góralem czy carbonową szosą w komplecie. Ani fullem. Zatem bagażniki, odpowiedni poziom jakości - TUBUS. Czyli w porównaniu brakuje około 800-900zł. A wtedy te 2350 VS 1900-2000 już tak nie razi. Po drugie - chyba rzetelniej było by porównać (szczególnie, że jest taka możliwość) ceny toreb bikepackingowych ortlieba a nie apidury. Waga? A dlaczego jej nie podawać? tak dla pełni poglądu. Dla Ciebie może to przysłowiowe kilo o jakim wspominałeś na fb (choć stawiam, że wyjdzie tego trochę więcej) nie ma znaczenia, dla mnie to litr wody. Dodatkowy litr wody, 5 tabliczek czekolady albo 3 konserwy. To robi różnicę. Druga rzecz istotna to pokazywanie skrajności (mam na myśli drugie foto koleżki z rowerem jak betoniarka). Osoby jeżdżące z sakwami też potrafią wyglądać jak tabor rumuński, nie raz takowy mijałem w trasie. Trzecie to przytaczane (czy na swoim blogu czy na fb) mocne ograniczenia wynikające z bikepackingu. Niby dlaczego pozostaje spanie tylko na alumacie czy w hamaku albo pod tarpem? Tak jak byś zapomniał, że od dawna na rynku są maty samodmuchane czy materacyki (o wadze i wielkości butelki 0,7l), namioty poniżej dwóch kilo dla 2 osób i lekkie kuchenki gazowe oraz garnki. To nie lata '80 gdy jeździło się z wełnianym swetrem w koszuli flanelowej ze starym sztormiakiem na deszcz 40-45l SPOKOJNIE wystarcza na większość średniej długości tras nie tylko tych tygodniowych ale i dwumiesięcznych. Czwarta to pisanie o wysokości środka ciężkości (oczywiście zakładam, że objechałeś trochę tras w systemie czysto bikepackingowym z dobrą podsiodłówką na sztycy). Środek wysokości to rzecz istotna ale jesli porównujemy plecak 40l a sakwy a nie jedną podsiodłówkę. Po drugie rzeczą istotniejszą w jeździe (szczególnie technicznej czy dynamicznej na szosie) jest bezwładność bagażu a w przypadku sakw trudno mówić o braku bezwładności. To jak porównanie biegu z plecakiem (w osi człowieka ale wysoko) i z dwoma walizkami (nisko ale po bokach) - naprawdę facet z walizkami będzie szybszy na peronie? Piąte to pokazywanie swojego fulla jako roweru ęduro do ciężkich tras z dowodem, że się da. Bez obrazy ale Twój osprężynowany trekingo-góral ma się do rowerów w ciężki teren jak schody przeciwpożarowe do ruchomych Nie mówiąc o tej wersji (chyba na fb) gdzie bagaż dopiąłeś do tylnego wahacza? Każdy średnio utalentowany biker jeżdżący na fulu czy siedzący w temacie powie Ci, że nie obciążą się elementów resorowanych. Tak jak nie wlewa widy do dętek. O samej jeździe w naprawdę ciężkim terenie nie wspomnę. O pchaniu też - nie powiesz mi, że sakwy nie przeszkadzają (a tak przy okazji - znasz kogoś kto zostawiał rower poniżej, odpinał sakwy i tak wspinał na szczyt z torbami, a potem wracał po rower? Słyszałem o kimś takim...). A już noszenie roweru na plecach kompletnie nie wchodzi w grę. Szóste to oczywiście brak jakiegokolwiek wspomnienia o ultramaratończykach. Drobnostka ale dość szeroka rzesza rowerzystów opierających się w 90% na bikepackingu ze względu na tą wzgardzaną wagę ale też ..aerodynamikę (jest gdzieś w necie filmik pokazujący różnicę w aerodynamice) itd itd Na fb napisałeś, że złej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy... moim zdaniem słaba to baletnica co musi mieć dwie walizki ciuchów skoro tańczy i tak w lekkiej spódniczce i baletkach ps: podjąłem się z ciekawości policzenia tego "kilograma różnicy". Wago ortlieba jak i tubusa wziąłem ze sklepu szumgum, wagi apidury z ich strony (tak było mi najszybciej).W przypadku apidury brałem pod uwagę największy trójkąt, dużą torbę pod kierownicę i regulara pod siodło. W przypadku tubusa wybrałem średnie wagi. Pewnie jak by poszukał znalazłby lżejsze bagażniki dobrej, porównywalnej klasy. I wychodzi naprawdę ciekawie, bardzo ciekawie. Zatem zestawy jakie wspomniał Robert w swoim blogu ważą odpowiednio.... Sakwy wraz z bagażnikami - 5750 gramów. Ponad pięć kilo! Zestaw apidury..... 1270 gramów Różnica to prawie 4,5kg!!! Czy ktoś mi jeszcze powie, że cztery i pół kilo na rowerze nie ma znaczenia?
    4 punkty
  2. dla mnie zniknął jeden z najważniejszych działów. Tak naprawdę dla niego odwiedzałem zwykle to forum. Garaż nie jest tego nawet marną namiastką i niestety i to się nie uda
    4 punkty
  3. Moje życie jest bez sensu, po co ja to obejrzałem?
    4 punkty
  4. Niech będzie pochwalona Cukinia przysmażana na maśle, Monokl założyłem, z treścią się zapoznałem, tekst dobrze skiśnięty i wchodzi równie dobrze, co Mocny Full. Nacoorviam Haute Couture... Zacznę od tego, co mnie od razu się rzuciło w szkiełko i oko, to jest, że bez amortyzatora się nie da. Uwierz lub nie, to w marcu roku Pańskiego 2015 wraz z Komitetem Akceptacyjnym i moim synem umiłowanym "rambolbambol juniorem" udaliśmy się w rejony Szklarskiej Poręby. Rowery pod tyłek, syn mój w fotelik i jedziemy do Smrek. Co to Smrek? To taka mała mekka wszelkiego singletracku, ewenement na skalę archidiecezji. Wyprawa wyglądała następująco: żona i ja wspinamy się na jakąś górę ścieżkami rowerowymi następnie ona pada ze zmęczenia a syn mój z niedoboru cyca następuje demontaż fotelika z synem i zamontowanie syna w pobliżu cycujścia, tudzież jakiegoś substytutu pożywienia w postaci Gerberka tata, czyli ja, pokonuje trasę pokonaną w ciągu ostatniej godziny w ciągu 2-3 minut jadąc singletrackiem równoległym do ścieżek rowerowych i unikając lotów, bo Cobia jest raczej nielotem słuchając ścieżki dźwiękowej z telefonu w postaci narzekań i żali żony wspinam się ponownie w przeciągu 15-20 minut na górę jedziemy dalej I co… da się na sztywno i to z powodzeniem! Łapy i łydy na konkretnych kamlotach bolą konkretnie, ale o to chodzi. A wiesz jak łapy i plecy fajnie puchną od jazdy na sztywno w terenie? Jako orędownik sztywno jeździectwa w MTB stwierdzam, że to nie podwójne zawiechy i wielopiwoty prują po singletrackach, tylko ludzie pokręceni na rowerach. Im ktoś bardziej pokręcony, tym rower prostszy. Są dwa przeciwne bieguny jeździectwa. Jeden to okazyjny fullojazd-hipster raz w roku widujący góry i dojeżdżający dzień w dzień fullem bo bułki. Drugi to wszystkojazd-hipster łykający wszystkie trasy na czymkolwiek, bo by miało korbę i łańcuch, chociaż by to nawet taboret był. Daj takiemu na przykład Chris Akrigg’owi rower Wigry, to zobaczysz jak zniszczy motywację wszystkich downhilllerów w zasięgu widzenia. A co by było dopiero, jakby mu dać taboret z korbą? W Bydgoszczy mamy trasy nie gorsze od waszej Toruńskiej Scar-PY i Kanady. Przy odrobinie wyobraźni, przyczepie kamlotów i niewielkim nakładzie pracy można by tam wyczarować twory oryginalne na skalę sołectwa. Jeden jest nawet taki zjazd, podczas którego przypominam sobie czasy dzieciństwa, „zbite butelki, ubite lufki, starte zelówki”. Zjazd przedśmiertelnej retrospekcji, pokręcony na tyle, że nawet Batman i Żółwie Nijna by rady nie dali. Ja daję radę, mimo, że Avid Elixir wrzeszczą z przerażenia a offset sztywnego widelca przyjmuje wartość ujemna. To, że nie lecę przez kierownicę na tym zjeździe, wynika tylko z faktu, że siła woli silniejsza niźli grawitacja jest. PS. Niestety Batman działa tylko w Gotham a Żółwie Ninja i Chris Akrigg to podobno postacie fikcyjne! Pozdrawiam, rambolbambol
    3 punkty
  5. Nie wiem kto to wymyślił ale moim zdaniem dał ciała ... Jeżeli ten ktoś uważa że Garaż jest pod tym względem bardziej funkcjonalny to się myli ... W garażu są tysiące rowerów których nie było w dziale Wasze Rowery... Co z tego że można na bieżąco aktualizować specyfikacje skoro nie widać historii zmian ... nie widać kierunku rozwoju roweru... Nie kumam ... szkoda działu
    3 punkty
  6. 3 punkty
  7. Śmiem stwierdzić, że rowerowi rycerze Jedi, którzy walczą mieczami świetlnymi na ulicy, mają syndrom pustego portfela i skaczącego gula. Nikt się nie przyzna - nie stać mnie na markową lampę, która nie oślepia, tylko zaczynają się zwykle wywody na temat hypersoczewek i ultraodbłyśników, które z latarki taktycznej zrobią cudo lepsze od B&M i to w cenie 100 PLN.
    2 punkty
  8. 2 punkty
  9. Roweru używam jako głównego środka transportu od 2 lat. Jeżdże o każdej porze roku. W 2014 roku nakręciłem ponad 5000km na rowerze i tyle samo autem. Wkurza mnie olewanie potencjału roweru, jako środka transportu i ciągłe robienie rowerzystom pod górkę. Kilka mało chwalebnych przykładów: Tu gdzie pracuję (korporacja z ponad 3000 pracowników) stojaków rowerowych jest na około 60 rowerów, ustawionych źle i bardzo słabej jakości. Miejsc parkingowych dla aut jest ponad 800 i oprócz tego zajęte każde miejsce parkingowe w promieniu kilometra. Ludzie w sezonie nie mają gdzie rowerem zaparkować a mimo tego zarządca terenu cały czas tworzy nowe miejsca parkingowe a kwestię rowerów pomija. Kilka miesięcy temu zlikwidowano jeden, jedyny prysznic, z którego korzystali w lato rowerzyści. Inny przykład. NBP w Warszawie. Kilka lat temu zlikwidowano miejsca rowerowe na terenie obiektu z uwagi na obniżanie prestżu budynku, gdy pracownicy przyjeżdżali rowerami do pracy zamiast autem albo metrem. Głupota.
    2 punkty
  10. Ja nie od razu przestawiłem się na transport rowerowy. W moim przypadku przez kilkanaście lat użytkowałem samochód służbowy i wszędzie się woziłem samochodem gdyż dziennie pokonywałem kilkaset km. Kiedy praca stała się bardziej stacjonarna to samochód powoli został wypierany przez rower. To wypieranie trwało ponad rok czasu. Przez ten czas do pracy kilka dni w tygodniu jeżdziłem samochodem a kilka dni rowerem. Na rower przesiadłem się ze względów pragmatycznych...czas dojazdu do pracy na odcinku 11 km skrócił się o 20 min a dojazdu do domu o ponad 1 godz!. Oszczędność czasu blisko 1,5 h było kolosalnym argumentem ale ... nie jedynym. Po roku spojrzałem na licznik...samochód wskazywał, że pokonałem nim 2 tys km podczas gdy rowerem 8 tys km. Gdy do tego dojdą jeszcze względy ekonomiczne to już miałem jasność, że użytkowanie samochodu w mieście stało sie kompletnie nieracjonalne. Sprzedałem samochód i poruszam się tylko i wyłącznie na rowerze tylko może 2-3 razy do roku korzystając z komunikacji samochodowej. I to tak trwa od 16 lat a przypominam, że 16 lat temu kompletnie nie było najmniejszej mody na rower, nie było żadnych stojaków przed biurami czy sklepami, nie było ścieżek rowerowych. Te marchewki zaczynały się dopiero rodzić dużo póżniej. Obecnie ilość marchewek a także ilość kijów czyhających na każdym kroku jest tak wielka, że żaden racjonalnie myślący człowiek nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości w wyborze odpowiedniego środka transportu. Dlatego teraz należy dążyć do zmiany mentalności.
    2 punkty
  11. To ja może wyręczę Cię, djzatorze, i pozwolę sobie przetłumaczyć kilka co trudniejszych wyrazów z tekstu: grawitacja - wyraz potoczny określający jabłko spadające z drzewa, w stanie nietrzeźwym określający zjawisko przyciągania obiektu poprzez wrzechrzecz toruński - przymiotnik wieloznaczeniowy, uważany przez mieszkańców Bydgoszczy za wulgarny hopuchnie pokazanej na gifie - inaczej obraz namalowany na żywej żyrafie niedolotem - przedwczesny, ekhmm ... upadek Szszszsz-hop-cisza-hop-szszchrz - jeden z dialektów używanych w mrocznych dzielnicach starówki toruńskiej delirium - stan określający trzymanie w ręku własnego kwitka płacowego stromo w h*j - inaczej pionowo DU*A - łac. regio glutea zajawka - miejsce tuż za czechosłowackim motocyklem marki Jawa
    2 punkty
  12. hehee jako zadeklarowany szosowiec nie zrozumiałem 3/4 z tekstu, ale humor i talent do pisania masz
    2 punkty
  13. Bejker, słuchaj stary. Ci, co mówią że jak się nie ma fulla obłożonego Foxem, to się nie da jeździć ekstremalnie, głównie mają na myśli znikomy komfort i wątpliwe bezpieczeństwo takiej jazdy. Ale wystarczy trochę przerobić rower, znaleźć dobrą miejscówkę i... jeździć ile fabryka dała. Wiadomo, są pewne rzeczy, których się nie przeskoczy (dosłownie i przenośni:) ), ale naprawdę - czasem jestem zdumiony jak jakiś dzieciak na rozlatującym się hardtailu z gracją ogarnia wertepy na których "pr0si" na wychuchanych fullach się zwyczajnie tłuką. Jeździć, jeździć! Jak dętka pęknie to lecieć po nową tego samego dnia! byle cisnąć i szlifować co się już umie.
    2 punkty
  14. Ja już wódkę kupiłem:)
    2 punkty
  15. To jest też dowód, że taki twór prawny jak Droga Dla Rowerów i Pieszych powinien przestać istnieć i powinien być przekształcony w Drogę tylko Dla Rowerów.
    2 punkty
  16. Wiesz, co jest najzabawniejsze? Ten opis pasuje do pierwszego lepszego roweru z tej półki cenowej. A czy to będzie Kross, Merida, Giant... osprzęt i tak pochodzi od zewnętrznych firm, a rama z Tajwanu. Nie bez powodu użyłem przykładu Meridy i Gianta, są to właśnie tajwańskie przedsiębiorstwa. Jeśli będziesz ponownie w tym sklepie, zapytaj, na czym polega to nieudolne dobieranie komponentów. Drugi raz to dzisiaj czytam. 8rzędowe manetki i 9rzędowa kaseta, czy co? Gadanie dla gadania. Jasne, Kross to nie Specialized, Commencal czy Ibis, ale nie przesadzajmy. Robią niezłe rowery i dobrze, że dzięki temu jest jako taka konkurencja na polskim rynku. I to w różnych przedziałach cenowych. Czy to rowery nadające się jedyniedla początkujących? Patrząc na A+ nie sądzę. A dętkę przydałoby się umieć wymieniać i łatać. Taniej i bezpieczniej. Teraz byłeś niedaleko domu. A co, jeśli kiedyś będziesz od niego chociażby 20km i przebijesz dętkę? Tym bardziej, że to banalna sprawa. W trasę najlepiej wziąć jedną dętkę i łatki. Przebić jedną, zdarza się. Łatanie zajmuje trochę czasu, lepiej wymienić. Ale dwie to już pech, na wszelki wypadek te łatki warto mieć.
    2 punkty
  17. ja nad morze wybieram się od 10 lat a mam skromne 600km, niby da radę pojechać ale deupa może odpaść... nie wiem jaki wygodny stroik kupić , no i jazda w deszczu mnie odstrasza oraz mogę znienawidzić swój rower (chociaż pewnie nawet gumy bym nie złapał). 100-200km to wyżyny moich możliwości które kiedyś się robiło, może 5x w życiu więc teraz Ty masz to już za sobą, gratulacje ze Śląska;-) i zapraszamy:P
    1 punkt
  18. Tylko czemu sądzisz, że kask uchroni Cię od tego wszystkiego? Równie dobrze może Cię "rozjechać" auto albo upadając z roweru możesz sobie skręcić kark... w tych przypadkach nie ma znaczenia czy miałeś kask czy nie. Statystyka wyraźnie pokazuje, że podczas sportowej jazdy na rowerze (szosa, MTB) urazy głowy stanowią duży odsetek wszystkich urazów ergo warto/trzeba zakładać kask. W ruchu miejskim udział urazów głowy rowerzystów w ogólnej liczbie wypadków jest naprawdę mały (a często jak już są to śmiertelne niezależnie od posiadania kasku lub jego braku) - dlatego sens noszenia kasku też maleje. Śmieszy mnie, że ludzie podają jakieś ekstremalnie rzadkie sytuacje w których kask uratowałby im życie, a zapominają, że statystycznie na jedną taką sytuację przypada kilkanaście innych ekstremalnie rzadkich sytuacji w których kask by im nic nie pomógł Wiadomo... w kasku zawsze bezpieczniej (to jest bezdyskusyjne), ale jeszcze bezpieczniej w kasku typu fullface i pełnej zbroi. Kluczem jest to, żeby środki bezpieczeństwa dobierać do otoczenia i sytuacji w jakiej się znajdujemy. PS. Ja akurat zawsze jeżdżę w kasku, bo mam taki nawyk. Ale nie uważam, że "w jeździe po bułki" w jakimkolwiek istotnym stopniu zwiększa to moje bezpieczeństwo.
    1 punkt
  19. Jeszcze kilka/kilkanascie lat temu to może była siara, teraz coraz więcej ludzi jeździ w kaskach. Rowerzysta w kasku chyba nikogo już nie dziwi. Dla mnie to kwestia bezpieczeństwa, ani szyk ani wstyd ;]
    1 punkt
  20. Warto jeszcze wspomnieć o tym, że kask należy właściwie zakładać i zapinać. Bo luźny kask może zrobić więcej krzywdy niż pożytku. A niestety baaardzo często widać, szczególnie u dzieci pod opieką dorosłych, jak kask ma wiszący luźno pasek pod brodą, jest przekrzywiony na bok, albo, najczęściej, zaczyna się daleko za czołem. W najlepszy wypadku taki kask tylko nie ochroni głowy albo twarzy, bo zsunie się w momencie uderzenia. Gorzej, jeżeli skorupa wbije się w szyje i szarpnięciem uszkodzi kręgi i rdzeń..
    1 punkt
  21. @@anarchy, Pamiętajmy, że to jest blog, który rządzi się nieco innymi prawami niż artykuł w czasopiśmie. Należy się oczywiście wystrzegać błędów merytorycznych, ale stronniczość jest jak najbardziej ok. Mój pogląd na bikepacking jest taki jak na wege... Czerpię elementy, ale idea jako całość zupełnie do mnie nie trafia. Środek ciężkości położony wysoko jest problemem, bez względu na to czy jest to rower na górską wyprawę, czy miejski "relaks".
    1 punkt
  22. Hej, jeśli nie kupiłeś jeszcze roweru na zimowych wyprzedażach to polecałbym rozejrzeć się za używanym rowerem w bardzo dobrym stanie. Jest wiele ludzi, którzy mając sporo pieniędzy próbuje nowych hobby od niewłaściwej strony i potem sprzedają rowery z ogromną stratą. Dla przykładu ja ostatnio strasznie się podpaliłem gdy zobaczyłem 4letniego cannondale'a w bardzo dobrym stanie za 3550zł. Cena nowego ok 8300zł. Oczywiście z Twoim budżetem raczej rozglądałbyś się za młodszymi egzemplarzami ale nadal miałbyś dużą szansę na perełkę po prostu za mniej niż Twój budżet lub coś znacząco lepszego w cenie, w której patrzysz na nowe. Dodatkowym aspektem jest fakt, że rowery są coraz gorzej wyposażane, więc kupno 1-2latka dodaje do wartości roweru kolejne setki zł.
    1 punkt
  23. A mi za zeszły rok wyszło nie całe 9000 km.
    1 punkt
  24. aż mi się łza w oku zakrecila jak przeczytałem tytuł. Fajny tekst podoba mnie się. Chyba wrócę do pisania.
    1 punkt
  25. Trasę tę przejechałem w sierpniu z sakwami. Fajna trasa, można przez długi czas jadąc asfaltami odpocząć od samochodów, jedzenie i spanie po polskiej stronie, kawa po niemieckiej.Chciałbym aby taka trasa była też w Polsce wdłuż Wisły.
    1 punkt
  26. Adamsmaster, samo życie opisujesz. Znam te tematy aż za dobrze.
    1 punkt
  27. Ja również każdemu kto pytał kiedy coś zmieniam w rowerze odpowiadałem że za 2 lata, ale ty i tak dłużej się powstrzymałeś Powodzenia w startach
    1 punkt
  28. Moim zdaniem samo zatrzymywanie bez powodu czy to kierowców, czy rowerzystów, jest niedobre. Kontrola dla samej kontroli, takie szukanie na siłę przysłowiowej dziury. Skutek - kompletny brak zaufania do Policji, przez co nawet jak człowiek jest świadkiem jakiegoś wykroczenia to woli nie reagować, bo spotkanie z funkcjonariuszami niczego dobrego mu nie przyniesie. I koło wzajemnego braku zaufania się napędza... Co do alkoholu, sam nigdy nie próbuję jechać rowerem po jednym mocniejszym piwie, po części dlatego, że jestem podatny na działanie alkoholu Ale jednak boli mnie to, że nie mogę po jednym, nieplanowanym piwie w "odwiedzinach" wybrać, czy czuję się dobrze i mogę dotoczyć się ścieżką rowerową do domu, czy jednak człapać prowadząc rower chodnikiem. Tylko muszę go prowadzić i koniec, kropka. Nie chcę tu brzmieć jak jakiś anarchista, bo kontrole są potrzebne, ale wypadałoby, żeby prawo nie tępiło myślenia na rzecz sztywnego trzymania się tabelek.
    1 punkt
  29. Bajdełej, dziś wreszcie uwieczniłem swoje postępy w dziedzinie aeronautyki rowerowej Bardzo przyjemny mini-dirt.
    1 punkt
  30. I zdjąłżem monokl z lewego oka. Wyjąłemże chsteczkę atłasową z kieszeni na piersi, tej, w której zwykłem nosić grawerowaną papierośnicę. Przetarłem szkło, nalałem sobie 30 letniej szkockiej do szklanki, założylem monokl ponownie i zacząłem lekturę raz jeszcze. Szkocka musi poczekać. Młody człowiek pełen marzeń już krystalizuje swoje pragnienia. Jakże to piękne. Gdyby nie ropne zapalenie rogówki, to bym w owej chwili łzę uronił. A tak wciągnąłem swoje skórzane bambosze, szlafrok i podnosząc się z wyraźnym trudem z fotela ruszyłem do garażu. Wbrew wyraźnym protestom mojej ukochanej małżonki wbiłem się z wyraźnym trudem w już lekko znoszony strój z Lidla, kupiony wiele lat temu i wyciągnąłem zapomnianą już Cobię z czeluści garażu. Mijając nowego Mercedesa żony, VW syna i Land Rovera córki modliłem się tylko, że buty SPD jeszcze są tam, gdzie zwykły być. Maserati tak ładnie wypolerowane przed dwoma dniami dziwnie przestało od tego momentu wzbudzać emocje. I ruszyłem przed siebie. Ruszyłem w zapomnienie, w nicość przesłości, w nieodgadnione nigdzie. Tam, gdzie zawsze czułem się najlepiej. Smak błota na ustach smakował lepiej niż 30 letnia szkocka, która pewnie zdążyła już się podgrzać przed kominkiem. I jechałem ... nawet nie wiem gdzie. [Ja za 20 lat po przeczytaniu takiego tekstu jak twój. Szacunek djzatorze!]
    1 punkt
  31. No, takie wpisy to mogę czytać Jedna uwaga: "Ale bynajmniej wiem dlaczego" - no to wiesz, czy nie? Bynajmniej ≠ przynajmniej!
    1 punkt
  32. Mi tam zawsze ściągali na zamówienie jak czegoś nie było na stanie, najlepiej do nich napisać albo zadzwonić
    1 punkt
  33. Ostatnio się kolega zapytał mnie dlaczego tak dużo mieszam biegami w rowerze. Wytłumaczyłem mu że wole jeździć z w miarę jednakową kadencja niż cisnąć na pedały z całej siły a efekt ten sam, że siłowo napęd jak i stawy się szybciej zużywają. To teraz się kolega uczy jeździć w podobny sposób A Twoje porównanie do zasilacza genialne
    1 punkt
  34. No, już mogłeś te 8 km dokręcić do równej stówy
    1 punkt
  35. uważaj.... uważaj.... żebyś potem nie jeździł z tyłu....
    1 punkt
  36. http://www.e-gory.pl/index.php/Mapy-online/Pogorza-Karpackie-Compass/Pogorze-Przemyskie-Gory-Sanocko-Turczanskie-czesc-zachodnia.html Tutaj masz mapę naszego regionu- Znajdź sobie w Sanoku Białą Górę i tam jest szlak czerwony. Możesz nim jechać jak długo chcesz, aż do serpentyn i dalej. Opisywany tutaj przeze mnie pierwszy przejazd w terenie kończył się zjazdem szlakiem zielonym na Sobień (aż za serpentynami). Choć powiem, że łatwo go przegapić, bo jest praktycznie nieuczęszczany i jego szerokość wynosi jakieś 25 cm - i te półtora metrowe pokrzywy siekające po mordzie , a odbić nie ma gdzie. Super sprawa jest taka, że co chwilę da się skręcić z czerwonego w jakąś drogę na południowych stokach i wrócić do Sanoka, a niektóre zjazdy i miejsca są wręcz bajeczne (np droga idąca potokiem )
    1 punkt
  37. Piłeś - nie jedź! Nie piłeś - napij się. Polecam polskie marki, szczególnie regionalne browary. Naprawdę można się zaskoczyć...
    1 punkt
  38. tereny urokliwe, a co może niektórych dziwić to prawie Warszawa, która tu na pomorzu kojarzy się z betonem i asfaltem. Duży plus tamtej okolicy to płaskie tereny, które pokonuje się bez trudności. Ostatnio z żoną wybraliśmy się na 45km po można by rzec górzystym pomorzu, dało to nam troszkę w kość, szczególnie nasiąknięte wodą leśne ścieżki, na oponach szosowych prawie bez bieżnika były prawdziwym wyzwaniem. zientas
    1 punkt
  39. Fajny opis Ciekawe czy mozna by taki widelec zblokowac na stale zeby zachowywal sie jak sztywny widelec .
    1 punkt
  40. Wiem, że raczej nikt nie kupuje namiotu z myślą o chowaniu w nim rowerów, ale śpiąc na nieczynnych kempingach, lub (nie obrażając romów) śpiąc na kempingu, gdzie wokół śpi ok 40 romów obok swoich mercedesów - wolałem w takich przypadkach schować rowery. A samo ich schowanie wyszło w praniu kiedy okazało się, że po wrzuceniu rzeczy do sypialni został cały pusty i całkiem spory przedsionek.
    1 punkt
  41. Rozumiem jeden... Ale cztery sztuki? W pobliżu służb wodociągowych nie widziałem, więc zakładam, że to był akt wandalizmu lub kradzież. Niestety jedną z cech Polaka jest zazdrość, która popycha go do takich czynów. Ja mam źle, to zrobię coś, żeby inni też życie uprzykrzyć. http://youtu.be/V2sedTLIRWU
    1 punkt
  42. PIC 2-3 widać wybrzuszenie opony - co za tym idzie jej złe założenie. Gratuluje po raz kolejny spostrzegawczości! PS: No chyba, że sądzicie iż taka sytuacja nie ma prawa wystąpić - Gratuluje
    1 punkt
  43. Napisz książkę :) wierz mi, że będzie BESTSELLEREM!!!!! Dosłownie uwielbiam czytać Twoje wpisy :) Pozdrower!!!!
    1 punkt
  44. Dobre hamulce - in plus.
    1 punkt
  45. Co do biegów, jak 3 przeskakuje w jedną stronę to w drugą zapewne jest problem żeby łańcuch na nią wszedł lub zeskoczył (zależy w którą stronę). Sprawa banalna, wyreguluj naciąg linki śrubą przy manetce, najlepiej podczas jazdy. Jak nie chce wejść podciągasz trochę linkę, jak nie chce zeskoczyć popuszczasz.
    1 punkt
  46. hahahaha dekolty to dodatkowa jakze pozytywna motywacja !
    1 punkt
  47. No to 10 h w pociągach, mam nadzieje że Zawoja mnie nie zawiedzie
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...