Skocz do zawartości

[Trekking z Elementami Frirajdu] Wielkokiszkowa ostrzejsza jazda


IvanMTB

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Klaniam,

 

Nie inaczej kolego, bylo jak piszesz :D

 

Gars fotek mam, ale ze nie sa jakies specjalistycznie wyszkukane to sie nawet nie chwalilem <blush>

 

Ale w sumie co-tam. Tu sie zaczyna a wczesniej jest Cartusia MTB.

 

Plany wspolnego siespotkania rowerowo-trowarzyskiego jakies sie tam juz przewinely ale jakos tak albo napotkaly na stanowczy brak zainteresowania, albo niemoznosc skrecenia terminow.

 

Pod koniec wrzesnia znowu planuje byc w 3City - Żuławy Wkoło 29.09.2012 Tczew - i kilka dni na zwiedzanie moreny i okolic - Wieżycy nie udalo mi sie zaliczyc w czerwcu - moznaby wykrecic. Tylko czy Szczeciniaki sie rusza...

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Pod koniec wrzesnia znowu planuje byc w 3City - Żuławy Wkoło 29.09.2012 Tczew - i kilka dni na zwiedzanie moreny i okolic - Wieżycy nie udalo mi sie zaliczyc w czerwcu - moznaby wykrecic. Tylko czy Szczeciniaki sie rusza...

Szczeciniaki ruszą. Przywieziem Sarny i Paprykorz. Samem żem postulował co do spotkania - zatem słowa dotrzymam i skoro nie 1września to piszę siebie i kolegę Arka. Ino skoro 29 IX macie Pętlę Żuławską to kiedy teren? Na jedno sobotnie popołudnie z wdrapaniem na Wieżycę-pomimo Waszej Wrodzonej Urody - jechać się najnormalniej nie chce...

 

Itr-nie daj się namawiać-bier rower na grubej kiszce i wpadaj.

kazafaza-co z Tobą?

Edytowane przez anarchy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zekker

Dwa pierwsze zdjęcia to Wężowa Dolina i takie tam podjazdy na Szwedzką Groblę, a te cztery fotki to okolice Krykulca.

 

anarchy

Jeśli plany uda się zrealizować to może być bardzo ciekawie - i towarzysko i trasowo :). Jakby co ta ja się piszę (chociaż na razie to bardziej w teren niż na Żuławy - bo kapci takich szosowych nie mam).

Tak kulinarnie - jako uzupełnienie Paprykorza możemy zaproponować np. Śledzia po Kaszubsku.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

no to byle utrzymać temat i dogadać terminy. Gdybyśmy jechali autem zawsze szosy można zabrać choć nie ukrywam - nastawiałbym się na teren + teren, ewentualnie trochę terenu.....

Trójmiejskie Kucie Stali - co Wy na to? :) (wiem, nie wszyscy poswatani z Fe)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anarchy

 

Wczoraj oglądałem Twoją galerie na googlach, album chyba z Alpejskiej wyprawy, mógłbyś coś więcej o tym napisać? Wiesz...czas, trasa, km, dojazdy, noclegi, żarełko, trudność trasy, ja wytrzymała piękniejsza połówka (jaki wogle prezentujecie poziom wytrenowania?)? Bo wygląda to na zdjęciach wspaniale i marzy mi się kiedyś takie coś. Jak byś mógł oszacować koszt i np. ile jeszcze da się zejść w dół?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

rmn1-miło słyszeć, że komuś się to może przydać (w końcu my sami nadal też korzystaliśmy z innych doświadczeń)

 

ale żeby nie oftopować - wpierw sam chciałbym mieć zgodę Ojca Założyciela Wątku - Ivana. A jak nie - przerzucimy do działu "wyprawy" itd lub napiszę na PW.

 

ps: nie pamiętam czy to było już wczoraj, czy dziś ale doszła (w końcu..... no ale dzieci w domu brak to i czas jest) jeszcze relacja z Czarnogóry2011r.

https://picasaweb.google.com/117547601064736857011/MONTENEGRO2011?noredirect=1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

chyba masz rację, w końcu to "trekking a czasem w dół zdarzały się elementy frirajdu" (najwyżej nas wytną)

co do Alp;

klasyczny transAlp - Austria,Szwajcaria i Włochy z Gardą na finiszu, niektórymi miastami operując: Dalaas, Ischgl, Vna, Trafoi, Premadio, Precasaglio, Fussine, Zuclo, Tremalzo no i Riva del Garda (juhu!)

statystyki (licząc tylko Góry) - 463,03 km, przewyższeń około 15 000 m, średnia pomiędzy 9,5 a 12km/h i naprawdę na więcej nie ma co liczyć, patrząc z perspektywy wielu wyjazdów z garbem dwie rzeczy się powtarzają: średnia około 9-12 i dystans pomiędzy 60 a 90km dziennie.

czas - pomiędzy 8 a 11 dni (nam zajęło 9-ale znam chłopaka co "spokojnie" zrobił to w 6)

spanie- to jest to co generuje kasę: spanie i jedzenie. Rifugio, pensjonaty, prywatne kwatery, ceny od 20 ojro (Austria-prywatna kwatera) do 50 (Włochy, hotel 3gwiazdki) za osobę, za każdym razem ze śniadaniem (wg nas warto dopłacać śniadania), niby można kombinować jakiś namiot i spanie "u gospodarza"-my "przejęci wielkością Gór" nie chcieliśmy się obładowywać śpiworami, namiotem, matą itd.. Dobry nocleg i jedzenie odpłaca się siłą i pozytywem (mamy porównanie z wyjazdami "pod chmurką")

jedzenie - z racji tego, że nie raz jedzie się i śpi w małych mieścinkach nie ma co liczyć zbytnio na "starki" "lidle" itp, Czasem wręcz wieczorem jedynym miejscem gdzie coś można zjeść jest lokalna knajpka (od 10 ojro za 2 osoby - "skromnie"), na drogę robiliśmy często zapasy w miejscu którym spaliśmy, woda po drodze ale bez 2 bidonów na łeb (2x0,75) nie polecam nigdzie się wybierać,

dojazd - my zrobiliśmy to tak (wg nas jedno z tańszych rozwiązań ale i nasze położenie geo ma w tym przypadku znaczenie) - niemieckie koleje w weekend -tzw wochenende ticket - do 5 osób na jednym, regionalnymi kolejami, można jeździć 2 dni. Przesiadek było co prawda z 8 ale kultura jazdy i punktualność pociągów zawstydzić może polskie IC. Dojechaliśmy do Lindau, stamtąd rowerami do Dalas a tam już Góry na wyciągnięcie ręki.

powrót - z Gardy rowerem do Rovereto, a stamtąd pociągiem do Wenecji (jakoś tanio). Przed Wenecją jest lotnisko a tam stoją tanie easyjetty. Jak zaplanujesz pół roku wcześniej przelecisz się za 20-30 ojro od osoby plus opłata za rower (piszę z pamięci-lepiej sprawdzić, one persona, bagaż tylko podręczny plus rower). Rower wystarczy (sprawdzone): przekręcić kierę, odpiąć koło przednie, wyciągnąć siodło, całość spiąć mocno samozaciskowymi, w folię bąbelkową i taśmą klejącą (do kupienia w Wenecji w małym sklepiku gospodarczym-jak sobie przypomnę ulice mogę podać-bo nie tak łatwo ją tam znaleźć :) ) - metoda z folią jest dużo prostsza od szukania kartonu.

przygotowanie - zostawiłem na koniec bo temat mocno dyskusyjny - prawdą jest, że na fotach wygląda to radośnie (ale która Kobieta nie uśmiecha się z automatu na widok obiektywu a facet na widok "szkła" :)) Może nic odkrywczego ale na równi z wytrenowaniem musi być technika jazdy (niektóre miejsca to naprawdę nie przelewki) - a szkoda prowadzić rower przez pół wyprawy. Uważam, że jeśli dziewczyna robi "spokojnie" jakiś 3/4 dniowy wypad "z garbem" w Beskidy (taki np Worek Raczański), albo Sudety (ale okolice Śnieżnika a nie np Lubawka :) ) to można zaryzykować. Jest jeszcze jedna rzecz -najważniejsza - wytrzymałość ogólna: na zimno, na mokro,na zmęczenie, na "niedojadanie", na upał, na za twarde siodło i za ciężki plecak, na chaszcze, zgubienie itd itp Tak było w Czarnogórze-po raz pierwszy zaryzykowaliśmy i wzięliśmy 2 osoby dodatkowo (Arek "sprawdzony" wcześniej w Sudetach). W 7 albo 8 dzień Panna nam padła, jak to oznajmiła przy śniadaniu "bo jej zabrakło kotleta, ciepłego łóżka (i pewnie chłopa)". Nie wiem w jakiej my jesteśmy kondycji, nie ścigamy się :) na pewno jesteśmy "wyjeżdżeni", ja w terenie z 20 lat, Antka trekingiem podobnie a w terenie z 12-14l.

i to chyba tyle...

ufffff

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze powrócę do tematu Trójmiastowego Kucia Stali.

Jako niestalinista wątku nie złapałem i tak jakoś te Sarny z Paprykorzami skojarzyły mi się chyba nie z tym z czym powinny :icon_mrgreen:

Zajrzałem do wątku stalowego i trochę się zreflektowałem.

 

A tak off-top: swego czasu dano mi spróbować swojskosamorobnego paprykarza z prawdziwego dorsza. Mniam ... Śledź po kaszubsku aktualny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie dziś spotkała sytuacja iście jak z czeskiej komedyi.

 

Wybrałem się, rowerem, a jakże ;-) do Brzegu Dolnego (wzdłuż Odry). Przekroczywszy rzekę po moście kolejowym jąłem kierować się ku domowi, aż zaczęła się ulewa. Jakiś kwadrans postałem pod drzewem (lichawym), aż doszedłem do wniosku, że jadąc będę nie mniej mokry, a przynajmniej coś będzie się działo. Jakoś nawet mi szło -- głównie dzięki wiatrowi, który mnie popychał -- lecz jak już deszcz zaczął łagodnieć -- złapałem kapcia! (Pierwszy kapeć w rowerze mtb od dwóch lat -- dobry, 2-centymetrowy kolec...)

 

I tu zaczyna się szopka: w plecaku jest zapasowa dętka, więc decyduję się na zmianę, ale... czy to pod wpływem tego, że od dawna nie pompowałem przedniego koła, czy od brudu, czy od wszechobecnej wody, czy też od lekkiego już zdenerwowania -- a najpewniej wszystko na raz było po trochu powodem -- ale NIE MOGĘ ZDJĄĆ ZAKRĘTKI WENTYLA (!) No dosłownie: anie w te, ani we wte.

Męczyłem się chyba 5 minut, już myślałem o wyrywaniu wentyla z dętki -- na szczęście puścił.

 

Później już było z górki, tj. dokręciłem brakujące 30 kilosów i od przeszło godziny jestem w domu :)

 

A tu fotasek z mostu kolejowego, czyli przed całą hecą jeszcze:

 

SDIM0011.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Klaniam,

 

Olgierd masz oficjalne ostrzezenie za notoryczne sianie Wrogiej Propagandy PKP - Parszywej Kichy Podkolanowy, jak nauczal Ewangielista Parowy Czako - oraz zamieszczanie zdjec na ktorych najostrzejszymi elemantami jest kolec ktory zrobil Ci psssss :P

 

 

Dopsz.

 

Wystarczy tych nizinnych popiardolek dla miekkich siusiaczkow. Zapraszam niniejszym na One day in The Lakes :devil:

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ivan

Toś nas uraczył na wieczór Smakowitym Kąskiem.

Ale.... Ty jak jeszcze raz będziesz wzmiankował na temat ubogiej natury jaka Cię na obczyźnie otacza to publiczne posądzę, że z Kraju Swego pewne co wywiozłeś to Narodowy Zrzęd i Narzekactwo.

Patrzym z Antką i liczym ile to godzin w jedną a ile w drugą autem musielibyśmy się tarabanic żeby takie zdjęcia pokazac. Wychodzi nam, że minimum 5-6 w jedną stronę.

I chyba tłumaczyc nie muszę dlaczego z naszych Kazafazowych jazd (i wszelakich innych parykarzowych) fot tu nie będzie. Bo to jak chwalic sie.... pięciocentymetrowym :D dzwonkiem hehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Olgierd masz oficjalne ostrzezenie za notoryczne sianie Wrogiej Propagandy PKP - Parszywej Kichy Podkolanowy,

 

Mnie PKP (a właściwie ich "torowe" ramię -- torowe to już chyba lepiej...?) służy wyłącznie do zawracania na Odrze :) z dobrodziejstw kolei żelaznej staram się nie korzystać i, muszę przyznać, czynię to dość wytrwale :)

 

Ale OK, obiecuję, że do końca roku nie będzie żadnych zdjęć o torach, wagonikach etc.

 

Ładne te Wasze olimpijskie góry :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Klaniam,

 

Ale OK, obiecuję, że do końca roku nie będzie żadnych zdjęć o torach, wagonikach etc.

 

Masz dyspense na kolejowe foty ale tylko jesli mosty beda w podobnej do ponizszego scenerii :

 

varda_railway_bridge_on_taurus_mountains_adana_turkey_photo_wiki.jpg

 

Zdjecie tylko pogladowe, nie moje niestety...

 

Ale.... Ty jak jeszcze raz będziesz wzmiankował na temat ubogiej natury jaka Cię na obczyźnie otacza to publiczne posądzę, że z Kraju Swego pewne co wywiozłeś to Narodowy Zrzęd i Narzekactwo.

Patrzym z Antką i liczym ile to godzin w jedną a ile w drugą autem musielibyśmy się tarabanic żeby takie zdjęcia pokazac. Wychodzi nam, że minimum 5-6 w jedną stronę.

I chyba tłumaczyc nie muszę dlaczego z naszych Kazafazowych jazd (i wszelakich innych parykarzowych) fot tu nie będzie. Bo to jak chwalic sie.... pięciocentymetrowym :D dzwonkiem hehehe

 

No faktycznie, w medzeniu to ja dobry jestem, jak wiekszosc Rodakow, choc na podjazdach tez daje sobie rade :P

Na usprawiedliwienie dodam ze dla mnie to tez nie jest wypad do wioski obok. 2h pociagiem do kolegi "wepoldrogi", tamze nocleg a potem ranko-ranko 2-2.5h samochodem od niego.

Takze robi sie juz prawie 5 godzin...

A co do rozmiarow dzwonkow to zacytuje kolege-przewodnika:

It's not big, but it's tasty

To taka jego zacheta do przedstwicielek plci przeciwnej i oralnych wyskokow :002:

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chyba tłumaczyc nie muszę dlaczego z naszych Kazafazowych jazd (i wszelakich innych parykarzowych) fot tu nie będzie.

 

My po prostu jeździmy a nie focimy ;):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...