Skocz do zawartości

[Warszawa] Codzienne ustawki - wspólne jazdy


safian

Rekomendowane odpowiedzi

Wobec takich wpisów myślę, że najlepszym dniem na "luźny" wyjazd będzie jutrzejszy piątek. Niedzielę można wtedy zostawić na pół-zorganizowane wyjazdu: Legion'y WKK-ki , Ronda i inne cuda. Na te ostatnie nie wszyscy pewnie będą mieli ochotę co zmniejsza szansą na wyjazd we wspólnym gronie podczas gdy wycieczka w piątek da dodatkowo szansę na zaliczenie obu terminów jednostkom mniej wyjeżdżonym.

 

Czy jutro, powiedzmy o 10-tej(dzień nie jest za długi!), stawi się ktoś przy metrze Młociny celem objechania KPN? W planach skrótowy (ale urozmaicony gdzie się da) dojazd na szczebel, powrót terenem do roztoki z opcją cieplejszego posiłku ,którą być może ktoś doceni o tej porze roku. Następnie powrót pozaasfaltowy, częściowo poza szlakami. W części leśnej powinno to wynieść około 60km/3h + ewentualne postoje.

Tempo dostosowane do wszystkich(z temperaturą włącznie ;)

 

 

Wszystkich ewentualnych chętnych proszę o odzew tu na forum. Nie zaryzykuję przyjazdu w ciemno (czyt. solo :D)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać nie zawiedliśmy całej masy chętnych ;)

 

O ile ktoś ma pomysł na jutrzejszą jazdę i chęć aby odbyła się właśnie jutro - nie krępować się :)

Postaram się dostosować. W przeciwnym razie nadrabiam zaległości domowo-kulturalne i w takim przypadku niedziela już obligatoryjna!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W miarę jak maleję prawdopodobieństwo, że właściciel się odezwie może powinienem go wyręczyć : S-works HT, XTR '11, SID Team, Tune/ZTROlympic/RK2.2 :)

Zatem jutro kto żyw na "L", (dla tych co nie byli - 10.00 sklep naprzeciwko Tesco Górczewska)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No siema, jednak jeszcze dychasz?

Dlaczego się skończył?

 

Niektórzy jeżdżą cały lub prawie cały rok.

Ja np. kręcę w towarzystwie masowiczów. Dziś o g24 spod Kolumny Zygmunta startuje kolejna Nocna Masa Krytyczna.

Dziś się nie wybieram, ale...tydzień temu byłem na nieoficjalnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No siema, jednak jeszcze dychasz?

Dlaczego się skończył?

Pęknięta rama. Czekam na nową, na szczęście reklamacja została uznana. Niestety niektóre części musą zostać wymienione z powodu zużycia (łańcuch i kaseta) a część nie będzie pasować do nowej ramy (suport, korby, damper i kilka mniej istotnych rzeczy). Ale się nie poddaje i jak na razie śmigam codziennie na kolarce do pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobiik, nie pękaj - masz przecież zawsze jakiś GPS, choćby w komórce. Poza tym jakaś motywacja (aby trzymać tempo) musi być ;DPoza tym jest duża szansa, że dojeżdżamy w tym trybie tylko do Roztoki. Później, jeśli towarzystwo będzie się od razu zbierać do powrotu, możemy zabrać się jeszcze na chwilę w teren. Na górki itp. Wtedy już tempo wybierzemy jakie wszystkim pasuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mała ocena dzisiejszego Legionu.

Na początku było... zimno, później zrobiło się chłodno i tak aż do Roztoki.

Po krótkim postoju ruszyliśmy w stronę szczebla, ale tak nie do końca i... znów zrobiło się bardzo zimno :sick:

Powrót okazał się dość szybki dodatkowo motywowany wizją "herbatki". Nawet nie wiem ile przejechaliśmy, bo licznik mi zamarzł.

Zanim Artur doda swoją SUBIEKTYWNĄ ocenę pragnę podkreślić, że dzisiaj potwierdziło się, że jest w prostej linii potomkiem plemion zaludniających skrajnie wysunięte na północ części naszego kontynentu. Tak więc ocena temperatury przez Artura się nie liczy :002: .

Jutro zdejmuję opony, żeby mnie nie kusiło. Mój sezon uważam za zakończony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim Artur doda swoją SUBIEKTYWNĄ ocenę pragnę podkreślić, że dzisiaj potwierdziło się, że jest w prostej linii potomkiem plemion zaludniających skrajnie wysunięte na północ części naszego kontynentu. Tak więc ocena temperatury przez Artura się nie liczy :002: .

 

Gorący chłop w sensie?

 

Poruszałam się dzisiaj po Wawie na biku, może nie ubrałeś się dostatecznie - nie było tragedii. Na pewno potwierdzę, że jeśli nie regulować temperatury rozsuwaniem warstwy wierzchniej i jej zamykaniem, to w pewnym momencie się człowiek zagotuje, a później to już standard. W ten sposób prze*#%^ło mnie w MPK.

 

Albo zbyt wolno jechaliście, jak dla Ciebie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, właśnie miałem zamieścić małą ocenę dzisiejszego Legionu

podczas gdy Pomirot ubiegł mnie ze swoją SUBIEKTYWNĄ oceną temperatury. Mam więc nadzieję, że subiektywna ocena temperatury zaprezentowana przez Zbyszka nie bedzię się liczyć ;D

 

Na początku było idealnie (pod warunkiem, że ktoś dobrze ustawi sobie klimatyzajcę w samochodzie,którym dojeżdża), niestety w kilkonastominutowym toku oczekiwania na start zrobiło się...chłodno. W chwilę po starcie nawet zimno, a tu jak na złość jeżdżona była nomem omen - "rozgrzewka".

 

Na szczęscie trwało to chwilę i po wjeździe do lasu warunki stały się nieomal w pełni komfortowe. I tak aż do Roztoki.

Postój trwał dobrych kilka minut ale z drugiej strony nie na tyle długo aby się jakoś zauważalnie wychłodzić.

Na konkretne pagórki zabrakło chyba amatorów, ponieważ jednak mieliśmy prowadzącego i na szczęście (dla mnie oraz uczestników) nie byłem to ja, pomknęliśmy ku Warszawie korzystając z gościnności szlaków południowych oraz ustronnych asfaltów(dróg asfaltowych gdyby ktoś pytał).

 

Ze zgrozą odkryłem, że motywacją do szybkiego powrotu okazała się perspektywa alkoholowej libacji w położonym strategicznie lokalu (Janów). Mimo wszystko zubożyliśmy piwniczkę jedynie o 1-1,5l piwska oraz nieco rumu(niestety nie Jamaica bo ubytek byłby znacznie większy) plus kilka wiktuałów nie wpływających na prowadzenie pojazdów mechanicznych.

Jużem ku drzwiom się kwapił,myśląc jak paskudnie będzie wyjść w paskudną, wilgotną i zimną aurę po przerwie w ciepłym pomieszczeniu z kominkiem, a tymczasem okazało się co najmniej znośnie by po kilku minutach móc już napawać się komfortem termicznym. Jeszcze tylko krótka sesja foto z Klępą oraz jej (nie takim znowu) małym łosiem i rozjazd do domów. Zrobiliśmy około 60km w części zasadniczej wyjazdu, ze średnią 23,7 przy czym tempo było bardzo zrównoważone, bez zwrywów i z nielicznymi tylko podjazdami przez co dominowało wrażenie spokojnej jazdy jak to godzi się o tej porze roku.

 

Pomirot, cały czas miałem wrażenie, że żartujesz - nie rozbieraj jeszcze bike'a, Dziara nie dał Nam jeszcze zaproszenia na oficjalny koniec sezonu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...