Skocz do zawartości

[Pierwsze 50 km] Jak się przygotować?


Faraday

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Ja od siebie mogę dodać(lub napisać to co napisali poprzednicy) że taka wycieczka to raczej spontan :) Również planowałem dłuższą wycieczkę, początkowo zrobiłem około 30km i byłem bardzo zmęczony, dziś stuknęło ponad 70km na szosie i w terenie za co powinienem podziekowac Franiowi który mnie zmuszał do niezłego wysiłku a co za tym idzie treningu. Zazwyczaj na takie dystanse dobrze wziąć bidon (lub dwa, zależy od pojemności) kasę oczywiście do kieszeni lub jak jedziesz z plecakiem to do niego wrzuć portfel, jakieś klucze ewentualnie i w zasadzie tyle :) Powinieneś zrobić te 50km swoim tempem bez większych problemów czego Ci życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest pewna skuteczna metoda na przejechanie swojego upragnionego dystansu, metoda brutalna aczkolwiek skuteczna :D Polega ona na tym, aby przejechać (w Twoim wypadku) 25 km w jedną stronę, a następnie wrócić tą samą trasą. Skuteczność 100% :) A co do tematu, to jestem zwolennikiem zabierania ze sobą małego zestawiku, zawsze. Czy to jest wyjazd na 5 km, czy 50.

W moim wypadku jest to

-3 łyżki do opon

-klej, łatki,

-mały multitool (tylko to, co najpotrzebniejsze)

-telefon, parę złotych na nagłe przypadki

-no i oczywiście bidon, pompka przytwierdzona do ramy

Oprócz tego, do sztycy mam zawsze przyklejoną taśmą izolacyjną zapasową dętkę. Polecam to rozwiązanie, wraz z koszulką rowerową z trzema kieszonkami sprawdza się doskonale. Trzeba sobie wypracować, co jest najpotrzebniejsze i zawsze to zabierać. Pierwszy raz najgorszy, potem będziesz śmigał 50 km i dalej bez zastanawiania się co ze sobą zabrać, do odważnych świat należy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo co polecane jest w obszerniejszych zestawach na 50km w tym temacie plus:

-odpowiednio więcej wody i batonów, jak rzucasz się na 150km to nie powinieneś mieć problemów z proporcjonalnym powiększeniem prowiantu

-dodatkowe ciuchy jeśli przeczuwasz zmianę pogody/powrót późnym wieczorem

-w zależności od organizmu może się przydać kanapka czy coś innego na ząb

-hmm mapa? :P

-dobre chęci i wola walki jeśli wcześniej robiłeś góra 100km ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo co polecane jest w obszerniejszych zestawach na 50km w tym temacie plus:

-odpowiednio więcej wody i batonów, jak rzucasz się na 150km to nie powinieneś mieć problemów z proporcjonalnym powiększeniem prowiantu

-dodatkowe ciuchy jeśli przeczuwasz zmianę pogody/powrót późnym wieczorem

-w zależności od organizmu może się przydać kanapka czy coś innego na ząb

-hmm mapa? :P

-dobre chęci i wola walki jeśli wcześniej robiłeś góra 100km ;p

 

Sto km robię systematycznie,w tym sensie że w każdą sobotę lub niedzielę - w zależności kiedy mam wolne.Zrobiłem kiedyś trasę Katowice-Ojców-Katowice (150km) w dziesięć godzin,z przerwami na odpoczynek.Panowie po co ładować do plecaka zbędne kilogramy ?.Teraz są takie czasy że w każdej miejscowości jest jakiś sklep,wszędzie mozna kupic coś do jedzienie i picia.Nigdy nie zabieram żadnych narzędzi,tylko dwie dętki i pompkę.Druga kwestia jest taka że nie jeżdzę na oponach tak długo aż zaczyna płutno wychodzić,jak uznam że trzeba kupić nowe opony to je niezwłocznie wymieniam.Nigdy jeszcze nie złapałem po drodze kapcia - odpukać :).W rowerze tak naprwawdę nie ma sie co zepsuć o ile się o rower dba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wychodzę z tego samego założenia co fallout. I tak zawsze mam plecak (potrzebny mi jest camelbak, bo dźwignia blokady skoku obijała o bidon...), więc mam zawsze przy sobie:

- dętkę,

- łatki i klej,

- pompkę,

- multitool,

- telefon,

- dokumenty,

- wodę,

- trochę drobnych.

Na dłuższe trasy przyda się też coś do przegryzienia, trochę więcej pieniędzy i może jakieś ciuchy. Nigdy nie wiadomo gdzie akurat trafimy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja dętki nie biorę,tylko łatki,jakieś narzędzia

Załóżmy, że jesteś daleko od miejsca wypadu obliczony masz czas na styk, powiedzmy 15 godz jazdy i zaczyna padać robi się zimno, nie masz się gdzie schować, ręce przypominają grabie, łapiesz kapcia to co zrobisz szybciej, zmienisz dętkę czy będziesz się bawił z klejem, który na dodatek może puścić bo gwarancji nie masz?? :whistling:

 

Zawsze można do opony napchać trawy i jechać dalej

A tak z ciekawości to próbowałeś tego kiedyś czy tylko czytałeś, że tak można?? :blink: W zeszłym sezonie zrobiłem na szosie blisko 30 km na kapciach w obu kołach. Czułem się gorzej jak po całodziennej wyprawie ale rekord w wolnej jeżdzie chyba pobiłem (3 godz).

 

Moje zabezpieczenie to: 1,2 dętki,pompka, komplet imbusów + mały śrubokręt, własny zestaw żywieniowy (bułki + batony), od 1,5 do 2,5 litrów własnoręcznie przygotowanej mikstury + bidon i 0,5 Powerade lub Isostar, telefon, trochę grosza no i oczywiście w nieznany teren papierowa mapa :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrałem dwa bidony po 700 ml z wodą, z czego wypiłem ok. 1,2 litra :o Nie spodziewałem się, że będę tak pochłaniał wodę. Wziąłem oczywiście dętkę, łyżki do opon i pompkę, ale na szczęście nie musiałem ich używać, podobnie jak imbusów :) Zjadłem dwa batoniki Lion, a zabrałem trzy :D Oprócz tego mapę okolicy, parę drobnych i klucze od domu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dorzuce tylko jedna propozycje na kolejne wycieczki z kateforii "co zabrac"... Jesli masz taka mozliwosc to zainwestuj koniecznie w dobre ciuchy rowerowe. Na poczatek moze to byc bielizna, spodenki rowerowe, koszulka, skarpetki... Dopoki sie samemu nie sprawdzi to trudno uwierzyc jak wiele zalezy od odpowiedniego ubrania na rower.

 

Nie musza to byc najdrozsze ciuchy. Takie z Decathlona na poczatek zupelnie wystarcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoje pierwsze 50 zrobiłem zupełnie przypadkiem, jadąc przez Kopenhage na pożyczonym rowerze. Najpierw się zgubiłem i prawie dojechałem do lotniska, jak wróciłem do miasta, pokręciłem się i wyszło jakieś 50km.

 

Natomiast 80km które zrobiłem tydzień temu w piątek... po prostu wstałem, włożylem telefon do jednej kieszeni, GPS do drugiej, wraz z kartą płatniczą, dowodem i kartą miejską. Pojechałem nad zalew zegrzyński. Bez narzędzi/dętek/itd. Jechałem cały czas blisko drogi, stwierdziłem że jak coś się stanie to pójde do busa a w najgorszym przypadku zamówię taksówkę towarową. ;)

 

Nie mam bidonu, po prostu co jakiś czas wpadam do jakiegoś sklepiku po drodze, kupuje wode mineralną.

 

A 50km po mieście można spokojnie zrobić (Bielany-Mokotów czy Ursynów i z powrotem), wtedy naprawdę niczego nie zabieram, wiedząc że zawsze mogę się wpakować w metro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawoooooo!!!! :devil: Ja 6 lipca zrobię 70 km ;)

 

Farady,ja tam biorę 1990 ml picia ;) Bo robię częste przystanki,coby nabrać sił pod górkę ;) A swoją drogą,jak znosicie jazdę pod długą,5-kilometrową górkę?

 

PS. jak na 14-latka,litr picia na dzień(bo tyle wypijam JA)to mało nie? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Litr dziennie to strasznie mało.

Wczoraj z dwoma kumplami 120km z Katowic do Karviny zaliczając Pszczynę i "małe" błądzenie.

Na osobę poszły chyba 3l wody z magnezem i innymi witaminami w bidonach i 2x0,5l izotoników. Żadnych skurczów w trakcie i po wycieczce.

 

Co wziąłem ja?

Oczywiście prowiant na drogę czyli

-batoniki musli

-batoniki czekoladowe

-czekolada mleczna (i kolejna kupiona w Czechach)

-2x0,5 powerade

-na starcie 1l wody+tabletki musujące z witaminkami

-4 bułki (i jedna przed wyjazdem)

 

Z narzędzi:

-imbusy 4,5,6,8

-śrubokręt krzyżakowy

-klucz do siodełka (służący jako przedłużenie imbusa, gdy brakuje sił)

-nożyk

-skuwacz do łańcucha

-pompka presta/schroeder

 

Inne:

-50kc i 20zł

-zapas chusteczek

-telefon

-dokumenty

-kurtka przeciwdeszczowa

-słuchawki

-mapka trasy wg. bikemap.net

-okulary przeciwsłoneczne

-lampka przednia i baterie zapasowe do tylnej

 

I oczywiście mnóstwo sił i chęci. Dzień wcześniej skoczyłem na basen co okazało się dobrym pomysłem, bo wypoczęty ruszyłem i dojechałem na miejsce :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno zrobilem swoje 50km tak o z nudy, mialem przy sobie tylko imbusy, a w plecaku dokumenty i 1,5l wody. Zajelo mi to 2h i 20-30min nie pamietam dokladnie, zrobilem moze 3 postoje krotkie i jak dojechalem do domu nie czulem sie zmeczony, jednak juz troszke przejezdzilem odkad kupilem rower, to kondycja sie poprawila i ten dystans nie byl problemem, na dluzszy to na pewno nie sam rusze, bo musialbym robic pentle.

 

Po przejazdzce zgadzam sie z Herodotem, jechalem w sportowych spodenkach, ktore tak na dystansach jakie robie praktycznie codziennie-30km sa wygodne i nie obcieraja, jednak w taki upal jaki jechalem do tego dystans i bardzo krotkie przerwy(nie schodzilem z roweru, tylko stawalem zeby sie napic) zaczelo brakowac komfortu i uda troszke czerwone. Dlatego jutro jak sie uda jade kupic spodenki rowerowe, nawet takie za 50zlt wystarcza(m.in 4F firma polecana a dobra).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
będziesz się bawił z klejem, który na dodatek może puścić bo gwarancji nie masz?? :whistling:

 

 

 

A jak masz ręce jak grabie,to jak założysz nową dętkę? :whistling: Zresztą,gwarancja na klej dawno temu minęła :P A jeździmy, jak jest pogoda, jak nie ma,to nie jedziemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...