Skocz do zawartości

[Pierwsze 50 km] Jak się przygotować?


Faraday

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Wiem, że temat wydaje się niektórym śmieszny, lecz każdy kiedyś zaczynał i te pierwsze 50 km trzeba kiedyś przejechać :) Na razie najwięcej przejecchałem 25 (:icon_redface:) kilometrów w ciągu jednego dnia, więc te 50 robi na mnie wrażenie. W poniedziałek planuję mini-wyprawę rowerową, podczas której oddalę się od domu o ok. 15 km w linii prostej :blink: Tak więc, liczę na wasze rady, przede wszystkim co zabrać.

 

Na pewno wezmę zapasową dętkę i pompkę. Jakieś klucze, imbusy itp. też się mogą przydać. Zamierzam jeść same batoniki i tu mam pytanie: jakie najlepiej i ile sztuk? I bardzo ważne jest też picie. 700 ml bidon wystarczy? Co najlepiej pić?

 

Proszę o ogólne rady, jak się przygotować, co wziąć itp. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Podejrzewam, że taki dystans zajmie Ci ok 3h. Oprócz tego co napisałeś (dętka/łatki, pompka, łyżka, imbusy ew. jeśli masz to skuwacz i spinka) weź trochę więcej picia, dwa bidony po 700 ml. powinny Ci wystarczyć, jeden 700 ml. to zdecydowanie za mało (w teorii powinno się pić ~150 ml co ~15 min.). Nie musisz brać dużo jedzenia, 2 batony w zupełności wystarczą, ewentualnie można wziąć jakiegoś banana :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje pierwsze 50 kilometrów zrobiłem dość przypadkiem. Myślę, że ważne jest odpowiednie zabezpieczenie dolnej części ciała przed przepoceniem. Piłem czystą wodę. Mi taka wyprawa zajęła (55km) 3h 20min. Nie miałem żadnych narzędzi ale też nic się nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Weź jakieś kombinerki, łatki/detkę, imbusy, jakiś wkrętak (płaski i krzyżak), najpotrzebniejsze klucze (nie ma też, co za dużo dźwigać). No i wodę ;)! Ktoś dobrze radził żeby lepiej wziąć dwa bidony. No i też nie ma co się spieszyć. Szczerze mówiąc ja pierwszymi razy nie miałem kluczy itp no ale wodę tak. Ogólnie to za pierwszym razem nawet nie przypuszczaliśmy z kolegą, że zrobimy prawie 60 km (dokładnie 57 z kawałkiem). Ważne, że wodę mieliśmy, bo upał był straszny i z tego powodu zrobiliśmy przerwę ok 10-15 minut w parku. Aha jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to ustaw sobie odpowiednio siodełko i kierownicę bo może się skończyć bólem pleców. No i nie ma co się spieszyć. Powodzenia i szerokiej drogi ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

weź pod uwagę brak podanego wieku ;) poza tym nie każdy ruszał od razu na 100km ;), LGPLAY po co mu wkrętaki? nie kojarzę części dających się naprawić w polu które mają takowe śrubki, imbus weź tylko ten od regulacji linki hamulca,

kluczy lepiej też za dużo nie bierz, zależy co masz na szybkozamykacz a co na zwykłe nakrętki [po co ci klucz 15 jak moze czasem masz szybkozamykacz]

 

 

poza tym nie ma co się dociążać, może to czasem tylko Cię zniechęcić, a jeśli czujesz taką potrzebę [jak np kiedys ja w swoim makrokeszu-oj to były lata:)....]zainwestowałem w torbę trójkątną na ramę,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

luzik, moje 50km jak większości tu- również było spontaniczne, właściwie bez żadnego przygotowania :)

i w sumie na takie trasy nie przygotowuje sie specjalnie (chyba ze zabieram ze sobą dziecko w fotelik)

 

a co do przygotowania to weź przede wszystkim telefon i troche kasy;) wodę sobie możesz kupić w sklepie, chyba, że jedziesz na odludzie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MMMAAACCC7 wkrętak to takie przyzwyczajenie z czasów jazdy na rowerku z marketu :D i też napisałem żeby wziął najpotrzebniejsze rzeczy. Najlepiej w sumie mieć multitool i to jest najlepsza opcja.

 

FeNm Bez wody zrobić 50 km, to się z mojej dzisiejszej perspektywy w ostateczności zgodzę lecz nie jest to mądre (i po co?? oszczędzasz na masie czy co??), ale weź wyjedź te skrajne 25 km złap gumę, lub niech Ci łańcuch strzeli, albo cokolwiek unieruchamiającego rower (nawet w tak prostych mechanizmach się to zdarza czasem :D) i "dygaj" do domu prowadząc rower. (Ja narzędzi nie potrzebowałem na trasie od dwóch sezonów a y zeszłym roku złapałem gumę przy niedzieli i ganiałem do domu: pierwszy raz nie wziąłem bo nie chciało mi się szukać) co nie znaczy, że akurat się coś nie zdarzy. Ten multitool (czy nawet te 3 czy 4 imbusy i jakieś 2 czy 3 klucze bo więcej nie potrzeba), plus łatki lub dętka ważą gramy a masz spokój. Ale rób jak uważasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na wycieczki rzędu 50 km biorę bidon 0,5 L, a i tak czuję się odwodniony po przejechaniu takiego dystansu. Wszystko też zależy jakie kto ma tempo, ja robię ten dystans w jakieś 2-2,5 h.

Z batonikami też nie ma co przesadzać, 2-3 to raczej max, i nigdy nie ruszaj po obfitym posiłku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, dajcie żyć!

Dwa bidony z napojem izotonicznym - bądź jeden z napojem, drugi z wodą mineralną (nie mylić ze źródlaną). Do tego batoniki zbożowe - jeśli tracisz dużo energii i czujesz, że szybko spalasz i co chwila jesteś głodny, przed wyjazdem warto zjeść miskę makaronu (tylko musi być ugotowany na twardo). Takie jedzenie zapewni Ci większą ilość węglowodanów do wykorzystania następnego dnia. Polecamy bakalie na drogę jeszcze. Lepiej być pół głodnym i dostarczyć na trasie węglowodanów, niż najeść się i tracić energię na trawienie (dlatego koszyk z kanapkami raczej odpada).

Nie bierz żadnych narzędzi, łatek tylko saszetkę na plecy z telefonem i kartą Visa. Dodatkowy ciężar będzie obciążeniem, znacznie łatwiej i przyjemniej jechać, kiedy nie dźwigasz dodatkowo :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze, ja zazwyczaj jeżdzę bez narzędzi :whistling: jedynie przy wyprawach kilkudniowych dętka i podstawowe klucze (i faktycznie przydały się)

snake'a złapałam jakiś ms temu 2km od domu :D to maż podjechał;)

raz zdarzyło się, że kompanowi jazdy (też bez gadżetów) dętka poszła 30km od domu i wracał z rowerem busikiem :P

 

ja jeżdzę z wodą i telefonem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do wożenia narzędzi: wczoraj na trasie (rekreacyjne 30km- zbieranie śladów do UMPpcPL) w przednie koło wpadł kijeczek, 20 cm długi -> przedni błotnik powyginany, bez toolkita była by bida, bo ciemność "już świtała".

te kilka imbusów zawsze można gdzieś wrzucić, a wyciągnięcie pokrzywionego błotnika ze szprych bez odkręcenia mocowań.... nie polecam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkiem do poruszania się bez niczego ze sobą może być pętla wokół miejsca zamieszkania i to rzeczywiście na bardzo krótkim :excl: dystansie.

 

Co do wożenia dętki, pompki, kompletu imbusów to jest to jasna sprawa ale czasem jak się ma wyjątkowego pecha :yes: i to może nie pomóc. Na zmasakrowanie opon przez szkło z rozbitych reflektorów i różnego rodzaju pęknięcia nie ma ratunku :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...