Skocz do zawartości

[kadencja] bezpieczna dla kolan w zależności od temperatury


Dale

Rekomendowane odpowiedzi

Przez ostatni miesiąc jeździłem z trochę obniżonymi kadencjami (na oko 80-90) w celu odbudowania mięśni przed sezonem, poza tym miałem już trochę "flaki" zamiast mięśni a nie mogłem zwyczajnie usiedzieć na dupie w domu. Przez ostatni tydzień temperatury znacznie spadły, nie jeździłem przez ten czas zbyt mocno i trochę podwyższyłem kadencje ale mimo tego dopadł mnie nagle lekki ból obydwu kolan naraz czasami podczas jazdy i nawet w domu trochę kolana dawały o sobie znać (dziwny dyskomfort przy dłuższym staniu w bezruchu). Co do samych kolan to coś mnie kuło w jesieni w lewym, ale w grudniu zrobiłem przerwę od roweru gdzieś do połowy stycznia i samo kłucie już nie powróciło, nigdy wcześniej żadnych problemów, kontuzji, złamań w okolicy etc.

 

Jakie są bezpieczne kadencje przy temperaturach -4 do +4 stopnie ? (w takich najczęściej jeździłem od połowy styczna, czasem zdarzało się cieplej, w ostatnim tygodniu kiedy kolana dały o sobie znać było cały czas poniżej -3, w ostatni dzień zanim profilaktycznie odpuściłem jazdę było nawet -7).

 

Nie ukrywam że kadencje powyżej 95 męczą mnie i czuję że energia ucieka w powietrze. Najlepiej czuję się pomiędzy 85-95. Jakie kadencje są niebezpieczne i absolutnie nie powinno się na nich jeździć? Poniżej 80, 70?

 

Aha - korby 170mm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja śmigam na takich samych, jak w sezonie. Pamiętaj, aby kolana były dobrze ocieplone. Jak je przeziębisz, to po zawodach. 2 pary spodni długich ala leginso-rajstopy + ortalionowe gacie i mam ciepło w nogi. i w kolana. Ważna jest osłona od wiatru. Dla mnie też najwygodniejsze są kadencje w okolicach 80-90.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo że ocieplałem jak mogłem to wygląda na to że przeziębiłem. Tydzień czasu na dupie musiałem siedzieć żeby przestały dokuczać, a teraz boję się w ogóle jeździć. Podczas jazdy nic się nie działo, ale jak posiedziałem w domu to nie mogłem trzymać nóg z jednej pozycji dłużej niż 5 minut, niby nie bolało ale było to uczucie nie do wytrzymania. Jak stałem to też ciężko. 7 dni nie jeździłem, nie obciążałem nóg na tyle na ile to było możliwe, troche smarowałem Voltarenem, dopiero teraz przeszło.

 

Jeździłem w takich ocieplaczach (niestety czasami zdarzało się że się zsuwały), w gaciach i grubych spodniach i jak widać to było za mało. Teraz po prostu boję się wyjść przejechać nawet kilku kilometrów, nie wiem czy nie odpuszczę sobie jazdy do wiosny i lepszych temperatur (co by nie mówić jeszcze z miesiąc czasu, a może więcej).

 

Może się ktoś podzielić jakimiś doświadczeniami z przeziębionymi kolanami? Co powinienem teraz robić, siedzieć na dupie dalej czy po względnym przejściu objawów można coś zacząć jeździć? Oczywiście postaram się ocieplić nogi jak najbardziej się da, w grę wchodzą nawet 3 pary spodni, a te ocieplacze chyba przyszyję do któryś, bo jednak się zsuwają przy dłuższej jeździe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę jeździłem zimą i szczerze mówiąc nie bardzo się przejmowałem ocieplaniem kolan. Miałem za to ubrane spodnie nieprzepuszczające wiatru (Accent Verano) no i dłuższe skarpety.

Problemu z kolanem nabawiłem się za to prawdopodobnie przeciążając je zimą na pieszych wędrówkach. Leczę już je drugi miesiąc, jest lepiej ale to jeszcze nie koniec "walki".

Ciekawe jest to, że stan moich kolan polepsza się, gdy jeżdżę na rowerze (mam również stacjonarny, z którego staram się korzystać minimum 2 razy w tygodniu). Ostatnio pozwoliłem sobie nawet dość ostrą jazdę po górkach i nie spowodowało to pogorszenia się stanu moich kolan.

Zatem ruch wskazany - przynajmniej w moim przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można sobie nałożyć ocieplacze, albo dobandażować lekko (ukrwienie!) bandażem elastycznym. Sądzę, że najważniejsza jest rozgrzewka, początkowa jazda na wysokiej kadencji (przez przynajmniej 15-25 minut). Potem można zmniejszyć, ale niska kadencja niezależnie od temperatury powietrza wiąże się z wysokim ryzykiem kontuzji, a sama niska temperatura nie powinna spowodować "przeziębienia". To raczej gra słów. Osobiście nie wierzę, że przeziębienie bierze się z wyziębienia. Rozgrzewka to kolejna gra słów i więże się raczej z poprawą ukrwienia i wytwarzaniem mazi stawowej, także w dużej mierze niezależna od temperatury.

 

Taki tok rozumowania (rozgrzewki, przeziębienia) może się wydawać logiczny, bo tak właśnie zachowuje się skóra. Jeśli jest zimno, znacznie spada tam ukrwienie. Czy ktoś jednak widział przeziębienie skóry z powodu zimna ? W innych narządach ukrwienie aż tak drastycznie nie reaguje na zmiany temperatury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaką kadencję uznajesz za "niezależnie od temperatury powietrza wiążącą się z wysokim ryzykiem kontuzji" ?

 

Co do mnie to odpocząłem tydzień całkowicie bez jazdy rowerem i obciążania kolan i od poniedziałku zaczynam jeździć, chociaż temperatura znów ma oscylować poniżej zera. Tym razem wezmę gacie + 2 pary spodni i może zawiążę jakieś szmaty na kolanach :D (ocieplacze mimo że grubsze to się jednak zsuwają, a wiązane szmaty stosowałem późną jesienią rok temu i było trochę lepiej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem definitywnie odpowiedzieć na to pytanie. W książce "Sciance Road Cycling" piszą, że trening siłowy może się składać z jazdy na niskiej kadencji (nawet 40 rpm) 1-3 minuty, przeplatane z podobnym czasem odpoczynku. Takich sesji można wykonać kilka (3 - 6). W stójce można sobie pozwolić na jazdę dłużej z niższą kadencją (<60rpm) bez ryzyka, zwłaszcza na podjazdach. Nawet jest to metoda zalecana w przypadkach pewnych kontuzji obejmujących kolana. Zasadniczo siedząc < 60 rpm na dłuższą metę jest ryzykownie, bo na elementy stawowo - więzadłowe działają większe siły.

 

Generalnie gdzie bym nie czytał, to polecają jazdę na dłuższą metę przy jak najwyższej kadencji, żeby przyzwyczaić mózg do generowania właśnie takiego wzoru jazdy. Ponoć początkowo trudne, z czasem coraz łatwiejsze, a co ważne efektywne i mniej kontuzjogenne. Do tego trzeba zwracać uwagę, żeby kolano nie poruszało się na boki podczas pedałowania. Badania dowiodły, że u zawodników z tendencją do kiwania na boki, częściej występują kontuzje.

 

To wszystko jest takie mało precyzyjne, sądzę, że jest wiele badań i w każdym są trochę inne wyniki, zasady jednak pozostają takie same i zgodne z logiką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poniżej 80 na bank nie schodziłem, a najczęściej to tak 85-95 jeździłem, a jednak kolana się zbuntowały. Jutro opatulam nogi i jadę sprawdzić jak to wygląda, oczywiście bez przesady bo ostatnia jazda ponad godzinę była u mnie 23 lutego, a od tygodnia nawet raz nie usiadłem na rower. Ale jestem dobrej myśli, bo dziś przeszedłem koński kawał drogi pieszo i nic, wszystkie pozostałe objawy również zniknęły. Do lekarza i tak się wybieram, chciałbym jeszcze trochę w życiu pojeździć więc lepiej chuchać na zimne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejechałem dziś jakieś 20km średnim tempem z podwyższoną kadencją i było całkiem dobrze, kolana nie bolały podczas jazdy i teraz też jest ok. Wcześniej podczas jazdy też co prawda było ok, ale najgorsze zaczynało się gdzieś między godziną 20 a 22 kiedy zwykle dużo siedziałem i trwało do północy, nie dało się nóg utrzymać w jednej pozycji dłużej niż 5 minut, bo czuć było jakby staw coś rozrywało od środka. Więc czy naprawdę jest ok będę mógł powiedzieć dopiero po północy.

 

Jeździłem jakąś godzinę czasu w warunkach 2 stopni na plusie, wiatru prawie nie było. Miałem na sobie 2 pary dosyć grubych spodni, ale wystarczająco szerokich żeby nie krępowały ruchu nóg podczas kręcenia. Jak wróciłem do domu to od razu sprawdziłem czy kolana nie są zimne. Górna część nogi ponad kolanem była najbardziej wychłodzona, samo kolano w okolicach rzepki letnie ale nie zimne, dolna część nogi wyraźnie cieplejsza. Od tyłu cała noga równomiernie ciepła.

 

Czy powinienem jeszcze polepszyć ocieplenie nóg, tak żeby kolano było wyraźnie ciepłe po jeździe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szerokich spodni czyli luźnych? Ja tam szczerze mówiąc nie wiem jak może być ciepło w luźnych spodniach kiedy temperatura jest na minusie. I to nie tylko na rowerze. Może lepszym rozwiązaniem byłaby jedna para spodni + kalesony, albo obie pary nawet z kalesonami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak obydwie pary to były luźne, a kalesony kiedyś musiały pójść do pralki :) Ale kiedyś mając kalesony i jedną parę grubych spodni kiedy były podobne warunki co dziś też sprawdzałem i było podobnie, kolana letnie, łydki ciepłe, czworogłowy najchłodniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do kolan; w wakacje ostatnio dostały po dupie, ból powrócił w styczniu ;/ W poniedziałek zaczynam kriokomorę i mam nadzieje, że to pomoże.

 

jak cię bolą kolana to kriokomora może trochę pomóc, ale oprócz tego można zakupić suplementy,

mnie bolały kolana po dłuższych treningach , zakupiłem Glutamine i po kilku dniach stosowania, było zdecydowanie lepiej, teraz póki co nie mam z tym problemu.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzałem temat o pozycji na rowerze i okazało się że mam siodełko zbytnio wysunięte do przodu. Ogólnie jeżdżę ciągle na zimówce, która jest dla mnie za mała. Przesunąłem więc siodełko do skrajnej tylnej pozycji, ale ciągle nie jest dobrze, bo przy korbach w pozycji poziomej kolano jest ciągle przed osią korb. Wcześniej podczas jazdy czułem, że kolana trochę dziwnie pracują szczególnie odczuwalne było to po wewnętrznych stronach rzepek, a wieczorem pojawiał się taki dziwny ucisk i mrowienie w tym miejscu. Dziś poprawiłem siodełko i przejechałem się trochę więcej jak wczoraj. Nie czuć już tej "dziwnej pracy kolan", ale pod koniec jazdy poczułem bardzo dziwne uczucie poniżej rzepki prawego kolana, tak jakby mi chciało wysadzić rzepkę z kolana od spodu. Jak wróciłem do domu to zaraz przeszło. Ciekawe co jeszcze jest nie tak, może siodło za wysoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko dojdzie parę części to składam główny rower i dokładnie ustawiam pozycję, ale na razie puki co pozostaje zimówka, a kto wie czy śnieg jeszcze się nie pojawi. Jutro jeszcze pokombinuję z pozycją na zimówce, może trochę spuszczę siodło, a jak dalej coś będzie dziwnie pracować czy boleć to odpuszczę sobie jazdę do puki nie zrobię głównego roweru. Szkoda by było nabawić się kontuzji tuż przed wiosną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najkrocej mowiac tak. Wiadomo, ze kazdemu zdarzy sie czasem pozadnie depnac. Grunt zeby byc dobrze rozgrzanym i zeby przez wiekszosc czasu starac sie lekko krecic. Dzieki temu nie obciazasz sciegien, miesni i chrzastek. W zwiazku z tym ryzyko przeciazenia w stawie jest duzo mniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...