Skocz do zawartości

[absurdy polskiego prawa]


Rekomendowane odpowiedzi

No bo Polacy są narodem nad którymi trzeba stać i lać ich twardą ręką. Jak u Ruskich. Na samochody powinno być 0 promili, rowery tak samo.

 

Gdybyśmy mieli trochę oleju w głowie, i u nas mogłoby być jak u Niemców czy Makaronów. Winko czy piwko do obiadu nikomu krzywdy nie zrobi, ale u nas najczęściej nie kończy się na jednym...

 

 

 

 

 

 

 

*mój post nie dotyczy wszystkich Polaków :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

typowa polska mentalności to "będę jechał 80 km/h tam gdzie jest ograniczenie do 50 km/h, skoro inni jeżdzą, nie będę przecież gorszy od innych" i tego typu sprawy. i jak zostało podane 0,5 l piwa to generalnie powyżej 0,2 promila co i tak nie zmienia faktu, że jest to jedynie wykroczenie. żeby nie było ja jestem za karaniem pijanych rowerzystów, ale wg mnie nawet bardzo wysoka kara grzywny, jeśli nie ma zdarzenia drogowego, jest w zupełności wystarczająca.

 

jak zostało przytoczone, że prowadzone są prace nad tym, aby pijanym rowerzystom zabierać rowery to po prostu ogarnął mnie śmiech.. może jeszcze miesięczną pensję coby znów nie poszedł na piwo :P na szczęście nie ma szans na to..

 

aha i rzecz najważniejsza, może ktoś się orientuje, ilu kierowców samochodów dziś siedzi za recydywę jazdy po pijaku? wiem że rowerzystów jest prawie 2000. śmiech mnie ogarnia, jak siedzi dziadek, którego policja złapała 4 czy 5 razy na wsi, gdzie nawet nie dojeżdza PKS... rzeczywiście z niego przestępca nie ma co :wallbash: Ale statystyki są nie ubłagane, pijani rowerzyści to zmora :) Straż Miejska w Warszawie takie statystyki też ma super, czekają pod parkami, kto gdzie je i co popija, zatrzymuje, 0,2 promila, sąd grodzki ale statystyka jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A się dyskusja zrobiła...

 

Co do mnie - często jeżdżę ze znajomymi którzy po drodze przy grillu "popiwkują sobie", ale wtedy po:

1 - jest to JEDNO piwo, i to zwykle małe

2 - po tym przez dłuższy czas NIE WYJEŻDŻAJĄ NA DROGĘ - tzn. wypiją, potem z godzinkę posiedzą, a następnie wjeżdżają pohasać po lesie, czy gdziekolwiek indziej gdzie NIE SPOWODUJĄ ZAGROŻENIA OSÓB POSTRONNYCH.

 

Tyle z boku, ja osobiście nie piję praktycznie wcale, bo tylko "doobiadowo" czasami kieliszek wina, tudzież 100ka wermutu (dużo więcej i tak się nie da :wallbash: ) i jakoś nie czuję się gorzej "bo nie pochlałem". Jeśli ktoś naprawdę uważa że niczego nie da się robić bez wypijki, to gratuluję "poziomu umysłowego"...

 

A prawo ma jeszcze podobno się zmienić, a raczej jego egzekwowanie. Nie będzie już pierdla (bo to jednak trochę przesada, chyba że spowoduje się wypadek) tylko grzywna + konfiskata roweru + prace społeczne. I co?

 

I BARDZO DOBRZE! :P

 

A o kulturze picia, jak pisał Nawrotek, makaronogolonkowej, to w tym kraju można pomarzyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zrobił tak:

 

Oczywiście nie zabierać prawa jazdy bo to akurat nic nie zmienia, przecież dalej potem można rowerem jeździć

 

Podnieść limit dla rowerzystów do 0,5 na wykroczenie a 0,8 przestepstwo i byłoby git. Ja piwa na trasie nie pije bo potem źle się jedzie. Chyba, że gdzieś na wakacjach jestem i jade z jakimiś leszczami to wtedy czasem robi się przerwe na pifko.

 

Rowerzysta porusza się znacznie wolniej więc nie musi mieć jakiegoś super czasu reakcji bo przy 30km/h raczej zdąży zareagować. Przy tej ilości alkoholu nie będzie żadnych problemów z równowagą czy oceną sytuacji.

Samochodziarz jeździ znacznie szybciej i ma 1,5 tonową puszkę więc musi bardziej uważać

 

Wiem, że zdaje się w Danii w ogóle nie ma limitów dla rowerzystów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie należy pijanego rowerzysty karać jak kierowcy samochodu. Przypadki o których pisano wyżej, gdzie pijany rowerzysta spowodował katastrofę będą się zdarzały niezależnie od przepisów i wysokości kar ...

Teraz prawo jest bardzo ostre, a w ciągu roku mijam kilkakrotnie rowerzystów tak nawalonych że zajmują całą szerokość jezdni jadąc wężykiem. Czy zaostrzone przepisy dotyczące pijanych kierowców spowodowały zmniejszenie ich liczby na drodze ? Jakoś nie zauważyłem ... Statystyki też tego nie potwierdzają.

Kary powinny być adekwatne do stwarzanego zagrożenia. I nikt mi nie wmówi że nawalony rowerzysta stwarza takie samo zagrożenie jak nawalony kierowca. I wiadomo, może się zdarzyć że rowerzysta spowoduje nieumyślnie śmierć nawet i 100 osób, co nie zmienia faktu że statystycznie rowerzyści stanowią znacznie mniejsze zagrożenie niż kierowcy.

 

Tak samo można by wsadzać do więzienia ludzi prowadzących psa bez smyczy, bo może wybiec na jezdnię, pod tira, ten się złoży i zginie ktoś niewinny.

 

Co do jazdy na rowerze po piwie - od razu uprzedzam lubię piwo, czasami jeżdżę na rowerze po piwie, ba zdarza się nawet że na krótką trasę po mieście wsiądę do auta po piwie (oczywiście nigdy od razu, - minimum 2 godziny po wypiciu, na dłuższą trasę nigdy) i moim zdaniem spieranie się czy zezwalać na to czy nie sprowadza się zawsze do tego samego - czy ktoś pije piwo i lubi czy nie. Tutaj mamy wielu "sportowców" którzy z racji samego uprawiania sportu piwa nie piją więc wcale mnie nie dziwi ich stanowisko w tej sprawie ... Prawie zawsze rozmawiając na ten temat z znajomymi, okazywało się że najwięksi przeciwnicy jazdy po piwku po prostu w ogóle nie piją alkoholu.

Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, i rzadko kiedy jest poparty jakimiś racjonalnymi przesłankami - "skoro ja nie piję (bo nie lubię) to dlaczego ktoś inny się nie może obyć bez piwa ?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może poddaj się eksperymentowi: daj się najechać rowerem z prędkością powiedzmy 25 km/h. ustawisz się bokiem lub tyłem źebyś nie miał możliwości się przygotować. ciekawe czy nadal będziesz twierdził że skutki takiego starcia są rzeczywiście aż tak inne dla ciebie niż zderzenie z samochodem przy podobnej prędkości.

spróbowałem;), bolało ale żyję A tak na poważnie, samochody nie jeżdżą 25 km/h więc wybieram konfrontacje z rowerzystom!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że zdaje się w Danii w ogóle nie ma limitów dla rowerzystów

Nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było u nas gdyby zniesiono limity. Chyba każdy z nas wie jaki Polacy maja stosunek do alkoholu, niestety... Zaraz by się zaroiło od "rowerzystów" dziwiących się dlaczego świat przewrócił się o 90'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadki o których pisano wyżej, gdzie pijany rowerzysta spowodował katastrofę będą się zdarzały niezależnie od przepisów i wysokości kar ...

Będą się zdarzały w przypadku pijanego rowerzysty, jak i pijanego pieszego. Jednak konsekwencje jazdy w stanie wskazującym samochodem są nieporównywalnie większe i nikt kto choć trochę ceni sobie statystykę temu nie zaprzeczy. Wiem że będziecie podawać mnóstwo przykładów jak to pijany rowerzysta spowodował tragedię, jednak takie zdarzenia, w których pijany rowerzysta jest sprawcą tragedii innych osób (bo często jazda po pijaku kończy się tragedią dla samego rowerzysty) stanowią sporo mniej niż 1% wszystkich takich zdarzeń (żeby nie napisać promil...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy są narodem nad którymi trzeba stać i lać ich twardą ręką[...]
[...]Polska mentalność to pić pić i jeszcze raz pić[...]
typowa polska mentalności to "będę jechał 80 km/h tam gdzie jest ograniczenie do 50 km/h[...]
[...]Chyba każdy z nas wie jaki Polacy maja stosunek do alkoholu, niestety[...]

Każdy mierzy własną miarką...

Nie wiem w jakich kręgach się obracacie, ale wśród moich znajomych czymś normalnym jest iść do knajpy na jedno piwo i przy nim pogadać, pośmiać się i wyjść trzeźwym do domu. Żadną abstrakcją też nie jest jechać autem do pubu i przegrać całą noc w bilarda popijając wodę mineralną. Przy grubszych imprezkach (bo nikt z nas abstynentem nie jest) zawczasu kombinujemy żeby zorganizować sobie transport - albo pechowca co pił nie będzie albo zrzuta na taxi. I taka właśnie jest dla mnie polska rzeczywistość, bo to ja i moi znajomi ją kreujmy.

 

Wracając do głównego tematu: dla większości z Was jest to czarno biały świat - wypił piwo i wsiada na rower to od razu bandyta, pijak i złodziej! (bo każdy pijak to złodziej). Z kolei abstynent to prawie święty i od razu go beatyfikujmy.

Oczywiste, że w tym względzie polskie prawo jest bzdurne i nijak ma się do eliminowania realnych zagrożeń. Prawdopodobnie powstało aby uniemożliwić takim panom poruszanie się pojazdami po publicznych drogach, jednak skutek żaden - ci ludzie nawet bez prawa jazdy są kilka razy do roku łapani na podwójnym gazie.

Więc dopóki prawo to nie zostanie zmienione, jedyne co mi pozostaje to uważnie się rozglądać gdy jadę rowerem po piwku, żeby nie spotkać umundurowanych panów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto potencjalnie może być sprawcą większego nieszczęścia? Nietrzeźwy rowerzysta czy nietrzeźwy kierowca samochodu?
To ja stawiam teraz inne pytanie: Kto potencjalnie może być sprawcą większego nieszczęścia? Nietrzeźwy kierowca Malucha czy nietrzeźwy kierowca Kamaza?

Może właśnie zaczniemy rozróżniać odpowiedzialność za jazdę po pijaku w zależności od mocy silnika albo masy pojazdu? Może pijani motocykliści powinni odpowiadać nieco mniej niż kierowcy samochodów ale więcej od rowerzystów? A niby co taki Maluszek może komu zrobić? Przecież to ledwo się turla. Moim zdaniem to dopiero jest absurd.

 

Było wspomniane o poważnych wypadkach z udziałem pijanych rowerzystów. I to jest prawda. Oczywiście, uderzenie samochodu ważącego te 1,5t jadącego z prędkością nawet 50km/h będzie miało zazwyczaj poważniejsze następstwa niż uderzenie ważącego ok 90-100kg roweru (jadącego nawet 40 albo i 20km/h) ale efekt końcowy może być podobny. I co, rozpatrywać to w zależności od prawdopodobieństwa?

 

I kolejna rzecz, pojawił się argument o "polskiej mentalności" i kontrargument o "kręgach w jakich ktoś się obraca". Janisław, wybacz ale albo żyjesz w odrealnionym świecie albo udajesz, że nie wiesz jak wygląda Polska. Oczywiście gratuluje Ci fajnych kumpli i tego, że potraficie bawić się na poziomie bez nadużywania alkoholu (sam nie piję więc bynajmniej, nie jest to z mojej strony ironia), ale sam wiesz, a jeśli nie wiesz to zdaj się na opinię kogoś kto mniej więcej wie, jak w Polsce wygląda "kultura picia" - gdzie słowo "kultura" jest zdecydowanym nadużyciem. Ludzie piją na umór aż skończy się alkohol/kasa/nie będą w stanie się ruszyć/aż ich wywalą z lokalu/itp. I wierz mi, ja też nie włóczę się po jakiś spelunach i mordowniach - chociaż fakt, w Sheratonie też raczej rzadko zdarza mi się bywać... taka niestety ta rzeczywistość jest, i obracanie się w pewnym hermetycznym kręgu osób i odwracanie się od 80 czy 90% społeczeństwa tego nie zmieni.

Prawdą jest, że Polacy muszą być trzymani krótko.

 

Osobiście nie jestem zwolennikiem zaostrzania kar, wręcz przeciwnie. Dla mnie ważniejsze jest egzekwowanie prawa oraz kształtowanie prawidłowych postaw społecznych - ot, jak np. twoja Janisław. Jednak jeśli obowiązuje taki przepis należy się mu podporządkować.

 

Uważam też, że pewne jednostki będą jeździły po pijaku niezależnie od zagrożenia karą, ale na te przypadki nie mamy wpływu, wiec w naszych rozważaniach możemy spokojnie je pominąć. Jednak dla pewnej części, co bardziej świadomych groźba konsekwencji będzie wystarczającym czynnikiem odstraszającym. Wcześniej było: "i tak mnie nie złapią bo nigdy nie złapali, a jak nawet złapią to trudno, zapłaci się te 100 czy 200zł mandatu i spokój", a teraz "nigdy mnie nie złapali, ale jak złapią?!".

 

 

I tak na zakończenie. Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem sens tego tematu. Jeśli wszyscy (albo przynajmniej większość z nas) zgadza się co do tego, że nie powinno się jeździć po użyciu alkoholu, to jaka to dla nas różnica czy ten czyn będzie zagrożony karą grzywny czy 25lat pozbawienia wolności? Nie wsiadamy na rower kielichu i już!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie przeraża mnie demagogia, jaką posługują się co po niektórzy tutaj. Te historie o łamiących się tirach, kobietach w ciąży które są zabijane (albo nie: mordowane) przez pijanych rowerzystów. Aż strach bierze wychodzić na ulicę. Tu nie chodzi o to, że jeżdżenie po pijaku to coś dobrego albo złego, tylko o to, że kara więzienia i zafajdana kartoteka za jazdę po jednym piwie to przesada. Kara musi być, ale bardziej adekwatna do czynu. Na te cuda o których piszecie (matki, tiry, autobusy) są inne paragrafy i, jak ktoś tu już w wątku zauważył - są one wykorzystywane w razie potrzeby.

 

 

 

I tak na zakończenie. Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem sens tego tematu. Jeśli wszyscy (albo przynajmniej większość z nas) zgadza się co do tego, że nie powinno się jeździć po użyciu alkoholu, to jaka to dla nas różnica czy ten czyn będzie zagrożony karą grzywny czy 25lat pozbawienia wolności? Nie wsiadamy na rower kielichu i już!

O.O Ty kpisz sobie, czy tak serio piszesz? Bo jak Twój post nie jest kiepską ironią, to naprawdę gratuluję głębokości przemyśleń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O.O Ty kpisz sobie, czy tak serio piszesz? Bo jak Twój post nie jest kiepską ironią, to naprawdę gratuluję głębokości przemyśleń.

Nie bardzo rozumiem dlaczego i z czego miałbym sobie kpić? Chyba tylko z sensu zakładania takiego tematu? Równie dobrze można by założyć temat "czy zabójstwo nie jest przypadkiem zagrożone za wysoką karą?". (tak na przyszłość proszę nie mów, że jestem demagogiem bo porównuję jazdę po pijaku do zabójstwa. Co prawda jest to to zupełnie obojętne ale wolałbym uniknąć ustosunkowywania się do tego "argumentu"..).

A moje przemyślenia nie muszą być w tym przypadku wcale głębokie. Żeby nie siadać po pijaku za kierownicą (czy to samochodu, motocykla czy roweru) motywują mnie inne czynniki niż groźba więzienia, odebrania prawa jazdy, roweru czy publicznego linczu.

 

Owszem, kara musi być adekwatna do czynu. Jak już wspomniałem, nie jestem zwolennikiem zaostrzania kk na siłę, ale przesadny libaralizm też niczemu dobremu nie służy. Do tej pory przepisy były interpretowane właśnie bardzo liberalnie i wiadomo jak to wszystko wyglądało. Może teraz coś się zmieni?

"kara więzienia i zafajdana kartoteka za jazdę po jednym piwie to przesada" - kiedy człowiek decyduje się złamać prawo (popełnić przestępstwo) powinien być w pełni swiadomy grożących mu konsekwencji. Na tej samej zasadzie można by powiedzieć, że jazda samochodem po jednym piwku to nic strasznego bo dopóki się komuś nie zrobi kuku to wszystko jest fajnie, więc po co komuś "fajdać kartotekę"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejna rzecz, pojawił się argument o "polskiej mentalności" i kontrargument o "kręgach w jakich ktoś się obraca". Janisław, wybacz ale albo żyjesz w odrealnionym świecie albo udajesz, że nie wiesz jak wygląda Polska. Oczywiście gratuluje Ci fajnych kumpli i tego, że potraficie bawić się na poziomie bez nadużywania alkoholu (sam nie piję więc bynajmniej, nie jest to z mojej strony ironia), ale sam wiesz, a jeśli nie wiesz to zdaj się na opinię kogoś kto mniej więcej wie, jak w Polsce wygląda "kultura picia" - gdzie słowo "kultura" jest zdecydowanym nadużyciem. Ludzie piją na umór aż skończy się alkohol/kasa/nie będą w stanie się ruszyć/aż ich wywalą z lokalu/itp. I wierz mi, ja też nie włóczę się po jakiś spelunach i mordowniach - chociaż fakt, w Sheratonie też raczej rzadko zdarza mi się bywać... taka niestety ta rzeczywistość jest, i obracanie się w pewnym hermetycznym kręgu osób i odwracanie się od 80 czy 90% społeczeństwa tego nie zmieni.

Prawdą jest, że Polacy muszą być trzymani krótko.

80-90% społeczeństwa?? Chyba zdrowo przesadziłeś tym razem. Specyfika mojej pracy polega na tym, że rocznie po polskich drogach robię około 50.000 km: od morza aż do gór, miasta, wioski i nasze polskie autostrady. W ciągu ostatnich 2 lat spotkałem na drodze trzech, może czterech rowerzystów którzy byli wyraźnie po spożyciu i rzeczywiście stwarzali realne zagrożenie. Gdyby to było 90% jak piszesz, podejrzewam że karetki nie nadążałyby zbierać ludzi z dróg.

 

Więc po raz kolejny napiszę to samo - alkohol sam w sobie nie jest tutaj zagrożeniem tylko głupota ludzka, bo wypadków na drodze jest multum. Przypadki gdzie spowodował je osobnik po spożyciu stanowią może 10% ogółu, w pozostałych to niestety ludzka głupota.

A choćbyś nie wiem jak krótko trzymał tych Polaków, to żadnymi przepisami nie zmusisz ich do myślenia.

 

Tak na marginesie - temat o rowerzystach po pijaku już przewijał się przez to forum i wydaje mi się że został wyczerpany poprzednio. Nie rozumiem po co rozpoczynać tą samą kłótnię od nowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alkohol sam w sobie nie jest tutaj zagrożeniem tylko głupota ludzka

W pełni się zgadzam z tymi słowami. Jak to ktoś kiedyś powiedział alkohol jest dla ludzi mądrych. Zresztą jest to indywidualna sprawa każdego z nas. Jedni po piwku będą zachowywać się nieodpowiedzialnie i stanowić zagrożenie na drodze inni po flaszce zachowają rozsądek. Oczywiście w tym momencie hiperbolizuję ale wierzę, że wiecie o co mi chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

80-90% społeczeństwa?? Chyba zdrowo przesadziłeś tym razem. Specyfika mojej pracy polega na tym, że rocznie po polskich drogach robię około 50.000 km: od morza aż do gór, miasta, wioski i nasze polskie autostrady. W ciągu ostatnich 2 lat spotkałem na drodze trzech, może czterech rowerzystów którzy byli wyraźnie po spożyciu i rzeczywiście stwarzali realne zagrożenie. Gdyby to było 90% jak piszesz, podejrzewam że karetki nie nadążałyby zbierać ludzi z dróg.

Ja po raz kolejny apeluję, proszę czytać tekst ze zrozumieniem. Nigdy, nigdzie nie napisałem, że 80-90% społeczeństwa jeździ po pijaku! Aż takim debilem czy demagogiem nie jestem. Nie wiem, może wyraziłem się nieprecyzyjnie, wiec jeszcze raz wyjaśnię. Nie twierdzę, ze 90% społeczeństwa jeździ po pijaku, napisałem, że taki mniej więcej odsetek ma taką a nie inną "kulturę picia", a to chyba nie to samo? Oczywiście te 80% było czysto szacunkowe. Nikt pewnie nigdy nie przeprowadzał takich badań więc może być to równie dobrze 83 jak i 51, ale nie jest to w ogóle istotne. Ważne, że tak zachowuje się większość.

 

btw. ja robię niespełna 10kkm rocznie, ale np. w zeszłym roku spotkałem ok. 5 pijanych(!) rowerzystów. To tylko jako takie spostrzeżenie, czysty OT :D

 

"Więc po raz kolejny napiszę to samo - alkohol sam w sobie nie jest tutaj zagrożeniem tylko głupota ludzka" 100% zgody!

 

"A choćbyś nie wiem jak krótko trzymał tych Polaków, to żadnymi przepisami nie zmusisz ich do myślenia." - wiadoma sprawa! Nie wyeliminuje się całkoicie pijanych rowerzystów tak jak i pijanych kierowców samochodów. Jednak jeśli może to doprowadzić do ograniczenia ich ilości, chyba warto. Na podstawie własnych obserwacji widzę, że ludzie którzy kiedyś picie piwka w czasie przejażdżki traktowali jako coś najnormalniejszego w świecie, teraz tego nie robią. Co prawda klną w kamienie na obowiązujące przepisy, ale efekt jest osiągnięty.

 

"temat o rowerzystach po pijaku już przewijał się przez to forum i wydaje mi się że został wyczerpany poprzednio. Nie rozumiem po co rozpoczynać tą samą kłótnię od nowa." - też mi się tak wydawało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

czy aby nie przesadzacie z ta sklonnoscia polakow do picia ? Moim zdaniem to jednak juz nieco przestarzala opinia,

Oczywiscie nie mowie tu Panach popularnie zwanych zulami od rana przesiadujacych pod sklepem z piwem

ale z moch obserwacji wynika ze czasy imprez towarszyskich rodzinych a zwlaszcza zakladowych (firmowych)

gdzie pilo sie do upadlego juz nie zdarzaja sie tak czesto jesli wrecz nie zanikly.

Mysle ze sami kreujemy sie na narod pijakow a wcale tak nie jest. Oczywiscie i mi zdarza

sie bywac w towarzystwie gdzie znajdzie sie ktos nachalnie namawiajacy

zgromadzonych do picia ale coraz czescie osoby te sa w mniejszosci.

 

a wracajac do watku, zgadzam sie ze sankcje czy grozba kary nie ograniczy

liczby nietrzezwych, ja sam nie wisadam ani na rower ani do samochodu

po spozyciu ale nie ze wzgledu na grozace konsekwencje karne

ale wystarcza mi mysl co stanie sie jesli komus wyrzadze krzywde bedac w stanie

wskazujacym. Oczywiscie wypadki zdarzaja sie rownie czesto trzezwym kierowcom

ale wynika to najczesciej z brawury czyli takze nie przestrzegania przepisow.

TYlko edukacja i uswiadamianie uczestnikow ruchu i to zarowno pieszych jak i kierowcow

prowadzi do ograniczen wypadkow. Oczywiscie kary byc powinny gdyz dla pewnej grupy

ludzi sa na pewno wystarczajacym czynnikiem by nie jechac po pijanemu,

ale czy zabieranie prawa dla rowerzysty ktory jak wiemy gdy skonczy 18 lat nie musi

go miec by moc prowadzic rower to kara sluszna ? Moim zdaniem zdecydowanie nie.

Trzeba sie tez zstanawowic czy wypadki powoduja ludzie ktorzy wypili piwo

czy nalogowi alkocholicy ktorzy nawet jak sa trzezwi nie bardzo potrafia jezdzic na rowerze.

I druga grupa powodujaca zagrozenie to ci ktorym sie wydaje ze jezdza najlepiej

i szaleja bez wyobrazni. Ten kto wypil piwko tez stanowi zagrozenie jak kazdy inny ....

niech sobie beda sankcje przewidziane prawem, ale ich stosowanie powinno byc adekwatne do sytuacji ...

gdy policja zlapie pijanego rowerzyste na pustym chodniku gdzie stanowil niewielkie zagrozenie

kara powinna byc inna niz gdy w tym samy stanie rowerzysta jedzie przez zatloczone centrum miasta.

Niestety policja prokuratura czy sady zdaja sie czesto tego nie rozumiec. Kara powinna byc adekwatna

do stworzonego zagrozenia i nie da sie tego raczej zapisac w przepisach jasno, jednak

organy sciagania powinny umiec je odpowiednio stosowac. Osadzanie w wiezieniach to juz w ogóle przesdasa

no chyba ze to jakas recydywa i zagrozenie stworzyl duze.

 

I jeszcze sprawa prowadzenia roweru w stanie nietrzezwym. Jak pojedziemy samochodem na impreze

latwo go zostawic i wrocic bez, ale rower pod knajpa ? rano go juz moze nie byc.

Mozna go prowadzic (nie jechac na nim) i wowczas niby traktowani jestesmy jako piesi

slysze sie jednak ze policja w takich wypadkach takze kieruje akty oskarzenia. I znow klania

sie adekwatne stosowanie prawa do zaistnialych sytuacji .... tylko edukacja

zarowno uczestnikow ruchu jak i sluzb wszelakich.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że dosyć już w naszym kraju przymykania oka na jazdę (obojętne, rowerem, quadem, samochodem) po alkoholu, pod pozorem "bo to tylko kilka browarów". Dla mnie to jest proste - albo się pije, albo jeździ. Po to mamy mózg, żeby myśleć zawczasu. A że rowerem stwarza się mniejsze zagrożenie? Mniejsze niż pijany kierowca może, ale o wiele większe niż pijany piechur. Pomyślcie trochę. Wsiada nawalony gość na rower i fantazja każe mu jechać środkiem drogi. I co? Wpadnie pod pierwszy samochód, a może to kierowca, chcąc go ominąć wjedzie w drzewo.. Pijaczki piesze raczej trzymają się chodnika, parku itp. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trochę z innej strony...

poważni przestępcy nie trafiają za kratki bo więzienia są przepełnione. czy to normalne że zapełniają je rowerzyści???

jak oni tam trafiają???

dla mieszkających na wioskach nie jest to tajemnicą. wieczorami policjanci jeżdżą sobie głównymi drogami wyłapując rowerzystów jadących z kierunku "od baru". a nóż się trafi jakiś po piwku.

statystyki nie kłamią-skuteczność policji rośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A że rowerem stwarza się mniejsze zagrożenie? Mniejsze niż pijany kierowca może, ale o wiele większe niż pijany piechur.

Z punktu widzenia kierowcy jednakowe. Bo czy idzie podejrzany pieszy, czy jedzie nawalony rowerzysta trzeba zachować wyjątkową ostrożność.

Osobiście staram się omijać takich szerokim łukiem i to przy prędkości nie większej jak 20-30km/h.

 

Dla mnie to i pijani rowerzyści, i pijani piesi stają się jedną z przeszkód na drodze, której nie można w żaden sposób przewidzieć jak zylion innych rzeczy.

Tak dla przykładu właśnie wróciłem z koncertu z Wa-wy i mało co nie skasowałbym auta z powodu... 4 przebiegających przez jezdnię sarenek :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...