Skocz do zawartości

[waga a prędkość] - tym razem moje podejście


DaVoo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Wiem, że w tym dziale już jest post w tej tematyce, lecz ja chciałbym coś nowego wnieść.

Celem badań/pomiarów, które zacząłem niedawno prowadzić jest (jak w temacie) wykazanie zależności pomiędzy wagą układu rowerzysta-rower, a wynikami, które można osiągać. Interesuje mnie wpływ masy rotującej i tej pozostałej  i nie zamierzam rozgraniczać wagi kolarza i wagi roweru.

Kilka założeń:

a) wykonam 3 rodzaje testów – na standardowym rowerze, na rowerze dodatkowo obciążonym (1,5kg) oraz na lżejszym zestawie kół

:) każdy z testów wykonam dla 3 różnych poziomów częstotliwości akcji serca – 130 ud/min (niska), 150 ud/min (średnia) każdego 170 ud/min (wysoka) odpoczywając pomiędzy seriami 5-10 minut

c) dla każdego poziomu testy powtórzę przynajmniej 2-3 razy aby móc uśrednić wyniki

d) dodatkowo całość wykonam w terenie płaskim jak również na podjeździe. wybrałem 2 miejsca: podjazd o różnicy wzniesień ok. 100m i długości 2000m oraz prawie płaski (5-10m wzniesień) odcinek drogi o długości ok 3km

e) parametry, które będę mierzył to przejechany dystans, czas przejazdu, średnia prędkość na danym odcinku, maksymalna prędkość, średnia częstotliwość akcji serca, maksymalna częstotliwość, ilość spalonych kalorii

f) testy będę wykonywał głównie w dni wolne od treningów, a czasem przed rozpoczęciem właściwego treningu, ale po standardowej rozgrzewce

g) będę wykonywał tylko 1 rodzaj testu dziennie, dla 3 poziomów pulsu

h) będę wykonywał testy tylko w suchych i w miarę bezwietrznych warunkach atmosferycznych

i) start będzie się odbywał zawsze z pozycji zatrzymanej

j) dodatkowe informacje, które będę zbierał to temperatura, wiatr, ciśnienie w oponach

 

Kilka wyjaśnień… lekki zestaw kół to tak naprawdę te same koła tylko zaopatrzone w dużo lżejsze opony i lżejsze dętki. Różnica w masie 2 kół będzie na poziomie 1kg.

Testuję przy 3 poziomach tętna, aby wykazać (lub nie) czy np. hamujący wpływ dodatkowych kilogramów bardziej uwidacznia się przy wysiłku o niskiej intensywności, czy może na odwrót. Osobiście obstawiam, że dla większych intensywności (więc i prędkości) ten wpływ będzie mniej zauważalny ze względu na to, że np. przy wyższych prędkościach większa część naszego wysiłku idzie na pokonanie oporu powietrza. Dodatkowo to, że będę jechał na określonej intensywności pozwoli wyeliminować czynnik za słabej lub za mocnej rozgrzewki, lepszej lub gorszej dyspozycji itp.

Dublowanie pomiarów - wiadomo – statystyka i margines błędu.

Teren nachylony umożliwi jazdę naprawdę wolną (ok. 10km/h przy niskiej intensywności) a płaski, w miarę szybką (ok. 35-40 km/h przy wysokiej intensywności). Różnica w sposobie pomiarów, co do podjazdu i jazdy po płaskim będzie polegać na tym, że podjazd będę jechał na określonym dystansie (2000m), a po płaskim będę jeździł na limit czasowy (np. 10min).

A żeby czynniki atmosferyczne miały jak najmniejszy wpływ będę jeździł tylko w „optymalnych” warunkach.

 

Ponieważ pomiarów będzie dość sporo (od 3x2x3x2=36 do 3x2x3x3=54) i zajmą trochę czasu (prawdopodobnie nie mniej niż 2-3 tygodnie) boję się o jeden parametr, jakim jest wzrost mojej formy spowodowany treningami :)

 

Jeśli ktoś ma jakieś pytania, uwagi, sugestie…czekam. Może coś robię źle i warto poprawić?

Wyniki zamierzam oczywiści tu na forum opublikować.

Dodam jeszcze, że zacząłem już i mam za sobą 6 pomiarów :D

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile sie niemyle podobny tes był kiedys w Magazynie Rowerowym. Okazalo sie ze najwiekszy wpływa na osiagane predkosci ma wpływ masy rotującej. Ale to ze taki test juz był nieznaczy, ze ty niemozesz go wykonać :) Zycze powodzenia i z ciekawoscia czekam na wyniki. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na forum konkurencyjnym zalozylem temat w poszukiwaniu takich wlasnie badan.

Niestety wiekszosc odpowiedzi bardzo polityczna :wub: :ze to wzgledne, ze trudno o odpowiedz, ze lzej to latwiej ale nikt nie wie o ile, itd...

Ja uwazam, ze jakies przedzialy na pewno mozna okreslic.

Z zainteresowaniem czekam na kolejne wyniki. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Z ciekawością czekam na pomiary, mam tylko jedno "ale". Najlepiej byłoby gdybyś wykonywał pomiary jednak na tych samych oponach, jeżeli jesteś w stanie dostać skądś drugi komplet kół, nie musi być lżejszy od posiadanego przez Ciebie, może być równie dobrze cięższy ;) bo jeżeli będziesz zmieniać opony to wydaje mi się, że jednak zbyt dużo będzie zależało od ich grubości i bieżnika, nie wiem czy nie więcej niż od samej różnicy ich wagi.. rower możesz obciążyć pełnymi bidonami + zestawem lampek, jakąś wyładowaną torebką podsiodłową i innymi pierdołami ale pewnie właśnie tak zamierzasz zrobić :P

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 rok później...

Czytając ten test zastanowiło mnie jedno, jak marginalny wpływ ma waga kół dla kolarza - amatora. Mam na myśli oczywiście masę rotującą, która ma znacznie tylko podczas przyspieszania.

Patrząc na test lekkie vs ciężkie koła ze startu zatrzymanego na odległości 200m zysk raptem 0,5m !

Dla takiego maratończyka który pokonuje powiedzmy 70km na czas to ma niemal marginalne znacznie, biorąc pod uwagę że tempo jest stałe i gwałtowne przyspieszenie praktycznie nie występują.

 

Wnioski moje są takie, że nie ma znaczenia czy odchudzę siodełko, ramę, czy koła, czy samego siebie jeśli chodzi o wagę, bo przy wspinaczce pod górę (gdzie waga nabiera już sporego znaczenia) nie ma znaczenia który element jest ciężki a który nie. Liczy się suma rower+kolarz.

 

Zastanowiło mnie to wszystko bo tu na forum, praktycznie każdy czuje różnice po zmianie kół, i wszyscy razem polecają zmianę kół jako jednego z najważniejszych elementów odchudzających.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtekkrakow --> na maratonie wlasnie nigdy nie jedzie sie stalym tempem, ciagle sa jakies zrywy i hamowania. Mysle ze waga kol ma o wiele wieksze wrazenie w MTB niz w kolarstwie szosowym, gdzie tempo peletonu zmienia sie bardzo niewiele przez caly wyscig. A zrzucenie po 200-250g na kolo (ciezka fabryczna opona i detka wymieniona na lekka opone i detke) to nie dosc ze jest juz wyraznie odczuwalne w przyspieszeniach, to te prawie pol kilo masy roweru liczy sie mocno na maratonie z 2500m przewyzszen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zryw zrywem, ale tam jest jasno napisane, maksymalne przyspieszenie ze startu zatrzymanego i zysk 0,5 m na dystansie 200m.

Przecież takich sprintów na maratonie nie wykonujesz.

Po za tym ile musiałbyś byś szarpać żeby poczuć różnice w czasie na takim dystansie.

Te pół kilo co mówisz to racja, przy takich przewyższeniach i dużym dystansie ma znacznie, to już cenne minuty się robią, ale równie dobrze mogę zbić wagę ze sztycy czy kierownicy i wyjdzie podobnie.

Sądzę że to są tak pomijalne różnice że nie warte inwestycji amatora, to moja opinia oczywiście na podstawie tego testu ale też z własnego doświadczenia.

 

Katuje ostatnio w górach dwa zestawy opon:

IRC Mythos oraz Michelin all mountain AT 2,2, waga 540g i ok 700 g i zrobiłem w tym sezonie sporo kilometrów po naprawdę stromych podjazdach i nie potrafię wskazać różnicy na których robię lepsze czasy.

Moja dyspozycja dnia, chęci na trening, pogoda czy inne czynniki są tak często zmienne, że po powrocie do domu jak patrze na średnią oklepanej trasy to cholera wie dlaczego się różni czasem i co tak naprawdę ma na to wpływ.

 

Więc jaki ma sens np w moim przypadku odchudzać koła, (mówiąc o masie rotującej) skoro moja obręcze waży ok 480g i zejdę powiedzmy do jakiejś bardzo lekkiej poniżej 400g, kiedy ja nie jestem w stanie poczuć różnicy w oponach gdzie różnica to 150g na kole. Jedyne co czuje to różnice w bieżniku i trakcji i komforcie jazdy bo Mythos jest strasznie wąski jak na 2,1 a Michelin bardzo szeroki jak na 2,2.

 

Co innego kiedy światowa czołówka walczy o sekundy, to kompromisów nie może być.

Odnoszę wrażenie że ten cały hype ma lekkie koła to spora przesada i samonakręcanie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtekkrakow --> sam napisales, ze forma moze sie niekiedy roznic na tyle ze jezdzac w gorach obiektywnie sie tego nie oceni. Sam wole na maraton w gory zabrac opony 650g z porzadnym bieznikiem niz wazace ponizej 550g, ale nie dajace pewnosci na kamieniach. Ocenic strate mozna tylko w warunkach "idealnych"

W Bikeboardzie swego czasu byl test gdzie Justyna Fraczek jechala podjazd pod ZOO w Krakowie, praktycznie na rownym tetnie srednim i maksymalnym, z tygodniowymi przerwami wypoczynkowymi miedzy jazdami. Raz miala zwykla szosowke, za drugim razem afair 1kg ciezarkow olowianych zamocowanych przy obreczy i za trzecim te ciezarki w bidonie. I roznice byly konkretne, nie pamietam ale rzedu 20-30 sekund, przy czym najwieksza byla przy ciezarkach umieszczonych blisko obwodu kol, a z ciezarkami w bidonie czas byl mniej wiecej na srodku miedzy rowerem nieobciazonym a ciezarkami na kolach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak. Masa rotująca zapewne ma wpływ na przyspieszanie, prędkość etc. ale ja wiedząc o tym, pomimo wszystko już dawno wyleczyłem się z lajtowania elementów masy rotującej. W tym sezonie widziałem/słyszałem od znajomych o wielu wadach zbyt wylajtowanych części czyli rozcięte opony i dymanie po górach pieszo/dwia kapcie na jednym maratonie/połamane obręcze- ZTR Olimpic/obdarta połowa ciała przez zbyt niskie klocki/ zużyta opona po 700 km. W każdym przypadku korzyści płynące z niższej masy były niewspółmierne do poniesionych strat, każda z wymienionych osób pluła sobie w twarz i jako następne kupowała już cięższe/solidniejsze części.

 

Ogólnie rzecz biorąc ja wychodzę z takie założenia:

Opony min. 550-600 g + dętki >100-110 g. lub mleczko w ilości min 60 ml+ opona do tego stworzona czyli Tubeless(o przypadku spadnięcie opony z obręczy poprzez za cienkie ścianki w RoRo mówiłem??). Koła zależne od wagi, ale <1500 g. to już często balansowanie na krawędzi. Oczywiście mówię o ambitnej turystyce górskiej i maratonach typu Golonko.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę wrażenie że ten cały hype ma lekkie koła to spora przesada i samonakręcanie się.

 

Jestem bardzo podobnego zdania, co nie zmienia faktu, że (nie wiem dlaczego) chciałbym mieć lżejszy rower ;) . Chyba dużą rolę odgrywa tutaj efekt placebo :P

 

 

W Bikeboardzie swego czasu byl test gdzie Justyna Fraczek jechala podjazd pod ZOO w Krakowie, praktycznie na rownym tetnie srednim i maksymalnym, z tygodniowymi przerwami wypoczynkowymi miedzy jazdami. Raz miala zwykla szosowke, za drugim razem afair 1kg ciezarkow olowianych zamocowanych przy obreczy i za trzecim te ciezarki w bidonie. I roznice byly konkretne, nie pamietam ale rzedu 20-30 sekund, przy czym najwieksza byla przy ciezarkach umieszczonych blisko obwodu kol, a z ciezarkami w bidonie czas byl mniej wiecej na srodku miedzy rowerem nieobciazonym a ciezarkami na kolach.

Z tego co pamiętam, te różnice były bardzo małe, z punktu widzenia nawet ambitnego amatora bez znaczenia (poza placebo oczywiście :P )

 

A z drugiej strony są przecież prawa fizyki, które działają na nas jak na wszystko inne, więc w granicach rozsądku cenowego można się bawić w odchudzanie. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedzwiedz --> rzeczywiscie, maksymalna roznica to 13 sekund a nie 20-30, my fault. Co nie zmienia faktu, ze w granicach mozliwego przyblizenia warunki, lacznie z sila kolarki, byly takie same. Jezeli na takim krotkim dystansie ujmujac tylko i wylacznie 1200g z kol (sporo, przyznaje) zyskuje sie 13 sekund to jest to dosc duzo.

http://download.bikeboard.pl/pdf/trzy_sily_06.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wniosek jest prosty 5% to sporo, przy maratonie trwającym powiedzmy 4h to daje zysk 12 min, ale tylko gdyby przez 4h kolarz non stop wspinał by się pod górkę.

Dla zawodowca prosta sprawa, ale pamiętajcie że dotyczy to różnicy aż 1,2 kg masy rotującej.

 

Jak ktoś ma typowy zestaw czyli koła powiedzmy ważące 2kg (z czego obręcze np 0,5kg sztuka) +opony razem 1,2kg+ dętki razem 0,4kg to co może zrobić?

Zejść do obręczy 0,4kg (zysk 0,2kg przy dwóch kołach) wylajtować opony po 0,4kg sztuka (zysk 0,4kg na obu oponach) plus założyć dętki po 0,1kg i zyskać kolejne 0,2 na obu.

 

Razem zyska 0,8kg kosztem sporego ryzyka (opony 0,4kg to prawie slicki, dętki 0,1 to też ryzyko a i obręcze 0,4kg dla cięższych bikerów to też niezbyt trafny wybór).

(wagi piast nie wliczam, wiadomo dlaczego)

0,8kg to ciągle nie 1,2kg, a 5% zysku czasowego ( w tym wypadku pewnie ok 3%) a przecież pojazdy to tylko jakaś tam część trasy więc pi razy drzwi te 3% można podzielić przez dwa.

 

Moje wnioski - nie warto. Tym bardziej, że lekkie koła to spory wydatek, dlatego lepszym wyborem będzie zakup lekkiego i dobrze tłumiącego amora który przy okazji znacząco poprawi trakcje w trudnym terenie i chyba bardziej poprawi czas niż lekkie koła. (mordercza walka z kamienistymi trasami na maratonie w Istebnej to zgon dla moich dłoni z moją toporną Torą, tydzień czasu moje dłonie dochodziły do siebie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu sie zgodze, ten artykul raczej wskazuje, ze warto w ogole dazyc do zmniejszenia masy zestawu kolarz-rower, niekoniecznie z kol. Bo samo obciazenie roweru o 1.2kg tez przynioslo spora strate 8 sekund, czyli spadek predkosci o okolo 3%. A zrzucic 2-3 kilo, niekoniecznie z roweru, ale na przyklad z siebie ;) jest dosc latwe i przynosi jak widac wymierne rezultaty. Bo skoro schudniecie o 2,5 kg zwiekszy moja srednia predkosc o 6-7% to juz warto.

 

Poza tym wojtku troche za bardzo uogolniasz jak na mnie.

"Panowie, wniosek jest prosty 5% to sporo, przy maratonie trwającym powiedzmy 4h to daje zysk 12 min, ale tylko gdyby przez 4h kolarz non stop wspinał by się pod górkę." Nie calkiem, bo im stromszy podjazd tym wiekszy zysk czasowy przy tym samym ubytku masy, a pamietaj ze podjazd pod ZOO ani jakis super stromy nie jest, ani dlugi. A przy godzinnym podjezdzie pod Snieznik zysk pewnie dalby ladnych kilka minut na tych 7 km. Generalnie im wieksze przewyzszenie na maratonie, tym zysk czasowy i oszczednosc energii beda wieksze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Więc jaki ma sens np w moim przypadku odchudzać koła, (mówiąc o masie rotującej) skoro moja obręcze waży ok 480g i zejdę powiedzmy do jakiejś bardzo lekkiej poniżej 400g, kiedy ja nie jestem w stanie poczuć różnicy w oponach gdzie różnica to 150g na kole.

 

 

Skoro nie potrafisz dostrzec zadnej roznicy, tzn. ze w Twoim przypadku odchudzanie kol nie ma specjalnie sensu. A tym bardziej pozostalych czesci w rowerze.

 

Chociaz prawde mowiac wydaje mi sie to dziwne, bo 150g na kole to naprawde sporo. Ja na moim przykladzie po zmianie kol na lzejsze o okolo 200-300g na komplecie( nie wiem dokladnie, bo nie chcialo mi sie wazyc starych;] ), odczulem naprawde spora roznice, przedze wszystkim w przyspieszaniu. (poza tym obecne kola sa duzo sztywniejsze i na lepszych lozyskach, wiec to tez ma wplyw) Natomiast ostatnio musialem zmienic jedna detke - kupilem lzejsza o ok. 30g i jakiejs roznicy szczerze mowiac nie widze.

 

Poniewaz jezdze praktycznie zawsze po tych samych trasach, wiec nie ma mowy o roznicach w formie dnia, itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klosiu, może i faktycznie zbytnio uogólniam, ale pamiętaj że tu mówimy o obniżeniu masy rotującej o ponad 1kg!

Wielu z Was ma całkiem przyzwoite koła i jakoś nie widzę sposobu na tak radykalne obniżenie wagi.

Przecież nie jeździcie na 1kg obręczach żeby przenieść się teraz na takie 0,5 :)

 

Markuskrk - to gratuluje zdolności postrzegania :) ,bo ja nie czuje różnicy przy zmianie opon (różnica w wadze to ok 300g na komplecie). Mam tu taką trasę ok 60km asfaltową którą już dobrze znam, skład się ona z trzech bardzo długich podjazdów i trzech zjazdów, praktycznie zero odcinka płaskiego. Robię na niej czasy poniżej 3h, za każdym razem różnica wynosi +- parę minut, a jeździłem na tej trasie na trzech rodzajach opon.

Które oprócz sporej różnicy w masie, różnią diametralnie bieżnikiem co na asfalcie ma znaczenie.

A uwierzysz, że swój najlepszy czas 2:47 uzyskałem na wielkich (2,2) i terenowych oponach (Michelin all mountain) z bieżnikiem jak opona na motor? :)

 

Pije do tego, że z moim amatorskim podejściem (choć ambitnym) nie potrafię do końca wskazać przyczyn postępu czy różnic.

W tym sezonie zbiłem ok 5kg z mojej wagi, moje czasy się znacząco poprawiły, ale też dlatego że to mój pierwszy sezon, kiedy skrupulatnie przykładam się do trenowania, więc czort jeden wie, ile tu zasługa wagi, a ile lepszego wytrenowania.

 

Generalnie jestem zdecydowanie na odchudzaniem, bo to daje efekty, ja tylko walczę z mitem, który krąży "lżejsze koła i rower dostaje kopa" czy "po zmianie kół pokonuje podjazdy, które wcześniej nie dałem rady"

Te różnice są tak małe, że jedynie pomiar czasu potrafi je stwierdzić.

Oczywiście, że jak dla kogoś zysk na 4h powiedzmy 10min jest warty inwestycji to ja się bynajmniej z tego nie śmieje, droga wolna.

Dla mnie prawdę mówiąc te 10min to też dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tylko walczę z mitem, który krąży "lżejsze koła i rower dostaje kopa" czy "po zmianie kół pokonuje podjazdy, które wcześniej nie dałem rady"

 

To nie jest mit. Wydaje mi sie, ze po prostu za malo cisniesz, zeby to poczuc. Poza tym 60km po asfalcie to nie jest idealny sposob do sprawdzenia tego.

 

Na moim przykladzie co do roznic w wadze kol - jezdze praktycznie w 100% po Lasku Wolskim i jest to mocne cisniecie przez ok. 1-2 godz.. Po zmianie kol okazalo sie, ze krotkie strome podjazdy bylem w stanie pokonywac na szybszych biegach niz do tej pory i rower lepiej przyspieszal.

 

Poniewaz jestes z Krakowa to proponuje zrob sobie taki test: wybierz sie do lasku na jakas konkretna trase i przejedz ja mocno cisnac. W momencie jak nie masz sily cisnac to zatrzymaj sie, zeby odpoczac i dalej znowu cisnac, zamiast bez przerw calosc wolniejszym tempem.

Nastepnym razem przejedz ta sama trase na innych oponach w ten sam sposob, a na kolejny raz znowu zamien opony. I nie jezdzij innych tras pomiedzy. 300g na komplecie kol to naprawde sporo i mysle, ze przy ostrzjszej jezdzie w terenie poczujesz jednak roznice.

Na asfalcie srednia predkosc jest wyzsza, jedzie sie duzo bardziej rownomiernie i mniej intensywnie, raczej nie ma bardzo stromych odcinkow i w tych warunkach duzo wiecej zalezy od oporow toczenia opon(bieznik + mieszanka gumy), a nie tylko samej wagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest mit. Wydaje mi sie, ze po prostu za malo cisniesz, zeby to poczuc. Poza tym 60km po asfalcie to nie jest idealny sposob do sprawdzenia tego.

 

Tą trasę pokonuje na czas, więc to moje maksimum, także ledwie dojeżdżam pod dom.

 

 

Poniewaz jestes z Krakowa to proponuje zrob sobie taki test: wybierz sie do lasku na jakas konkretna trase i przejedz ja mocno cisnac. W momencie jak nie masz sily cisnac to zatrzymaj sie, zeby odpoczac i dalej znowu cisnac, zamiast bez przerw calosc wolniejszym tempem.

Nastepnym razem przejedz ta sama trase na innych oponach w ten sam sposob, a na kolejny raz znowu zamien opony. I nie jezdzij innych tras pomiedzy. 300g na komplecie kol to naprawde sporo i mysle, ze przy ostrzjszej jezdzie w terenie poczujesz jednak roznice.

 

Od wakacji siedzę w Bielsku. Tą trasę jak robie ją na czas, to odpoczywam przed nią itp, także warunki mam możliwie podobne.

 

 

Na asfalcie srednia predkosc jest wyzsza, jedzie sie duzo bardziej rownomiernie i mniej intensywnie, raczej nie ma bardzo stromych odcinkow i w tych warunkach duzo wiecej zalezy od oporow toczenia opon(bieznik + mieszanka gumy), a nie tylko samej wagi.

 

No właśnie sęk w tym, że od dwóch miesięcy buszuje pod Beskidach i mam tu naprawdę nie tęgie podjazdy, w Krakowie takich nie uświadczyłem, a może tak nie takich długich.

Tutaj bez problemu znajdziesz odcinek gdzie bez ustanku wspinasz się szlakiem na szczyt 10km bez przerwy, nachylenie często 10-15% a na krótkich odcinkach podchodzi pod 20% (czy ponad 25, wjazd na Klimczok od Szczyrku).

Także można tu spokojnie jechać i godzinę pod górę bez przerwy cisnąc maksimum.

I na tych trasach testuje tu trzy komplety opon, dętki też mam różne, bo przebijam je hurtowo i jakoś nie widzę różnic.

 

Mam spory progres, ale to dlatego że pilnuje treningów w tym sezonie.

Na krakowskim maratonie w kwietniu jechałem na Racing Ralphah (ok 440g) a aktualnie mam założone 700g kloce co daje prawie 0,5kg na kołach a jednak to teraz wykręcam najlepsze czasy.

 

Dlatego o tym piszę bo jako amator praktycznie nie możliwe jest u mnie wykonanie np 10 ostrych podjazdów np po 10km i każdy na czas żeby zmierzyć co w moim przypadku dają koła.

Bo mogło by być zabawne odczytanie takiego eksperymentu z moim udziałem. Nie mam dietetyka, nie mam trenera itp i mój progres jest taki skokowy, dwa kroki do przodu, jeden do tyłu i wiele zmiennych, dlatego z tego powodu nie potrafie jasno określić co daje mniejsza waga kół.

 

Za to bez problemu po kilkudziesięciu metrach stromego kamienistego podjazdu potrafie stwierdzić, że bieżnik Mythosów lepiej wspina się pod górkę niż ten Michelina i ma znacznie lepszą przyczepność na zakrętach, ale za ta podrzuca na nich strasznie na kamienistych zjazdach(wąskie są jak na 2,1) za to Micheliny komfortowo przepływają ;)

 

Nie podważam zysku wagi, tylko się zastanawiam na sensem inwestycji i skalą zysku, bo wiadomo lekkie koła to wydatek a do tego ryzyko przy ostrej jeździe i rozważam inwestycje w inne podzespoły niż koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tą trasę pokonuje na czas, więc to moje maksimum, także ledwie dojeżdżam pod dom.

 

Nie o takie maksimum chodzi.

 

 

 

No właśnie sęk w tym, że od dwóch miesięcy buszuje pod Beskidach i mam tu naprawdę nie tęgie podjazdy, w Krakowie takich nie uświadczyłem, a może tak nie takich długich.

Tutaj bez problemu znajdziesz odcinek gdzie bez ustanku wspinasz się szlakiem na szczyt 10km bez przerwy, nachylenie często 10-15% a na krótkich odcinkach podchodzi pod 20% (czy ponad 25, wjazd na Klimczok od Szczyrku).

Także można tu spokojnie jechać i godzinę pod górę bez przerwy cisnąc maksimum.

I na tych trasach testuje tu trzy komplety opon, dętki też mam różne, bo przebijam je hurtowo i jakoś nie widzę różnic.

 

Mam spory progres, ale to dlatego że pilnuje treningów w tym sezonie.

Na krakowskim maratonie w kwietniu jechałem na Racing Ralphah (ok 440g) a aktualnie mam założone 700g kloce co daje prawie 0,5kg na kołach a jednak to teraz wykręcam najlepsze czasy.

 

 

Dlatego o tym piszę bo jako amator praktycznie nie możliwe jest u mnie wykonanie np 10 ostrych podjazdów np po 10km i każdy na czas żeby zmierzyć co w moim przypadku dają koła.

Bo mogło by być zabawne odczytanie takiego eksperymentu z moim udziałem. Nie mam dietetyka, nie mam trenera itp i mój progres jest taki skokowy, dwa kroki do przodu, jeden do tyłu i wiele zmiennych, dlatego z tego powodu nie potrafie jasno określić co daje mniejsza waga kół.

 

Za to bez problemu po kilkudziesięciu metrach stromego kamienistego podjazdu potrafie stwierdzić, że bieżnik Mythosów lepiej wspina się pod górkę niż ten Michelina i ma znacznie lepszą przyczepność na zakrętach, ale za ta podrzuca na nich strasznie na kamienistych zjazdach(wąskie są jak na 2,1) za to Micheliny komfortowo przepływają ;)

 

Nie podważam zysku wagi, tylko się zastanawiam na sensem inwestycji i skalą zysku, bo wiadomo lekkie koła to wydatek a do tego ryzyko przy ostrej jeździe i rozważam inwestycje w inne podzespoły niż koła.

 

Wlasnie nie chodzi o dlugie podjazdy po iles km, tylko krotkie(tzn. kilkadziesiat metrow) strome odcinki pokonywane na maksa. Takich w lasku nie brakuje i na nich to najbardziej widac. Po prostu lzej sie wjezdza i to wyraznie czuc.

 

Jak masz 10km podjazd w gorach to nawet jak jedziesz go na czas, to nie pokonujesz go calego tak szybko jakbys mogl podjechac tylko jakas jego mala, najbardziej stroma czesc dlugosci np. 100m.

 

Co do wytrzymalosci to niekoniecznie lzejsze kola zawsze beda slabsze. Natomiast opony powinny byc przede wszystkim dostosowane do terenu, a dopiero w 2 kolejnosci jak najlzejsze. Bo niewielki jest pozytek z opony ktora sie nie trzyma nawierzchni i dodatkowo czesto przebija. No chyba, ze sie scigasz w maratonach, w ktorych zazwyczaj technicznych odcinkow jest bardzo niewiele...

 

W kazdym razie najwieksze zyski wagowe sa odczuwalne na masie rotujacej i odchudzenie np. kokpitu da Ci mniej niz odchudzenie kol o tyle samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kazdym razie najwieksze zyski wagowe sa odczuwalne na masie rotujacej i odchudzenie np. kokpitu da Ci mniej niz odchudzenie kol o tyle samo.

 

Zgadzam się. To zresztą każdy artykuł fachowy potwierdza, wszystkie obliczenia itd.

Tylko moje pytanie.

Zrzucisz 1,2kg ze swoich kół? ;) Albo sprecyzuję, zrzucisz 1,2 kg masy rotującej ze swoich kół?

 

Moje koło to (tylko rotująca) : obręcz 480g + dętka ok 150g + opona 700g = 1330g + część masy szprych też wypadało wliczyć choć trudno dokładnie to zrobić, bo nie są ona całkowicie na obrzeżu. Intuicja podpowiada mi połowe masy szprych : np DT champion 2,0 (64szt 440g czyli 220/koło) - 110g na koło co łącznie daje na jednym kole około 1440g masy rotującej

 

Dla dwóch kół to jest 2880g

Żeby obciąć te 1200g to nie wiem co musiałbyś zrobić.

1440g na koło czyli zbić po 600g na kole.

Opona 300g? zysk 400g

Obręcz 350g? zysk 130g

dętka 100g? zysk 50g

szprychy DT revo 2,0/1,5 ? zysk 30g

 

Jeśli uda Ci się tak wyżyłowane komponenty złożyć to akurat ze średniego koła zbijesz równe 610g na kole czyli tak jak w artykule piszą łącznie 1,2kg i wtedy cieszyć się 5% zyskiem czasowym i to głownie na podjazdach.

A już Twojej ocenie zostawię co oznacza obręcz ważąca 350g czy opona 300g.

 

No i pamiętaj że dopiero aż tak drastyczna zmiana wagi da te 5%

Jeśli przyjąć to liniowo to zmiana samych opon z 700g na powiedzmy 450g czyli spokojnie nadające się do jazdy to da 500g zysku na kołach czyli 2% zysku czasowego, zakładając oczywiście podjazdy i przyspieszenia non stop, co wiadomo nie występuje na trasie przez cały czas.

 

Dlatego właśnie doszedłem do wniosku, że o wiele bardziej opłaca mi się zrzucić wagę z amora (aktualnie Tora 2,2kg) np na Rebę coraz że da mi ok 0,6 kg zysku to jeszcze polepszy moje zjazdy na trudnych odcinkach a co za tym idzie poprawi czas.

Tak samo wymiana kierownicy, sztycy, siodła itp choć nie tak odczuwalna jak sam piszesz, jak koła to jednak bez obawy o to czy dojadę do mety mogę je wymienić na lżejsze, co przy okazji jest zresztą tańsze chyba niż drakońsko drogie ultra lekkie koła.

 

A co do tego:

 

No chyba, ze sie scigasz w maratonach, w ktorych zazwyczaj technicznych odcinkow jest bardzo niewiele...

 

To wystartowałem w tym roku na trzech:

 

Kraków i Ustroń na EsceFuji i w Istebnej na Poweradzie i mam wrażenie że jest dokładnie odwrotnie niż piszesz.

Nie chce tu się spierać o kolejną rzecz :) , ale każdy z tych maratonów był bardzo wymagający raz, że kondycyjnie to dwa, było bardzo wiele odcinków bardzo trudnych, zarówno do podjechania jak i zjechania, szczególnie w Istebnej. Piszę oczywiście o ukształtowaniu terenu a nie tylko samym nachyleniu bo to oczywiste że było nie jeden raz bardzo, bardzo stromo.

 

EDIT:

 

Żeby nie było, nie podważam tego , że nie powinieneś czuć różnicy na samych oponach. Skoro tak piszesz, to tak jest. Tylko pozazdrościć, bo ja subiektywnie w czasie jazdy tych 2% nie potrafię odczuć, choć wiadomo stoper różnice wykaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojtekkraków, nie wiem, jakie opony zakładałeś, ale jeśli faktycznie nie zauważasz różnicy w osiągach na różnych typach opon, to gratuluję wyczucia sprzętu :P.

Mam w tym momencie 3 komplety opon(wszystkie do MTB i raczej w teren), a zauważam różnicę w prowadzeniu roweru zarówno w terenie i na asfalcie, przy czym jedne z nich są po prostu fantastycznie szybkie na asfaltach i suchym terenie. Zdecydowanie odstają od innych opon, na których jeździłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...