Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

To wszystkie przepisy można o kant D rozbić, bo gdzie w mieście stołecznym samochody jeżdżą do 50, no chyba że L, a i ta potrafi przekroczyć znam to z autopsji.

A my biedni musimy się dostosowywać. Bezwypadkowych Świąt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj zgadzam się - praktycznie wszędzie, zwłaszcza na głównych ulicach, samochody jeżdżą grubo ponad 50, ale nikogo to nie obchodzi, bo według przepisów jeżdżą 50 i jakby się ktoś czepiał to nic się nie zrobi. Takie przepisy i ich egzekucja w tym kraju...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio zaliczyłem szlifa na rondzie. Za mną samochód, od prawej samochód, ale na rondo wjechałem pierwszy ( licznik pokazywał 40km/h w momencie wjazdu ). Złożenie się w prawą stronę poszło dobrze, w lewą już gorzej, uciekło mi przednie koło, i się wyłożyłem, rower poleciał w bok, a ja sunąłem po asfalcie kilka metrów i patrzyłem na hamujący za mną samochód... Na szczęście skończyło się na pokrzywieniu paru części i zdarciach na skórze. Pan w samochodzie obserwujący to wydarzenie podszedł i zaproponował pierwszą pomoc....

 

 

Generalnie nie będę tutaj się usprawiedliwiał, ewidentnie moja wina, szybkość i głupota...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często przez miasto jeżdżę, to czasami nie ma nawet czasu na hamowanie, tylko trza uciekać gdzie się da. Kiedyś jechałem dość szybko po mokrej ulicy, chciałem zjechać na chodnik, oczywiście zrobiłem najazd na bardzo niski krawężnik ale pod zbyt małym kątem (opony Continental Survival Pro). Przednie koło mi uciekło, wrypałem się w znak drogowy i jeszcze kolega jadący za mną wstrzelił się we mnie :D Akurat ludzie z kościoła wychodzili więc tym samym tłum gapiów :E

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Parę lat temu jechałem sobie przez miasto prostą drogą (ok 30km/h) - nagle na jezdnię wyjechał tyłem samochód - wysunął się około 1m (wykonywał manewr cofania); prawie go minąłem, ale trącił mnie w tylne koło, spowodowało to zaburzenie stabilności - no i przeleciałem przez kierownicę :) i poździerałem sobie dłonie...ale generalnie obyło się bez jakichś mocniejszych stłuczeń;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coś z soboty tydzień temu: jechałem drogą z pierwszeństwem v=40km/h i facet wyjeżdżając z podporządkowanej nie widział znaku STOP i spotkałem sie z nim na środku zdążyłem do 35 wyhamować ale i tak dał mi darmową lekcje kaskaderki i teraz mam po obdzierane łokcie kask w rozsypce (ale łeb cały:) i rower wygląda tak jak na foto

post-117572-1241158125_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zjechałem na chwilę z ulicy, bo jadą tir'y, jadę może 4km/h i się zatrzymuje bo jest wyjazd z blokowiska - tunel, spad w strone jezdni. Ledwo się wychylam i nagle plask, opel we mnie, a raczej mój przód. Przednie koło naleśnik, ja wbiłem się w nadkole i przeleciałem po masce. Pan z wozu ogarnął czy nic mi nie jest i cofnął samochód, pomógł wnieść go na bloki i sprawdziłem czy jestem cały. U mnie? Przednie koło do wymiany, ew. piastę moge zostawić, ale wolę kupić lepsze koło używane niż na niej coś jeszcze robić.

 

Gdybym jechał po rowerowej, wtedy bym dzwonił na policję, wszystko spisał, świadek był przy nas i trzymał, że kierowca samochodu nie jechał ostrożnie, ale z szoku wszystko wyparowało i się cieszyłem, że nic mi nie jest, a przednie koło czekało już na wymianę.

 

Po powrocie do domu: Przy kostce na lewej nodze, miałem jakby drugą tylko 90stopni w górę, tak przywaliłem :) Lewy bark pobijany, a zaczęło wszystko boleć kiedy? w niedzielę, czyli ~2dni po wypadku! Stłuczenie kostki dalej daje się we znaki bo spuchnięte, ale schodzi.

 

Nauczka taka, że lepiej już chyba jechać ulica i jakoś znieść większe wozy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

musze zabrać głos w tym wątku

w miniony weekend kuzyn miał poważny wypadek na rowerze, wjechał na drogę z podporządkowanej drogi na główną,miał ograniczoną widoczność poniewaz na tej drodze z której wyjezdzal stał duzy samochód,zatrzymał sie,wyglądnął zza niego,poczekał az przejadą 3 samochody po czym ruszył,niestety,nagle zza zakretu nadjechał kolejny samochód i uderzył w kuzyna,miał to szczescie ze na sekundę,dwie wiedzial ze nie uniknie uderzenia, sprężył się,przygotował na uderzenie co jak sie pozniej okazalo miało duzy wpływ na koncowy rezultat,wpadł na szybę plecami,uderzył głową w dach i wyskoczył na 3,4 metry w powietrze,skutki tego wypadku - jak powiedzieli zgodnie policjanci,lekarze- były naprawdę szczesliwe jesli mozna to tak okreslić.Co prawda noga była dotkliwie uszkodzona,widoczna kosc na kilka cm od scięcia w wyniku uderzenia pedała,poza tym lekkie obrazenia.Kask który pękł w dwóch miejscach ... własnie, kuzyn załozył pierwszy raz w zyciu kask na głowę,kask który zakupił dzien wczesniej,kask który miał na głowie niesapelna 20 minut prawdopodobnie uratowal mu życie poniewaz siła uderzenia głowy był naprawde duzy

dodam tylko ze kierujący pojazdem miał prędkość ok.50mk/h,nie ponosi oczywiscie zadnej odpowiedzialnosci, niestety,kierujący pojazdem ktory stał w niedozwolonym miejscu,zasłaniał widoczosc, uciekl z miejsca wypadku zaraz po uderzeniu.

rower nie nadaje sie do uzytkowania

 

opis wydarzenia oraz zdjecie przedstawiam ku przestrodze,warto założyc kask i mam nadzieję że w Polsce przy zakupie roweru kask bedzie zakupem obowiązkowym

 

zdjęcie z wypadku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

warto założyc kask i mam nadzieję że w Polsce przy zakupie roweru kask bedzie zakupem obowiązkowym

dubi1985 z pierwszym się zgadzam, warto(choć ja sam na codzień nie jeżdżę), drugie zupełnie bez sensu. Wyobraź sobie, że przychodzę do sklepu kupić np szosę, bo znudziła mi się jazda na mtb, lub na odwrót. I co? Mam kupić kolejny kask? To samo tyczy się oświetlenia, jeden komplet lampek wystarczy na kilka rowerów, przecież i tak jedziemy tylko jednym...

Takie pomysły pojawiają się zazwyczaj w takich sytuacjach, tyle że nie wnoszą żadnego rozwiązania. Winnym tego wypadku był kierowca, który zaparkował w niedozwolonym miejscu, no i kuzyn, bo chociaż miał ograniczoną widoczność, wjechał na skrzyżowanie. Szczerze mu współczuję z powodu wypadku, bo uderzenie przez samochód musi być bardzo bolesne. Mam nadzieję, ze nie zniechęci go to do jazdy na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że w Polsce przy zakupie roweru kask bedzie zakupem obowiązkowym

 

Ja bym to sformułował inaczej. Kask powinien być obowiązkowy dla każdego rowerzysty. Nie ważne gdzie kupił i czy rowerem, czy bez. Powinien być wyposażeniem obowiązkowym. Wtedy nawet ja bym jeździł w kasku ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie zgadzam sie z Tobą,napisałem to na wyrost,pod wpływem emocji,poprostu cena jaką mozna zaplacić za brak kasku jest tak wysoka ze warto byloby pomyslec nad jakims rozwiazaniem, np. 50% upusty cen kasku pryz zakupie roweru,pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym to sformułował inaczej. Kask powinien być obowiązkowy dla każdego rowerzysty. Nie ważne gdzie kupił i czy rowerem, czy bez. Powinien być wyposażeniem obowiązkowym. Wtedy nawet ja bym jeździł w kasku ^^

Obowiązkowe powinno być myślenie, niezależnie, czy jedziesz rowerem, idziesz pieszo, czy prowadzisz samochód. Pozwól, że ja sam zadecyduję, czy mam ochotę założyć kask, czy nie. Ja nikomu ni bronię jazdy w kasku, ale niech nikt mi tego nie nakazuje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...