Skocz do zawartości

[opony] 28 czy 29 na asfalt do 29er


Molekpl

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem.

Potrzebuję opony do 29er obręcze szerokość 19mm.
Obecnie mam X kingi 2.2 a śmigam głównie po lesie nie licząc dojazdów i sprawują się świetnie ale wg mnie nie nadają się na jazdę po asfalcie.

Potrzebuje kupić opony które będą dobrze szły po asfalcie bo założyłem się z bratem po pijaku, ze dojadę do niego a to prawie 200km więc wybieram jazdę asfaltem. Pomijając fakt, że na 75% nie dojadę bo tylko kilka razy dobiłem do 90km no ale to tak na marginesie.
Mam dwa pomysły, mój ojciec jeździ na trekingu i ma tam kiepskie opony więc mógłbym kupić coś 28x1.6 i po tej trasie mu te opony oddać lub kupić coś 29x2x co po prostu będzie miało trochę płaskiego po środku.

Podobają mi się Schwalbe Hurricane i są 28x1.6 lub 29x2.25. https://www.schwalbe.com/en/mtb-reader/hurricane
Mogą tez być Race kingi 28x1.6 lub 29 xx

I tu pytanie do was czy na takiej samej oponie 28x1.6 będzie mi się łatwiej jechało niż na 29x2.2 ? Różnica w wadze to jest ok 200g na tych tanich oponach / sztuka.

Co byście wybrali ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym mocniej napompował XKingi i sobie głowy nie zawracał zmianą na jednorazową akcję. XKingi kręcą się naprawdę zacnie, jedynie szybko się na twardym zużyją, bo mają rzadziej rozłożony bieżnik na środku. Race Kingi 2.0 to będzie pewnie z 5W oszczędności, dopiero gdybyś jakieś topowe Race Sport kupił to można byłoby dyskutować o pewnie 10W.

 

Nabij oponki ciut wyżej niż zwykle, przejedź trasę 1km/h wolniej niż zwykle i wszystko w temacie. Robiąc regularnie 50tki i czasem stówki porwałem się któregoś razu na ponad 200km. Nie opony, nie nogi a upał, wytarte, krwawiące sutki i lekki ból nery z odwodnienia mnie męczył. Ale to był dzień, gdy na termometrze 30*C wskoczyło. A wtedy nie jeździłem ani w SPD ani w ciuszkach rowerowych, po prostu wsiadłem i przejechałem.

 

Trzymię kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się z powyższym , odnośnie opon, nie zgadzam :)

Te Hurricane  na asfalt bardzo dobre, praktycznie bezgłośnie i bez oporów - można by rzec zerowe opory w porównaniu do WTB Nano (czyli do Race King też)

Jeśli już musisz jechać na 29er to wrzuciłbym te 1.6 i potem oddal ojcu. 

Mam te opony w obu rozmiarach , na 2.25 też by było dobrze, ale do mokrego lasu już średnio się nadają (teraz jeżdżąc wzdłuż Wisły od razu zmieniłem na Nano i jest duża różnica), więc małe szanse że sprawdzą Ci się po powrocie .

 

Co do samej wyprawy, to proponowałbym startować bladym świtem, zabrać pieniądze, wodę i batony energetyczne.

Jak masz zamiar korzystać ze smartfona i map/gps, weź pod uwagę że bateria padnie Ci szybciej niż myślisz, a warto mieć działający telefon .

Jeśli te 90km co robiłeś było po lasach/dołkach to po płaskim sam dystans Cię nie zniszczy, ale problematyczne może być , jak pisał cervandes,  wycieńczenie warunkami pogodowymi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemyślałbym jakie opony do tego trekkinga, takie kupił, założył na tę trasę a potem zdjął. Hurricane są okej, ja chwalę też Double Fighter Continentala. Można też pójść w Ride Tour Conti, też niedrogie a naprawdę niezłe opony. I w opcji 28x1.6, będzie się jechało dużo lepiej na dłuższym dystansie niż na 2.2 (zwłaszcza biorąc pod uwagę oponę w teren taką jak X King). Także ja się również z powyższą opinią o mocniejszym napompowaniu nie zgadzam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wiecie, że autor na tych trzech zmianach opon więcej czasu straci, niż zyska w czasie przejazdu? 

I żeby było jasne: opieram się na własnym doświadczeniu, miałem Double Fightery, aktualnie mam XKingi i niby gładkie Double Fightery nie były wcale szybsze. Koła same się nie kręcą, a tani kawał gumy wcale nie będzie stawiał na tyle mniejszych oporów toczenia, aby to poczuć. No, może jakieś wąskie i twarde coś zmienią, ale ponownie - ile oszczędzi - pół godziny? Kwadrans? Dłużej będzie te opony przekładał, to razem parę kół do ogarnięcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No i nie pykło. Pogoda nie rozpieszczała. Wyjechałem o 5:30 było 10 stopni i wiatr, później trochę cieplej i tak przez 100km aż zaczął padać deszcz.
Czekałem 1,5h w McDonaldzie ale nie przestało padać więc zadzwoniłem po transport. Deszcze mnie pokonał.
Przejechane 100km i 30m, więc jest sukces bo pierwsza setka ze średnią 19.85 nie licząc postojów - tak mi licznik przynajmniej się zatrzymuje jak nie jadę. Może trochę to naiwne ale czułem, że dojadę bo nie byłem jakiś zmęczony, dużo piłem i jadłem po drodze. W sumie było fajnie -dziwne uczucie jak człowiek jedzie rowerem i ma banana na ryju chociaz musi pedałować i nie ma z kim pogadać.

Opony pożyczyłem Schwalbe marathon jakieś tam 1,75 i były fatalne. Może je trochę za mocno napompowałem 4,5 tył, 3,5 przód i na skrótach przez las to płakać się chciało jak było trochę piasku a jak pod górkę i luźna nawierzchnia to prowadzenie roweru. Może takie moje odczucia bo zawsze jeździłem na oponach MTB, ale to jakiś dramat, nie dość ze 1kg wagi/oponę, to zero kom fortu i  przyczepności poza asfaltem. Wolałbym pojechać na tych X kingach.

1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...