Skocz do zawartości

[maniery na rowerze] moje rozważania


Rekomendowane odpowiedzi

Jednak coś było w tym że nie przewidywał dość dobrze?

 

Nie da się przewidzieć tego, że kierowca zjeżdżając z ronda zwalniając przed przejazdem i przejściem do prędkości toczenia ( musiał Cię widzieć bo miał Cię na wprost 2 metry od maski 3 sekundy wcześniej) nie zatrzyma się przed przejazdem, tylko za nim, bo ustępuje tylko pieszym. Nie da się przewidzieć tego, że kierowca ustępujący pierwszeństwa podczas przejazdu DDR rowerzyście jadącemu niezgodnie z przepisami (powinien jechać zgodnie z nakazem DDR po drugiej stronie drogi), ruszy bez spojrzenia w prawo doprowadzając do kolizii. Itd. Sorki, ale kieruję tylko jednym pojazdem, swoim - nie cudzymi.

 

 

Miesiąc od tej rozmowy jechaliśmy z nim i tylko nasza reakcja ustrzegła go do wypadku z winy innego kierowcy. Dwa miesiące później byliśmy na jego pogrzebie.

 

Mam wrażenie, że mieszasz dwie koncepcje. Nie ma takiej rzeczy, którą mógłbyś powiedzieć, żebym czuł się winny za to, że ktoś inny spowodował kolizję. To jest właśnie przerzucanie winy na poszkodowanego, o którym pisałem wcześniej. A o moje bezpieczeństwo i zdrowię troszczyć będę się ja. Do dnia dzisiejszego, ze 100% powodzeniem.

 

 

 

Patrz... A ja od 2011 zrobiłem po DDR'ach jakieś 25 tyś km i nie miałem ani jednej kolizji. Jak to możliwe? To bardzo proste.

 

Mam znajomego, który kilka lat temu miał wypadek na przejeździe i od tego czasu ani jednego. Jak to możliwe? Nie jeździ już w ogóle jezdnią, DDRkami tylko gdy są za barierką a tak to chodnikiem z prędkością 5km/h. Mam również innych znajomych, którzy jeżdżą autami jak piraci, czerwone światła, wyprzedzanie na trzeciego, zakręty z driftem itd, kilka lat bez żadnych wypadków. Jak to możliwe?! Według Ciebie - bo są egoistami??? Z opowieści z trzeciej ręki, np na tym forum, wyprzedzanie na gazetę jest bardzo częste, i jest głowną przyczyną dla której niektórzy boją się jechać jezdnią - mi nigdy nie zdarzyło się nawet zobaczyć takiego wyprzedzania. Jak to możliwe?

 

Nie wiem co chcesz dowieść swoim argumentem. Że te 3 tyś zabitych, i 40 tyś rannych w wypadkach w 2015 jest sobie winnych?!

 

A może po prostu nie jesteśmy wszyscy tą samą osobą, tylko spotykają nas różne sytuacje i doświadczenia?!

 

Ale zazdroszczę Ci DDR'ek i kierowców. Ja po prostu jeżdżę już inną trasą i mam spokój.

 

 

 

Genezą problemu jest egoizm i posiadanie wszystkich głęboko - wiadomo gdzie.

(...) Koleś zapyla tak, że aż za nim się kurzy (typowa prędkość - koło 30 km/h).

 

Oczekiwanie, że inni uczestnicy ruchu będą się poruszać zgodnie z przepisami ruchu drogowego nie ma NIC wspólnego z egoizmem tylko jest podstawową zasadą ruchu drogowego, potocznie zwaną zasadą ograniczonego zaufania, dla niektórych zupełnie błędnie zasadą braku zaufania, ujętą art 4 PoRD.

 

PoRD Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

 

A odnośnie prędkości - gdyby jechał jezdnią, poruszałby się ze średnią prędkością auta w centrum dużego miasta. A poza centrum to zaledwie ułamek średniej. Ci wszyscy kierowcy jeżdżą za szybko i niebezpiecznie? Jaka logika prowadzi Cię do wniosku, że jadąc tą samą drogą jezdnią bezpiecznie jest poruszać się 50km/h, ale DDR 30km/h jest niebezpiecznie?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jaka logika prowadzi Cię do wniosku, że jadąc tą samą drogą jezdnią bezpiecznie jest poruszać się 50km/h, ale DDR 30km/h jest niebezpiecznie?!

Bardzo prosta: ogromna większość kierowców posiada prawo jazdy i jakieś pojęcie o przepisach ruchu drogowego zasadach bezpieczeństwa na drodze; spora część rowerzystów również, ale nie brak takich, których przepisy nie obchodzą (vide: zakaz poruszania się chodnikami w większości przypadków, nakaz poruszania się DDR jeśli jest obecna, niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, brak obowiązkowego wyposażeniu roweru) albo ich po prostu nie znają.

 

 

 

We wszystkich moje cztery litery uratowało doświadczenie z jazdy autem i szybka reakcja.

Doświadczenie i refleks powiadasz? Ja refleks mam raczej kiepski, doświadczenie jako kierowca też niewielkie, a ostatnią kolizję miałem w 2008 roku, kiedy się zagapiłem na kobietę.

 

Przypadek z Poznania, z CPR wzdłuż lini PST: przy przejeździe Serbska zwolniłem, żeby przepuścić kobietę z wózkiem, niby miałem pierwszeństwo, bo i pas wydzielony i pasy dla pieszych na nim, ale co mi tam. Pani uśmiechnięta weszła na pasy, a z górki od Piątkowa wparował gość na dość dobrym rowerze i coś pokrzykując wyprzedził mnie i pokrzyczał na niewiastę. No pełna kultura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Bardzo prosta: (...) których przepisy nie obchodzą (vide: zakaz poruszania się chodnikami w większości przypadków, nakaz poruszania się DDR jeśli jest obecna, niedostosowanie prędkości do warunków na drodze, brak obowiązkowego wyposażeniu roweru) albo ich po prostu nie znają.

 

Co mają:

-zakaz poruszania się chodnikiem

-nakaz poruszania się DDR

-dostosowywanie prędkości do warunków na drodze

-brak wyposażenia roweru

 

do kwestii, że jadąc tą samą drogą, według Ciebie jezdnią bezpiecznie jest jechać szybciej, a DDR niebezpiecznie jest jechać z  +- połową prędkości auta?

 

 

 

Doświadczenie i refleks powiadasz?

 

Tak powiadam, bo gdyby nie one, nie jeździłbym rowerem, tylko kuśtykał o kuli. Przepraszam, że żyję.

 

 

 

Przypadek z Poznania, z CPR wzdłuż lini PST: przy przejeździe Serbska zwolniłem, żeby przepuścić kobietę z wózkiem, niby miałem pierwszeństwo, bo i pas wydzielony i pasy dla pieszych na nim, ale co mi tam. Pani uśmiechnięta weszła na pasy, a z górki od Piątkowa wparował gość na dość dobrym rowerze i coś pokrzykując wyprzedził mnie i pokrzyczał na niewiastę. No pełna kultura.

 

Czyli gdyby piesza zrobiła dwa kroki więcej, rowerzysta w nią wjechał, obwiniałbyś pieszą za to, że przechodziła, czy jak? Bo nie rozumiem punktu odniesienia skoro we wszystkich moich kolizjach nie tylko jechałem zgodnie z przepisami DDR ~20km/h, to jeszcze na dokładkę udało mi się zareagować na niezgodny z przepisami i nie dający się wcześniej przewidzić manewr kierowcy?!

 

To mi zaczyna przypominać o tą sytuację: https://youtu.be/DuUJIRXa4ls?t=131 i obwinianie skręcającego o to, że skręca. Więc powtórzę już tylko to co napisałem wcześniej - nie liczcie na to, że inni będą jeździć lepiej od was, będą bardziej wypoczęci, uważni i przestrzegający przepisy niż Wy - w skrócie nie tłumaczcie się brakiem 'wyrozumiałości' innych. Over and out.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie da się przewidzieć tego, że kierowca zjeżdżając z ronda zwalniając przed przejazdem i przejściem do prędkości toczenia ( musiał Cię widzieć bo miał Cię na wprost 2 metry od maski 3 sekundy wcześniej) nie zatrzyma się przed przejazdem, tylko za nim, bo ustępuje tylko pieszym.

 

:D  no to jak tego się nie da przewidzieć to wybacz ale mamy odpowiedź....

Przejazdy to najniebezpieczniejsze miejsca dla rowerzystów nie bez powodu i to nawet nie ma co przewidywać to można przyjąć za pewnik że taka sytuacja będzie miała miejsce. Owszem większość puszcza ale jest pewien procent który rowerzystów programowo nie widzi.

Inna sprawa że wiele przejazdów jakby je wymalować klarownie to by zwiększały czujność.

Wiele przejazdów jest malowana tak że nie wiadomo czy to przejazd czy jakieś inne oznakowanie.

 

Nie ma takiej rzeczy, którą mógłbyś powiedzieć, żebym czuł się winny za to, że ktoś inny spowodował kolizję.

Ależ nie zamierzam nawet próbować.

Nie taki  mam cel...

A że tak to odbierasz to typowe.

Zastanów sie jednak czemu kilka osób reaguje jak ja. Czemu piszą Ci ze robią sporo km i nie mają tylu zdarzeń...

Wiesz mnie to rybka...  Nie mam na celu ani cię szkalować ani przekonywać ze to twoja wina.

Jednak to ze coś nie jaet nasza winą nie znaczy że powinno nam się przydarzyć.

 

I sorry ale kilka twoich wypowiedzi sugeruje że te wypadki to nie przypadki. :D

I nie pisze ze to twoja wina. Absolutnie....   

Zrozumiesz jak popełnisz błąd i ktoś z twojej winy stuknie cię zderzakiem.. Tak delikatnie tylko muśnie...

 

 

 

 

 

Jaka logika prowadzi Cię do wniosku, że jadąc tą samą drogą jezdnią bezpiecznie jest poruszać się 50km/h, ale DDR 30km/h jest niebezpiecznie?!

 

Po prostu logika no i wiedza. 

Wytyczne do projektowania ddrów są jakie sa ale nie koniecznie zachowane.

Teoretycznie masz przejechać ddrem bezpiecznie z prędkością 30/h 

Jednak większość odgięć na ddr nie pozwala przy tej prędkości zachować toru jezdni.

Podałem powyżej link do ronda Barei  przyjrzyj się ddrowi od DP i stwierdź ze przejedziesz to bezpiecznie z prędkością 30/h....

Tym czasem po jezdni  DP w dowolnej relacji polecisz rowerem i 50 bez stresu.

 

Dodatkowo ddry są wąskie i jakiekolwiek większe natężenie ruchu powoduje że robi sie ciasno i nie am warunków.

Kolejna sprawa że po prostu uczestnicy ruchu nie spodziewają sie większych prędkości na ddr.  (pomijam czy to dobrze czy źle)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mam znajomego, który kilka lat temu miał wypadek na przejeździe i od tego czasu ani jednego. Jak to możliwe? Nie jeździ już w ogóle jezdnią, DDRkami tylko gdy są za barierką a tak to chodnikiem z prędkością 5km/h. Mam również innych znajomych, którzy jeżdżą autami jak piraci, czerwone światła, wyprzedzanie na trzeciego, zakręty z driftem itd, kilka lat bez żadnych wypadków. Jak to możliwe?! Według Ciebie - bo są egoistami???

 

Oczywiście wyjątki się zdarzają. Znajdziesz piratów, którzy nigdy nie mieli ani jednego wypadku czy kolizji oraz bezpiecznie jeżdżących, którzy mają wypadek za wypadkiem. Musi tak być, bo fizyka i matematyka nie pozwala by było inaczej. Jednak jak słucham drogowych opowieści znajomych (czy to samochodziarzy, czy rowerzystów) to widzę bardzo wyraźną korelację pomiędzy stylem jazdy a ilością opowieści "mrożących krew w żyłach".

Jeżdżąc na skraju absurdu, de facto przekazuje się kontrolę nad sytuacją innym. Potem instaluje się kamerki, żeby w razie czego dowodzić... Pytanie czego? Jak grawitujesz na stoku, gdzieś na odludziu, to masz pełną kontrolę nad sytuacją. Jak "grawituje się" z tą samą prędkością po DDR i ma się wokół siebie kilkanaście zmiennych, twierdzenie że ma się kontrolę nad sytuacją jest czym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie da się przewidzieć tego, że kierowca zjeżdżając z ronda zwalniając przed przejazdem i przejściem do prędkości toczenia ( musiał Cię widzieć bo miał Cię na wprost 2 metry od maski 3 sekundy wcześniej) nie zatrzyma się przed przejazdem, tylko za nim, bo ustępuje tylko pieszym.

Widać, że jeszcze masz małe doświadczenie na drodze lub nie rozumiesz pewnych mechanizmów.

 

Podstawowa sprawa, to że kogoś widzisz nie oznacza wzajemności.

Reakcja kierowcy po twojej myśli, nie oznacza tej reakcji z twojego powodu, więc i efekt nie musi być taki jakbyś chciał.

Na koniec jeszcze raz, nie ma absolutnie pewności, że jest się zauważonym nawet jeżeli sytuacja wygląda na 200%. Temat wielokrotnie przebadany i przemaglowany.

 

Do poczytania: http://ibikekrakow.com/2013/01/29/czego-mozemy-sie-nauczyc-na-temat-bezpieczenstwa-na-drodze-od-wojskowego-pilota/

 

Obserwację i przewidywanie trzeba ćwiczyć cały czas, bo przy stałej trasie bardzo łatwo wpaść w rutynę.

Warto się choć raz wysilić i uświadomić ile rzeczy umyka naszej uwadze, wtedy inaczej się spojrzy na siebie i innych na drodze. Warto zdawać sobie sprawę, że pole do obserwacji bywa duże, a czasu na przeskanowanie jej i analizę sytuacji raczej mało (zwłaszcza na skrzyżowaniach, gdzie czasami trzeba obserwować nawet 5 kierunków na raz).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Widać, że jeszcze masz małe doświadczenie na drodze lub nie rozumiesz pewnych mechanizmów.

 

Ot i kwintesencja ostatniej strony tego tematu

-pierwszy użytkownik stwierdza, że zagrożenie na drodze stwarzają alkoholicy, wprost wbrew statystyce z ostatnich kilkunastu jeśli nie -dziesięciu lat

-następnych dwóch(trzech?) implikuje, że zatrzymuje się przed każdym przejazdem, i czeka aż wszystkie pojazdy zatrzymają się we właściwym miejscu i dopiero rusza, mhm oczywiście... :)

-tych samych dwóch/trzech, dyskutuje o tym jak należało uniknąć kolizji, którą zna z dwóch zdań opisu, i na podstawie własnego zerowego doświadczenia w kolizjach

-jeden z nich sugeruje, że kamerka jest zbędna w ruchu drogowym dla normalnego kierowcy - widać na całym świecie, w tym również w Polsce musi gwałtownie rosnąć grupa nienormalnych, jeżdżących super agresywnie. Tylko statystycznie ilość wypadków maleje, a ilość filmów rośnie... O doświadczeniu w postępowaniach karnych i cywilnych nie wspominając, bo odwołanie oświadczenia w Polsce nie zdarza się nigdy...

-I wreszcie ostatni wypomina brak doświadczenia w ruchu drogowym, zupełnie nie wiedząc ile mam przejechanych km autem, ani ile rowerem, a następnie linkuje art o obserwowaniu poszkodowanemu na którym wymuszono pierwszeństwo, i który w przeciwieństwie do sprawcy widział drugi pojazd i reagował na stworzone niebezpieczeństwo, widać czytanie ze zrozumieniem jest trudne skoro pomyliłeś adresata swojej wypowiedzi....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać z twojego opisu i ilości zdarzeń, którą się tu chwalisz. Doświadczenie mi podpowiada jedno, ilość nieprzyjemnych (nieprzewidzianych) zdarzeń jest wprost proporcjonalna do stylu (agresywnego, w pośpiechu itp.) jazdy.

Możesz się zaklinać ile wlezie, że jesteś dobrym kierowcą, że nie twoja wina, ale nie zmienisz tego faktu.

 

Artykuł nie jest o poszkodowanych, szkoda że nie przeczytałeś lub nie zrozumiałeś czym jest sztuka obserwacji i jakie ma implikacje na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

i na podstawie własnego zerowego doświadczenia w kolizjach

 

Konfabulujesz czy wiesz?

Sorry ale w tym momencie kpiący ton twojej wypowiedzi pokazuje dokładnie gdzie jest problem .

Zgadnij.... 

Choć zapewne wiesz lepiej ;)

 

Szerokości i obyś się nie przekonał że może ci z forum nic nie wiedzący bez doświadczenia  jednak mogli mieć jakąś tam wiedzę i jakieś tam doświadczenie.

 

"Jeśli coś się wydarza to znaczy, że jest to możliwe. Zatem w walce między tobą, a światem, stań po stronie świata."

 

I pamiętaj że "Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś." więc czasem warto słuchać innych nawet jak wydaje Ci się ze nie mają doświadczenia...

Może całkiem przypadkiem nasze nie wpadanie na innych jest związane z tym że mamy wiedzę tajemną na temat ich zachowania na którą jesteś odporny?

A może po prostu rozumiejąc ruch odpuszczamy statystyki na rzecz spokojnego przejazdu?

 

Ale ja nie wiem ja mało jeżdżę od niedawna i unikam aut.... Ot taki ze mnie rowerowy lamer jest... No i mało wypadków mam więc co ja tam wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inny dylemat.Zwracać uwagę na łamane przepisy i to zarówno jednym jak i drugim czy nie?Zdaje sobie sprawę że się narażam ale cóż...przymykać oko też nie dobrze.Ostatnio miałem dwa takie zdarzenia.Elka nie zatrzymała mi się na pasach choć byłem dłuuuugo widoczny i czasu było nad to.Gdy wskazałem na znak D-6b oczekując przed pasami (nie jestem samobójcą i pod koła samochodu nie wjeżdżam) instruktor wyciągnął w moim kierunku rękę ułożoną tak jakby do mnie strzelał.Byłem w takim szoku że nie zdąrzyłem spojrzeć co to za szkoła jazdy bo z chęcią bym z tym panem dłużej porozmawiał.Druga sytuacja mężczyzna prowadzi rower na ddrze zajmując jego 3/4 powierzchni.Grzecznie zwracam uwagę że jak prowadzi rower to już jest pieszym i powinien przenieść się na chodnik.Jak by był bazyliszkiem to bym już nie żył ;) Wy zwracacie uwagę czy jednak zapada zasłona milczenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Widać z twojego opisu i ilości zdarzeń, którą się tu chwalisz.

 

Ja się nie chwalę, tylko podzieliłem się moim doświadczeniem z tego roku z okresu kwiecień-maj z jazdy DDR aby podkreślić, że najczęstszym sprawcą wypadków i kolizji nie jest alkohol lub inne używki, tylko zwykły nieuważny Jan Kowalski wracający z pracy (i mniejsza o to, czy uważasz, że to ja jestem tym Janem Kowalskim). Pochwalić się mógłbym 10 letnią jazdą autem z jedną kolizją (z mojej winy) i kilkoma tysiącami km rowerem po jezdni bez kolizji, o ile jest to coś czym można się chwalić, bo nie wynika z tego nic oprócz tego, że statystycznie poruszanie się po drodze jest bezpieczne, nawet jeśli się przepisów nie zna, lub się je świadomie łamie.

 

 

 

Może całkiem przypadkiem nasze nie wpadanie na innych jest związane z tym że mamy wiedzę tajemną na temat ich zachowania na którą jesteś odporny?

 

A może

 

 

 

Oczywiście wyjątki się zdarzają.

 

A mój ton jest analogiczny do Twojego.

 

@fala77

Jeżeli nie jesteś psychicznie przygotowany na atak ze strony osoby, której zwrócisz uwagę, to w większości przypadków wyniknie z tego tylko agresywna kłótnia (a w skrajnych przypadkach rękoczyny). Jeśli już to spokojnym tonem, bez krzyczenia i wyzwisk. Ja okazyjnie zwracam uwagę źle parkującym, że blokują DDR/chodnik, albo że ograniczają widoczność na przejściu/skrzyżowaniu i jadę dalej, w dyskusje nie warto się moim zdaniem wdawać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Elka nie zatrzymała mi się na pasach choć byłem dłuuuugo widoczny i czasu było nad to.Gdy wskazałem na znak D-6b oczekując przed pasami

 

Zwróć uwagę na to, że znak D-6b to znak informacyjny. Oczekując przed przejściem dla pieszych nie masz pierwszeństwa, a pojazdy nie mają obowiązku się zatrzymać, żeby Cię przepuścić. Zatrzymanie się by pieszy mógł przejść, na chwilę obecną to tylko dobra wolna kierującego - a nie obowiązek. Pomysł by był to obowiązek przepadł w sejmie jednym głosem - jeżeli dobrze pamiętam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ucina mi posta...

Dlatego zatrzymałem się przed pasami jak napisałem.Zdziwiła mnie natomiat reakcja tego jegomościa co niby uczy innych prowadzić samochód.Będąc na pasach już mam pierszeństwo ;)To jest cienka granica i ja o tym wiem.U nas jest takie powiedzonko jak pamkętam z egzaminów na samochód osobowy a było to dość dawno."Zatrzymuj się na każdych pasach gdzie widzisz czekających ludzi którzy w sekundzie już mogą na nich być a wtedy to oni są na prawie.Za każdy brak Twojej reakcji egzaminator może Cię oblać".Kontynując nie powiesz mi że instruktor uczy przyszłego kierowcę że ma pierwszeństwo na pasach i ma olewać pieszych i rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja mam żal...nie ;)Jest to wątek o manierach i o nich rozprawiam.Rozumiem że jak bym sobie spokojnie wjechał na te pasy a "L-ka" musiała by przyhamować i nie że awaryjnie na spokojnie dobre 5m ode mnie to instruktor by miał jak to piszesz żal do mnie że znalazłem się na pasach i jaki to kretyn na rowerze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inny dylemat.Zwracać uwagę na łamane przepisy i to zarówno jednym jak i drugim czy nie?

Nie tak dawno był o tym obszerny temat. Przeważnie przewijały się opinie, że nie warto, szkoda czasu i nerwów. Po prostu, żeby coś wytłumaczyć i zostało w pamięci potrzeba czasu i spokoju, a tego zazwyczaj brakuje w takich sytuacjach.

 

Ja się nie chwalę, tylko podzieliłem się moim doświadczeniem z tego roku z okresu kwiecień-maj z jazdy DDR aby podkreślić, że najczęstszym sprawcą wypadków i kolizji nie jest alkohol lub inne używki, tylko zwykły nieuważny Jan Kowalski wracający z pracy

To że nieuwaga jest istotnym czynnikiem nikt nie zaprzecza, tylko zazwyczaj jeżeli dochodzi do kolizji, to zarówno sprawca jak i poszkodowany gdzieś popełnili błąd, zwłaszcza jeżeli mówimy w kontekście rowerów i przejazdów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy ja mam żal...nie ;)Jest to wątek o manierach i o nich rozprawiam.Rozumiem że jak bym sobie spokojnie wjechał na te pasy a "L-ka" musiała by przyhamować i nie że awaryjnie na spokojnie dobre 5m ode mnie to instruktor by miał jak to piszesz żal do mnie że znalazłem się na pasach i jaki to kretyn na rowerze?

 

Wiadomo maniery są manierami i tu nie ma co dyskutować--jezdnia nie jest nasza !! ja akurat kieruję : samochód,motor,skuter i ostatnio rower i to co mnie najbardziej koli po oczach to ludzie którzy wykrzykują i machają rękami-->wiadomo pewnie w ich głowach mają rację i pełno zdań od nich usłyszymy "wjechał,zajechał,ja chciałem jechać",,ale czy ktos ich widział jak wjeżdżali na jezdnię ? ,jest tyle sytuacji które można przytoczyć ze aż masakra a tak naprawdę tylko my pilnujemy własnego zdrowia bo co nam da użeranie się z chamem ??tylko to że on pierwszy da nam po zębach :)  a jeśli widzimy elkę to wiadomo że tam siedzi kursant jak się coś wydarzy to się wydarzy i tyle zawsze należy brać to pod uwagę i jak jest za blisko po prostu się zatrzymać no chyba że to ujma na honorze :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo maniery są manierami i tu nie ma co dyskutować--jezdnia nie jest nasza !! ja akurat kieruję : samochód,motor,skuter i ostatnio rower i to co mnie najbardziej koli po oczach to ludzie którzy wykrzykują i machają rękami-->wiadomo pewnie w ich głowach mają rację i pełno zdań od nich usłyszymy "wjechał,zajechał,ja chciałem jechać",,ale czy ktos ich widział jak wjeżdżali na jezdnię ? ,jest tyle sytuacji które można przytoczyć ze aż masakra a tak naprawdę tylko my pilnujemy własnego zdrowia bo co nam da użeranie się z chamem ??tylko to że on pierwszy da nam po zębach :) a jeśli widzimy elkę to wiadomo że tam siedzi kursant jak się coś wydarzy to się wydarzy i tyle zawsze należy brać to pod uwagę i jak jest za blisko po prostu się zatrzymać no chyba że to ujma na honorze :) pozdrawiam

Honor tu nie ma nic do tego tylko stosowanie przepisów.Jak już napisałem ja się zatrzymałem przed pasami i honoru mi nie ubyło ;).Staram się przewidywać co się może wydarzyć i nie zginąć.Smaczku dodać może to że to przejście składa się z dwóch pasów na jezdni a samochód na drugim pasie widząc mnie zatrzymał się tylko elka przeskoczyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

oczekując przed pasami (nie jestem samobójcą i pod koła samochodu nie wjeżdżam) instruktor wyciągnął w moim kierunku rękę ułożoną tak jakby do mnie strzelał.

 

Nie rozumiem jednego.

Czemu chciałeś wjeżdżać na pasy i o jakim pierwszeństwie mówisz....

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak mam się przedostać na drugą stronę takiej drogi,przefrunąć?piszę z telefonu.tak na szybko coś znalazłem jak na zdjęciu.ulica przecinająca moją drogę rowerową jest prosta,dwupasmowa,jednokierunkowa.Pojazdy jadą w lewą stronę.Samochód bliżej mnie widząc mnie dojeżdżającego powoli do przejścia zatrzymał się wjechałem powoli dosłownie 20-30cm przednim kołem na ulice i zatrzymałem się zsiadając z roweru bo już widziałem co się święci.Na drugim dalszym pasie przejechała mi Elka.

post-189195-0-20969100-1472750000_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@fala77, Czy to jest dokładnie ten przejazd, który jest na zdjęciu, czy podobny, gdyż jest zasadnicza różnica, czy ddr biegnie wzdłuż drogi z pierwszeństwem czy nie. Osobiście wątpię, aby instruktor popełnił tak kardynalny błąd i kazał kursantowi wymusić pierwszeństwo - chociaż czarnych owiec wcale nie mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@fala77, chyba nie do końca rozumiemy się. Dlaczego jechałeś przez przejście mając przejazd? Chyba że mieszasz pojęcia.

 

Na przejściu cię nie ma prawa być więc jak jesteś to jesteś nie w prawie więc wszyscy mają pierwszeństwo tylko nie ty.

Co innego przejazd. Ale też ostrożnie bo nie na każdym masz pierwszeństwo co wielu osobom ucieka.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...