Skocz do zawartości

[sklep] Przestrzegam przed dealerem GIANT z Płocka


fridgeplock

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Sklep na sprzedaży roweru zgarnia kilka stówek, bez większego wysiłku. Zależy, jaką ma marżę. Na serwisie zgarnia kilka dych, raczej poniżej stówy, a musi trochę się nagimnastykować i usmarować. Który zarobek wybierasz? Ile zarobisz na lampkach i koszykach? Dalej uważasz, że sklep nie będzie walczył o to, żeby wszelkimi sposobami skłaniać klienta do zakupów rowerów u niego? Nawet Kazafaza napisał, że klienci nie kupujący roweru u niego obsługiwani są w drugiej kolejności - ok. Jednak termin wrześniowy - to odpowiedź dla klienta - idź i nie wracaj.
 

 

Zapomniałeś o czymś. Rower sprzedaje się raz. Akcesoria do niego często też raz. A serwis można sprzedać dziesiątki razy. Można pokazać swoją kompetencję na tle marnej kompetencji producenta. 

Znam klientów którzy kupili rower, czasem dwa, bywa że więcej. Ale w stosunku do ilości wizyt z innych powodów i zostawionych w tym przypadku pieniędzy te rowery to nic. 

Nie ma nic złego w dawaniu priorytetu swoim klientom. Jednak nie kara się za to pozostałych. Chyba że uznaje się zakup roweru za lekceważące podejście i rewanżuje się tak samo lekceważącym podejściem do obsługi klienta. 

Jedyne specjalne traktowanie należy się tym, którzy robią zakupy gdzie indziej a oczekują specjalnego traktowania i korzyści u mnie. Choć wg mnie i tak nie jest to powód by wyznaczyć serwis na grudzień 2054. 


Otrzymałem wczoraj informację od GIANT POLSKA Sp. z o.o.że mam się ponownie zgłosić do sklepu w Płocku gdzie sprzedawca jest uprzedzony o moim przybyciu i zajmie się rowerem bez zbędnej zwłoki... chyba jednak nie ma takiego obłożenia w serwisie ???szkoda że uzmysłowił to sobie dopiero po interwencji centrali...

Jeśli Giant uznał że klient ma się udać do serwisu i zostanie odpowiednio obsłużony, to jak dla mnie te wszystkie tu fochy zbulwersowanych jednostronnością przedstawienia sytuacji są mało sensowne :) Widocznie firma uznała że ich diler dał dupy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nozaki po pierwsze piszesz bzdety jakoby na obsłudze serwisowej i akcesoryjnej był mały, trudny zarobek. Ile możesz wyciągnąć marży z padliny, która w PL schodzi najlepiej a ile na reszcie?? Znam w Krk 3 serwisy, które w zasadzie wcale nie handlują rowerami a obroty mają spore. @tobo wszystko wyjaśnił. W zimie też z czegoś trzeba żyć. 

 

Co do branży samochodowej to nikt Ci nie karze serwisować tam gdzie kupiłeś. Zrozum człowieku ubogi w życiową wiedzę, że zawsze masz profity tam gdzie kupiłeś. Myślisz, że tego nie przerabiałem?? Naprawdę sądzisz, że "obcy" serwis będzie walczył o Cibie jak padnie w aucie silnik po okresie gwarancyjnym?? Chyba upadłeś na głowę. Sądzisz, że nie wiem ile sobie krzyczą w macierzystym salonie za serwis a tam gdzie auto nie było kupowane?? Sądzisz, że nie wiem ile wynosi standardowy rabat a jaki ja dostałem przy kupnie kolejnego samochodu?? Sądzisz, że ile razy słyszałem; panie Bartku załatwimy by było dobrze?? Sądzisz, że ile razy wjechałem na halę jako priorytet bo zostawiam masę kasy??

 

Jeśli chodzi o odpowiedz na piśmie to sory ale jak wyobrażasz sobie dalszą współpracę po czymś takim?? Raczej jej nie będzie wiec to działa tylko raz na zasadzie rewanżu. Sądzisz, że nie ma sposobu na "zatrucie Ci żywota" przez taki sklep gdybyś nadal w taki sposób podchodził do sprawy?? Są ich dziesiątki i nic nie zrobisz. 

 

Jeszcze raz powtarzam o coś tam poszło bo nikt przy zdrowych zmysłach tak nie podchodzi do klienta. Coś to spowodowało. A, że finalnie Giant tak zareagował to normalka. Mało to jest skarg na nawet dobrze pracujące sklepy. Zawsze można w tych przypadkach drzeć mordę i nawet się sądzić. Jest cała masa pieniaczy, którzy tylko to potrafią. Ja mam zupełnie odwrotne podejście i tym wygrywam. Tyle na temat bo chyba został już wyczerpany. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko działa w dwie strony, jak jesteś ok to zostaniesz obsłużony tak że będziesz chciał wrócić "po więcej", a jak jesteś baranem i pieniaczem to nikt sobie tobą tyłka zawracać nie będzie. Sklepy czy serwisy to nie instytucje publiczne, nie muszą obsłużyć każdego  :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@radomir82, no nie do końca tak to jest, niestety często, gęsto jest wręcz przeciwnie. Jak się na wstępie nie postawisz, to Cię zleją ... ALE , ja też wychodzę z założenia , że we wszelkich kontaktach między ludzkich, zawsze warto być miłym i uprzejmym , no przynajmniej na początku. Jak to moja mamuśka mówi ... "z wielką d... wejdziesz wszędzie, z wielką gębą nigdzie"  :thumbsup:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja piszę z drugiej strony "barykady", jak widzę kolesia który na wstępie "ty durny mechaniku co ty tam możesz wiedzieć, to ja tobie mówię co ma być naprawione na gwarancji i dodatkowo kiedy i za ile!" to wierz mi, zajmuję się takim "klientem" z najwyższą nieprzyjemnością ;) przy czym zazwyczaj są dwa zakończenia: koleś dostaje olśnienia i zaczyna zachowywać się normalnie albo wychodzi trzaskając drzwiami i więcej nie wraca - ku memu zadowoleniu - bo takich klientów nie potrzebuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nozaki po pierwsze piszesz bzdety jakoby na obsłudze serwisowej i akcesoryjnej był mały, trudny zarobek. Ile możesz wyciągnąć marży z padliny, która w PL schodzi najlepiej a ile na reszcie?? Znam w Krk 3 serwisy, które w zasadzie wcale nie handlują rowerami a obroty mają spore. @tobo wszystko wyjaśnił. W zimie też z czegoś trzeba żyć. 

 

Co do branży samochodowej to nikt Ci nie karze serwisować tam gdzie kupiłeś. Zrozum człowieku ubogi w życiową wiedzę, że zawsze masz profity tam gdzie kupiłeś. Myślisz, że tego nie przerabiałem?? Naprawdę sądzisz, że "obcy" serwis będzie walczył o Cibie jak padnie w aucie silnik po okresie gwarancyjnym?? Chyba upadłeś na głowę. Sądzisz, że nie wiem ile sobie krzyczą w macierzystym salonie za serwis a tam gdzie auto nie było kupowane?? Sądzisz, że nie wiem ile wynosi standardowy rabat a jaki ja dostałem przy kupnie kolejnego samochodu?? Sądzisz, że ile razy słyszałem; panie Bartku załatwimy by było dobrze?? Sądzisz, że ile razy wjechałem na halę jako priorytet bo zostawiam masę kasy??

 

Jeśli chodzi o odpowiedz na piśmie to sory ale jak wyobrażasz sobie dalszą współpracę po czymś takim?? Raczej jej nie będzie wiec to działa tylko raz na zasadzie rewanżu. Sądzisz, że nie ma sposobu na "zatrucie Ci żywota" przez taki sklep gdybyś nadal w taki sposób podchodził do sprawy?? Są ich dziesiątki i nic nie zrobisz. 

 

Jeszcze raz powtarzam o coś tam poszło bo nikt przy zdrowych zmysłach tak nie podchodzi do klienta. Coś to spowodowało. A, że finalnie Giant tak zareagował to normalka. Mało to jest skarg na nawet dobrze pracujące sklepy. Zawsze można w tych przypadkach drzeć mordę i nawet się sądzić. Jest cała masa pieniaczy, którzy tylko to potrafią. Ja mam zupełnie odwrotne podejście i tym wygrywam. Tyle na temat bo chyba został już wyczerpany. 

 

Tak mnie się przypomniało, jakiś czas temu moja znajoma kupiła sobie Audi, padły wtryski (co akurat było/jeszcze jest znaną wadą), auto używane kupiła w pewnym serwisie w Niemczech,  uszkodzone dostarczyła do innego serwisu , blisko granicy/miejsca zamieszkania.

Przygotowana była na wydanie znacznej kwoty za wtryski naprawę, i co cię okazuje, serwis do którego dostarczyła auto poinformował ją, że nie minęło jeszcze 6 miesięcy od zakupu, w związku z tym wtryskiwacze dostanie za darmo, pokryła tylko koszty wymiany.

Sam przy tym byłem, podejście do klienta od razu było bardzo uprzejme, widać było, że chcą pomóc choć klientka wcale nie liczyła na takie rozwiązanie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko oznacza, że nie wszyscy robią klienta w jajo. U mnie w Seacie zaczęła się łuszczyć skórzana kierownica. W Krk w każdym serwisie, że to moja wina i te bzdety. Do tego; "panie ale to trzeba z całymi bebechami z poduszką włącznie wymienić". Innymi słowy masa piniądza. A tam gdzie kupiłem poza miastem wymienili na gwarancji samo koło kiery w 5 min. Potem jeszcze 3x za free diagnostyka i naprawa styków czujnika poduchy bo co jakiś czas paliła się kontrolka. Wszystko na gwarancji i "mrugnięcie okiem" w moim kierunku a to już były kłopoty po okresie 2 lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mieszacie tutaj dwie rzeczy.

Jedno to pewnego rodzaju „dodatkowa uprzejmość” sprzedawcy, u którego kupiło się rower i inne graty, po czym się do niego wraca na serwis.

Drugie to wywiązywanie się z umowy jeśli jest się dealerem danej marki i taka umowa zobowiązuje do przyjęcia sprzętu tejże marki na serwis, niezależnie od miejsca zakupu.

 

Jeśli ktoś jest zobowiązany do tej drugiej opcji, to nie wyobrażam sobie takiego zlania klienta i rzucenia mu terminu za pół roku bo tak. I tak samo nie rozumiem tłumaczenia takiego zachowania przez osoby trzecie, że przecież to normalne bo sprzedawca preferuje tylko „swoich” klientów. Owszem, niech preferuje dając im <nieco> krótsze terminy, rabaty czy jakieś gadżety, ale nie odmawiając „obcym” usług, do których jak widać był jednak zobowiązany.

 

Ja też wiem co jest wart zaprzyjaźniony sklep/serwis, który w razie czego poratuje częściami czy naprawą od ręki, ale odgrywanie się na innych klientach jest po prostu słabe. Nawet jeśli zaszła tu jakaś historia związana być może z niesfinalizowanym zakupem, o ktorej nie wiemy, to była możliwość zarobku na serwisie i to w perspektywie niejednym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko potwierdzasz @modrzew, że musiało być ostro. Nie znamy przebiegu rozmowy więc nie ma co się dalej rozpisywać. Z jedną uwagą bo to nie jest tak, że każdy przedsiębiorca tylko dlatego, że reprezentuje markę musi wam znosić. Ja już byłem świadkiem takiego chamstwa i tak roszczeniowej postawy, że osobiście jak by to ode mnie zależało delikwent został by wyrzucony za drzwi. Do tego byli zwykłymi oszustami próbującymi wyłudzić nie przysługującą im reklamację. 

 

Swoją drogą zawsze fascynowali mnie ludzie co to pchają się tam gdzie ich nie chcą. Potem w imię zasad się mszczą i robią przypał sklepowi. Ponieważ mam Gianta więc logiczne, że co nieco pozwiedzałem to powiem tylko tyle, że w poziomie obsługi tych najlepszych a tych z dołu są niewyobrażalne różnice. Może zatem warto wcześniej dokonać właściwego miejsca zakupu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nozaki po pierwsze piszesz bzdety jakoby na obsłudze serwisowej i akcesoryjnej był mały, trudny zarobek. Ile możesz wyciągnąć marży z padliny, która w PL schodzi najlepiej a ile na reszcie?? Znam w Krk 3 serwisy, które w zasadzie wcale nie handlują rowerami a obroty mają spore. @tobo wszystko wyjaśnił. W zimie też z czegoś trzeba żyć.

Nie napisałem, że mały, tylko że mniejszy i trudniejszy niż ze sprzedaży całego roweru. Są ludzie, którzy preferują łatwy i szybki zarobek, ten trudniejszy wolą zostawić innym. Nigdzie nie napisałem że zgadzam się z tym podejściem, ani że je popieram. Uważam, że na dłuższą metę to się nie oplaca. Trzeba nie tylko umieć czytać, ale i rozumieć co się czyta.

 

Co do branży samochodowej to nikt Ci nie karze serwisować tam gdzie kupiłeś. Zrozum człowieku ubogi w życiową wiedzę, że zawsze masz profity tam gdzie kupiłeś. Myślisz, że tego nie przerabiałem?? Naprawdę sądzisz, że "obcy" serwis będzie walczył o Cibie jak padnie w aucie silnik po okresie gwarancyjnym?? Chyba upadłeś na głowę. Sądzisz, że nie wiem ile sobie krzyczą w macierzystym salonie za serwis a tam gdzie auto nie było kupowane?? Sądzisz, że nie wiem ile wynosi standardowy rabat a jaki ja dostałem przy kupnie kolejnego samochodu?? Sądzisz, że ile razy słyszałem; panie Bartku załatwimy by było dobrze?? Sądzisz, że ile razy wjechałem na halę jako priorytet bo zostawiam masę kasy??

Kolejna sprawa. Nastąpił atak na autora wątku, że nie kupił w sklepie roweru, a chciał dokonać tam płatnego przeglądu.

Też mi się śmiać chciało, choć nie powinno. Jak kupujecie samochód, np Citroën - też musicie go serwisować w salonie, gdzie dokonany został zakup? Czy możecie w dowolnym?? A co jak kupicie auto używane?? Serwisujecie u sprzedawcy?? XD A teraz sytuacja z wątku, serwisujecie auto i w salonie producenta podają wam w maju termin na wrzesień XD Bomba, co?? XD loooool Kto tu teraz jest nieżyciowy?

 

A teraz @Beskid przeczytaj swoją wypowiedź i moją... Czy napisałem gdzieś, że nie ma profitów przy korzystaniu z jednego salonu lub serwisu?? Gdzie ty w mojej wypowiedzi widzisz takie rzeczy?? Masz cytat - pokaż. Człowieku, który potrafi czytać, ale rozumieć tego co czyta juz nie bardzo. Ameryki to ty niestety nie odkryłeś. Przykład z salonem / serwisem samochodowym jest dość reprezentatywny dla rowerowego. Działają podobne zasady i mechanizmy (rynkowe, obsługa itd.). Ten przykład miał pokazać irracjonalizm bardzo długiego terminu dla klienta. Termin przeglądu na wrzesień w przypadku serwisu rowerowego jakoś tak przeszedł bez echa... Najwyżej coś mu się odkręci, poluzuje, szybciej będzie zużywać... W najgorszym wypadku gdzieś wywinie "orła". Jeśli odniesie się taki termin do przeglądu auta - brzmi mocno dosadnie, absurdalnie. Jazda nie do końca sprawnym autem przez taki okres czasu może nawet skończyć się tragicznie.

 

Jeśli chodzi o odpowiedz na piśmie to sory ale jak wyobrażasz sobie dalszą współpracę po czymś takim?? Raczej jej nie będzie wiec to działa tylko raz na zasadzie rewanżu. Sądzisz, że nie ma sposobu na "zatrucie Ci żywota" przez taki sklep gdybyś nadal w taki sposób podchodził do sprawy?? Są ich dziesiątki i nic nie zrobisz.

Jak sobie wyobrażam dalszą współpracę? Ano sobie nie wyobrażam. Autor wątku chyba też sobie nie wyobraża, skoro skontaktował się z producentem a ten z przedstawicielem. Wyszło na to samo. Mało tego, serwisant też nie wyobrażał sobie dalszej współpracy, skoro podał termin na wrzesień. Już w tym momencie wszystko było "pozamiatane".

Chyba upadłeś na głowę.

Jeżeli otrzymujesz odpowiedź, czy to w serwisie rowerowym czy samochodowym, z proponowanym terminem na wrzesień (w maju) i w dalszym ciągu wyobrażasz sobie współpracę w takiej sytuacji i na takich warunkach, to chyba sam upadłeś na głowę.

 

Ta pierwsza rozmowa w serwisie musiała być źle przeprowadzona. Serwisant podsumował ją irracjonalnym terminem na wrzesień. Co łatwo się domyśleć, oznacza brak chęci współpracy z tym klientem.

 

Autor wątku powinien sobie przemyśleć, jak przebiegła rozmowa przed tym stwierdzeniem serwisanta.

Ponieważ to zadecydowało.

 

Kiedyś rower kupowałem jeszcze w dawnym miejscu zamieszkania, ale się przeprowadziłem. Po przeprowadzce znalazłem najbliższy sklep z serwisem rowerowym. Ponieważ rowery lubiłem od zawsze, warto sobie w takim sklepie wyrobić dobre układy / relacje. Rower modernizuję i naprawiam sam, nie potrzebuję pomocy w tej sprawie. Warto jednak mieć możliwość sprawdzenia, zobaczenia, wypróbowania czegoś przed zakupem. To często więcej warte od niższej ceny. Zbudowałem więc dobre relacje. Poszedłem kilka razy. Poogladalem co mają. Kupiłem kilka fajnych potrzebnych mi akurat rzeczy.

Raz padło mi łożysko, nie miałem klucza. Zakupiłem u nich z wymianą. Też pytali, czy kupowałem rower u nich - no niestety nie. Ale nie usłyszałem, że zapraszamy za kilka miesięcy. Za kilka dni. Gdy wymieniony przez nich korbowód się rozkręcił, zrobili mi go z marszu od ręki, nieodpłatnie oczywiście.

Także piszesz @Beskid bzdury. Nie musisz od razu kupować roweru / auta, żeby zostać dobrym, stałym i dobrze obsługiwanym klientem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Autor wątku powinien sobie przemyśleć, jak przebiegła rozmowa przed tym stwierdzeniem serwisanta. 

Ponieważ to zadecydowało. 

 

 

 

warto sobie w takim sklepie wyrobić dobre układy / relacje

 

Jesteś tym delaerem z Płocka? Weszłeś z bomby w temat zaraz po  rejestracji i wydaje mi się, że rozumiem co chcesz przekazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To to, że mógłby napisać wprost, jeżeli jest owym dealerem. W końcu nic tak nie słuzy dobrym relacjom z klientem jak szczerość i otwarta rozmowa...

 

W końcu zainteresowany poprzez centralę załatwił sobie serwis - czy u tego dealera czy gdzie indziej, a sam zainteresowany sklep i serwis najlepiej się obroni dobrze obsługując klientów, bo na forum to gadać sobie mozna. Jeżeli ten serwis jest super (nie mieszkam w Płocku - nie wiem), to taka sytuacja wiele nie zaszkodzi, będzie potknięciem się jakie zawsze się zdarza w biznesie. Jeżeli jest do bani - to ten temat tylko potwierdzi to, co wielu klientów już wie...

 

'sklep nie ma prawa do obrony" woo hoo. Jak to zabrzmiało. Prawie jakby tu odbywała się rozprawa przed wydziałem gospodarczym sądu...żaden problem aby ów serwis zarejestrował się otwarcie na forum i napisał wprost o tym jak było - będzie obraz drugiej strony a czytelnicy wyrobią sobie (albo i nie) jakieś zdanie o sytuacji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykład z salonem / serwisem samochodowym jest dość reprezentatywny dla rowerowego. Działają podobne zasady i mechanizmy (rynkowe, obsługa itd.). Ten przykład miał pokazać irracjonalizm bardzo długiego terminu dla klienta. Termin przeglądu na wrzesień w przypadku serwisu rowerowego jakoś tak przeszedł bez echa... Najwyżej coś mu się odkręci, poluzuje, szybciej będzie zużywać... W najgorszym wypadku gdzieś wywinie "orła". Jeśli odniesie się taki termin do przeglądu auta - brzmi mocno dosadnie, absurdalnie. Jazda nie do końca sprawnym autem przez taki okres czasu może nawet skończyć się tragicznie.

Ten cytat świadczy o tym że nie mogę być tym serwisem (pomijam to, że niestety nigdy w Płocku nie byłem :( )

 

Jak sobie wyobrażam dalszą współpracę? Ano sobie nie wyobrażam. Autor wątku chyba też sobie nie wyobraża, skoro skontaktował się z producentem a ten z przedstawicielem. Wyszło na to samo. Mało tego, serwisant też nie wyobrażał sobie dalszej współpracy, skoro podał termin na wrzesień. Już w tym momencie wszystko było "pozamiatane".

Jeżeli otrzymujesz odpowiedź, czy to w serwisie rowerowym czy samochodowym, z proponowanym terminem na wrzesień (w maju) i w dalszym ciągu wyobrażasz sobie współpracę w takiej sytuacji i na takich warunkach, to chyba sam upadłeś na głowę.

 

Ta pierwsza rozmowa w serwisie musiała być źle przeprowadzona. Serwisant podsumował ją irracjonalnym terminem na wrzesień. Co łatwo się domyśleć, oznacza brak chęci współpracy z tym klientem.

Irracjonalny termin, skandaliczny termin... Tak napisałby sklep sam o swojej propozycji?? Szczerze - wątpię.

 

Dlaczego wszedłem w wątek z bomby po rejestracji? Szkoda mi było autora wątku, że po opisie sytuacji - kilka osób zarzuciło mu, że pewnie kupił taniej przez NET ( imho ma do tego prawo) a serwisować chce gdzie indziej (imho też ma do tego prawo). Napisałem kilka razy, że sklepy faworyzują swoich i że to się spotyka, ale termin za kilka miesięcy jest skandaliczny.

 

Poniżej opisałem sytuację z mojego życia.

Autor wątku powinien sobie przemyśleć, jak przebiegła rozmowa przed tym stwierdzeniem serwisanta.

Ponieważ to zadecydowało.

 

Kiedyś rower kupowałem jeszcze w dawnym miejscu zamieszkania, ale się przeprowadziłem. Po przeprowadzce znalazłem najbliższy sklep z serwisem rowerowym. Ponieważ rowery lubiłem od zawsze, warto sobie w takim sklepie wyrobić dobre układy / relacje. Rower modernizuję i naprawiam sam, nie potrzebuję pomocy w tej sprawie. Warto jednak mieć możliwość sprawdzenia, zobaczenia, wypróbowania czegoś przed zakupem. To często więcej warte od niższej ceny. Zbudowałem więc dobre relacje. Poszedłem kilka razy. Poogladalem co mają. Kupiłem kilka fajnych potrzebnych mi akurat rzeczy.

Raz padło mi łożysko, nie miałem klucza. Zakupiłem u nich z wymianą. Też pytali, czy kupowałem rower u nich - no niestety nie. Ale nie usłyszałem, że zapraszamy za kilka miesięcy. Za kilka dni. Gdy wymieniony przez nich korbowód się rozkręcił, zrobili mi go z marszu od ręki, nieodpłatnie oczywiście.

Także piszesz @Beskid bzdury. Nie musisz od razu kupować roweru / auta, żeby zostać dobrym, stałym i dobrze obsługiwanym klientem.

Zdawałem sobię sprawę, że jako ktoś kto nie kupił u nich roweru, będę tym klientem trochę gorszej kategorii (No ale nie kategorii z kilkumiesięcznym opóźnieniem, co to to nie. Na to bym się nigdy nie zgodził.) Zarejestrowałem się na forum, bo turystyka rowerowa to jedno z moich dwóch ulubionych hobby razem z fotografią. Taki sam powód miałem gdy wybrałem się do pobliskiego sklepu po przeprowadzce. Kilkaset km od Płocka XD

Sytuację opisałem, żeby autor mógł się zastanowić, czy nie popełnił gdzieś jakiegoś błędu? Żeby pokazać, że da się wypracować odpowiednie relacje.

 

Wracając do sytuacji tego wątku. Napisałem przecież, a kilka osób wczesniej to zauważyło, że mamy słowo przeciw słowu.

Autor napisał, że otrzymał termin na wrzesień, sklep mógł powiedzieć, że nie na wrzesień, lecz za dwa tygodnie.

Napisałem wcześniej, że sytuacja przedstawiona przez autora nie wydaje mi się niewiarygodna. Niewiarygodna by była, gdyby w Płocku był drugi przedstawiciel tego samego producenta, lub drugi by się o ten status starał.

 

Nie sądzę, żeby autor wątku wymyślił całą sytuację, chyba, że w Płocku znajduje się inny serwis rowerowy tego producenta lub inny stara się o ten status.

 

Sytuacja dość prawdopodobna. Facet sprzedaje rowery i na tym zarabia najwięcej. Na serwisie czy akcesoriach zdecydowanie mniej. Przy serwisowaniu musi się jeszcze narobić - zakup roweru to czysty, największy i najłatwiejszy zysk w tym biznesie.

Postanowił więc "ukarać klienta, żeby następnym razem wiedział, że rower też ma kupować u niego."

 

Czy tak napisałby ten sklep? Wątpię.

Sprawa byłaby jasna, gdyby autor nagrał dyktafonem sprzedawcę... Albo otrzymał jego stanowisko na piśmie. Jak to się wiele osób oburzyło, że żądanie odpowiedzi na piśmie to jakiś szantaż, zbrodnia... Jaki się sprzeciw podniósł XD W mojej pracy podpisuję każdą rzecz, którą wykonam. Swoim nazwiskiem i za to odpowiadam. Odpowiedzi udzielam mailowo (też forma pisma) i też za to odpowiadam. Nie widzę nic strasznego w takiej formie. Ta forma pozwala uciąć wszelkie spekulacje i wątpliwości. Nie na gębę, a później... Dwa stanowiska, zaś prawda inna niż każde z nich.

 

Mam przyjść we wrześniu na przegląd? Ok, ale proszę mi to napisać, żebym nie zapomniał. Co na to mógłby odpowiedzieć nieuczciwy serwis? Chyba by napisał... Choć sądząc po protestach na tym forum, to ludzie z podpisywaniem mają ogromne trudności i opory...

 

Btw. Kiedyś miałem odebrać aparat fotograficzny po naprawie gwarancyjnej. Sprzedawca leciał ze mną w kulki. Że aparat jest do odbioru dowiedziałem się od producenta, sprzedawca twierdził, że jeszcze go nie ma. Otrzymałem listy przewozowe od producenta dotyczące dostarczenia aparatu do sklepu. Pojawiłem się w sklepie po odbiór - tego sprzedawcy akurat nie było. Pozostali nie wiedzieli, czy i gdzie zostawił mi aparat do odbioru. Co zrobiłem ? Sporządziłem pismo o przybyciu, o braku aparatu do odbioru, data. Podpisałem i poprosiłem jednego ze sprzedawców o pokwitowanie, z kopią dla nich.

Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, czy mówię prawdę, czy chciałem i byłem odebrać... Kto z kim leciał w kulki? Kto nie dopełnił swoich obowiązków? Czy to przed ludźmi na forum, czy u rzecznika konsumenta, czy przed sądem...

 

Kto ma czyste intencje i sumienie nie powinien mieć, z wyrażeniem swojego stanowiska czy efektów swojej pracy na piśmie, żadnych trudności.

 

Sytuacja hipotetyczna:

"Jestem serwisem rowerowym. Mam obłożenie pracy na miesiąc. Klient chce otrzymać termin naprawy czy przeglądu na piśmie - żaden problem.

Planowany termin naprawy / przeglądu 8 czerwca 2016. Podpisano xxx, dnia 8 maja 2016.

Kalendarz wypełniony po brzegi - gdy producent będzie chciał zobaczyć do wgladu, z zostawionymi pojedynczymi godzinami dla stałych klientów. Pierwszy wolny kilkugodzinny termin - 8 czerwca."

 

Można - można.

Ps nie jestem serwisem ani serwisantem rowerowym. Z moim tempem napraw nie wyżyłbym z tego XD

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuję w jednym z ASO i potwierdzam, że klient który kupił samochód w innym salonie z innego miasta (często oddalonego więcej niż 200km) bo dostał 1% rabatu więcej, nie jest obsłużony tak jak klient który kupił auto w naszym salonie (oddalonego mniej niż 20km).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nozaki, bez urazy. Ciekawiło mnie to po prostu. Nie ma sprawy.

Nie ma sprawy. Też przepraszam wszystkich, których nieopacznie obraziłem.

Odnośnie handlu, tyle razy byłem zdziwiony podejściem niektórych i pewnie jeszcze nie raz będę.

 

Preferowanie stałych klientów to nic nowego. Wszystko ma jednak pewne granice.

 

Osobiście - nie bardzo wnkam, czy przedstawiony w tym temacie serwis postąpił tak, jak opisuje autor. Do Płocka na przegląd lub zakup roweru bez wątpienia się nie wybiorę. Znad morza zwyczajnie mi się to nie opłaca XD

Bardziej traktuję całą sprawę w kategorii: innego rowerzyste spotkała gdzieś niemiła obsługa. Co sam bym zrobił na jego miejscu?

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jeśli nie mam zamiaru na sensownym poziomie obsłużyć klienta lub nie mam zupełnie ochoty go obsługiwać wcale, bo śmiał nabyć produkt gdzie indziej niż u mnie i jedyne co mu proponuję to oglądanie mojego sklepu po zewnętrznej stronie drzwi, to zwyczajnie i sensownie jest powiedzieć takiemu klientowi, że nie podoba mi się dokonanie przez niego zakupu gdzie indziej niż u mnie. A taka partyzantka z serwisem za cztery miesiące świadczy o byciu tchórzem :) Po kij te podchody?

Jeśli nie zamierzam marnować czasu na wykonanie serwisu w sensownym terminie to nie mam też czasu na jakiekolwiek strzępienie języka. 

Ściema po japońsku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku fulli niestety ale dość często sporo elementów się rozkręca po zrobieniu powiedzmy z 200 km. Na pewno koła, całe zawieszenie trzeba sprawdzić, stery, .... Trochę roboty jest a, że coś jest nowe to o niczym nie świadczy. Do dampera się nie zagląda ale do amora już powinno.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...