Skocz do zawartości

[rower] "Pogromca trudnych tras" od Tesco :D


Rekomendowane odpowiedzi

I tak najlepsze sa komentarze pod postem na szajsbuku. Generalnie ludzie wbijają ten rower i jego reklamę w glebę co napawa niejakim optymizmem - oni na pewno go nie kupią a to już ileś uratowanych ludzkich istnień :)

 

Specyfikacja tego monstrum:

 

rama stalowa, amortyzowana widelec amortyzowany obręcze kół aluminiowe tylna przerzutka 6 biegów przednia przerzutka 3 biegi manetki zmiany biegów obrotowe przedni hamulec v-brake tylni hamulec v-brake orientacyjna waga roweru 16,8 kg

Tylko 17 kilo (chociaż sądzę, że bliżej mu do 19-20). Mnie to nie dziwi, nazwa FFROAD (prawdopodobnie Chińczyk się machnął i z OFFROAD wyszło FFROAD, taki mały przykład Engrish-u) swoje waży, te wszystkie komponenty też. Bogu dzięki, że mamy manetki obrotowe czyli jakiś chiński klon Revoshifta. Kto się śmieje niech nie zapomina, ze pod koniec lat 90 ubiegłego wieku takie gripshifty to był szpan na niektórych osiedlach i człowiek posiadający bestię w nie wyposażoną siał terror i budził szacunek.

 

I uwierzcie mi, zbyt na to padło nadal jest. Ostatnio będąc w Tesco widziałem zainteresowanie, i to niemałe, między innymi takimi właśnie fullami. Spoceni ojcowie z synami, w większosci obydwaj o zerowej wiedzy technicznej, albo mamy naciągane na hiper rowery przez sprytne dzieci. I co najmniej jeden komentarz pt: "drogo!". Okay. Daleki jestem od natrząsania się nad tematem finansowym, w końcu każdy orze jak może...ale wiedząc co ten rower ma (albo czego nie ma) też krzyknąłbym "drogo!", tyle że z innych powodów :) 

Z Tesco się nie nabijam, jakiś nieszczęśnik zrobił reklamę tak jak wierchuszce się podobało, stąd te górnolotne zwroty. 

 

Marka FFROAD i tak będzie mieć ciężko w starciu z legendami rynku takimi jak GTIX czy Sektor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dla większości trzeźwo myślących osób lepiej jest kupić używany, markowy rower który nie rozleci się po drugiej jeździe. Zużycie zębatek w rowerze dla dzieci jest zwykle małe, więc do ewentualnej wymiany zostają klocki i opony albo i nawet nie. Wiem, zaraz odezwą się głosy, że to na prezent, ale wystarczy porozmawiać z dzieckiem i uświadomić mu różnice w jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie słyszałem jeszcze, żeby rozsypujący się suport zrobił komuś krzywdę, loteria przy zmianie przełożeń przyczyniła się do wypadku, a luzy na piastach, spowodowały odpadnięcie koła.

 

W sumie też nie słyszałem ale ... niech ci da do myślenia przypadek, który doświadczyłem "organoleptycznie".

Co 2 - 3 tygodnie przyjeżdżał do mnie koleś na kasowanie luzu w sterach w swoim "pogromcy trudnych tras".

Po trzeciej wizycie stwierdziłem ze już tej plasteliny nie będę reanimował i po "wytłumaczeniu" namówiłem na nowe stery.

Jakie było moje zdziwienie jak się okazało ze problemem nie były stery tylko rura sterowa.

Pęknięty spaw zachęcił rurę sterową do podróży w stronę wysunięcia z korony !

 

Pomijam już fakt że 90% tego typu sprzętów, które widuję na drogach jednośladami są tylko z nazwy :)

 

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ta maszyna to nie "FFROAD" tylko "FRROAD" 

 

W takim razie z fałszywych pobudek zmieniłem specyfikację roweru. Wycofuję swoje słowa. To jakiś custom z wyższej półki :D 

Faktycznie jest FFROAD. Firefox Road? Ach nieważne, samo myślenie co autor tego napisu miał na myśli jest bolesne...

 

Nie dziwi mnie jedno, że w tym temacie trafiły się głosy pt "ale o co biega, niektórzy na tym jeżdżą i nic się nie dzieje". Takie głosy pojawiają się w tematach o makrokeszach na róznych forach i w różnych rozmowach od początku lat dwutysięcznych i pewnie nigdy nie znikną. To trochę jak ruska ruletka, może trafisz może nie.

 

Tutaj legendarne zdjecie hardcorowego pogromcy szos. 

 

Co do jakości tego roweru który zapodał sznib to szkoda się produkować, ogólnie mówiąc jest to wyrób roweropodobny który został wyprodukowany w oparciu o unikatowe procesy produkcyjne i wytyczne konstrukcyjne oraz pomalowany farbami nieznanego pochodzenia i składu. Jak ktoś bardzo pragnie, może iść do Tesco i wsiąść na tego potwora, następnie iść do normalnego sklepu rowerowego, wsiąść na średniej klasy fulla i niech sobie porówna oba rowery. To bardzo edukujące, kiedyś to doradziłem pewnej osobie. Osoba ta uważała, że GTIX to terror, szał, i ogólnie szpan. Bo naklejki, tarcze, dwupółkowy amor, coś się nawet ugina, prawie że nie zszedł z zachwytu jak go oglądał. Potem poszedł za moją namową do sklepu rowerowego wsiadł na jakiegoś fulla od speca i światopogląd mu się przekręcił. Zgoda, to dwa inne światy cenowe - ale ów osobnik zaczął cyrklować coś tańszego niz model na którym zaliczył zgon emocjonalny z zachwytu (enduro expert)   no i w końcu coś tam sobie wydłubał fullowego (giant albo ghost, nie pamiętam już). Po prostu widok prawdziwego, legalnego, standaryzowanego roweru nim wstrząsnął jako osobą, która swoją wiedze nt rowerów opierała głównie na tanich sklepach rowerowych z asortymentem róznych wynalazków no i marketach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontuzja za 5...4...3.....2....1....

 

na swiecie  rządzi pani Łapówka dlatego wynalazki onemorehardcore z centrów badziewia są dopuszczone ze znakiem ce i b. podstawowych założeń brak w tego typu wynalazkach.

 

kiedys kupiłem pompę do sprężania powietrza za 300 zł w jakims centrum wielkiego badziewia. działała 3 dni . 

potem zakupiłem markową pompę za 1300 zl,działa do dziś-10 lat

cena w 89 % jest odbiciem jakości

 

biednego nie stać na badziewie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupią rodzice takie cuś dzieciakowi, ten pójdzie na hopki, zrobi sobie kuku, i kto będzie winny?

 

Nie bój się. W instrukcji obsługi są zapewne stosowne zapisy. A wiesz... Reklama przyjmuje wszystko. Niestety żyjemy w czasach, kiedy ludzie bardziej wierzą w reklamę niż zdrowy rozsądek. Każdy chce mieć, ale nie każdego stać. Stąd takie produkty znajdują swoich nabywców (inaczej nie byłyby produkowane).

 

@@Marcin9, Tesco jest zbyt poważną firmą, aby pozwolić sobie na ryzyko wprowadzenia "China Export" na rynek. Potencjalne konsekwencje są zbyt dotkliwe, by ryzyko się opłaciło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...