Skocz do zawartości

[Szosa] Bez SPD - czy to możliwe?


talento259

Rekomendowane odpowiedzi

chm...

jeszcze pare lat temu mało kto słyszał o spd,

i ludzie żyli.....

 

SPD ma już o ile się nie mylę 25 lat więc kto nie słyszał ten nie słyszał. 

 

Co do pytania to wszystko można tylko będzie trochę lipnie. W terenie jak masz traumę z SPD jest zupełnie inaczej niż na szosie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dajesz radę bez spd to dlaczego nie? Ale jaka to musi być mocna trauma, by nawet myśleć o rezygnacji z tego genialnego wynalazku. Na szosie można się posiłkować noskami, ale ja mam za to traumę z nimi. Paski na maksa i buty z agresywnym bieżnikiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trauma jest taka, że jadąc w SPD M520 i butach z Deca wypięcie nie zadziałało (tzn chyba źle przekręciłem nogę) i spadłem z peronu kolejowego (nieczynny na szczęście) na tory i głową uderzyłem w szynę, na szczęście mając kask, który pękł na dwie części i przy okazji łamiąc sobie paliczki w dłoni. Dlatego nie mam zamiaru do tego wrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup w takim razie same noski bez paskow, bezpieczne rozwiazanie a mimo wszystko troche noge ustawia.

 

To mnie pocieszyles, kupilem niedawno m520 i buty z Decathlonu... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trauma jest taka, że jadąc w SPD M520 i butach z Deca wypięcie nie zadziałało (tzn chyba źle przekręciłem nogę) i spadłem z peronu kolejowego (nieczynny na szczęście) na tory i głową uderzyłem w szynę, na szczęście mając kask, który pękł na dwie części i przy okazji łamiąc sobie paliczki w dłoni. Dlatego nie mam zamiaru do tego wrócić.

Brak wprawy w wypinaniu, na szosie takich przypadków jest mało.

Ja bardziej pod względem gleby w terenie pisałem. Nie mialem żadnej gleby by zatrzaski się nie wypięły i bym został zimy z rowerem. Za to w noskach na szosie przy glebie kotłowało mnie z rowerem przy szlifie...

Wypinanie da się opanować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozum mnie żle bo na siłę Cie nie namawiam ale przykre wspomnienia i strach trzeba postarać się zwalczyć. Ty się poddałeś a to bardzo niedobrze. Warto przynajmniej spróbować bo na szosie zupełnie inaczej to wygląda. Spróbował bym założyć i wyturlać się gdzieś w spokojną okolicę. Na spokojnie, bez spiny. I nie od razu bo jak nie miałeś jeszcze szosy to ona sama w sobie będzie na początku przeżyciem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę związku między spd a szosą. Albo będziesz się przejmował zdaniem i widokiem innych albo nie. 

U mnie upadki z przypiętym do mnie rowerem miałem na początku korzystania z spd. 

Jeśli nie czuję się bezpiecznie wpięty to się wypinam i pedałuję z nogą postawioną na pedałach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psychika to czasem ciężka sprawa i sam się przekonałem jak kiedyś zaliczyłem przez błąd 5 metrowy lot na główkę na skały. Kask w strzępach, szycie szramy w szpitalu i boląca ręka przez miesiąc. Póżna jesień była więc czas mi pomógł ale i tak potem sporo sprowadzałem. Z czasem minęło ale też samemu trzeba sobie było pomóc bo ileż można było "kaleczyć" zjazdy. 

Natomiast mam zupełnie inny obraz sprawy niż ostatnie zdanie @tobo. Też tak robiłem ale było coraz gorzej bo przed każdym zjazdem zaczynało się rozmyślanie; dam rady czy nie dam rady, jechać wpiętym czy nie. Zwariować szło. Potrzebujesz czasu i co za tym idzie doświadczenia by zapomnieć i przestać myśleć o konsekwencjach. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Aha. No ale jak zacznę jeździć na platformach to nic sie nie stanie nie?

 

Nie wolno!!! Szosowi Bogowie się pogniewają, a jak dupnie Cie Policja Mostkowo-Klamkowa, to bekniesz za brak espedaczy.

 

A! I pamietaj, ze na szose nie WOLNO pod karą grzywny wyjeżdżać w innych skarpetkach niż białe.

 

Szacunek...

I.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby kwestię platform sprowadzać do "wyglądu"... nic tylko pogratulować.

A może ktoś się wysili i napisze o tym, że platformy są mało efektywne, traci się kupę energii, nie wspominając o kontroli roweru.

 

talento259 poczytaj sobie coś bardziej sensownegow temacie.

Do rekreacyjnej jazdy, platformy jak najbardziej ale jak myslisz, żeby pokręcić poważniej, to zatrzaski.

A spadanie z peronu na tory nie ma nic wspólnego z zatrzaskami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wolno!!! Szosowi Bogowie się pogniewają, a jak dupnie Cie Policja Mostkowo-Klamkowa, to bekniesz za brak espedaczy.

 

A! I pamietaj, ze na szose nie WOLNO pod karą grzywny wyjeżdżać w innych skarpetkach niż białe.

 

Szacunek...

I.

 

nie źle nie źle,

król Julian by się ucieszył

i pradawni Bogowie też.

Ps. jeśli poczucie humoru jest miarą inteligencji,

to liczba określająca IQ iwana nie została jeszcze odkryta....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć nie jest to najłatwiejsza droga, to zgadzam się z @beskidem - traumę należy przezwyciężyć. I to czym prędzej, bo im dłużej się pielęgnuje w sobie strach, tym większy się on wydaje.

 

Jedna z najbardziej spektakularnych moich gleb: Wczesna jesień, słońce, sucho, las. Asfalt gładki, 8% w dół, droga kręta, ale jeszcze nie strasznie, prędkość ok. 60 kmh. Połykam zakręty, a na pysku banan. I nagle buczyna gęstnieje, wjeżdżam w cień, na szosie pojawiają się zwiędłe liście, mokre liście... i zakręt 150 st. Skończyło się na tym, że szlifując asfalt zrobiłem obrót 540 st. (to mnie wyhamowało). Zatrzymałem się na słupku bariery energochłonnej (to mnie ocaliło), bo za barierą - urwisko 15-20 m. W oczach śmierć. Siadam w końcu na asfalcie. Chwila szoku. Potem sprawdzam rower, sprawdzam rany (tak, w tej kolejności) i myślę tylko o tym, że muszę czym prędzej... wskoczyć na siodło. Miałem fart. Żadnych złamań, tylko potłuczenia i szlify, więc mogłem jechać dalej. I było to najlepsze co mogłem zrobić, by nie rozmyślać za dużo, nie rozpamiętywać i nie pozwolić na pojawienie się urazu w głowie. Tak samo przez lata walczyłem i wciąż walczę z lękiem wysokości. Nie jest łatwo odłożyć na bok myślenie o tym, że się boję, ale nie jest to niemożliwe. Zawsze masz wrażenie, że robisz wbrew sobie, ale kiedy w końcu uda ci się przełamać, dostajesz +10 punktów do satysfakcji. I dlatego warto.

 

Wracając do spd - tylko nie waż się pojechać szosą w nieszosowych zatrzaskach! To gorsze niż biała owijka do czarnego siodła. Bo nie mają racji ci wszyscy mówiący, że dla amatora nie ma różnicy w trzymaniu zatrzasków, że jedna para dobrych butów jest tańsza i lepsza niż dwie pary słabych, że w razie potrzeby marszu w szosowych butach umiera się po 300 m. Bo prawdziwy mamil nosi tylko buty na 3 śrubki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

-Czy do szosy trzeba koniecznie SPD?

 

Oczywiście.

Dodatkowo nie można zapomnieć o aerodynamicznych teamowych ciuchach i okularach.

Ważne jest też żeby rower był full carbon i miał napisy S-works na ramie.

Jeśli tego wszystkiego nie będziesz miał to inni szosowcy będą na Ciebie patrzeć z pogardą i nie będą odmachiwać.

Dodatkowo nie wypada mieć prędkości niższej niż 30km/h na odcinkach płaskich.

;-)

 

A tak na poważnie to ja jeżdżę w noskach z paskami i dobrze mi z tym. Noga się trzyma bardzo dobrze i nigdy nie miałem problemu z awaryjnym wypięciem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...