Skocz do zawartości

[jedzenie] a co jak zabraknie?


adammat

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Pytanie trochę z innej beczki :). Mieliście kiedyś sytuację, w której - podczas samotnego treningu - zabrakło Wam np. płynu w bidonie lub jedzenia w kieszonkach a do domu np. 30-40 km? Co wtedy? Stajecie przy jakimś sklepie? Jeśli tak to, czy wozicie ze sobą zapięcia (są jednak mało poręczne na długich trasach). Macie jakieś rady/sugestie odnośnie takiej sytuacji? 

Napisano

40km to pestka. Kręcę dalej.

A jeśli muszę zatankować to po prostu wchodzę z rowerem na sklep. Tylko raz mi zwrócono uwagę.

Napisano

30KM to dojeżdzam na oparach, ale jeśli więcej to tak jak kolega, wbijam do sklepu z rowerem, ew przypinam go tak abym mial na niego oko ze sklepu.

Napisano

Jeśli nie wpuszczają do sklepu z rowerem, a do samów na pewno nie wpuszczają, to zdejmuję przednie koło i z nim paraduję pomiędzy półkami. Jak do tej pory jeszcze nie znalazł się artysta, aby odjechać na takim zepsutym rowerze. ;-)

Napisano

Dla niektórych 30 km to nic bo np mieszkają gdzieś w środku polski czy na północy więc prawie zawsze prosto . Ja np mieszkam na południu i 30 km na obparach to lekka męczarnia była by dla mnie . Ja zawsze ze sobą wożę batonik czy jakiś miód jak by coś . 

Napisano

Hehe wiadomo, że zależy od terenu - w górach te 30km bez jedzenia i picia mogłoby zamienić się w koszmar ;) 

 

Osobiście prawie zawsze mam coś do przegryzienia + iso w saszetce, a że jeżdżę zwykle po górach, to wodę biorę ze strumyków. Zawsze mam też jakieś pieniądze w razie czego.

Napisano

O rower tak sie nie boje jak o gówniarzy za przeproszeniem co kradną wszystko co da się łatwo zabrać. Licznik, torebka, pompka, światełko... Zawsze takie rzeczy biore do kieszeni, rower spinam i do sklepu.

Napisano

Polecam sklepiki w małych wioskach. Wchodzę z rowerem w jednej ręce, robi się wesołe zamieszanie (co to za kosmita w obciślokach i rowerem w ręce) kupuję co mi potrzeba i wychodzę. Ostatnio nawet Pani Sklepowa zalała mi bidony wodą do pełna za free :D

Napisano

Ja też wchodzę do sklepu z rowerem a jak ktoś ma problem to mu mówię że mam rower wartości małego auta :) to od razu rozumieją i nie mają problemów (sprzedawcy/właściciele). Ludzie wiedzą w jakich realiach żyjemy i wiedzą że zostawienie roweru nawet na kilka minut bez pilnowania może się skończyć nieplanowaną zmianą właściciela.

Napisano

Polecam sklepiki w małych wioskach. Wchodzę z rowerem w jednej ręce, robi się wesołe zamieszanie (co to za kosmita w obciślokach i rowerem w ręce) kupuję co mi potrzeba i wychodzę. Ostatnio nawet Pani Sklepowa zalała mi bidony wodą do pełna za free :D

hah tak znam to poruszenie, ostatnio się mnie spytali co to za moda żeby majtki po kolana nosić :)

Napisano

U mnie się tylko raz zdarzyło, że brakło, to zaczynałem się ograniczać z wodą przy połowie drugiego bidonu i brakło 20 min od domu więc to nie był problem, ale od tamtej pory mam w plecaku zapięcie. Od niedawna też mam ze sobą od groma żeli w plecaku, tak na wszelki wypadek.

Napisano

Pamiętam jak leciałem około 50km na głodzie i resztkami wody w bidonie, a jeszcze do tego zapomniałem grosza....

Napisano

@up. jedziesz na wioskę do pierwszej lepszej chałupki i picie + szamkę masz friko. Sprawdzone. Tylko omijaj "nowobogackich" bo się będą bać, że coś ukradniesz, ale wodę nie raz "tankowałem" u kogoś na wiosce i często ludzie też proponują na drogę kanapkę albo owoca.

 

Tylko trzeba się przełamać ;)

Napisano

@@Kiciok, Może kiedyś mnie tak odetnie że to będzie jedyna opcja wtedy na pewno będę próbować, ale póki co psychika pozwalała na dojechanie spokojnym tempem do domu :)

Napisano · Ukryte przez Schwefel, 8 Sierpnia 2015 - OT
Ukryte przez Schwefel, 8 Sierpnia 2015 - OT

@Kiciok ja bym ci nie dal :) 

Napisano

@Ipla jak kiedyś wyjedziesz przy blisko 30 stopniach w niedziele, żadnego otwartego sklepu, a braknie Ci wody, to zmienisz zdanie :P

 

@Sackaf z Tobą ewidentnie jest coś nie tak, skończ te wycieczki osobiste :)

Napisano · Ukryte przez Schwefel, 8 Sierpnia 2015 - OT
Ukryte przez Schwefel, 8 Sierpnia 2015 - OT

@Kiciok, wszystko ze mną dobrze ;)

Nie pozdrawiam ;)

  • 3 tygodnie później...
Napisano

Ja również poproszę o poradę. Za tydzień jedziemy do Świeradowa i mamy w planach przez dwa dni ujeżdżać te pagórki. Ostatnim razem cisnęliśmy na bananach, knoppersach i jakichś żelach. Ale mi ciągle czegoś brakowało. Tym razem na pewno staniemy w jakiejś gospodzie na obiad, zarówno pierwszego dnia, jak i drugiego. Nie wiem jednak, co najlepiej do plecaka zapakować. Suszone owoce, orzeszki lub snickersy, jakieś inne batony, może kabanosy oprócz tego? Napoje to będą izotoniki, tylko te przegryzki nie dają mi spokoju. Pamiętam jak niedawno robiłem 72 km po moich terenach i gdzieś na 50ce odcięło mi prąd i półprzytomny dojechałem do domu. Wtedy też wysoka temperatura była, teraz będzie z pewnością chłodniej, ale mimo to chciałbym uniknąć takiej odcinki, bo aż beczeć się chciało z niemocy...

Dzięki i pozdrawiam!

c

Napisano

@@carrion,  Dzień wcześniej zjedz więcej niż zwykle węglowodanów, i nie jedz zbyt często tych słodkich rzeczy bo w pewnym momencie  organizm już nie potrzebuje tyle cukru i nie pomożesz sobie.

Napisano

@@carrion, Zależy od dystansu i czasu spędzonego w siodle,  bułki,2 batony,owoce,suche ciastka z dodatkami - ogólnie osobiście nie pakował był się w plecak bo wszystko można dostać w sklepach po drodze ale jak kto lubi :)

Napisano

No powiem Ci, że nie pamiętam, by chociaż jeden sklep gdzieś tam się nam objawił po drodze. W Świeradowie przed Zajęcznikiem jeszcze coś by się znalazło, ale jak wbiliśmy na czeską stronę, to tylko las i kamloty :) Najwyżej żaby jakieś złapiemy i przyrządzimy na ogniu. Jadłem kiedyś, zjem ponownie jakby co :)

Napisano

@@adammat, Zależy... Jeżeli zostało 30-40 km i już ledwo ciągniesz to zjazd do najbliższego sklepu. Kiedyś pojechałem 80km tylko o samej wodzie i chyba jakieś 2-3 godziny po śniadaniu. Powrót nie był za fajny, ale dałem radę. Jak jadę trekingowym, to mam zabezpieczenia na wyposażeniu roweru. Jeżeli jadę na dłuższą trasę MTB, gdzie mam większy plecak, to zwykle w plecaku mam podstawową linkę, której nie da się rozpiąć gołymi rękami - to powinno wystarczyć na 10-15 minut stania pod sklepem. Generalnie takie sytuacje na ogół mi się nie zdarzają. Do sklepu musiałem zjechać raz. Wybraliśmy się z siostrzeńcem na spontaniczną szosę. Miało być chwilę i zrobiło się prawie 80 km. 20 km przed metą zjechaliśmy, bo już było ciężko... Zawsze zabieram tyle wody i jedzenia tyle, ile potrzebuję.

Napisano

To ja jestem jakiś dziwny - albo mam dziwne okolice - owszem, staję pod małymi sklepami na wioskach, ale nie pcham się do środka z rowerem, nie popadajmy w paranoję. Do schronisk w górach też z rowerami wbijacie? 

 

W sumie ciekawy pomysł z dokarmianiem się u kogoś - ja głównie szukam jakiejś budowy itp. żeby skorzystać z węża i umyć rowery przed wpakowaniem się do auta ;)

 

Napisano

Ja zawsze stawiam tak żebym miał oko na rower (jeśli nie mam zapięcia). Dobrze jest mieć przy sobie pieniądze (w papierku 10,20zł). NIe ciązy, nie przeszkadza, a może "ocalić" tyłek :P

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...