Skocz do zawartości

[500zł] za rower na wyprawę 5000km - wszystko jest możliwe


Rekomendowane odpowiedzi

Jest to mój pierwszy post na forum a nie znalazłem dedykowanego działu dla nowych użytkowników więc na początek chciałbym powiedzieć CZEŚĆ :)

 

Za ok. 1 miesiąc zamierzam wyruszyć na wyprawę rowerową z Warszawy do Fatimy i z powrotem czyli do zrobienia mam prawie 5000km. Jest tylko jeden problem nie mam jeszcze roweru a ponieważ nie mam w portfelu zbyt dużo kasy a koszty takiej wyprawy nie ograniczają się jedynie do tego sprzętu postanowiłem przeznaczyć na niego budżet w wysokości 500zł.

 

Oczywiście przeglądałem już wcześniej podobne tematy ale z tego co zauważyłem na tematy o podobnym budżecie nikt nie odpowiadał. Zdaje sobie sprawę z tego że przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, iż jest niesamowicie ciężko taki "okaz" nabyć ale wierzę że jest to możliwe.

 

Oczywiście chodzi o sprzęt używany.

 

Jeżeli ktoś nie ma pomysłu na cały sprzęt to proszę chociaż o podpowiedź czy lepiej przykładowo kupić tanią ramę i dobrać do niej sprzęt lepszej klasy w tym częściowo nowy czy raczej szukać całych rowerów ze średniej półki ale używanych w całości.

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz pożyczyć porządniejszego roweru od jakiejś dobrej duszy? Ewentualnie zapłacić mu za wypożyczenie?

 

W tej cenie są tylko słabe rowery. Co nie znaczy, że nie da się nimi jeździć. Tyle, że na pewno powinieneś być doskonały w sztuce serwisowania i mieć ze sobą tonę części zamiennych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@iLOVEtravel, Miałem rower tej klasy. Zanim dobił do 5 tyś km pękła oś wolnobiegu, pękła oś suportu, odpadł pedał, łańcuch zaczął tracić tuleje. Z tego typu awariami musisz się liczyć. Może będziesz miał szczęście i dojedziesz, ale opieranie się na szczęściu jest bardzo złym pomysłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz jakis rower teraz?

Moze da rade przeszczepic parę czesci

Ps.Witamy nowego uzytkownika :)

 

Niestety obecnie mam jedynie rower komunijny sprzed ładnych paru lat więc niestety nie ma takiej możliwości.

 

Nie możesz pożyczyć porządniejszego roweru od jakiejś dobrej duszy? Ewentualnie zapłacić mu za wypożyczenie?

 

W tej cenie są tylko słabe rowery. Co nie znaczy, że nie da się nimi jeździć. Tyle, że na pewno powinieneś być doskonały w sztuce serwisowania i mieć ze sobą tonę części zamiennych :)

 

Właśnie niestety nie mam od kogo. Z ciekawości przejrzałem ofertę wypożyczenia roweru w jakiejś wypożyczalni w Warszawie i na okres 40 dni podróży jakie planuje wykracza i to dosyć znacznie poza mój budżet.

 

To nie ma sensu ... rower za 5 stówek nie wytrzyma raczej takiej akcji no chyba ze jakaś solidna produkcja sprzed 20 czy 30 lat. Poza tym 5k to jest konkretny dystans... przejechałeś choć raz w życiu więcej niż 100km jednego dnia?

 

Jakieś 2 lata temu kupiłem rower (Meridę Kalahari 550) i wróciłem nim 100km bez przygotowania i z wyjątkiem niemożności siedzenia przez następne 3 dni na czterech literach (bo miał sportowe siodełko a ja byłem w zwykłych spodenkach) obyło się bez większych konsekwencji zdrowotnych. Teraz przygotowuję się poprzez bieganie. Jak będę miał rower to poćwiczę na nim. I zrobię wypad próbny na 100km żeby wszystko sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem rower tej klasy. Na dwudziestoletniej stalowej gazeli przejechalem 10 tyś km bez większych awarii. Tylne koło padło po 10 tyś. A rower obciążałem fotelikiem, sakwami i przyczepka. Jeśli dobrze wybierzesz i będziesz miał trochę szczęścia to dojedziesz. Poza tym jedziesz przez "kraje kapitalistyczne" (które jak wiadomo mają swoje zalety), więc serwisowanie roweru nie powinno być problemem. Będzie tylko kosztować trochę kasy.

 

Ja bym szukał prostego starego roweru na stalowej ramie i kołach w dobrym stanie. Przerzutki nie są najważniejsze, choć czasem będzie ciężko podjechac.

 

Kiedyś podróżowałem do Holandii na stopa z "kieszonkowym" w kieszeni i jeśli będziesz potrzebował pomocy (np w naprawie roweru) to prędzej znajdziesz u rolnika na wsi niż w dużym mieście. Pozdrawiam i życzę udanej podróży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kolego.. podziwiam Wyobraźnię! Sam będąc młodzieniaszkiem gdy w Niemczech podpalali polskie TIRY, o komórkach nikt nie słyszał w Eu a paszport był bardziej obowiązkowy od świeżej bielizny, z dziewczyną (a dziś żoną) objechaliśmy Europę. I tez nie było kasy. Ale była odrobina lib nawet ciut więcej niż odrobina rozsądku i doświadczenia budowanego na łatwiejszych wypadach.
Co prawda nie jedziesz w totalną dzicz - zawsze ktoś pomoże, zawsze znajdziesz pociąg, prześpisz w parku albo za kościołem ale na Boga - jedno 100km z bolącym tyłkiem w okolicy domu a 2.5 tys km w jedną stronę to nie jest tylko 25 razy taki jeden dzień.
To logistyka trasy, spania, odżywiania, robienia zakupów, pilnowania kasy (szczególnie jak jej nie ma) i pogody, dobrego przygotowania praktycznego (mapy, język, odwaga, serwis rowerowy) i przygotowania materiałowego - sakwy, torby, śpiwór, mata, namiot oświetlenie kuchenki itd itd itd - 3 kartki a4 zapisków. A ja jestem minimalistą jeśli chodzi o pakowanie.
Ale wracając do roweru - nie słuchaj kolegów powyżej (nie licząc Buraka, który dobrze prawi)- za 500 zł jak dobrze poszukasz kupisz rower z lat 90 który w wielu przypadkach jest trwalszy niż dzisiejszy sprzęt klasy niskiej i niskiej-średniej. Piasty shimano nawet najprostsze które wytrzymają trasę (a jak nie - konusy i kulki - to wszędzie mają), stalowa wygodna rama. Prosty ale trwały osprzęt.
Nie mówię, że uda się kupić rower  gotowy do jazdy. Nowa kaset i łańcuch, dobre opony i dętki, rączki, linki i pancerze. To minimum. No i tu jest pytanie - wiesz o czym piszę? Sam to zrobisz? Umiesz wymienić te części sam? Wyregulować przerzutkę? Wiesz jak odkręcić kasetę (gdy strzeli szprycha od strony napędu) bez "bacika" w środku głuszy?
Jeżeli odpowiedź brzmi "tak" szukaj roweru na allegro-podrzucaj tu linki - zawsze ktoś Ci podpowie co i jak.

A jak chcesz pożyczyć rower na wyprawę? - może będę potrafił Ci pomóc...może ktoś inny tu coś zaproponuje..
A co z tą meridą?


ps: na bardzo szybko pierwszy z brzegu, co prawda 200zł więcej niż te 500 zł ale niech mi ktoś powie że to zły rower? (co prawda to alu a ja stawiam na stal od zawsze..)
http://allegro.pl/meski-giant-jubilee-alu-shimano-stx-jak-nowy-i4208426450.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

też o nie myślałem, no przede wszystkiem przedmówca powinien nam powiedzieć jakiego jest wzrostu :) No i jak tam z serwisowaniem bo to clou programu.
Co do roweru - często gęsto zapominamy o starych szosówkach (lata 80-90) - jeżeli jazda będzie tylko po asfaltach opona 700x28 wystarczy. Ramy na ogół w takim sprzęcie były przyzwoite, a jak się rozpędzi to leci aż miło. Kwestia kierownicy (nie każdy musi czuć się bezpiecznie na baranku) i dodatków.
Ale tak jak wskazujemy - za około 500zł też można stać się posiadaczem roweru który nie jedno wytrzyma.

ps: jeżeli będziesz potrzebował rad "jak tanio się spakować" to też pisz - coś pomożemy ;)
(przypominają się stare dobrze czasy szkoły średniej hehe)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako alternatywę proponuję pegasusa na jakimś nexusie (raczej będzie tylko 7). Ja mam takiego, co prawda wersja "młodzieżowa" (bo ma koła 26 i trochę mniejszą ramę) i z nexusem 7, zapłaciłem za niego 350 zł i przejechałem na nim już 5,5k km bez poważniejszych awarii, jedynie wymieniłem opony i spiłowałem korbę i tylną zębatkę. Co prawda jest z tym związane ryzyko, jak się posypie cała piasta w trasie to będzie mega problem, ale coś takiego raczej nie powinno się zdarzyć. I mała porada: jeśli masz w okolicy jakieś szroty to się po nich przejdź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego.. podziwiam Wyobraźnię! Sam będąc młodzieniaszkiem gdy w Niemczech podpalali polskie TIRY, o komórkach nikt nie słyszał w Eu a paszport był bardziej obowiązkowy od świeżej bielizny, z dziewczyną (a dziś żoną) objechaliśmy Europę. I tez nie było kasy. Ale była odrobina lib nawet ciut więcej niż odrobina rozsądku i doświadczenia budowanego na łatwiejszych wypadach.

Co prawda nie jedziesz w totalną dzicz - zawsze ktoś pomoże, zawsze znajdziesz pociąg, prześpisz w parku albo za kościołem ale na Boga - jedno 100km z bolącym tyłkiem w okolicy domu a 2.5 tys km w jedną stronę to nie jest tylko 25 razy taki jeden dzień.

To logistyka trasy, spania, odżywiania, robienia zakupów, pilnowania kasy (szczególnie jak jej nie ma) i pogody, dobrego przygotowania praktycznego (mapy, język, odwaga, serwis rowerowy) i przygotowania materiałowego - sakwy, torby, śpiwór, mata, namiot oświetlenie kuchenki itd itd itd - 3 kartki a4 zapisków. A ja jestem minimalistą jeśli chodzi o pakowanie.

Ale wracając do roweru - nie słuchaj kolegów powyżej (nie licząc Buraka, który dobrze prawi)- za 500 zł jak dobrze poszukasz kupisz rower z lat 90 który w wielu przypadkach jest trwalszy niż dzisiejszy sprzęt klasy niskiej i niskiej-średniej. Piasty shimano nawet najprostsze które wytrzymają trasę (a jak nie - konusy i kulki - to wszędzie mają), stalowa wygodna rama. Prosty ale trwały osprzęt.

Nie mówię, że uda się kupić rower  gotowy do jazdy. Nowa kaset i łańcuch, dobre opony i dętki, rączki, linki i pancerze. To minimum. No i tu jest pytanie - wiesz o czym piszę? Sam to zrobisz? Umiesz wymienić te części sam? Wyregulować przerzutkę? Wiesz jak odkręcić kasetę (gdy strzeli szprycha od strony napędu) bez "bacika" w środku głuszy?

Jeżeli odpowiedź brzmi "tak" szukaj roweru na allegro-podrzucaj tu linki - zawsze ktoś Ci podpowie co i jak.

 

A jak chcesz pożyczyć rower na wyprawę? - może będę potrafił Ci pomóc...może ktoś inny tu coś zaproponuje..

A co z tą meridą?

ps: na bardzo szybko pierwszy z brzegu, co prawda 200zł więcej niż te 500 zł ale niech mi ktoś powie że to zły rower? (co prawda to alu a ja stawiam na stal od zawsze..)

http://allegro.pl/meski-giant-jubilee-alu-shimano-stx-jak-nowy-i4208426450.html

 

Logistyką wyprawy się oczywiście zajmuję. Planuję spać na dziko pod namiotem więc rower powinien wytrzymać parę dodatkowych kilogramów z sakwami. Mam 179,5 cm wzrostu. Jeżeli chodzi o serwisowanie roweru to niestety z tym jest u mnie słabo, tzn. nie mam w tym doświadczenia i co prawda wiem co jak się nazywa ale podstawowych napraw mam zamiar się nauczyć z filmików i artykułów w internecie na ile to jest możliwe. Z tego co czytałem u osób jeżdżących w dalsze trasy to przedewszystkim naklejanie łatek, wymiana szprych w tylnim kole które pękają pod ciężarem sakw oraz centrowanie kół to podstawowe umiejętności.

 

Meridy już niestety nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, może jestem nowy na forum, ale nie taki nowy w życiu i zdrowy rozsądek mam. Od ledwie wczoraj mam swój nowy rower i o trasie 100km jednego dnia pomyślę pewnie dopiero za jakis czas. Gdy czytam posty @iLOVEtravel (jeszcze ten nick!) to dla mnie to wygląda na prowokację.

Wyprawa do Fatimy (!), 5000km w dwie strony (!!), budżet na główny i jedyny środek lokomocji 500zł (!!!) i do tego od "pewnego" długiego czasu nie używa roweru regularnie i ma zamiar biegać by nabrać kondycji "rowerowej" na wycieczkę, która jest za miesiąc. Nie wspominam o braku umiejętności serwisowania i chęci nauczenia się tego z filmików z necie... Wiecie co? Albo WARIAT albo prowokacja. Innych opcji niestety nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiar się przygotowywać tylko już się przygotowuję i zapewniam że nie jest to prowokacja, ale bardzo Ci dziękuję za słowa krytyki. Zawsze jest mile widziana, jeżeli jest konstruktywna. Myślę że ocenianie człowieka którego nie znasz po nicku jest odrobinę nie na miejscu ale zdaję sobie sprawę że pomysł jest nieco szalony, więc dzięki za to co napisałeś.

 

Co powiecie na coś w tym stylu?:

 

http://olx.pl/oferta/meski-aluminiowy-gorki-rower-bulls-i-inne-rowery-wawa-CID767-ID5QhYr.html#b292959581

 

Ewentualnie tego typu konstrukcja by dała radę z grubszymi oponami?

http://olx.pl/oferta/rower-miejski-turystyczny-hybrydowy-po-przegladzie-elegancki-56cm-CID767-ID5HPZD.html#ff6170ec0a

 

Tutaj co prawda nie jest wiele o nim napisane ale czy warto zadzwonić?

http://olx.pl/oferta/sprzedam-rower-giant-boulder-840-CID767-ID5QTXZ.html#c7b26b2ffc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

iLOve - my po prostu zauważamy, że jak na pierwszą wyprawę, bez znajomości wielu wielu rzeczy to być może ciut za dużo. Piszesz, że się przygotowujesz? To jak przygotowanie do wejścia na np MtBlanc siedząc w Poznaniu  :) Albo teoretyczne przygotowanie do przepłynięcia kanału LaManche :) Serwisowanie poprzez realne naprawy a nie oglądanie you tube. Doświadczenie nabywa się poprzez podróżowanie.  A z każdą następną dokładanie cegiełki, dłuższa trasa, trudniejszy teren itd. Może naprawdę powinieneś "strzelić" na początek coś łatwiejszego? Np Praga w tydzień.

Co do samych rowerów - nie wybieraj nic na 26", a ten treking za słaby :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiar się przygotowywać tylko już się przygotowuję i zapewniam że nie jest to prowokacja, ale bardzo Ci dziękuję za słowa krytyki. Zawsze jest mile widziana, jeżeli jest konstruktywna. Myślę że ocenianie człowieka którego nie znasz po nicku jest odrobinę nie na miejscu ale zdaję sobie sprawę że pomysł jest nieco szalony, więc dzięki za to co napisałeś.

:)

Dodaję temat do obserwowanych, chętnie poczytam również po Twoim powrocie jak się układała wyprawa. Na pewno wrażeń będzie ogromnie dużo, mam nadzieję, że przelejesz to później na forum. Więcej udzielać się nie będę gdyż mam za małą wiedzę by doradzać, ale poczytam chętnie.

 

Powodzenia więc!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że w kwestii roweru możemy Ci doradzić ale co do wyjazdu to jedynie odradzić ten pomysł.

W tej cenie da się kupić coś sensownego ale pełny serwis roweru i części zamienne które bezwzględnie trzeba zmienić (linki, pancerze, opony, dętki, napęd - łańcuch i zębatki) kosztują a nie wyobrażam sobie wyjazdu na taką trasę bez dwóch powyższych. O klockach hamulcowych nawet nie piszę bo te w rowerze z sakwami i namiotem będą znikały błyskawicznie. 

Nauka samodzielnej naprawy robionej po raz pierwszy również nie jest wskazana podczas przygotowywania roweru do takiej wyprawy. 

 

Jazda na rowerze choć w praktyce "darmowa" wymaga odpowiedniego sprzętu i tych kosztów nie przeskoczyć a oszczędzanie na poszczególnych elementach odbije się na przyjemności z trasy czy nawet spowoduje przedwczesny powrót. Także jak nie jesteś przygotowany do cykloturystyki to te 500 zł które chcesz przeznaczyć na rower to tylko ułamek wydatków, więc nie wiem czy oszczędzanie na tym podstawowym elemencie ma sens. 

 

Informacja o tym że przygotowujesz się do wyprawy biegając faktycznie brzmi jak jakiś żart i prowokacja. Owszem, ogólną kondycję organizmu można w ten sposób poprawić ale jazda obciążonym rowerem na takiej trasie wymaga wprawy (i to niemałej) w kręceniu.

 

 

Moja rada? Kupić rower i zacząć jeździć. W miarę nawijania kolejnych kilometrów dopasować do siebie to znaczy ustawić idealnie tak żeby jazda była komfortowa - na takiej wyprawie to bardzo ważne. Do tego kupić dopasowane siodełko, spodenki z wkładką i robić dłuższe wycieczki (100+ km). W trakcie tego treningu możesz uczyć się serwisowania roweru i gromadzić wyposażenie potrzebne na wyprawę. Śledząc "okazje" możesz oszczędzić nieco pieniędzy. A potem zorganizować sobie wycieczki z namiotem po okolicy, 2-3 dniowe i wtedy przekonasz się jak to wygląda.

 

Czytałem na forum/w Rowerturze że taka pierwsza cykloturystyczna wyprawa z całym wyposażeniem, noclegiem na dziko itd to pewien stopień wtajemniczenia który trzeba przejść i przekonać się jak to wygląda i tak jest w praktyce, mówię na własnym przykładzie. 

 

Sam nick sugeruje prowokację i w sumie temat dla potomnych nie zostanie bo dyskusja o wyprawie jest w dziale "Zakup roweru". Także ja chyba też dalej nie będę się produkował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się nie zgodzę - ból pleców to nie rzecz na którą trzeba sobie "wyrobić" odporność. Odpowiednio ustawiona kierownica i siodełko pozwala go zniwelować - trzeba tylko ustalić indywidualny kompromis między podparciem ciała na siodełku i kierownicy. Mowa o dystansach 100+, przy 200+ jest chyba nieunikniony w każdym przypadku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mega wątek !

Gratuluję bujnej wyobraźni.

Ze swojej strony polecam wycieczkę nad polskie morze (jeżeli masz do niego chociaż z 500-600km).

Albo inny cel warty wycieczki aby pokonywać 100km+ dziennie, codziennie.

Wtedy z pokorą zweryfikuj wszystko co pisałeś w tym wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że w swoim sprowadzaniu kolegi iLOVEtravel na Ziemię pomijacie, Drogie Koleżeństwo, cel wyprawy i naturalnie wpisany w nią boski czynnik wsparcia.

 

A tak serio, to naprawdę poważnym ryzykiem w projekcie jak na razie jest jedynie brak umiejętności serwisowych. Reszta zagrożeń może nie być tak groźna dzięki szczęściu, życzliwości ludzi czy wytrwałości bohatera. W najgorszym wypadku trzeba będzie wyprawę skończyć na stopa z sakwami na ramieniu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...