Skocz do zawartości

[Oświetlenie] Jakie na przód i na tył? cz. 2


Puklus

Rekomendowane odpowiedzi

Dla normalnego kolarza lepszym rozwoazaniem sa akumulatorki, a co ma z tym zwiazane fanboystwo to nie wiem. Jezdzic po 100km na rowerze, takze w gorach z dynamem wydaje mi sie niezbyt dobrym pomyslem, zwlaszcza ze sam rower juz swoje wazy i zwazywszy na szerokosc opon opor powietrza i toczenia takze jest inny.

Druga sprawa, wielu ludzi (chyba wiekszosc) startuje na swoich zimowkach czy to w przelajach czy mtb.

Kolejna sprawa jak jest z awaryjnoscia oraz kosztem zakupu w stosunku do latarek akumulatorowych. Dodatkowo za akumulatorowymi latarkami przemawia wszechstronne zastosowanie, nie tylko rowerowe.

 

Dlatego wydaje mi sie, ze do wycieczek rowerowych, szczegolnie bardzo dlugich - zasilanie z dynama, do sportowego zastosowania - akumulatory

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież się nabijamy z tego trenowania :rolleyes:

dziobalek pewnie pije do szosowców, dla których nawet lampka pozycyjna ważąca 15g to za ciężki wynalazek. Poza tm lampka psuje linię roweru i zaburza przepływ powietrza ;)

 

Za droga zabawa, żeby dorównać latarkom w cenie, lekkości i ilości światła, tu się zgodzę.

Awaryjność myślę, że na zbliżonym poziomie. Piastę mam od końcówki grudnia 2010 i nie zawiodła ani razu. Pierwsza lampka na zwykłe żarówki przepaliła się po około roku, następna żarówka jakoś w ciągu miesiąca i wtedy postanowiłem zaszaleć i kupić coś sensownego na ledach. Ta od stycznia 2012 do listopada 2013 nie zawiodła. Zmieniłem na lepszą, bo jest lepsza i się napaliłem :wub:

 

Nie licząc przepalonych żarówek, to może z dwa razy wypiął mi się kabel z dynama jak po krzakach jeździłem. Podtrzymanie na kondensatorach lub akumulatorze sprawia, że światło nie gaśnie i coś widać.

 

Jeżeli rower jest też na zawody, to faktycznie dynamo nie ma sensu. Jeżeli nie, to sprawa do rozważenia. Można dostać konstrukcje o dużej wydajności i niezbyt dużych oporach, do tego lżejsze od typowych miejsko/turystycznych.

 

Do dalszej turystyki, zwłaszcza w mniej cywilizowane rejony warto mieć też ładowarkę usb podpinaną do dynama. W dzień można ładować telefony, gps-y, akumulatorki, a w nocy świecić.

kolejna przewaga akumulatorowego oświetlenia to jeden zestaw do kilku rowerów. czy jadę "miastowym" czy innym, świecę tą samą latarką.

Kwestia podejścia do sprawy. Na pewno jest taniej, ale nie koniecznie wygodniej. Pamiętanie o przekładaniu lampek jest upierdliwe, przerabiałem to i nigdy więcej jak sytuacja nie zmusi. Do codziennej jazdy po mieście nic nie przebije wygody dynama i lampek zamocowanych na stałe. Nie musisz się martwić o stan baterii, nie musisz ich ciągle ściągać i zakładać jak zostawiasz rower pod sklepem. Kiedyś sklep to było zdjęcie przedniej lampki, tylnej lampki, licznika, przypięcie roweru. Po zakupach to samo, tylko w drugą stronę. Obecnie muszę tylko zdjąć licznik i przypiąć rower.

Po pełnych błotnikach z solidnym chlapaczem jest to kolejna pozycja na liście "musi być" w rowerze na miasto.

 

Temat latarki na miasto przemilczę dla dobra tematu i nie rozpętywania kolejnej bitwy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zekker
pisząc o przewadze aku miałem na myśli sytuację: mam szosę, MTB i "miejski". i do wszystkich kupić "po dynamie"? wolę jeden dobry zestaw "latarek".
ale zgadzam się, że do jazdy z pracy, do roboty,  do banku, na pocztę, po flaszkę, bułki i co tam jeszcze, zdejmowanie tego wszystkiego jest nieco upierdliwe.

a za "kilka chwil" i tak będzie jasno nawet po 21. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim układzie kupowałbym tylko do miejskiego, bo nim najczęściej się jeździ po ciemku. W pozostałych dynamo trochę ciąży, a i wydatek na sensowne lampy duży. Poza tym nie każdy widelec sportowy pozwala na zamocowanie lampy, a mocowane na kierownicę zasilane z dynama to rzadkość, do tego przeważnie niezbyt mocne. Alternatywa, to kombinowanie z podłączeniem lamp nieprzystosowanych do prądnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu kilku ostatnich postów mam wrażenie, że koledzy jesteście na tyle młodzi, że nie pamiętacie (zapomnieliście) czasy starych klasycznych prądnic. Miałem kiedyś (początek lat 90-tych) takie radzieckie dynamo. Opór był taki, że na wstępie było -10km/h do średniej. Niszczyło oponę, a sprawność była taka, że można było na nim jajka smażyć. Późniejsza sztuka była lepsza, ale również na kolana nie powalała. Zatem jeżeli ktoś twierdzi, że dynamo w piaście stawia opór, to powinien cofnąć się pamięcią (o ile może) tak  20 lat i przywołać jęczące dynamka na składakach i pulsujące w tak pedałowania światełka.

 

Osobiście nie widzę możliwości, aby rower miejski czy turystyczny nie posiadał dynama w pieście z dwóch prostych powodów:

- Przy codziennym dojeździe do pracy bardzo łatwo zapomnieć o naładowaniu baterii, nawet jeżeli ktoś wozi zapas. Mi zdarzyło się to już kilkakrotnie.

- Zawsze można twierdzić, że jak się nie ma zapasu, to można po drodze coś kupić. Oczywiście, w dużym mieście. Jeżeli ktoś liczy na to, że na prowincji sklepy są otwarte po południu (szczególnie w dni wolne od pracy) to może się zdziwić.

- Można mieć światło zapalone 24/365. Ja tak mam.

 

Dynamo w rowerze sportowym to absurd z prostej przyczyny... Rower sportowy, czyli w ogólności jeździ się w ściśle określonych warunkach, raczej w dzień. Jeżeli ktoś jeździ sportowo w nocy, szczególnie w terenie to po pierwsze potrzebne jest światło ciągłe, a po drugie mocne światło. Dynamo nie jest w stanie dostarczyć takiego strumienia świetlnego by można sprawnie i szybko poruszać się w terenie. Do tego potrzebne są lampy ze strumieniem na poziomie 1000lm i więcej. W rowerze sportowym zwykle walczy się o każdy gram, więc ciężkie dynamo odpada. Elektryka - potencjalny problem w rowerze mtb - błoto. Konstrukcja samej piasty. Nie sądzę, aby była ona w stanie przetrwać długo ostrą terenową jazdę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam, robiło za nie najgorszy hamulec na zjazdach ;)

 

Z tym się można kłócić, czy dynamo to za mało. Jak już pisałem tradycyjne ma 3W, a są konstrukcje i po 8W, więc można podpiąć lampy co dadzą 1000lm. Inna kwestia czy faktycznie tyle potrzeba.

Obecna moja lampa na dynamo daje szersze światło niż bocialarka przy porównywalnej jasności (przy podobnej mocy). Gdyby nie ograniczenie w pionie byłaby niezła do nocnych wypadów w las (bez zapędów DH). Jak pogoda i zdrowie dopiszą, to pewnie się dla testów wypuszczę w coś poważniejszego niż lasek nadmorski.

Problem może się pojawiać przy wolniejszej jeździe, kiedy dynamo nie osiąga pełnej mocy, ale tutaj z pomocą przychodzi kondensator lud akumulator buforowy. Z drugiej strony jadąc wolno nie potrzeba aż takiej ilości światła. W pierwszej na tradycyjną żarówkę, to faktycznie był problem jak światło znikało przy zatrzymaniu się czy uślizgu przedniego koła. Następna z podtrzymaniem kondensatora częściowo niwelowała nagły zanik światła, choć ilość była skromna. Obecna pozwala na dużo więcej, nawet na postoju mogę włączyć tryb boost, który spokojnie wystarcza do zobaczenia co przed nami.

 

Waga jest problemem, ale wytrzymałość nie powinna być (chyba, że ktoś się bawi w skoki, ale wtedy wszystko może się popsuć). Rower miejski - zima, czy to wystarczający sprawdzian dla solidności konstrukcji i odporności na błoto? ;)

Shimano popełniło taki wynalazek: XT DH-T785. Jakby nie byli pewni konstrukcji, to by nie pchali w tak wysoką grupę.

Są też konstrukcje na oś 15mm: http://www.nabendynamo.de/produkte/son_28_15_en.html

Problemem może być kabel, ale jak ktoś nie urywa kabelka od licznika, to i od dynama nie powinien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SRP: 270 euro... Słabo moim zdaniem, bo za to można mieć dobrą piastę MTB + niezłe oświetlenie bateryjne, które parametrami znacznie przewyższy dostępne modele na dynamo.

Jeżdżę z dynamem w różnych warunkach, ale miasto to nie teren, wiec trudno wyciągać wnioski na podstawie tych doświadczeń. Podobnie z oświetleniem. Mimo że lampa drogowa typu B&M IQ2 (którą posiadam) spokojnie da radę w lekkim terenie, to jednak wolę mieć dwie latarki po 1000 lm każda niż fajną lampkę drogową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe pamiętam jak na I Zlocie pod Orłem kolejni szaleńcy odpalali swoje cuda. Ta ma 200lm, kolejna bliżej 300 a jeszcze jedna pod 500lm.

W tej chwili mając ogólnodostępne oświetlenie w stylu MagicShine itp nie widzę sensu wysypywania chorych kwot na rozwiązania typu dynamo 269€.

 

Wielu mówi, że 1000lm wystarczy hmmm pewnie i tak.

Ostatnio miałem okazję testować dość popularną FandyFire X2 rzekomo 2000lm. Kij niech ma 1000lm ale kosztowała 100zł.

W tej chwili czekam na FandyFire X3 niby 3000lm i znowu jak się okaże, że będzie połowa to już jest hit.

 

A tył.

Hmmm coś czego u chińczyka nie spotkałem MacTronic Cosmo i już jadąc za nami połowa kierowców wyzywa, że ich oślepiamy. Producent podaje 35lm ale wszelkie wally czy typy laserowe bije na łopatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam, robiło za nie najgorszy hamulec na zjazdach ;)

 

Z tym się można kłócić, czy dynamo to za mało. Jak już pisałem tradycyjne ma 3W, a są konstrukcje i po 8W, więc można podpiąć lampy co dadzą 1000lm. Inna kwestia czy faktycznie tyle potrzeba.

Obecna moja lampa na dynamo daje szersze światło niż bocialarka przy porównywalnej jasności (przy podobnej mocy). Gdyby nie ograniczenie w pionie byłaby niezła do nocnych wypadów w las (bez zapędów DH). Jak pogoda i zdrowie dopiszą, to pewnie się dla testów wypuszczę w coś poważniejszego niż lasek nadmorski.

Problem może się pojawiać przy wolniejszej jeździe, kiedy dynamo nie osiąga pełnej mocy, ale tutaj z pomocą przychodzi kondensator lud akumulator buforowy. Z drugiej strony jadąc wolno nie potrzeba aż takiej ilości światła. W pierwszej na tradycyjną żarówkę, to faktycznie był problem jak światło znikało przy zatrzymaniu się czy uślizgu przedniego koła. Następna z podtrzymaniem kondensatora częściowo niwelowała nagły zanik światła, choć ilość była skromna. Obecna pozwala na dużo więcej, nawet na postoju mogę włączyć tryb boost, który spokojnie wystarcza do zobaczenia co przed nami.

 

Waga jest problemem, ale wytrzymałość nie powinna być (chyba, że ktoś się bawi w skoki, ale wtedy wszystko może się popsuć). Rower miejski - zima, czy to wystarczający sprawdzian dla solidności konstrukcji i odporności na błoto? ;)

Shimano popełniło taki wynalazek: XT DH-T785. Jakby nie byli pewni konstrukcji, to by nie pchali w tak wysoką grupę.

Są też konstrukcje na oś 15mm: http://www.nabendynamo.de/produkte/son_28_15_en.html

Problemem może być kabel, ale jak ktoś nie urywa kabelka od licznika, to i od dynama nie powinien.

Bardzo mądry wpis.Jeśli już mam mieć kiedyś prądnice to wolałbym ja mieć w piaście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszkodą jest cena i waga, nie możliwości techniczne.

 

Pewne ograniczenie techniczne jednak jest. Aby dynamo SON 28 osiągnęło moc znamionową, czyli te 3W, trzeba pedałować około 15km/h. Dla mieszczucha taka prędkość to spacerek po parku, w terenie to stosunkowo duża prędkość (zależy jeszcze co rozumiemy przez teren). Dodatkowo 3W, to nie jest wcale tak duża moc. XML na pełnym gazie wciąga blisko 10W (sama dioda). Zauważyć należy, że seryjne rowerowe oświetlenie z dynama raczej nie wychodzi ponad 250 lm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszą lampką na tył na baterię jest Philips Saferide . Szerokie nie oślepiające światło. Mocowanie do sztycy trzeba dokupić. trzeba uważać bo sa wersje z trybem migającym i nie.

Lub B&M Toplight Line, ale nie wiem czy ma mocowanie do sztycy, ew. mniejszy model IXBACK, które też ma technologie LineTec, czyli jasnej nie oślepiającej linii.

Zresztą jeśli chodzi o oświetlenie tylne to naprawdę niewiele trzeba, stary dobry trzydiodowy cateye jest w zupełności wystarczający np http://allegro.pl/nowa-lampka-tyl-cateye-tl-ld130-r-i3854114961.html

 

Wg mnie nie ma specjalnej różnicy czy mnie kierowca zauważy ze 200 metrów czy z 1000,a nie lubię jak przede mna jedzie ktoś kto ma oślepiającą czerwoną lampkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są sytuacje kiedy takie mocne konstrukcje się przydają (np. silna mgła), ale są rzadkością. Niestety świadomość poprawnego wyregulowania lampek jest w narodzie nikła.

 

B&M Toplight Line, ale nie wiem czy ma mocowanie do sztycy

Do bagażnika jak większa część lampek na dynamo i ich odpowiedników na baterie.

 

Pewne ograniczenie techniczne jednak jest. Aby dynamo SON 28 osiągnęło moc znamionową, czyli te 3W, trzeba pedałować około 15km/h. Dla mieszczucha taka prędkość to spacerek po parku, w terenie to stosunkowo duża prędkość (zależy jeszcze co rozumiemy przez teren). Dodatkowo 3W, to nie jest wcale tak duża moc. XML na pełnym gazie wciąga blisko 10W (sama dioda). Zauważyć należy, że seryjne rowerowe oświetlenie z dynama raczej nie wychodzi ponad 250 lm.

Wszystko prawda, tylko ile czasu się jedzie w na tyle trudnym terenie, że dynamo nie osiągnie nominalnej mocy? Na te kawałki, gdzie trzeba jechać poniżej 15km/h lampkę wspomaga kondensator lub akumulator.

Przy dobrych wiatrach z 3W można wycisnąć pod 500lm, ale tu już trzeba się postarać o bardzo wydajne ledy (150-160lm/W przy ciągłej pracy wydaje się już realne, w laboratoriach przekroczyli 230lm przy 1W, ale w impulsach). XM-L2 ma 186lm/W przy 350mA, czyli można wyciągnąć okolice 540lm z 3W.

Ciężko się doszukać informacji o lumenach w konstrukcjach seryjnych. Supernova e3 ma niby 640lm, ale to raczej nie na samym dynamie. Inne konstrukcje tej firmy mają podane 205lm, co jest jak najbardziej realne. Ile dają konstrukcje B&M, AXA, Trelock nie mam pojęcia, ale pewnie podobne ilości jeżeli korzystają z podobnych led-ów.

 

Pozostaje kwestia ile komu potrzeba światła. Kiedyś się jeździło z halogenami 4-5W i dawało radę. Jak komuś było mało to zakładał dwa lub kombinował z własnymi konstrukcjami 15-20W. Przy wydajności w okolicach 20lm/w dostajemy odpowiednio:

-4-5W - 80-100lm

-10W - 200lm

-15-20W - 300-400lm

 

Sięganie po 1000lm i więcej to ekstremalna zabawa zjazdowa lub przekroczenie granicy samo oślepiania i konieczność kompensacji większą ilością światła.

Jakbym miał się ładować w tak silne oświetlenie, to kombinowałbym z kilkoma diodami dla zmaksymalizowania szerokości oświetlenia, na pewno nie w pojedynczą latarkę, bo to nic nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nikt nie lubi, ale posiadacze tylnych "halogenów" nie rozumieją tego bądź mają to w du...szy.

Lamka Wall-e wcale nie odbiega jasnością od świateł pozycyjnych tylnych nowych samochodów z kloszami z poliwęglanu. Problemem jest tylko to, że jedna z diod jest z soczewką dla poprawienia zasięgu. Ta trafiając prosto w oko, jest nazwijmy to, trochę upierdliwa. Ale i na to jest rada, jeden ząbek w dół w przypadku roweru sztywnego i dwa w przypadku roweru z przednim amorem. Zasięgu nie traci, a jest zdecydowanie mniej upierdliwa.

Jeżdżę z tą lampką już prawie dwa lata i jeszcze nie miałem przypadku by ktoś mi zwrócił uwagę lub chociażby zatrąbił. A po zmroku po drogach powiatowych jeżdżę dosyć sporo jeśli nie dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam szanowne grono. Potrzebuje pomocy w doborze przedniego oświetlenia. Planuje, jako formę rehabilitacji kolana jeździć po zmroku asfaltową drogą rowerową. Trasa przebiega głównie przez las, przecinając kilka lokalnych dróg o znikomym ruchu. Będę jeździł rowerem trekingowym na 28" kołach z prędkościami od 15 km/h na początku do maksymalnie 30 km/h. Droga jest gładka, bez dziur. Przypuszczam że sporym zagrożeniem będą różnego rodzaju stworzenia, które mogą wypaść z lasu na drogę.

Aktualnie nie posiadam żadnego oświetlenia rowerowego (jeżdżę tylko latem gdy jest jasno) a co za tym idzie żadnego doświadczenia w tej kwestii.

W domu mam latarkę ITP light SA2 Eluma. Czy po dokupiniu mocowania była by ona odpowiednia? Jeśli tak to jakie polecacie rozwiązanie. Ewentualnie jaka inna lampka/latarka była by odpowiednia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sięganie po 1000lm i więcej to ekstremalna zabawa zjazdowa lub przekroczenie granicy samo oślepiania i konieczność kompensacji większą ilością światła. Jakbym miał się ładować w tak silne oświetlenie, to kombinowałbym z kilkoma diodami dla zmaksymalizowania szerokości oświetlenia, na pewno nie w pojedynczą latarkę, bo to nic nie da.

 

Jeżdżę zarówno z lampami drogowymi (w tym jedna z dynama) jak i zestawem latarek taktyczny 2x1000 lm. Zastanawiałem się dłuższy czas i bardzo trudno znaleźć mi zalety pozytywne cechy zasilania z dynama w terenie (mówimy o "sporcie", a nie turystyce). Lampy drogowe (te zgodne z StVZO) mają odcięcie wiązki, które w terenie jest wadą, a nie zaletą. O ile oświetlenie samej ścieżki jest bardzo dobre, ale poza nią już widać niewiele, bo lampa tego nie oświetla. Latarka - a i owszem. Oświetla wszystko dookoła i powoduje, że jazda jest dużo bardziej komfortowa, mimo gorszego rozkładu wiązki na ścieżce. Dobrą analogią są światła drogowe i światła mijania w samochodzie. Jazda na światłach drogowych jest dużo bardziej bezpieczna i komfortowa, bo widać znacznie więcej niż przy użyciu tylko świateł mijania. Przy łącznym strumieniu 2000 lm do samooślepienia jest jeszcze daleko, chyba że wstawisz sobie białą kartkę przed lampy.

Przytoczona przez Ciebie Supernova E3 już dysponuje rozsądnym strumieniem światła i kształtem wiązki, ale cena... Lampka około $150, dynamo XT $80. Koszt takiej instalacji w złotówkach to ponad 700 PLN za 640 lm strumienia. O dynamie SON nie będę wspominał, bo ono samo kosztuje min. 700 PLN. Ten sam strumień można mieć za 100 PLN zasilane z baterii. Zaleta niewyczerpalnego źródła energii jest niewspółmierna do kosztów i ograniczeń. Jest to budżet, który przekracza możliwości przeciętnego polskiego rowerzysty. Jeżeli ktoś już dysponuje takimi pieniędzmi na oświetlenie, w tej cenie można mieć 2x MJ-872 i 3200 lm. Dużo lepiej wykorzystany budżet.

 

Oczywiście w rowerze turystycznym, czy to na drodze czy lekkim terenie nie wyobrażam sobie braku dynama z wiadomych przyczyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę się:

I dlatego dynama poza mieszczuchami i sakwiarzami są mało popularne. Przeszkodą jest cena i waga, nie możliwości techniczne.

Podstawową zaletą jest ciągłość zasilania, nie trzeba zmieniać akumulatorów co godzinę (jak dobrze pójdzie) lub wozić jakiegoś dużego batterypack-a. Przy całonocnej jeździe ta funkcjonalność przewyższa wady. Przy zrobieniu własnej lampki efekty będą lepsze niż przy kupowanej i zapewne taniej.

 

W domu mam latarkę ITP light SA2 Eluma. Czy po dokupiniu mocowania była by ona odpowiednia? Jeśli tak to jakie polecacie rozwiązanie. Ewentualnie jaka inna lampka/latarka była by odpowiednia.

Patrząc po zdjęciach, ta latarka ma zbyt skupione światło, więc na rower jest nieodpowiednia.

Z tego co piszesz, to będziesz jeździł raczej w cywilizowanych miejscach, więc sugeruję lampy typowo rowerowe z odcięciem. Napisz ile możesz przeznaczyć kasy.

Podstawowa lampka (która coś oświetla) to okolice 100zł, mocniejsze to poziom 200-250. Napisz też czy masz ładowarkę do akumulatorów (AA, AAA).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...