Skocz do zawartości

[Policja w Sopocie] Nadużycie władzy


Rekomendowane odpowiedzi

Ale co to ma do meritum sprawy -  w środku miasta, czy zamiejska?

Napisałem o zamiejskiej ze względu na prędkość ( tutaj pewnie jest w mieście jest podwyższona na tej drodze "przelotowej" ) ale przy wyprzedzaniu trzeba zachować warunki wynikające z przepisów, więc nie rozumiem.

To, że w mieście na drogach dwupasmowych jest dozwolone wyprzedzanie, nie oznacza, że zwalnia to kierującego przy wyprzedzaniu rowerzysty od zachowania minimalnego odstępu 1m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra trzymając się dyskusji, tam zakazów jazdy rowerem nawalone jest co 300 metrów, i nikt mi nie powie że jeszcze to za mało. Jest ścieżka i jest ulica i każdy niech się pilnuje. Bo w takim razie jak autor napisał, to samochody powinny korek ścieżką  omijać. I tu zdjęcia zrobione przedwczoraj : http://imageshack.us/scaled/landing/4/i9uh.jpg http://imageshack.us/scaled/landing/585/s7p2.jpg http://imageshack.us/scaled/landing/341/rglx.jpg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te zdjęcia są z innego miejsca. Jedno ze skrzyżowania z Malczewskiego, drugie Armii Krajowej. W drugim przypadku widać rozbieżność między google StV a obecnym stanem (dodany zakaz dla rowerów, brak zakazu wyprzedzania).

 

Według mnie autor jechał zgodnie z przepisami, o ile nie namieszał przy zjeździe na lewoskręt. Zapewne niezgodnie z założeniami zarządcy drogi, ale to już wina baraku odpowiedniego oznakowania. Policjant źle argumentował, bo skrzyżowanie jest skrzyżowaniem i zakazy się kasują. Jakby był w pełni przekonany, to by wystawił mandat, a tak zapewne chciał tylko zwrócić uwagę lub poczuć się lepiej ;)

 

Inna sprawa, to sensowność takiej jazdy, jak za chwilę znowu jest zakaz, ale to nie temat dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałem te zdjęcia, bo widać, że co 200 metrów jest zakaz jazdy rowerem. A co do postawienia mandatu, znam policjantów, i oni takimi pierdołami aż się nie zajmują to domena miejskiej, którą to policja jak wszyscy wiemy pomiata. Chłopaki z policji często nawet odpuszczają mniejsze wykroczenia, a co dopiero takie coś rowerzysta na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem dziś taki paragraf w prawie o ruchu drogowym:

 

Art. 5. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani stosować się do poleceń i sygnałów dawanych przez osoby kierujące ruchem lub uprawnione do jego kontroli, sygnałów świetlnych oraz znaków drogowych, nawet wówczas, gdy z przepisów ustawy wynika inny sposób zachowania niż nakazany przez te osoby, sygnały świetlne lub znaki drogowe;

 

Wynika z tego, że policjant rzeczywiście miał prawo usunąć mnie z jezdni ale i miał prawo zezwolić mi na warunkową jazdę pustym przecież chodnikiem. Jednak tego nie zrobił. Dodatkowo twierdził błędnie, że to ja jadę niezgodnie z przepisami.

 

Ale nawet gdyby znał dobrze kodeks i mądrze uargumentował swoją decyzję zapewnieniem mi bezpieczeństwa to i tak uważał bym to za paradoks, bo wychodzi na to że prawidłowo jadącego rowerzystę usunięto by z jezdni dlatego, że inni jej użytkownicy nie stosują się to kodeksu, tzn np jadą niebezpiecznie szybko (ponad 50) lub wyprzedzają rower o grubość lakieru.

 

Na podany w jednym z poprzednim postów argument, że tam za kolejnym skrzyżowaniem i tak jest zakaz wjazdu rowerów odpowiem, że ja akurat miałem prawo o tym nie wiedzieć, bo nie znam Sopotu. O ile pamiętam, to napotkawszy ten zakaz przedostałem się na drugą stronę ulicy i kontynuowałem jazdę DDRiP. 

 

Chciałbym też podkreślić ze szanuję i przestrzegam prawo ale również,  gdy jadę rowerem szosowym to staram się wykorzystywać wszystkie możliwości jakie daje mi kodeks by korzystać z ulicy. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policjant źle argumentował, bo skrzyżowanie jest skrzyżowaniem i zakazy się kasują. 

 

Skrzyżowanie odwołuje tylko następujące znaki zakazu: zawracania, wyprzedzania, używania sygnałów dźwiękowych, ograniczenia prędkości, zakazy postoju i zatrzymywania się. Mówi o tym Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

Jeżeli zakaz wyrażony przez znaki B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38 nie jest uprzednio odwołany znakiem oznaczającym koniec zakazu, to obowiązuje on do najbliższego skrzyżowania; nie dotyczy to skrzyżowania na drodze dwujezdniowej, na którym wlot drogi poprzecznej znajduje się tylko z lewej strony i nie ma połączenia z prawą jezdnią.

 

Znak B-9 (zakaz wjazdu rowerów) nie jest unieważniany przez skrzyżowanie. Przyznaję, jest to dziwne, ale niestety taki mamy stan prawny.

Podobnie jak znak C-13 (droga dla rowerów) może być odwołany znkaiem C13a (koniec DDR). Czyli jadąc DDR i nie napotykając na swojej drodze znaku "koniec DDR" możemy zgodnie z prawem uważać, że jedziemy po DDR. Dziwne, lecz prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

......

 

Z DDRiP jest śliska sprawa ;)

 

Moim zdaniem rowerzysta nie ma obowiązku korzystać z drogi dla rowerów i pieszych niezależnie czy jest ona z prawej czy lewej strony. Jest tak dlatego, że droga dla rowerów i pieszych nie jest drogą dla rowerów. W kodeksie jest napisane że droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego. Warunek ten nie jest spełniany przez drogi dla rowerów i pieszych bo "część piesza" i "część rowerowa" są albo wspólne albo bezpośrednio obok siebie. Warto też zauważyć że rowerzysta na takiej drodze nigdy nie ma pierwszeństwa przed pieszym nawet gdy obszar dla rowerów jest wyznaczony linią lub kolorem.

 

oto 2 cytaty z PORD:

 

5) droga dla rowerów — drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego;

 

Art. 33. 1.) Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

 

 

Jeżeli zakaz wyrażony przez znaki B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38 nie jest uprzednio odwołany znakiem oznaczającym koniec zakazu, to obowiązuje on do najbliższego skrzyżowania; nie dotyczy to skrzyżowania na drodze dwujezdniowej, na którym wlot drogi poprzecznej znajduje się tylko z lewej strony i nie ma połączenia z prawą jezdnią.

 

Ja to rozumiem tak:  znaki B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38 obowiązują do skrzyżowania o ile nie są odwołane odwołane odpowiednimi znakami. 

 

Dla pozostałych znaków zakazu nie istnieją znaki odwołujące więc zawsze obowiązują do skrzyzowania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Skrzyżowanie odwołuje tylko następujące znaki zakazu: zawracania, wyprzedzania, używania sygnałów dźwiękowych, ograniczenia prędkości, zakazy postoju i zatrzymywania się. Mówi o tym Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych:

Jeżeli zakaz wyrażony przez znaki B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38 nie jest uprzednio odwołany znakiem oznaczającym koniec zakazu, to obowiązuje on do najbliższego skrzyżowania; nie dotyczy to skrzyżowania na drodze dwujezdniowej, na którym wlot drogi poprzecznej znajduje się tylko z lewej strony i nie ma połączenia z prawą jezdnią.

 

Znak B-9 (zakaz wjazdu rowerów) nie jest unieważniany przez skrzyżowanie. Przyznaję, jest to dziwne, ale niestety taki mamy stan prawny.

Podobnie jak znak C-13 (droga dla rowerów) może być odwołany znkaiem C13a (koniec DDR). Czyli jadąc DDR i nie napotykając na swojej drodze znaku "koniec DDR" możemy zgodnie z prawem uważać, że jedziemy po DDR. Dziwne, lecz prawdziwe.

Podaj artykuł, $ czy inne miejsce w ustawie, gdzie ten zapis jest. To niemożliwe, żeby tak działało, bo jeżeli skręca się na skrzyżowaniu nie ma się pojęcia jakie były ograniczenia na poprzecznej drodze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem rowerzysta nie ma obowiązku korzystać z drogi dla rowerów i pieszych niezależnie czy jest ona z prawej czy lewej strony. Jest tak dlatego, że droga dla rowerów i pieszych nie jest drogą dla rowerów. W kodeksie jest napisane że droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego. Warunek ten nie jest spełniany przez drogi dla rowerów i pieszych bo "część piesza" i "część rowerowa" są albo wspólne albo bezpośrednio obok siebie. Warto też zauważyć że rowerzysta na takiej drodze nigdy nie ma pierwszeństwa przed pieszym nawet gdy obszar dla rowerów jest wyznaczony linią lub kolorem.

 

oto 2 cytaty z PORD:

 

5) droga dla rowerów — drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi; droga dla rowerów jest oddzielona od innych dróg lub jezdni tej samej drogi konstrukcyjnie lub za pomocą urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego;

 

Art. 33. 1.) Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

 

 

 

Ja to rozumiem tak:  znaki B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38 obowiązują do skrzyżowania o ile nie są odwołane odwołane odpowiednimi znakami. 

 

Dla pozostałych znaków zakazu nie istnieją znaki odwołujące więc zawsze obowiązują do skrzyzowania

 

Odnośnie art 33: DDRiP jest również drogą dla rowerów (i pieszych). Przynajmniej taka jest intencja ustawodawcy.

A PoRD jest rzeczywiście nielogiczne, nie tylko zresztą w kwestii DDR i DDRiP.

Nawet eksperci mają problem z interpretacją.

Co do znaków zakazu: dla innych znaków niż B-25, B-26, B-29, B-33, B-35, B-36, B-37 i B-38 nigdzie nie określono w PoRD czy w aktach wykonawczych do PoRD dokąd mają obowązywać (kolejny bubel w PoRD).

 

A w tym konkretnym przypadku o którym mówi twórca tego tematu - intencja zarządcy drogi jest dla każdego jasna, i po skrzyżowaniu znak B-9 powinien być powtórzony. To oczywisty błąd w oznakowaniu

 

  Podaj artykuł, $ czy inne miejsce w ustawie, gdzie ten zapis jest. To niemożliwe, żeby tak działało, bo jeżeli skręca się na skrzyżowaniu nie ma się pojęcia jakie były ograniczenia na poprzecznej drodze.

 

To może podaj zapis z ustawy czy rozporządzenia, że skrzyżowanie anuluje znak B-9. :)

 

 

Bo takiego paragrafu nie ma. Gdyby tak było ustawiony na jednej drodze B-9 wystarczyłby jako zakaz wjazdu rowerem i obowiązywałby do jej końca np. znad morza do Zakopanego :D

 

Cóż... o tym że PoRD nie jest doskonałe pisałem już wyżej. Traktując przepisy literalnie - jest tak, że znak B-9 obowiązuje na drodze od miejsca, gdzie go po raz pierwszy ustawiono, i skrzyżowania go nie "kasują". Wiem że to bzdura, ale taki mamy aktualny stan prawny.

Jeśli ktoś uważa inaczej - niech wskaże odpowiednie zapisy w ustawie i rozporządzeniach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może podaj zapis z ustawy czy rozporządzenia, że skrzyżowanie anuluje znak B-9.

Nie znalazłem.

 

Interpretacja, w której skrzyżowanie nie odwołuje zakazów jest lekko mówiąc niedorzeczna. Co ze znakami zakazu, które nie mają odpowiedników odwołujących? Postawienie jednego takiego znaku na połączonej sieci dróg powodowałoby jego obowiązywanie wszędzie.

Jeżeli interpretacja doprowadza nas do absurdu, to należy ją odrzucić i przyjąć inną spójną logicznie (na ile to możliwe ;) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są 2 interpretacje

- logiczna, że te znaki, mimo że nie są przez skrzyżowanie odwoływane muszą być powtarzane za skrzyżowaniem, by informować wjeżdżających na tę drogę o konkretnym zakazie.

- czysto prawna - zakaz za skrzyżowaniem co prawda obowiązuje, ale obowiązkiem właściciela drogi jest odpowiednie jej oznakowanie - więc patrz jak punkt wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi sie. Teraz jak to na Polakow przystalo bedziecie sie miesiac klocic na temat wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Swietami Wielkanocnymi :)W miedzyczasie nie zauwazajac miliona istotniejszych problemow. Dlatego w Polsce jest tak "dobrze". :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...