Elek Napisano 29 Listopada 2004 Napisano 29 Listopada 2004 Hehe ja zaliczyłem w moim życiu dziesiątki gleb, a jeżdże dopiero od maja tego roku (tak na serio). Najlepsza była chyba ta: Koło muzeum narodowego jest taka hopka na którą najeżdża się z bardzo dużą prędkością. Ja oczwiście jak super mistrz :wink: testowałem ją, no i raz drugi trzeci udawało mi się. Ale za czwartym razem (ostatnim oczwiście ) podkoniec troszkę się przestraszyłem (nie wiadomo czym) no i skręciłem chcąc ominąć hopkę, a w efekcie wyskoczyłem i to jak... zamiast pod kątem 90stopni to jakiś 65. No i prosto w drzewka. :mrgreen: Na szczęście choć trochę wymanewrowałem i przywaliłem ślizgając się po ziemi niestety prędkość była tak duża, że przywaliłem w drzewo nogami, ale nie głową jak to by miało miejsce gdybym nic nie zrobił. To była moja najgorsza gleba do tej pory.
cann Napisano 29 Listopada 2004 Napisano 29 Listopada 2004 no to gratulacje za powitrzne akrobacje!!hehe
Bender Napisano 30 Listopada 2004 Napisano 30 Listopada 2004 Hehe ja zaliczyłem w moim życiu dziesiątki gleb, a jeżdże dopiero od maja tego roku (tak na serio).Najlepsza była chyba ta: Koło muzeum narodowego jest taka hopka na którą najeżdża się z bardzo dużą prędkością. Ja oczwiście jak super mistrz :wink: testowałem ją, no i raz drugi trzeci udawało mi się. Ale za czwartym razem (ostatnim oczwiście ) podkoniec troszkę się przestraszyłem (nie wiadomo czym) no i skręciłem chcąc ominąć hopkę, a w efekcie wyskoczyłem i to jak... zamiast pod kątem 90stopni to jakiś 65. No i prosto w drzewka. :mrgreen: Na szczęście choć trochę wymanewrowałem i przywaliłem ślizgając się po ziemi niestety prędkość była tak duża, że przywaliłem w drzewo nogami, ale nie głową jak to by miało miejsce gdybym nic nie zrobił. To była moja najgorsza gleba do tej pory. Tak powiem-jesteś wielki :]
sebekfireman Napisano 5 Grudnia 2004 Napisano 5 Grudnia 2004 Moją najgroźniejszą glebę miałem na lodzie - jak to zwykle w zimie trenowałem jazdę figurową na lodzie no i wpadałem w poślizgi. W czasie jednego z takich poślizgów trafiłem na mały kawałeczek ziemii na lodzie który spowodował że straciłem równowagę i przydzwoniłem głową w lód - efektem tego był efektywnie rozwalony łuk brwiowy. Innym razem wytrąciłem sobie palec ze stawu jak jeździłem slalomem - uślizg przedniego koła i lądowanie na palcu. Efektem tego był brak czucia w prawej ręce przez tydzień. A najgorszym w skutkach mógł być wypadek z kierownicą która mi pękła podczas jazdy. Na szczęście w momencie gdy pękła jechałem tylko 10 km/h, ale tak czy tak nieźle się poobijałem. Teraz tzn. od 3 lat wypadków już nie mam choć jeżdżę tak jak kiedyś - może i nawet ostrzej!
KAZUMI Napisano 5 Grudnia 2004 Napisano 5 Grudnia 2004 Jak przeczytałem o tej kierownicy to sobie przypomniałem mój wypadek z przezd kliku dobrych lat Dostaełm od kuzyna BMX-a i złapałem go od boku (BMX-a a nie kuzyna) i starałem się jechać pod jak najmniejszym kontem stojąc jedną nogą na tylniej śrubie mocującej koło i na korbie. Przednie koło poślizneło mi się na piasku i wbiłem sobie kierownice w brzuch :| Przez 3 minuty niemogłem zaczerpnąć oddechu a kumpel który zemną był niewiedział co zrobić jak ja leżałęm na glebie i zwijaęłm sie z bulu. Naszcząście kierownica niewbiła sie dosłownie i śledziony nieuszkodziła ale siniaka miałem niezłego a bebechy poobijane :wink: I po co mi tobyło :?: 8)
OstroS Napisano 6 Grudnia 2004 Napisano 6 Grudnia 2004 Takk...ja wczoraj jadac sobie w lesie postanowilem poszlifowac troche endo....Na liczniku 25km/h, zaciskam hebel, ladnie mnie postawilo. Caly uradowany przejechalem jakies 2m, gdzie...byl may korzen :| RST nie wybralo, a ja zrobilem piekne pol-salto w powietrzu a nademna przelecial rower Klasyczne OTB - nikomu nic sie na szczescie nie stalo
jelen Napisano 10 Grudnia 2004 Napisano 10 Grudnia 2004 ostros a nie mazyles o karierze skoczka-baletnicy?
salamander Napisano 21 Grudnia 2004 Napisano 21 Grudnia 2004 Ostatnio postanowilem sobie troche wyciagnac z mojego roweru i postanowilem wspiac sie na dośc wysoka górke po czym ustanowic jakis rekord predkosci. Niesty podczas zjazdu nie zauwazylem wystajacego korzenia i troszke sobie wyskoczylem po ok. 10m locie przywalilem w drzewo... Mi sie nic nie stalo bo wczesniej odpadlem od roweru ale rowerek miał połamany przedni widelec, złamaną obręcz i troszke skrzywioną rame... Po wyremontowaniu, postanowilem troche poskakać pod kolumną Zygmunta w Warszawie, ale tam nie miałem takie szczęścia. Po jakis 20 skokach, nadszedł ten kiepski. Gdy sobie leciałem nagle zaczela mi dzwonic komórka w kieszeni, tak sie przestraszylem, ze niestye nie udalo mi sie wyladowac... Wypierniczyłem sie, złamałem rękę, przedni widelec, ramę i obręcz
Francuz Napisano 21 Grudnia 2004 Napisano 21 Grudnia 2004 Nie latales nigdy samolotem ?? Nie wono miec wlaczonych komorek podczas lotu :wink: :wink: :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :twisted: :twisted: :twisted:
cann Napisano 21 Grudnia 2004 Napisano 21 Grudnia 2004 eheh dobre francuz :!: :!: a tak na marginesie jak ja ide pojezdzic na rowerze wylaczam telefon tal aby mi nikt nie przeszkadzal :!: :!:
fryta Napisano 22 Grudnia 2004 Napisano 22 Grudnia 2004 Glebka: a ostatnio, kiedy jechałem z 10 km/h :lol: wyrąbałem się na skrzyżowaniu obok tłumu ludzi stojących na przystanku :lol: Na usprawiedliwienie podam fakt,że na ulicy była "szklanka"
Karol Napisano 22 Grudnia 2004 Napisano 22 Grudnia 2004 To mi w sobote na mokrej drodze uciekł rower an zakręcie :lol: jak mnie uszy bolały i serce kroiło gdy słyszałem ten stukot obijających sie pedałów o asfalt :|
Gość walpio Napisano 4 Stycznia 2005 Napisano 4 Stycznia 2005 Ja przeleciałem jak Małysz i Hannawald razem wzięci (dwa piwka tylko- 2 x 1L 10% Faxe) Wynik lądowania niestety bez telemarka. W szpitalu niezłe noty. Wynik złamany obojczyk wielokrotnie i pozrywane więzadła. Jedna operacyja już była włożyli druta nawet dwa! Kolejna operacja wyciągnięcia cholerstwa za rok. Fajowo. Pozdrowienia dla wszystkich kaskaderów!
yak Napisano 5 Stycznia 2005 Napisano 5 Stycznia 2005 http://www.nd-kid.com/ser/ser.mov to nie moja gleba co prawda ale za to ja filmowalem (mialem nosa )
Mod Team Lookas 46 Napisano 5 Stycznia 2005 Mod Team Napisano 5 Stycznia 2005 dalem to w temacie filmiki ale tam jakos zero ruchu w temacie http://www.killsometime.com/video/videos/B...roken-Teeth.wmv
Gość BikerFG Napisano 5 Stycznia 2005 Napisano 5 Stycznia 2005 dalem to w temacie filmiki ale tam jakos zero ruchu w temacie http://www.killsometime.com/video/videos/B...roken-Teeth.wmv ja pierdykam
amoniak Napisano 5 Stycznia 2005 Napisano 5 Stycznia 2005 Dziś prawie pod domem się wy..... przednie koło wpadło w szczelinę między asfaltem a betonem na przystanku Ja zrobiłem prawie OTB łbem przydzwoniłem w krawężnik (nie jakoś strasznie ale jednak) Kask poszedł w djabły :? kółko właśnie wycentrowałem, Jutro Jadę kupić nowy kask 8) :arrow: Ku przestrodze LUDZISKA POMYKAJCIE W KASKACH naprawdę to coś daje
yak Napisano 5 Stycznia 2005 Napisano 5 Stycznia 2005 moje trzy najwieksze gleby to: 1) mam 11 lat i rometa. ale najpiekniejszego rometa jakiego widzieliscie. dlugie, prawie dwuosobowe siodlo zawieszone na sztycy i tylnym palaku oraz zgrabna konstrukcja czynila z niego osiedlowego harleja, ktorego wielu mi zazdroscilo niestety mlody wiek to kompletny brak wyobrazni. w ramach fajnego tricku probuje wiechac na podjazd do naprawiania podwoz samochodowych (30 cm szerokosci, podjazd 30stopni do wysokosci poltora metra i wyrownanie). podjezdzam slicznie, ale co dalej? tego nie przewidzialem. zwalam sie z tej wysokosci idealnie walac twarza w beton. obu jedynkom mowie dowidzenia, na szczescie leb ocalal :cry: 2) poltora roku temu: jade polna droga rownolegle do rzeczki. dojezdzam do mostku. mostek to drewniana konstrukcja oparta na betonowych klocach, zawieszona 20 cm nad ziemia. probuje skila i trawersuje stopien trialowo. nie wychodzi, tylne kolo nie chce podjechac. rower ulamek sekundy stoi w miejscu po czym zwala sie na bok, a ja przypiety do pedalow razem z nim. prawdziwy pech -> wale idealnie rzepka o kant grubej, 5 centymetrowej dechy. z bolu trace przytomnosc. odzyskuje i rzucam pawia. przez 15 minut leze kolo pawia niezdolny do ruchu, po czym zbieram sie i na piechte docieram do domu. kontuzje lecze okolo miesiaca (znaczy nie robie nic ale jezdzic sie nie da) 3) miesiac temu: jade w deszczu, w goglach, o 3 w nocy przez miasto. wkrecony muzyka zasuwam na maxa. mkne marszalkowska, mdm, dojezdzam do ronda jazdy polskiej, z zamiarem skretu w lewo zajmuje najszybszy pas. tuz przed rondem wyprzedza mnie kierus (jakas mloda laska) i oczywiscie zajezdza mi droge. zle oceniam stan nawierzchni i postanawiam troszke podkrecic adrenalinke. nie hamuje rozsadnie tylko 3 metry od auta blokuje tyl i wchodze w wiraz. sliska nawierzchnia powoduje ze rower sklada sie pode mna, a ja przypiety do pedalow skladam sie z nim prosto pod samochod laska wystawia glowe i pyta czy nic mi nie jest. ja jej ze luz (bylo mi wstyd, taki zenujacy wypadek na prostej drodze). niestety nie mam racji. kontuzje barku lecze do dzis (znaczy nie robie nic ale jezdzic sie nie da) coraz powazniej zaczynam rozwazac kupno kasku, w koncu wychodzi na to ze ostra ze mnie lamaga
Mod Team Lookas 46 Napisano 5 Stycznia 2005 Mod Team Napisano 5 Stycznia 2005 (znaczy nie robie nic ale jezdzic sie nie da) no to mnie rozbawilo ostro
komarr Napisano 7 Stycznia 2005 Napisano 7 Stycznia 2005 ja zaliczyłem trzy gleby porządne, po jednej trzy godzinki nieprzytomny, szwy itd... dwa razy moja buźka raczej "niewyglądała" po ślizgu asfaltowym... (raz po %, a drugi raz strzeliły linki hamulcowe i próbowałem hamować o przednią oponę-wciągneło mi buta w widelec i zatrzymałem sie głową na ulicy...) ani razu nie ucierpiał rower... tylko ja...(( raz wpieprzyłem sie na rozciągnięty drut kolczasty i dorobiło mi stygmaty na czole + przebite powieki... nadal żyję- nadal jeżdzę, i jeszcze nie jedne lizanko asfaltowe przedemną... nigdy nie zakładam kasku bo przy tych wypadkach i tak by nic nie pomógł.. heh pozdrawiam
cann Napisano 7 Stycznia 2005 Napisano 7 Stycznia 2005 wszystko fajnie ale co do kasku to sie z Toba nie zgodze :!: nie takich kozakow widzialem ale kask zawsze pomaga :!: :!: :!:
yak Napisano 7 Stycznia 2005 Napisano 7 Stycznia 2005 no i jazda po % to niezly brak wyobrazni trzeba przyznac... raz zrobilem ten blad i zdrowo obita kosc ogonowa po jakiejs koszmarnie nieudanej probie manuala pokazala mi dobitnie ze rowe alko nie lubi.
skrzynia Napisano 7 Stycznia 2005 Napisano 7 Stycznia 2005 no i jazda po % to niezly brak wyobrazni trzeba przyznac... :lol: Ja raz "tym sposobem" wpakowałem sobie blat 44 w łydkę na tyle porządnie, że wbiłem z 10 ząbków dosyć głęboko... jadąc po asfalcie :lol: Po 1,5-2 latach już mniej widać...
Mod Team Lookas 46 Napisano 8 Stycznia 2005 Mod Team Napisano 8 Stycznia 2005 no i jazda po % to niezly brak wyobrazni trzeba przyznac... w pelni sie z tym zgadzam tez mialem taki przypadek :oops: :oops: :oops: ale nic sobie nie zrobilem tylko przejechalem z kolega ok 23 w samym srodku wawy przez jedno z najwiekszych skrzyzowan ( przejechalismy z mariotta na dworzec centralny ) pod prad na czerwonym swietle- szczescie wielkie ze nie bylo policjantow w poblizu bo byloby kiepsko - po pijaku na rowerze na czerwonym pod prad i pewnie jeszcze jak bysmy uslyszeli kukulke to bysmy chcieli nawiac, strach myslec jakby sie to skonczylo od tamtej pory nie zamierzam jezdzic po napojach z C2H5OH i wszystkim to odradzam nie warto ryzykowac, bo mozna duzo stracic, a przy okazji mocno uszkodzic sprzet i siebie :wink:
komarr Napisano 8 Stycznia 2005 Napisano 8 Stycznia 2005 hehe, nikt nie poleca, każdy się wstydzi :oops: :oops: , jak zorganizuje ktoś wypad większej ilości osób poza miasto (tzw wycieczka rowerowa :mrgreen: ) to na 99% wpadną na pomył żeby na piwko skoczyć... Polak tak ma... :|
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.