Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

 

Panowie, sami jesteście agresywnymi chamami - przynajmniej tak wynika z większości wpisów. A na pewno nie panujecie nad jęzorem. To forum publiczne a nie dom publiczny, ani kozetka psychoanalityka :laugh:

 

Przecież nikogo nie pobiliśmy...

Więc o co Tobie chodzi? :)

 

Widzisz taki ze mnie cham że chciałbym żyć w kraju w którym się szanuje prawo innych do czucia się komfortowo.

Mamy jakieś zasady wypracowane przez parę lat cywilizacji i ze mnie taki cham że chciałbym żeby ludzie jak bydło nie leźli ciągle w szkodę.

Nie rozumiem ślepego pędu do mania wszystkiego w tyle i drażni mnie to.

Takie z nas są chamy że po 10-20-30 debilach 31 coś miłego powiemy.

Czy objawem chamstwa jest walka o swoje prawo do nie martwienia się że jakiś luzak mi zajedzie drogę?

 

Przeczytałeś tytuł tematu?

Czego się tu spodziewałeś?

Laurek dla lekko mówiąc chamskich zachowań?

 

Takie tematy powstają i trwają nie dla tego że lubimy sobie ponarzekać a dla tego ze jednak niektórym zależy żeby coś drgnęło. Liczymy że może paru młodych i mniej młodych przeczyta i zobaczy że takie zachowania nie sa powszechnie akceptowane i nie wywołują entuzjazmu.

Że jeden dwóch może kilku rowerzystów stwierdzi że warto jeździć kulturalnie a nie jak burak.

 

Może jestem i agresywnym chamem ale nie jestem wystraszonym obywatelem który nigdy nic nie widzi i nie słyszy.

Również nie będę twierdził że deszcz pada jak ktoś mi pluje w twarz.

Ot taki ze mnie cham.

 

A swoja drogą nazywanie kogoś agresywnym chamem o niewyparzonym języku to już chamstwo czy jeszcze tylko niewyparzony język?

 

Życzę ci również dużo uśmiechu i tego żeby jakiś radosny debil piszący smsa  nie spowodował że będzie on szczerbaty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jest na tyle nośny, że zajmie pewnie jeszcze z 50 stroniczek, jak nie więcej. Najczęściej o tym, czy wylezie z nas bestia decyduje - podobnie jak na wyścigach - dyspozycja dnia.

 

Raczej na chłodno podchodzę do przejawów kreatywności pieszych, rowerzystów i kierowców na drogach (mieszczę się we wszystkich grupach) i twardo trzymam się zasady ograniczonego zaufania, co nie raz uratowało i mnie i innych delikwentów na trasie.

 

Jednak dzisiaj znalazłem coś, co mną mocno telepnęło.

I mniej chodzi o sam materiał - chociaż fajnie by było gdyby się wypowiedział w temacie kolega tirowiec z poprzedniej strony - a bardziej o komentarze pod filmem. Zresztą sami obejrzyjcie:

 

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130722/REGION/130729899

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest możliwość że kierowca nie zauważył nawet że kogoś potrącił. Zza kierownicy tak dużego samochodu niewiele widać. Dziadek dość lekkomyślnie wszedł pod tak duży samochód. Formalnie nie zmienia to nic w kwestii winy kierowcy - niestety dla niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://deser.pl/deser/1,83453,7675454,TIR_pchal_przed_soba_samochod__Kierowca_nic_nie_zauwazyl.html

 

Nie mogę znaleźć ale jakiś czas temu był przypadek że facet wyjechał przed stojącego w korku tira, ten ruszył i nieświadom pchał go przed sobą.

Znajomemu gość wjechał z pasa do prawo skrętu "przed maskę" on ruszył nieświadom że ma go przed sobą.

Osobówka dla takiego auta może zostać niezauważona a co dopiero trącony człowiek

 

W aucie ciężarowym mało widać do przodu.  Niestety wielu o tym zapomina i nie bierze na to poprawki.

Jak facet jechał przez rądelek to jeszcze zapewne kontrolował czy o coś nie zahaczy naczepą  więc mógł przeoczyć kogoś wchodzącego niefortunnie z prawej.

Kilka razy widziałem ludzi idących wzdłuż ciężarówki i w ostatniej chwili skręcających na pasy tuz przed nią. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak dzisiaj znalazłem coś, co mną mocno telepnęło.

 

Do tego typu materiałów jest oddzielny temat. A ku przestrodze. Jeżeli ktoś znajdzie się w martwym polu na własne życzenie, to ciężarówka się nie zatrzyma z prostej przyczyny. Kierowcy to nie supermani i nie mają rentgenowskiego wzroku. Tyle w temacie i lepiej go nie podejmować.

GZq90.png 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrzyżowanie Światowida z Mehoffera. 516 godzina ok 17.20, kierowca busa skręcający w lewo mający zielone światło wykazał się jako doskonały wróżbita. Przewidział, że głupia cipa na ciemnym holendrze ze słuchawkami na uszach i muszych okularach nie ma wogóle zamiaru zatrzymywać się na pasach. Dosłownie cm. a by ją miał pod kołami.

 

Wysłane z Nokii 3310

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce ryzykować swoim życiem i zdrowiem to co nam do tego. To są rowerzyści, szansa że uszkodzą kogoś poza sobą jest znikoma.

 

Zresztą tym bardziej powinni być odseparowani od pieszych i jeździć po jezdniach a nie po chodnikach (ani DDRiPach).

 

W ruchu miejskim, w większości przypadków, to rowerzysta ma inicjatywę z racji dużej zwrotności. Może szybko wykonywać różne manewry. Ma lepszy czas ewakuacji ze skrzyżowania niż samochody. Lepszą widoczność z racji wyższego położenia, a także w pewnych warunkach lepiej słyszy co się dookoła dzieje. Dlatego też takie pierdoły na jezdni, czy to kierowcy, czy rowerzyści, nie stanowią większego zagrożenia, bo jest wystarczająco dużo miejsca i czasu, żeby taką osobę wyprzedzić z zachowaniem bezpiecznego odstępu. Na jezdni zagrożeniem są nadjeżdżający z tyłu, bo rowerzysta nie może na nich odpowiednio zareagować (zwróćcie uwagę, że większość wpisów z wątku o kierowcach dotyczy mijania na gazetę i tego typu zachowań).

 

Wąskie DDRy i DDRiPy ograniczają większość zalet roweru, przez co zachowania nietypowe są dużo trudniejsze do uniknięcia i tym samym bardziej frustrujące (np. zygzakujący rowerzyści, pary, wpychanie się na przejazdach ...)

 

Moim zdaniem jakby wszyscy poruszali się po jezdni byłoby dużo lepiej. Myślę, że ci niefrasobliwi mieliby więcej pokory w ruchu obok silniejszych uczestników. Gdyby nie, to szybko by się nauczyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jak ktoś chce ryzykować swoim życiem i zdrowiem to co nam do tego. To są rowerzyści, szansa że uszkodzą kogoś poza sobą jest znikoma"

 

Ot, do tego :)

 

Masa razy predkosc, fizyki nie oszukasz a skutki...te moga Cie naprawde zaskoczyc swoja "dynamika".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zachowań durnych dodam imbecyla na rowerze na Floriańskiej w KRK...

I to ze jedzie to drobiazg

Ale że jechał jedynie na tylnym kole manewrując między ludźmi to już chyba skrajny przypadek głupoty.

 

Ale kask miał.... 

 

Dla niewtajemniczonych floriańską czasem trudno przejść a co dopiero jechać. Choć są tacy co uprawiają tam slalom gigant. I jak widać jazdę cyrkową też.

W końcu taki ruchomy tor przeszkód to dopiero adrenalina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać na załączonym zdjęciu:

https://maps.google.pl/maps?q=Kr%C3%B3lewska,+Krak%C3%B3w&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.06967,19.925836&spn=0.00001,0.008234&sll=51.953751,19.134379&sspn=12.538522,33.728027&oq=kr%C3%B3lewska+k&hnear=Kr%C3%B3lewska,+Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&t=h&z=18&layer=c&cbll=50.069735,19.925747&panoid=ww4cvGtFoSkTsu4lEOrUPQ&cbp=12,141.48,,0,20.29

Z ul. Królewskiej w Karmelicką w Krakowie można pojechać prosto tylko rowerem, taxi lub komunikacją miejską. A co robi hipsterka na pięknym holendrze? Jedzie po przejściu dla pieszych i po minięciu drugiej nitki alei zamiast wjechać na chodnik co byłoby naturalną kontynuacja jazdy po pasach ładuje się na jezdnię ulicy Karmelickiej bez chwili zastanowienia i chociażby rzucenia okiem przez ramię wprost pod moje dwa kółka. Dokładnie tutaj gdzie ten stary passek:

https://maps.google.pl/maps?q=Kr%C3%B3lewska,+Krak%C3%B3w&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.068895,19.926571&spn=0.00001,0.008234&sll=51.953751,19.134379&sspn=12.538522,33.728027&oq=kr%C3%B3lewska+k&hnear=Kr%C3%B3lewska,+Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&t=h&z=18&layer=c&cbll=50.06898,19.926626&panoid=etRz1T0_xTv0gu-sUo67WA&cbp=12,153.79,,0,11.02

Trochę niezbyt sympatyczna sytuacja się dla mnie stworzyła bo średnio ucieka się na bok przeskakując przez tory nie wiedząc dokładnie co się za mną dzieje.

Tak mnie zastanawia co by było gdyby to nie rower a taksówka jechała?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam problemu z innymi rowerzystami na wsi. W mieście czasem chodnikiem pędzi to trzeba uskoczyć albo w ogóle patrzeć się czy jedzie, bo się łatwo zapomnieć. Raz gdzieś ciasno było to coś rowerzysta powiedział, bo się jakoś zetknęliśmy się prawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@, nie wiem co to za gwara, ale ja z Twojej wypowiedzi niewiele jestem w stanie zrozumieć...

 

@@s2power, absolutnie nie widzę problemu w słuchaniu muzyki podczas jazdy na rowerze czy bieganiu. Tylko trzeba to robić z głową i ze zwiekszoną uwagą na świat znajdujący się dookoła. Jedynym problemem to brak możliwości nasłuchiwania czy mój rower jest sprawny czy nic nie stuka, puka, piszczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@, nie wiem co to za gwara, ale ja z Twojej wypowiedzi niewiele jestem w stanie zrozumieć...

 

@@s2power, absolutnie nie widzę problemu w słuchaniu muzyki podczas jazdy na rowerze czy bieganiu. Tylko trzeba to robić z głową i ze zwiekszoną uwagą na świat znajdujący się dookoła. Jedynym problemem to brak możliwości nasłuchiwania czy mój rower jest sprawny czy nic nie stuka, puka, piszczy.

 

 

Tak jak tez mozliwosci nasluchwania, czy cos sie nie dzieje dziwnego na drodze, czy ktos nie trabi, czy ktos nie hamuje z piskiem opon itp. To wciaaga i izoluje bardziej niz rozmowa prze komorke a o niebezpieczenstwie tego juz wystarczajaco zostalo powiedziane i napisane. Co innego bieganie po lesie ze sluchawkami a co innego po publicznych drogach, choc nawet w przypadku tego pierwszego zawsze bedzie wieksze ryzyko. Osobiscie dziwie sie, ze nie jest to prawnie zabronione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up może dlatego, że radiem samochodowym nie zatykasz sobie uszu i mimo muzyki słychać wszystko dookoła. Zresztą ja jak wjeżdżam do ścisłego centrum to ściszam mocno lub nawet wyłączam radio.

 

Wczoraj widziałem "mamusię" jadącą po jezdni rowerem z dzieckiem w foteliku (oczywiście oboje bez kasku) i rozmawiającą w tym czasie przez komórkę. Droga jedna z ruchliwszych w moim mieście. Bezczelność to nie jest, ale głupota na pewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mimo słuchawek w uszach lepiej słyszę otoczenie niż w zamkniętym samochodzie z włączonym radiem.

 

Odważne stwierdzenie...

 

Cała rozmowa jest głupia.

 

Nie jest problemem słuchanie muzyki i same słuchawki.

 

Problemem jest to że cześć ludzi ma słuchawki które skutecznie tłumią świat i/albo muzykę puszczoną tak że ją słyszę i rozpoznaje.

 

Wtedy nie dość że nie słyszą to są otępieni.  Jadą po omacku i każdy impuls zewnętrzny może wywołać reakcję nieskoordynowaną i nieprzewidywalną.  Są kompletnie oderwani i to często widać.  To zachowanie jest głupie do bólu ale wątpię żeby cokolwiek poza wypadkiem mogło nawrócić takich słuchaczy.

To oszołomy które lubią się odurzać ich celem jest "odlecieć".

 

To samo w samochodzie. Są debile którzy jak włączą muzykę to całe osiedle może wyrzucić sprzęt grający.

 

 

Do tego są ludzie którzy nie potrafią "myśleć i słuchać" a mimo to słuchają muzyki/rozmawiają przez telefon i prowadzą.

 

Dużo zależy od predyspozycji.

Masa ludzi chodzi gadając przez telefony/słuchając muzyki a tylko niektórzy włażą na czerwonym pod koła. :D

Na rowerach jest weselej bo sporo jest "lanserów"  "muzyka rower i mam wszystko w d....."  U nich jazda zygzaczkiem z głową w chmurach jest częścią lansu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest problemem słuchanie muzyki i same słuchawki.

 

No nie do końca. Na Planete leci 4 częściowy cykl porgramów - cyfrowe społeczeństwo, czy internetowe społeczeństwo. W pierwszym odcinku zrobili prosty test na uwagę. W parku wokół ludzi jeździł jaskrawo ubrany clown na monocyklu. 40% ludzi słuchających muzykę podczas eksperymentu i 90% korzystających ze smartfonów nie widziało go wogóle. Mało tego, byli w 100% przekonani, że są świdomi tego co się wokół nich dzieje. Jest to tzw. ślepota przez nieuwagę. Mózg po prostu nie jest w stanie przetworzyć dużej ilości danych. Wielozadaniowość to po prostu mit. Człowiek nie potrafi się skupić na więcej niż jednym zadaniu jednocześnie, istnieje tylko szybkie przełączanie się pomiędziędzy zadaniami, co nie jest wcale takie proste dla mózgu bo musi on zapamiętać aktualny stan zadania, przełączyć się na następne, zapamiętać stan zadania, przypomnieć sobie na czym skończyło się poprzednie zadanie.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielozadaniowość to po prostu mit. Człowiek nie potrafi się skupić na więcej niż jednym zadaniu jednocześnie

 

Trochę nie tak.

 

Mózg potrafi doskonale ustawiać priorytety zadań.

 

Jedziesz i słuchasz muzyki i zadania są wykonywanie równolegle (wielowątkowo) możesz nawet dołożyć rozmowę z pasażerem.

Działa i wiesz co robisz wszystkie czynności są wykonane "prawidłowo"

 

Dzieje się na drodze coś załóżmy niebezpiecznego.  Mózg potrafi swobodnie przestać słuchać muzykę i wyostrzyć się na syt. na drodze.

 

Jest tylko kwestią czy dasz mu szansę. Jak muzyka idzie tak głośno że "zagłusza świat" to sorry nie dasz sobie czasu.

Jak pozwolisz żeby rozmowa była prowadzona "świadomie" i była najważniejszym wątkiem a jazda pobocznym to i drzewo może ci podstępnie na drogę wyskoczyć.

 

Ja ze względu na specyfikę pracy rozmawiam w czasie jazdy przez telefon bardzo często. Co więcej nie są to rozmowy o "dupie marynie" a instrukcje techniczne gdzie muszę wiedzieć ("widzieć") co robi klient i co on widzi

Nie mam problemu z "wyłączeniem się" na rozmówcę jak dojeżdżam do "skomplikowanego" skrzyżowania albo jak widzę rowerzystów  którzy się dziwnie zachowują ;)

 

Czasem wprost mówię żeby chwile poczekali (rozmówcy) albo ordynarnie przestaję słuchać i każę powtórzyć :)

Nie robię tego dla tego że nie byłbym w stanie ogarnąć wszystkiego ale dla tego że mam świadomość iż rozmowa zabiera mi ułamki sekund.

 

Muzyka już całkowicie może iść jako podkład który będziemy całkowicie ignorować. 

Problem się robi jak muzyka wysuwa się na pierwszy plan i ona jest odbierana świadomie. 

 

Oczywiście ja wcale nie jestem zwolennikiem jazdy w s słuchawkach na uszach :)  BO jest oczywistym że zagłuszają świat i odbierają nam trochę mocy przerobowej naszej makówki.

 

 

 

No czyli wywalamy radia z samochodów.

 

Pasażerów z naciskiem na teściowe i dzieci ;) ...

Jak skończymy robić listę to będziemy drzeć na butach z samochodem na plecach  :)

 

@@Publius, tak naprawdę większym problemem niz muzyka sama w sobie są dwa czynniki.

Oczywiste wygłuszenie otoczenia które powoduje dezorientację w wyniku problemu z określeniem chociażby kierunku ale i odległości dochodzącego dźwięku.

I drugi to działanie fali dźwiękowej z słuchawek na nasz zmysł który nie tylko odpowiada za słuchanie otoczenia ale jeszcze za inne nasze zmysły jak chociażby równowaga.

 

Raz spotkałem się z słuchawkami BT dla sportowców które podobno nie powodowały ogłupienia i nie ograniczały dźwięków z otoczenia. (nie zakrywały ucha i nie kierowały dźwięku bezpośrednio do niego.)

Niestety jak to w sieci zgubiłem link i nigdy więcej nie znalazaem

Cały czas szukam sensownego rozwiązania do odbierania telefonu bo jak by to delikatnie powiedzieć nie mogę cholery wyłączyć :(

 

 

A wracając do tematu to dzisiaj dwa razy rowerzysta na mnie wymusił pierwszeństwo. Oba przypadki na drodze i ewidentnie miałem pierwszeństwo. 

Zastanawiam się czy jak bym jechał autem to też by tacy odważni byli :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...