Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście, to też, a nawet przede wszystkim. Połączenie węgli i tłuszczu jest szczególnie tuczące. Ale nie przez tłuszcze, tylko przez węgle. Węgle stymulują apetyt, opóźniają pojawienie się uczucia sytości i powodują że tłuszcz lepiej smakuje.

Więc kalorii je się znacznie więcej. Aczkolwiek dieta zachodnia zaczęła szczególnie tuczyć od rozpoczęcia histerii antytłuszczowej i odtłuszczania niemal wszystkiego. W Stanach już nawet wymyślają beztłuszczową czekoladę :). Kupienie mleka powyżej 1% tłuszczu już dawno jest ciężkim zadaniem.

Osobiście jedząc węgle  z tłuszczem mogę zjeść tyle samo tłuszczu ile wystarczy mi do najedzenia się przy jedzeniu samego tłuszczu. Nawet nie musi to super smakować, np bułka z masłem.

A trzeba jeszcze doliczyć węgle, i fakt, że podniesiona insulina zapakuje większość tych zjedzonych kalorii do tkanki tłuszczowej. Tyle że jest się dłużej najedzonym niż samymi węglami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nadmiar węglowodanów (za dużo nie tylko cukierków, ale także innych prduktów np. mącznych powoduje insulinoodporność, czyli ogólnie rzecz biorą uposledzenie w przetwarzaniu tych cukrów (glukozy) w energie. Ogranizm wytwarza coraz to więcej insuliny, a skutkiem tego jest to, że tłuszcz z pożywienia jest przez tą inslinę wychwytywany i przetwarzany w komórki tłuszczowe. W przypadku, gdy  poziom insluliny jest prawidłowy tłuszcze z pokarmu są dostarczycielami energii, lepszymi zresztą od samych węglowodanów  i tak to powinno działać w zdrowym ograniźmie. Kiedy jednak spożywamy zbyt dużo węgli a tak jest obecnie na skutek jedzenia różnych produktów które w składzie mają po kilkadzieiąt pr. węgli organizm wytwarza dużo tej insliny co prowadzi do osłabienia jej działania - stąd nazwa insulinoodporność. Po wielu latach takiego odzywiania się mamy cukrzycę. Jak temu zapobiec - jeść produkty nawet tłuste ale nie takie które mają dużo węglowodanów - ma ich dużu białe pieczywo - myślę że ponad 50%, owoce np. jabłka też mają dużo węgli, makarony, kluski, ryż biały, ziemniaki. Sama rezygnacja z białego chleba do każdego posiłku przyniesie efekty. Zamiast tego możemy zwiększyć ilość spożywanych tłuszczy -spożywany tłuszcz oczywiście nie odkłada się w postaci tłuszczu, tylko te nieszczęsne węglowodany.

Bardzo krótkie wyjaśnienie - jak ktoś chce się więcej dowiedzieć należy poszukać informacji pełno jest na ten tamat na dobrych stronach w intenecie (czyli nie takich które mają w nazwie "dieta")     

p.s. uwaga na mleko - ono ma też bardzo duzo węgli, ja piję mleko tylko do kawy, a tak to śmietana 12% lub jogurt jak ktoś się boi śmietany i twarożek (pełnotłusty) i macie wapnia 100x tyle co z tego pseudo mleka jakie jest teraz w sklepach.

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłosiu...

 

http://www.youtube.com/watch?v=FSeSTq-N4U4

 

W tej prezentacji autor dietdoctor.com opowiada o wzroście otyłości w USA i zapodaje trochę zdjęć z McDonalda wymieniając wzrost spożycia węgli jako główną przyczynę. Pomija oczywiście zawartość tłuszczu w tych posiłkach o czym wspominałem wyżej. Koło 5 minuty filmu wspomina też o krajach gdzie ludzie żywią się głównie węglami i nie mają problemu z otyłością. Konkretnie o tym tutaj: http://www.dietdoctor.com/why-are-asian-rice-eaters-thin

 

Węgle same w sobie nie są przyczyną otyłości. Problemem jest ich ilość, pochodzenie (np biały cukier vs owoce) i połączenie z tłuszczem w posiłkach.

 

Jeśli nie chcesz wierzyć swojemu mentorowi to tym bardziej ja Ciebie nie przekonam :)

 

Nie każdy zjedzony gram węgli idzie od razu w tkankę tłuszczową. Jeśli nie jest na bieżąco wykorzystany to najpierw zostaje odłożony jako glikogen. Jeśli magazyn glikogenu są pełne to wtedy może iść w tłuszcz. Wystarczy więc nie przepełniać magazynu i zużywać go na bieżąco przez aktywność fizyczną. W ogóle aktywność fizyczna to podstawa długoterminowego zdrowia przy każdym sensownym sposobie odżywiania. Nie trzeba się męczyć ketozą aby nie przytyć albo schudnąć. Jeśli nasz bak paliwa w samochodzie ma 50 litrów to nie nalewamy do niego benzyny jeśli jest pełny prawda? Tak samo róbmy z węglami i nie będzie problemu. Wiadomo, że samochód ma wskaźnik poziomu paliwa a nasz organizm tego nie ma więc trzeba samemu dojść metodą prób i błędów jakie ilości węgli i kiedy jeść. Dla jednego będzie to 150g a dla innego może być i 600g.

 

Tutaj kolejne miejsce gdzie możemy przeczytać dlaczego tyjemy bez dorabiania jaskiniowej ideologii :)

http://www.bodyrecomposition.com/fat-loss/how-we-get-fat.html

 

 

ps. Jabłko 11% węgli

ps2. Chleb nie rośnie na drzewie tylko jest wytworem ludzkich rąk i to nierzadko w naprawdę przerażający sposób... o takich produktach w rozumieniu długoterminowego zdrowia i zachowaniu sylwetki raczej nie powinno być mowy :)

 

 

 

 

Edytowane przez seb2k6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

seb2k6 -> moim celem nie jest tutaj głoszenie żadnej ideologii czy promowania jakiejś diety. Piszę w tym wątku, żeby uświadomić ludzi, dlaczego się tyje, jaki mniej więcej jest mechanizm zwiększania się tkanki tłuszczowej w organiźmie.

To co z tym zrobią to ich sprawa.

 

Nie zauważyłeś, że nawet w Azji, gdzie właśnie istnieją ci chudzi zjadacze ryżu tradycyjnie wcale nie je się słodyczy? U nas generalnie nie je się już zbyt wielu tak skomponowanych posiłków, np tradycyjne ziemniaki z surówką i schabowym są w odwrocie - bo uważa się je za tuczące ze względu na tłuszcz :). Tak samo było w Polsce kilkadziesiąt lat temu - ludzie na wsi nie byli grubi mimo że podstawą diety były ziemniaki i chleb. Ale słodyczy było bardzo niewiele.

A własnie tradycyjna kuchnia polska wcale zbyt tucząca nie była, zresztą teraz, po odwrocie od niej jako tuczącej i niezdrowej media alarmują o epidemii otyłości w Polsce. O dziwo po przejęciu zachodniej diety w najgorszym wydaniu, czyli słodkie napoje, czipsy, drożdżówki i słodkie płatki śniadaniowe.

Zresztą w chinach już też alarmują, że coraz więcej ludzi jest otyłych i w stanie przedcukrzycowym. Przechodzą na coraz bardziej przetworzoną dietę i takie są efekty. Ci chudzi zjadacze węgli to raczej rolnicy, ciągle wykorzystujący swoje zapasy glikogenu i jedzący 1-2 posiłki dziennie, bez dożerania w przerwach batonów czy drożdżówek.

 

Oczywiście że nie każde węgle idą w tłuszcz. Tu w końcu zbliżamy się do tematu wątku ;), bo w przypadku niepełnych zapasów glikogenu węgle idą przede wszystkim na jego uzupełnienie.

Zresztą były badania na sportowcach, okazuje się że ten sam pokarm ma zupełnie inne IG, czyli zupełnie inaczej podnosi cukier we krwi u sportowca po treningu, a inaczej u kanapowca.

Ale większość ludzi w ogóle nie wyczerpuje swoich zapasów glikogenu - i dlatego tyją, bo praktycznie całość węgli idzie u nich w tłuszcz. Nie ma co uzupełniać.

 

"Wystarczy nie przepełniać magazynu", "Wystarczy więc nie przepełniać magazynu i zużywać go na bieżąco przez aktywność fizyczną." Pewnie że tak. Ale jakby to było takie proste, to problem otyłości by nie istniał, nie sądzisz? :)

 

Poza tym ja się nie męczę ketozą. Ja lubię ten stan, nie jestem głodny, a umysł jest bardzo jasny, to się przydaje w pracy. Jeżeli przy tym się chudnie bez burczenia w brzuchu, to tym lepiej :).

 

Kilo jabłek ma 100g węgli, i co z tego? Tyle samo ma litrowa butelka coli, której większość ludzi w ogóle nie uważa za posiłek. Dieta paleo nie ogranicza drastycznie węgli, zwraca uwagę tylko na naturalne źródła.

 

Acha, autor bloga Diet Doctor nie jest moim mentorem :). Przytaczam tą stronę, bo w moim przekonaniu jest ciekawie napisana, często aktualizowana i nie pisana w stylu "Ach, ale te węgle są be bo tak i już" tylko jest dość dobrze podbudowana linkami do odpowiednich badań i ciekawostek :).

 

Ale np uważam że lchf nie nadaje się do intensywnego treningu wytrzymałościowego. Nadaje się do lekkiego treningu i utrzymywania wagi w okresach małej aktywności. I przy okazji wpływa na zdrowie lepiej niż się powszechnie sądzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłeś, że nawet w Azji, gdzie właśnie istnieją ci chudzi zjadacze ryżu tradycyjnie wcale nie je się słodyczy?

Owszem zauważyłem i nawet wspominałem o tym na przykładzie czekolady, która oprócz cukru zawiera dużo tłuszczu czyli jest typową mieszanką sprzyjającą tyciu. Taką samą mieszankę można stworzyć jedząc chleb z masłem i serem lub ziemniaki z dużą ilością tłustego mięsa i/lub sosu. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że można spokojnie zjeść ryż na byle nie pływał w oleju a z cukrowego deseru po prostu zrezygnować.

 

Co do jabłek podałem zawartość węgli tylko dlatego, że zostało ono wrzucone do jednego worka z makaronem i ryżem, które mają węgli ok 7x więcej. Ziemniaki też można w sumie uznać za produkt low-carb bo mają 20% węgli. I też się zgadzam, że jabłko to naturalne źródło węgli a Cola nie :)

 

Ale jakby to było takie proste, to problem otyłości by nie istniał, nie sądzisz?

 

Ja sądzę, że jednak cały ten temat jest prostszy niż myślimy jednak człowiek to takie stworzenie, które chyba jako jedyne na ziemi je również z wielu innych powodów niż głód a patrząc też na to co je, w jakiej postaci oraz ilości to niestety innych efektów niż otyłość nie można się spodziewać. Kto z nas nie jadł z nudów? Albo żeby poprawić sobie humor? Albo, żeby coś przegryzać przy filmie, kompie itp itd... nie mówiąc już po poważniejszych schorzeniach psychicznych typu anoreksja/bulimia.

 

Jeśli potraktujemy jedzenie jako paliwo to sprawa się znacznie uprości.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

wybacz ale z tego głupi dosyć wniosek mi z tego wychodzi.

Z tego żaden wniosek nie wychodzi, bo to co napisałem jest wnioskiem.

Mnie wręcz zaskakuje to zbiorowe przeoczenie - przecież przystosowanie do czegoś, nie oznacza, że jest to najzdrowsze.

 

 

Może ktoś teraz napisze, że zdrowa jest dla nas celuloza, więc powinniśmy jeść trawę jak krowy, choć powszechnie wiadomo, że człowiek celulozy nie trawi.

Albo coś jest zdrowe, albo nie jest - dodatkowe interpretacje tego nie zmienią.

 

 

*na jakiej podstawie to twierdzenie? Jak można twierdzić, że coś jest zdrowsze skoro nasz organizm się do tego nie przystosował, więc nawet nie wiadomo jaka będzie jego reakcja?

Na podstawie badań statystycznych przy założeniu poprawnej metody tych badań. Czy przy testowaniu leków, suplementów, witamin syntetycznych, czy innych specyfików, ktoś stosuje argumentację opartą na kategorii "natury" i "przystosowania"? Oczywiście, że nie. Jeśli coś "działa", to po prostu działa - tzw. naturalność czy przystosowanie jest bez znaczenia.

 

Z żywieniem jest jednak dwojaki problem.

Po pierwsze - badanie musi być bardzo "szerokie". To znaczy - obejmować bardzo dużą próbę w możliwie różnych warunkach przez długi czas. Jeśli się okaże, że w różnych środowiskach, różni ludzie z różnych trybem życia reagują na coś (to co badamy) tak samo, to z dużym prawdopodobieństwem mamy odpowiedź. Jeśli coś wpływa na jednych tak, a na innych inaczej - to badanie się komplikuje bo liczba czynników decydujących jest większa niż jeden. Trzeba to eliminować i powtarzać badanie. Jednym słowem - żmudna i trudna robota.

Po drugie - na każdy temat badań jest do wyboru, do koloru. Chyba każda teza na temat świata ma swoje "dowody" i ma swoje "badania".

Reasumując - jak można stwierdzić, że coś jest zdrowe? Nie mam zielonego pojęcia - pozostaje wiara, intuicja, etyka.

 

 

idąc tym tokiem rozumowania, najzdrowsze byłoby żywienie przez kroplówkę syntetyczną mieszaniną odpowiednich składników. tylko co wtedy z nerkami, wątrobą i całą resztą - one nie tylko uczestniczą w odżywianiu/wydalaniu, ale też mają inne funkcje w organizmie, i także potrzebują odpowiedniego zasilania...

Stawiasz tezę, a później sam ją obalasz.

 

- - -

 

 

nadmiar węglowodanów (za dużo nie tylko cukierków, ale także innych prduktów np. mącznych powoduje insulinoodporność, czyli ogólnie rzecz biorą uposledzenie w przetwarzaniu tych cukrów (glukozy) w energie. Ogranizm wytwarza coraz to więcej insuliny, a skutkiem tego jest to, że tłuszcz z pożywienia jest przez tą inslinę wychwytywany i przetwarzany w komórki tłuszczowe.

Ale to jest ignotum per ignotum. Każdy nadmiar z definicji jest zły - trzeba najpierw zdefiniować pojęcie nadmiaru.

Natomiast ilość komórek tłuszczowych kształtuje się do około 3 roku życia. Tłuszcz nie jest przetwarzany w komórki tłuszczowe - taki proces po prostu nie istnieje.

 

 

W przypadku, gdy poziom insluliny jest prawidłowy

To samo co wyżej - jest oczywiste, że jeśli coś nie jest prawidłowe, to nie jest prawidłowe. Pytanie brzmi - co to znaczy "prawidłowy".

 

 

tłuszcze z pokarmu są dostarczycielami energii, lepszymi zresztą od samych węglowodanów

Na czym polega na wyższość?

 

 

organizm wytwarza dużo tej insliny co prowadzi do osłabienia jej działania - stąd nazwa insulinoodporność

 

 

jak ktoś chce się więcej dowiedzieć należy poszukać informacji pełno jest na ten tamat na dobrych stronach w intenecie

Nie istnieje coś takiego jak osłabienie działania insuliny. Insulinooporność polega na zmniejszeniu wrażliwości tkanek na insulinę.

Na poparcie każdej tezy można znaleźć mnóstwo "dobrych" stron w Internecie.

 

 

PS
Dlaczego szympansy nie mają cukrzycy, skoro jedzą węglowodany tonami a mają niemalże identyczny metabolizm układy trawiennego? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS

 

Dlaczego szympansy nie mają cukrzycy, skoro jedzą węglowodany tonami a mają niemalże identyczny metabolizm układy trawiennego? :)

 

Bo mają dolne kończyny chwytne :D innymi słowy szympans to nie człowiek, różni nas anatomia - nie obieramy nogami bananów, jak i normy społeczne - nie wypada w restauracji karmić się bananami przy użyciu stóp. Z tych dwóch wynika wszystko inne, czyli nawyki żywieniowe (dieta) i nawyki metaboliczne organizmu (moda na sport), ale też takie głupie wnioski, że tyję, bo nie jem węgli przy użyciu stóp.

 

Sent from my ASUS Transformer Pad TF700T using Tapatalk 4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

deter> jesli komórki słabiej reagują na działanie insuliny to jej działanie słabnie czy nie tak jest? komórki tłuszczowe sa wychwytywane i przekształcone w komórki tłuszczowe, nie odczytales chyba słowa przekształcone i opacznie zrozumiales ze tluszcz z pozywienia odklada sie w tluszcz w organizmie. Dziwne bo wczesniej napisalem ze tluszcz przeksztalcany jest w energie. I daj spokój tym szympansaom, to ze wyglądają podobnie nie znaczy ze mozesz tak po prostu przenosić działanie ich organizmu na nasz. A doskladnie jaki sens mial Twoj post, nie zgadzasz sie z tym ze cukry powodują tycie? nie podoba ci sie wytłumaczenie mechanizmu to napisz moze wlasna wersje?

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bo mają dolne kończyny chwytne :D innymi słowy szympans to nie człowiek, różni nas anatomia - nie obieramy nogami bananów, jak i normy społeczne

Sądzisz, że fakt dolnych kończyn chwytnych jest istotny na płaszczyźnie dietetycznej? Sęk w tym, że jeśli chodzi o układ pokarmowy - szympans to właśnie człowiek :)

 

 

jesli komórki słabiej reagują na działanie insuliny to jej działanie słabnie czy nie tak jest?

Na jedno wychodzi i wiemy o co chodzi :)

 

 

komórki tłuszczowe sa wychwytywane i przekształcone w komórki tłuszczowe

Tego nie rozumiem.

Ja napisałem jedynie to, że ilość komórek tłuszczowych w organizmie jest stała.

 

 

I daj spokój tym szympansaom, to ze wyglądają podobnie nie znaczy ze mozesz tak po prostu przenosić działanie ich organizmu na nasz.

Człowiek to w 99.4 % szympans. Jeśli chodzi o układ trawienny, to różnic jakościowych w fizjologii i anatomii nie ma.

 

 

A doskladnie jaki sens mial Twoj post,

Kurka wodna :)

Po każdej wiadomości mam pisać jaki był jej sens?

 

 

nie zgadzasz sie z tym ze cukry powodują tycie?

Teza "cukry powodują tycie" nie jest prawdziwa.

Gdyby cukry powodowały tycie, to wszyscy ludzie na świecie byliby gigantycznie otyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teza "cukry powodują tycie" nie jest prawdziwa.

Gdyby cukry powodowały tycie, to wszyscy ludzie na świecie byliby gigantycznie otyli.

 

no nie tak to jest.

cukier najbardziej przyczynia się do tycia w tym sensie to napisałem, odwrotnie jeśli chcesz schudnąć, to ja np. ograniczam ilość kalorii ale poprzez redukcję węglowodanów, a nie np. białka czy tłuszczów. Dodam mozę że ja tak robie, nie twierdze że to najlepszy sposób ale na mnie akurat działa. No i jest wiele przyczyn tycia, cukry sa owszem jedna z nich, ale może np., być źle dzialająca przysadka mózgowa produkująca jakiś enzym czy hormon pisz z pamięci i nie jestem pewny nazewnictwa ale idea jest taka, że niektóre osoby mają lekko lub bardziej ale zaburzone uczucie sytości i nie ich organizm nie "mówi im" starczy z jedzeniem. Objadają się i tyją. Z cukrem to jest tak jak z papierosami mozesz powiedziec że jeśli papierosy powodują raka jest błędna bo w takim razie wszyscy palacze byliby chorzy. Co do szympansów :)  Nawet wśród ludzi jest tak, że kazdy ma inny organizm i i inaczej reaguje np. na cukier, jednym daje dopływ energii u innych wywołuje np. ospałość. To sa roznice miedzy nami - tym samym gatunkiem, a co dopiero roznice miedzy nami a szmpansami. Poza tym nie mozna odnoscic sie tylko do budowy tylko uklady trawiennego bez uwzglednienia wplywu np. hormonow, mają zapewne także  inny skład krwi (proporcje czerwonych ciałek białych itp.), a już na pewno mają inne proporcji miedzy masą ciała a ilością mięśni. Deter z tym sensem wypowiedzi to miałem na myśli żebyś, jeśli się z czym nie zgadzasz napisał kontrargument, jesli cukry nie powoduja tycia to nie pisz dlaczego, nie, bo to nic nam nie da, tylko napisz co w takim razie powoduje tycie. W tym wątku szukamy sposobow na pozbycie sie tluszczu.

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli szympansy mają identyczny fizjologicznie i anatomicznie układ pokarmowy, to tak samo identyczny układ ma dajmy na to świnia :).

Szympansy mają układ pokarmowy przystosowany do trawienia znacznie większej ilości błonnika, żołądek jest większy i bardziej aktywny w sensie wytwarzania większej ilości enzymów trawiennych, a jelita są znacznie dłuższe. Widać zreszta po znacznie większym brzuchu szympansa.

Ludzki układ pokarmowy pobiera około 20% (afair) mniej energii przy podobnym metaboliźmie całego organizmu. Właśnie dlatego że przystosował się do gęstszego energetycznie pokarmu, z większą ilością tłuszczu i  białek, które nie potrzebują tak dużego układu pokarmowego do trawienia.

 

Kris - dobry argument z tymi papierosami :).

 

Dlaczego szympansy nie mają cukrzycy, skoro jedzą węglowodany tonami a mają niemalże identyczny metabolizm układy trawiennego?

 

Człowiek jedzący tylko owoce i warzywa też nie będzie miał cukrzycy. A dzikie owoce nie są zbyt słodkie i bliżej im do warzyw niż naszych sklepowych owoców pod względem zawartości cukru.

Głównym powodem insulinooporności jest nadmierne, długo się utrzymujące stężenie insuliny. Owoce i warzywa nie powodują nadmiernego stężenia insuliny bo nie dość że węglowodanów jest w nich stosunkowo niewiele, to jeszcze są one wymieszane z niestrawnym błonnikiem, który mocno utrudnia trawienie.

Natomiast bez problemu można sobie wyhodować insulinoopornego szympansa w niewoli. Wystarczy podawać mu produkty wysokoglikemiczne, jakie sami jemy :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

no nie tak to jest.

No wiem, że nie tak - drażnię się trochę :icon_cool:

 

 

Deter z tym sensem wypowiedzi to miałem na myśli żebyś, jeśli się z czym nie zgadzasz napisał kontrargument, jesli cukry nie powoduja tycia to nie pisz dlaczego, nie, bo to nic nam nie da, tylko napisz co w takim razie powoduje tycie. W tym wątku szukamy sposobow na pozbycie sie tluszczu.

Nadmiar o czym wspomniał niżej Klosiu.

 

 

Z cukrem to jest tak jak z papierosami mozesz powiedziec że jeśli papierosy powodują raka jest błędna bo w takim razie wszyscy palacze byliby chorzy.

Przecież nie jest tak, że papierosy = rak.

 

 

Głównym powodem insulinooporności jest nadmierne, długo się utrzymujące stężenie insuliny.

Otóż to.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam ale zaczyna to wygladac na dyskusje w której jedna strona przekonuje drugą do swoich racji używając tak naprawdę tych samych aargumentów tylko inaczej sformułowanych. To co wiem i z doświadczenia i ksiązek i ze szkoły to fakt że im bardziej organizm jest wytrnowany tym trudniej się w tym konkretnym przykładzie zredukować. Systematyczny trening podnosi zdolnośc akumulacji glikogenu, jeśli będzie paliwo w jego postaci organizm niechętnie ruszy zapasy tłuszczu. Dlatego też 15 min czy też nawet godzinne zrywy gdzie ludzie trenują w poczie czoła z burakiem na twarzy nie działaja tak jak sobie trenujący życzą - imponujacych efektów brak. Cwiczenia ćwiczeniami ale dieta i regeneracja to rzeczy bez których cwiczenia są nic nie warte.  Pomijając farmakologię to grupą sportowców z min. iloscią tkanki tłuszczowej - kilka % - są kulturyści. Jak wyglada dieta większości ? Niestety nie jest to totalna ketoza, wegetarianizm itd aczkolwiek było już kilku zawodników którzy podobno odzywiając się w ten sposób doszło do pozimu "mistrzostwa". Pomijam okres budowania masy bo temat tego nie dotyczy, ale redukcja wyglada na papierze banalnie, w realu "trochę" gorzej, bo monotonia okropna. Oczywiście cudów nie ma i człowiek to nie perpetum mobile. Ujemny bilans musi być, niewielki ale jednak. Głupotą i robieniem sobie krzywdy jest np 1000 kcal. Wracajac to 6 -8 tyg. rygorystycznej diety jak poniżej zdziałają cuda ograniczając przy tym do min.straty mięśni ( niewielkie są niestety nieuniknione). Rano płatki owsiane plus białka z jajek, owoc, orzechy plus rodzynki. Kolejne posiłki to białko z kurczaka, ryby ( nr 1 to pieczony halibut ze względu na dobre tłuszcze, brak rtęci jak np w tuńczyku, nie jest karmiony syfem jak łosoś "atlantycki" lub tez jak pstrągi...), indyk, czasem polędwica, plus ryż, kasza gryczana itd, warzywa ale surowe. Niestety owoce to cukry - dobre po treningu ale nie w ciągu dnia. No i wskaźnik gliko tez wazny czyli np gotowana marchewka z groszkiem odpada. W kazdym kolejnym posiłku coraz mniej węgli, na wieczór białko to jedyny posiłek. Do tego z 5 litrów wody, grejpfruty ( pomagaja utrzymac odpowiednią równowagę zasadową ), nawet szklanka oliwy dziennie, orzechy i migdały, do tego posiłek z węgli i białka po treningu aby uzupełnić glikogen,suplementacja witaminami oraz np omega 3 itd. Pozycji o diecie na redukcje tłuszczu w ciele jest naprawdę mnóstwo ale wszystko opiera się na powyższym. Mozna np jechać tylko na ryżu jesli ktoś nie lubi kasz itd ważne żeby drugi posiłek to było np pół torebki, kolejny też, kolejny juz np tylko ćwiartka dalej białko plus warzywa i ostatni białko. Zatem wychodzi że białko musi być, węgle także i tłuszcze też. Ważne sa proporcje które lekko można modyfikowac ale zazwyczaj białko to 30%, wegle 40% i tłuszcze 30%. To procenty nie z wagi a z kalorii żeby nie było. No i jednak z 5-6 posiłków żeby oszukać/podkręcić metabolizm. Do tego rower, rolki, lekki bieg, długi spacer - po prostu ruch i  efekty bedą. Bo co dziwne na chłopski rozum - żeby chudnąć trzeba jeść, ale zachowując lekki niedobór kalorii. Co wazne - jak redukcja to nie zawody i ściganie, sorry ale ujemny bilans kalorii swoje zrobi i prąd odcina momentalnie, zatem jmamy juz idealny moment na takie akcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie redukcji bardziej kulturystycznych i wycinek aż do sześciopaka na brzuchu... Przykład z naszego polskiego podwórka:

 

http://www.youtube.com/watch?v=pGANV669wfU

 

50% kcal z WĘGLI, tylko 15% z tłuszczu...W innych filmikach chyba 20% z tłuszczu nie przekraczają na redukcji. Liczymy zapotrzebowanie kaloryczne, rozkład makroskładników B/W/T i wybieramy całkowicie dowolne produkty aby liczby się zgadzały i to cała filozofia. Żadne pilnowanie IG i zamartwianie się czy marchewka była ugotowana. Polecam cały ich kanał na YT - sporo praktycznych informacji popartych efektami. Myślę, że spokojnie można to zastosować do spalania tłuszczu gdy naszym ulubionym wysiłkiem jest rower a nie siłownia. Podsumowując jemy dosłownie to co chcemy i lubimy tylko w odpowiednich ilościach i proporcjach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co wiem i z doświadczenia i ksiązek i ze szkoły to fakt że im bardziej organizm jest wytrnowany tym trudniej się w tym konkretnym przykładzie zredukować. Systematyczny trening podnosi zdolnośc akumulacji glikogenu, jeśli będzie paliwo w jego postaci organizm niechętnie ruszy zapasy tłuszczu

 

To jest bardzo celne. Jak zaczynałem jeździć na rowerze, to szybko zacząłem ważyć 5kg mniej niż teraz - bez najmniejszego wysiłku. Póżniej waga wzrosła. Nie udało mi się jej do tej pory znacząco obniżyć, co prawda wzrost to głównie mięśnie, ale tych kilku kilo zbędnej tkanki tłuszczowej też nie udało się zbić.

Jest to jeden z powodów, dla których sądzę, że deficyt kaloryczny, czy to wywołany ćwiczeniami, czy dietą, nie działa na dłuższą metę.

 

seb2k6 -> lol. Pomijając wszystko, to... coś uważasz za choćby w przybliżeniu zdrową dietę w porównaniu choćby do mięsa i warzyw i owoców? To że gość się redukuje na czymś takim wynika po prostu z tego że jest młody, więc jeszcze nie odczuwa negatywnych efektów takiej megaprzetworzonej "diety". Młodziaki mogą chudnąć naprawdę na chlebie z dżemem, o ile z grubsza pilnują kalorii, ale do czasu. Chciałbym go zobaczyć za 15 lat. Albo nawet wcześniej, jak niedobory witaminowe, błonnikowe i mikroelementowe zaczną działać. Zresztą to są kulturyści - ich zupełnie nie obchodzi forma sportowa czy wydolność organizmu - tylko sylwetka, choćby sapali już na drugim piętrze pochodząc pod schody. Kolarz poczuje zniżkę formy już po dwóch miesiącach takiej "diety".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie uważam tego za zdrową dietę ale to nie ma znaczenia. Ja się po prostu dzielę informacjami, które są w zakresie tematycznym tego wątku. To nie są moi koledzy i nie mam z nimi nic wspólnego. Nadal mamy wiele młodych, otyłych osób, które zakładają tematy "jak schudnąć na rowerze". Jeśli od cukru się tyje tylko "na starość" to skąd tyle otyłych nastolatków i dzieci? Co do Twoich pytań to nie jesteś jedyny i na takie pytania też odpowiadali w innych filmikach ale zapewne ich nie oglądałeś tylko rzuciłeś okiem na szybko, zobaczyłeś, że nie jest to LCHF i z góry skreśliłeś. Ja niczego z góry nie skreślam ani nie biorę niczego za pewnik. Też chciałbym go zobaczyć za 15 lat tak samo jak autora dietdoctor.com i wiele innych osób prowadzących różne style odżywiania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...50% kcal z WĘGLI, tylko 15% z tłuszczu...W innych filmikach chyba 20% z tłuszczu nie przekraczają na redukcji. Liczymy zapotrzebowanie kaloryczne, rozkład makroskładników B/W/T i wybieramy całkowicie dowolne produkty aby liczby się zgadzały i to cała filozofia. Żadne pilnowanie IG i zamartwianie się czy marchewka była ugotowana. Polecam cały ich kanał na YT - sporo praktycznych informacji popartych efektami. Myślę, że spokojnie można to zastosować do spalania tłuszczu gdy naszym ulubionym wysiłkiem jest rower a nie siłownia. Podsumowując jemy dosłownie to co chcemy i lubimy tylko w odpowiednich ilościach i proporcjach.

 

Taaaa - jedz co chcesz, trenuj jak chcesz, wolna amerykanka. Tak podchodzac do tematu to 3 łyżki białego cukru są lepsze niż jabłko, a hamburger z maka - ale bez sosu- jest super daniem, bo ma idealne proporcje 30/50/15, a do tego lody na kolacje... Brakuje mi tylko białych bułek z rana i piwa na kolację oraz reklamy w Fakcie o cudownej diecie minus 8 kg w 10 dni. Cudów nie ma. Nikt poważnie podchodząc do tematu redukcji nie żre takich rzeczy i tyle w temacie. Ale np jadąc na hormonie wzrostu można teoretycznie stołowac się i cały dzień w maku a kaloryfer i tak będzie na brzuchu. Za to w środku bagno... Oczywiście chłopaków nie posądzam o to z prostej przyczyny. To bardzo droga zabawa i goście którzy to stosuja raczej filmików na yt nie umieszczają. Jednak odbiegamy od tematu. Aby zrzucić wage jeżdząc na rowerze należy wydłużać czas jazdy wraz ze stopniem wytrenowania. Ważne aby pozbawic organizm paliwa każdego kolarza czyli glikogenu. W jaki sposób glikogen powstał czy to na ketozie czy to na diecie opartej w 80% na węglach - nie ważne. Tu mówimy o odchudzaniu czyli źródło energii w tym wypadku pomijamy. Ważne aby starać się tak ćwiczyc aby doprowadzac do niskiego poziomu glikogenu. Dlatego tez ciekawym rozwiązaniem jest jazda przed śniadaniem kiedy zapasy są niewielkie aczkolwiek to też nie jest super rozwiązanie bo i ma woje wady.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak podchodzac do tematu to 3 łyżki białego cukru są lepsze niż jabłko



Nie lepsze ale w ich rozumieniu równoważne jeśli chodzi o kalorie. Jeśli chodzi o aspekt zdrowotny to jest oczywiście niebo a ziemia.

reklamy w Fakcie o cudownej diecie minus 8 kg w 10 dni. Cudów nie ma.



Są takie cuda. Na LCHF (a tymbardziej wchodząc jak najszybciej w ketozę) jeśli masz 30-40% tłuszczu w organiźmie to myślę, że 8kg da radę zejść w 10 dni bez większych problemów. Na zbilansowanej diecie z delikatnym deficytem kalorycznym nie widzę szans.

 

 

Ale np jadąc na hormonie wzrostu można teoretycznie stołowac się i cały dzień w maku a kaloryfer i tak będzie na brzuchu. Za to w środku bagno



Zgadzam się całkowicie.

 

 

W jaki sposób glikogen powstał czy to na ketozie czy to na diecie opartej w 80% na węglach - nie ważne



W ketozie chyba nie powstaje glikogen? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie że na lchf da się zejść w parę dni parę kilo, ale nie mylmy tego z odchudzaniem :). To jest woda, która staje się zbędna w momencie gdy nie dostarczamy węglowodanów i organizm się jej pozbywa. Ale wróci gdy zaczniemy jeść znów węgle, tak że to nie jest spadek masy ciała sensu stricte. Generalnie kulturystyki bym tu w ogóle nie mieszał, dla mnie w ogóle to nie jest sport w sensie jakiegoś poprawiania wydolności. Kulturystom  tylko o wygląd, więc są w stanie imać się sposobów, które w sporcie by nie przeszły, bo spowodują spadek wydolności. Zresztą aż taki % BF do jakiego dochodzą kulturyści też jest w sporcie niespotykany, bo zupełnie niepotrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie że na lchf da się zejść w parę dni parę kilo, ale nie mylmy tego z odchudzaniem :). To jest woda, która staje się zbędna w momencie gdy nie dostarczamy węglowodanów i organizm się jej pozbywa. Ale wróci gdy zaczniemy jeść znów węgle, tak że to nie jest spadek masy ciała sensu stricte. Generalnie kulturystyki bym tu w ogóle nie mieszał, dla mnie w ogóle to nie jest sport w sensie jakiegoś poprawiania wydolności. Kulturystom tylko o wygląd, więc są w stanie imać się sposobów, które w sporcie by nie przeszły, bo spowodują spadek wydolności. Zresztą aż taki % BF do jakiego dochodzą kulturyści też jest w sporcie niespotykany, bo zupełnie niepotrzebny.

% bf na poziomie 3 czy 4 procent to kulturysci maja w dniu zawodów i tylko wtedy. Anstachujac czy stosują np. winstrol czy nie to takiej redukcji i jak sie pozbywają wody to poza sezonem wyglądają zupelnie inaczej, dieta kulturystyczna poza sezonem natomiast kiedy kulturyscie budują masę sadze ze zaleje każdego rowerzyste. natomiast warto skorzystać z ich doświadczenia w sposobach redukcji. OcYwiscie z tych dozwolonych. I tak dieta niskowegowodańowa czyli wejście w ketoze z 1 dniem ladowania weglami jest bardzo dobrze opisane na takich portalach jak np. sfd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy żadnego wpływu na miejsce redukcji tłuszczu.

 

Niebardzo rozumiem... Przecież są specjalne ćwiczenia na konkretne partie ciała, a taki pas podziałałby jeszcze dodatkowo na tłuszcz na brzuchu podczas jazdy na rowerze, gdzie pracują przecież wszystkie mięśnie. Przynajmniej ja to tak rozumiem.

Wracając jeszcze do tematu roweru - jeździcie cały rok? Ja jakoś nie umiem sobie wyobrazić wycieczek w zimie. Może rowerek treningowy byłby tu alternatywą? Tak przeglądam ogłoszenia to nawet by mnie było stać na taki używany http://alegratka.pl/ogloszenie/rower-stacjonarny-magnetyczny-22941083.html?h=9de43c4afc4af89a Przy takim treningu pas mógłby być jeszcze bardziej skuteczny. Jak myślicie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolega ma rację, tłuszcz redukuje się z całego ciała. Są owszem ćwiczenia na poszczególne partie, np. na brzuch, ale nikt nie mówi przecież że tylko, czy przede wszystkim w tym miejscu schudniesz. Na brzuchu zresztą schudniesz na końcu tzn. na samym końcu :) pojawi ci się sześciopak o ile w ogóle ;) Tak, że żadne tam pasy, czy inne cuda nie spowodują że szybciej schudniesz na brzuchu, po prostu jak chudniesz to wszędzie  a że na brzuchu zapewne masz najwięcej tkanki tłuszczowej, to tam mięśnie odsłonią się najpóźniej - zakładając że pod warstwą tłuszczu jakieś masz.

Edytowane przez kris750
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...