Skocz do zawartości

[kultura jazdy] Czy lubicie być wyprzedzani?


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

W moim przypadku to ja wszystkich wyprzedzam (oczywiście zachowuję bezpieczeństwo i nie robie tego "na wariata"). Aczkolwiek w sumie już zdarzylo mi się zostać wyprzedzonym niedawno przez jednego gościa na szosówce. Nieźle gnał przed siebie pod konkretną górę, nie miałem z nim praktycznie szans. Co do dziadków na rowerach typu składak to muszę przyznać, że często maja niezłą parę w nogach i potrafią być niezłym przeciwnikiem i jechać ostro na tym swoim jednym przełożeniu praktycznie bez widocznego efektu zmęczenia. Jak dla mnie jest to trochę śmieszne, ale nieraz po rozpoczęciu sezonu po zimmie (nie jeżdzę przez cały rok) potrafi mi taki nieźle "dokopać".

Napisano

Dziwne rzeczy piszecie o tym wyprzedzaniu :P

 

jak ktoś jedzie szybciej, bo takie ma tempo, albo przyspieszył bo taką miał ochotę, no to wyprzedza, jasna sprawa.

a po co się emocjonować, że się zostało wyprzedzonym?

Często mi się zdarza wyprzedzać, jeśli ktoś się wlecze, i czasem zdarzy się, że mnie ktoś wyprzedzi, wielkie mi mecyje ;)

 

aczkolwiek wyprzedzanie, żeby udowodnić, że się potrafi pruć Bóg jeden wie ile (dzisiaj chłopaczek jakieś ósemki wydziwiał na drodze ;) to go wyprzedziłam, więc się zreflektował i przycisnął na swoim kellysie chyba ze cztery dychy) jest żałosne.

nie uważam żałosnej natomiast motywacji, że ktoś przygrzeje żeby sprawdzić, czy jest w stanie wyprzedzić szybkiego rowerzystę :) nawet na chwilę :P

  • 2 tygodnie później...
Napisano
nie uważam żałosnej natomiast motywacji, że ktoś przygrzeje żeby sprawdzić, czy jest w stanie wyprzedzić szybkiego rowerzystę :thumbsup: nawet na chwilę :)

żałosne nie jest tylko do czasu, gdy zacznie robić z siebie lokalnego bohatera :)

Napisano

Poważny problem widzę z tego wyprzedzania, bardziej chyba cierpi własne EGO :)

W moich stronach spotkać rowerzystę poza miastem to rzadkość. Przeważnie są to emeryci jadący na działkę :)

Napisano

Mnie jak ktoś wyprzedza to ma lepszy rower, albo lepszą kondycję. Oczywiście nie lubię być wyprzedzanym bo to dla mnie najbardziej dziwne zachowanie uczestników ruchu, pro prostu to rzadkość!

  • 3 miesiące temu...
Napisano

Nie lubię jak ktoś mnie wyprzedza bo to dziwne uczucie.

Miałem kiedyś sytuację jechałem spokojnie prostą drogą, jakieś 500m przedemną jechał rowerzysta (stary facet ode mnie o jakieś 15-20 lat) jechał swoim tępem a ja swoim i miałem je niewiele lepsze zbliżyłęm się już do jego tylnego koła i troche mnie spowalniał więc postanowiłem go wyprzedzić (ale nie wyjechać przed niego i go spowalniać tylko dobrze odjechać do przodu) Wyprzedzenie bez problemu mi poszło odjechałem od niego około 700-1000m. Po kilku chwilach usłyszałem jego rower styłu więc się obejrzałem a starszy gość bez zmęczenia dogonił mnie i jechał za mną a jak uciec próbowałem to się trzymał za mną.

 

Teraz mam lepszą kondycję ale rower dalej ten sam stary grat więc zanim wyprzedze oceniam czy dam rade czy zrobię z siebie powód do uśmiechu "kolegi"

Napisano

A właściwie dlaczego chciałeś mu koniecznie odjechać, ja jak jadę swoim tempem, i łapie kogoś to nie robię skoku w stylu patrz jaki mocny jestem i Ci ucieknę, tylko dalej jadę równym tempem, czasami wyprzedzany wsiądzie mi na koło, czasami nie, dla mnie to żaden problem. Sam też potrafię siąść na kole za kimś kto mnie wyprzedza, i jeżeli nie jestem w stanie dać mu równie mocnej zmiany, to przynajmniej potrafię podziękować za to że mnie wiezie na kole.

Napisano

a ja tu widzę jakieś wasze hmm kompleksy ? stwierdzacie że ktoś ma "lepszy rower" po co w ogóle patrzeć na kogoś rower? cieszcie się jazdą i o ile ktoś nie stwarza zagrożenia olewajcie tzn nie zwracajcie uwagi ! droga jest dla wszystkich każdy ma prawo wyprzedzać.

Napisano

a mi kompletnie nie przeszkadza jak mnie ktos wyprzedza. juz pare razy mialem sytuacje ze jacys chlopcy na markowych rowerach z bojowymi minami mmnie wyprzedzali i kompletnie tego o czym piszecie nie rozumiem. kazdy jedzie cos robi o czyms mysli co mnie obchodzi ktos inny? mam natomiast tendencje do pozdrawiania braci rowerowej w sensie ludzi ktorzy tak jak ja wybrali ten srodek transportu a nie jakis inny.

Napisano

Przez miasto raczej nie jeżdżę pełną parą, ale jak ktoś mnie wyprzedzi to gonie za nim i siadam na kole. Zawsze lżej :icon_wink: Ale raczej nie przeszkadza mi jak ktoś mnie mija.

Czasami się ścigam jak widzę, że ktoś kozaczy. Obcisłe spodenki na niektórych niedzielnych rowerzystach robią wrażenie i chcą się sprawdzić.

Napisano

Lubię jak mnie jakiś sympatyczny rowerzysta wyprzedzi. Od razu przyrodę lepiej się kontempluje :icon_wink: Owszem jest wtedy takie małe ukłucie co do swojej formy ale nie można być najlepszym.

Napisano

A mi to rybka. Jedzie szybciej to niech wyprzedza, nie widzę problemu. Chętnie ustępuję miejsca. Jak jadę autem to wygląda tak samo. Jedzie szybciej to niech sobie jedzie szybciej.

Napisano

Troszkę zejdę z tematu ale w którejś z nocnych wypraw wyprzedziłam rowerzystę i zaraz za nim traktor....Traktorzysta tak mnie gonił że uciekałam kilka kilometrów i z braku sił schowałam się na przystanku. Do domu wracałam z tym wyprzedzonym rowerzystą =)

Napisano

ja zawsze rzucam tylko krotkie : Ty ch*** jak Cie spotkam to Ci wp****** . Zawsze dziala. Zwalniaja natychmiast!

 

Też tak zawsze robię ale mam również z tyłu w kieszeni gaz i nunchaku dla bardziej opornych.

Napisano

Jakoś nie wpadłam na pomysł zapytać....

 

A może poprostu spieszył się na kolację ? ;)

 

Nie pamiętam czy już wypowiadałem się w tym wątku ale co tam najwyżej zdubluję wypowiedź ;)

 

Generalnie rzecz biorąc to ja wyprzedzam wszystkich których spotkam (nie dla zasady ale takie mam tempo). Inna sprawą jest to, kogo wyprzedzam :) Dziadków i kobiety jadące po bułki więc nic specjalnego. Poprostu nie mam okazji często spotykać kogoś mocnego, chociaż miałem już kilka ciekawych sytuacji. W tym roku spotkałem na trasie jednego kolarza jadącego tą samą drogą, jechał równo około 34 km/h, postanowiłem siedzieć mu na ogonie no i udało mi się przez kilka kilometrów ale potem była górka, ten wrzucił niższe przełożenie i był koniec siedzenia mu na ogonie. Nieźle się wtedy wymęczyłem, to nie jazda. Był zdecydowanie mocniejszy więc nie było po co go wyprzedzać. Dziś z kolei jadąc w lesie pocinałem za jednym gościem ubranym w obcisłe spodenki, kask, rękawiczki i ogólnie ubrany jak pr0 zawodnik. Łydki miał jak u schwarzeneggera (dosłownie :D ). Grzał po największym błocie ponad 30 km/h (nie wiem dokładnie bo licznik mi padł). No ale jechałem tak za nim jakieś 3 km a potem jeszcze o drogę zapytałem kiedy dojechaliśmy do wyjazdu z lasu ;)

Wracając spotkałem jednego gościa który bardzo powoli się kulał pod górkę (no w sumie była naprawdę mała). Widziałem że oczy mu już wychodziły ale poprostu pojechałem dalej. Moim zdaniem nie ma się z czego śmiać że ktoś nie daje rady. Ktoś kto by w takiej sytuacji tylko chlapnął na niego błotem przejeżdżając jeszcze szybciej byłby dupkiem :D Gdyby wszyscy ludzie tak robili to gdzie byśmy zaszli ? Słabszym trzeba pomagać :P

Zawsze się znajdzie ktoś mocniejszy ode mnie i wtedy też on by się ze mnie musiał śmiać, że ja jadę tak powoli (względem niego). Nie ma co strugać kozaka :P

Napisano

To czy ktoś mnie wyprzedza czy ja wyprzedzam nie ma większego znaczenia dla mnie ale zawsze odrobina rywalizacji poprawia mi humor ;) Sam nie jestem pro kolarzem, ale nigdy ze słabszych od siebie sie nie śmiałem, a jak taki ktoś ma ambicję mnie wyprzedzić to wszystkiego najlepszego mu życzę

 

Rozumiem że można nie lubić typowych ------- którzy cieszą mordę nawet po wyprzedzeniu babki która jedzie po buły ale wyśmiewanie np. początkujących kolarzy którzy maja sprzęt, a nie koniecznie pare w nogach jest debilne, aż szkoda słów ;)

 

Lepiej przegrać niż z góry założyć że sie nie da rady, a stając na picie po rywalizacji to żaden wstyd więc o co k---a chodzi niektórym? ;)

Napisano

Z reguły to ja wyprzedzam :). Ale jak ktoś mnie wyprzedzi to mi to nie przeszkadza, bo czemu miałoby?

Niedawno mieliśmy z kolegą taką zabawną sytuację, jechaliśmy ulicą, gdzie akurat BMW przed nami jechało (bliżej środka, bo miało skręcić na skrzyżowaniu), a kolega powoli (wypadkowa prędkość była mała) wyprzedził je z prawej strony na manualu, a koleś w BMW przez opuszczoną na kilka cm przyciemnianą szybę tak się gapił dziwnie :D. Tylko oczy mu było widać.

Napisano

Też tak zawsze robię ale mam również z tyłu w kieszeni gaz i nunchaku dla bardziej opornych.

 

kiedys wozilem kusze ale na podjazdach troche mi ciazyla. Wiec zrobilem sobie z bambusa rureee i strzalki z trucizna... trafiony załatwiony!

Napisano

Jeżeli wyprzeda mnie jakiś kolarz na ćwiczeniach to ok ;] Ja najczęściej za wyprzedzenie oddaję tym samym, ale gdy wyprzeda mnie jakaś ładna dziewczyny bo akurat jakę sobie powolutku to nawet warto trzymać się z tyłu i "podziwiać" niż wyprzedzić xD :)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...