Skocz do zawartości

[Rusałka-Strzeszynek] zaorana ścieżka


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Nie zawłaszczył, tylko pewnie kupił, trzeba gadać z Gminą, żeby wytyczyła tam ogólnodostępną drogę gminną, ale w tym miejscu może to być już nie możliwe. Ewentualnie wziąć z gminy mapy geodezyjne i sprawdzić, czy takiej drogi tam przypadkiem nie było - w takiej sytuacji właściciel nie ma prawa zaorać tego kawałka, bo de facto droga należy do gminy :)

Napisano

Co Ty mówisz????? :unsure: Który to fragment? przecież to słynna rowerostrada do strzeszynka... ale jaja :confused:

 

 

 

 

Kurcze a może to fotomontaż na facebooku?

 

 

Myślałem, że to Ty zrobiłeś tą fotkę :)

Napisano

Niestety nie jest to fotomontaz... Wczoraj sie zdziwilem widzac znak, ale idzie to objechac na szczescie. Jadac od Rusalki do j. Strzeszynskie jest ta niespodzianka jakies 500m po przecieciu Lutyckiej. Krecily sie tam tez Sluzba Lesna i Straz Miejska...

  • Mod Team
Napisano

To że da się objechać to pikuś bo może się okazać że objazd też jest prywatny .

Wygląda na to że miasto dało ciała i nie uregulowało prawa własności terenu. Ścieżka wygląda tak że ryczeć się chce.

Napisano

Nie trzeba nawet iść do gminy, można to sprawdzić na Geoportalu. Wystarczy wybrać widok działek i sprawdzić jak przebiegają granice w tamtym miejscu.

Napisano

skandal - tyle powiem. na forum gw toczy sie ozywiona dyskusja na ten temat, polecam poczytac bo pare madrych zdan padlo. szlak jest w mpzp, ma ponad 100lat, a pbecny wlasciciel zakupil teren calkiem niedawno. komus pachna pieniazki i tyle, tylko czemu cierpia na tym obywatele? miejmy nadzieje, ze nasi wspaniali urzednicy szybko sprawe zalatwia =]

Napisano

Podobno jest w planie, miasto szuka już właściciela za bezprawne działanie

 

Podobno jest w planie, miasto szuka już właściciela za bezprawne działanie

Napisano

Zaorał to co swoje i tyle. Dobrze, że Lasy Komunalne poczuwają się do odpowiedzialności i wytyczą ścieżkę na swoim terenie (być może ciekawszą).

W stolicy też są takie "zagrania" właścicieli ale nikt w tego nie robi afery. Chociażby na wlocie do Lasu Kabackiego od strony Ursynowa rolnik wykopał 2 głębokie rowy żeby mu nie jeździli na ukos przez pole.

Od strony Kierszka właściciel postawił płot na ścieżce wzdłuż lasu i też nie było płaczu bo ścieżka przesunęła się o 5 metrów w stronę lasu.

Napisano

Jeżeli szlak biegnie przez teren prywatny, to jedyny kto ma problem, to gmina, która tak a nie inaczej podzieliła teren i teraz musi się tłumaczyć przez mieszkańcami. Właściciel może robić co chce. Nawet ogrodzić swój teren drutem kolczastym i wybudować 5 metrowe ogrodzenie.

 

Nie jest to jakiś przypadek odosobniony. Podejrzewam, że takie "dzikie" szklaki, przebiegające przez teren prywatny są często spotykane. Daleko nie muszę szukać. U sąsiada mojej świętej pamięci babci przez podwórko przebiegała taka dzika droga. Od zawsze odkąd pamiętam ja, moja matka i pewnie moja babka. Jak sąsiadowi pojawiły się wnuki i zaczęło być dla dzieci niebezpiecznie, postanowił zamknąć drogę... No i podniosło się larum... No bo jakim prawem tak...

  • Mod Team
Napisano

Mówimy o ścieżce rekreacyjnej która istnieje od czasów międzywojennych.

Zaoranie tej ścieżki nic nie daje domniemanemu właścicielowi, to ścieżka w lesie. Wygląda to na złośliwość albo udowodnienie urzędnikom z magistratu kto w tej kwestii rządzi.

Napisano

Ścieżka może istnieć i 1000 lat. Państwo zdecydowało się podzielić grunt tak, a nie inaczej, więc niech ono się teraz tłumaczy. Utrzymanie szlaku publicznie dostępnego to jedynie dobra wola właściciela terenu prywatnego...

Napisano

Dokładnie zgadzam sie z urzytkownikiem michuuu jest to jedna z najstarszych ścieżek rowerowych w Polsce i z tego co mi sie wydaje nowy właściciel nie miał prawa zorać drogi gminnej bez ustalenia tego z urzędem. Poza tym właściciel nie miał żadnego celu w oraniu tego teranu bo nie może on tam nic zrobić jest to teren leśny bagnisty i jedyne co może on tam sobie zrobić to drzewa posadzić. Tak jak obiecałem dodaje świeże zdjęcia z przed godziny ;) Zapraszam do oglądania fotek :D

 

 

Napisano

Zadał sobie dużo trudu żeby zniechęcić ludzi do poruszania się tą ścieżką więc coś musi być na rzeczy. A ścieżka zorana konkretnie. U nas leśnicy potrafią podobnie zorać ścieżki przy wycince drzew i twierdzą że las nie jest dla ludzi tylko dla nadleśnictwa :)

Napisano
co mi sie wydaje nowy właściciel nie miał prawa zorać drogi gminnej bez ustalenia tego z urzędem.

 

Jeżeli droga przebiega na jego terenie, to może zaorać każdą drogę, nawet najnowocześniejszą autostradę, skoro została kupiona legalnie od państwa. To generalnie problem gminy, że dopuściła do sprzedaży (a w konsekwencji do zniszczenia) drogi rowerowej, a nie właściciela i w gminie należy szukać winnych.

 

Tobike ma rację. Coś musi być na rzeczy, bo to co jest na zdjęciach, to nie jest od tak sobie przewalenie kilku skib na ścieżce.

Napisano

No widzę, że niektórzy tutaj popłynęli daleko z tezami o wszechmocy właściciela terenu

 

właściciel terenu nie w pełni jest władcą. Istnieją akty prawne, które są nadrzędne w stosunku do ksiąg wieczystych. Jednym z nich jest plan zagospodarowania przestrzennego terenu, który określa czy dane miejsce musi czy nie musi wykazywać określoną użyteczność. A dam sobie nogę uciąć, że akurat dla tego terenu użyteczność tej drogi jest zapisana w odpowiednich aktach prawnych.

 

Nikt nie może zaorać żadnej drogi tylko dlatego, że jest jej właścicielem.

 

Niepowiązany przykład: Zakład pracy, w którym pracuje jest właścicielem drogi przyległej do terenu firmy (właściwie to ów droga jest na terenie firmy). Droga jest jedną z kilku dróg dojazdowych do pobliskiej stacji benzynowej. Właściciel terenu nie ma prawa NIC Z TĄ DROGĄ ZROBIĆ. nawet postawić znaku "zakaz parkowania", gdyż w osobnych dokumentach (dokładniej właśnie planie zagospodarowania tego terenu) jest zobowiązany do utrzymania statusu użyteczności drogi.

 

 

 

A droga nad Strzeszynek nie istnieje od czasów międzywojennych, tylko od czasów wojennych. Zbudowali ją Żydzi pod karabinami faszystów. Potem zostali tam rozstrzelani.

  • Mod Team
Napisano

Całkowicie się zgadzam z to co pisze Biera o nadrzędności użyteczności publicznej.

Ale od razu mam skojarzenia z Kiekrzem. Nie jest to już jezioro a zbiornik retencyjny. A dlaczego a dlatego że w tym przypadku nie obowiązuje przepis o swobodnym dostępie do wody.

Jakoś tak mam dziwny niesmak jak patrzę na działania tzw. urzędników państwowych.

Napisano
właściciel nie miał prawa zorać drogi gminnej bez ustalenia tego z urzędem

Skoro mówisz o prawie to podaj podstawię prawną na jakiej opierasz swoją opinię. Przy okazji możesz też sprawdzić jaki status miała ta "ścieżka", bo nie wydaje mi się żeby to była droga gminna.

 

Jednym z nich jest plan zagospodarowania przestrzennego terenu, który określa czy dane miejsce musi czy nie musi wykazywać określoną użyteczność. A dam sobie nogę uciąć, że akurat dla tego terenu użyteczność tej drogi jest zapisana w odpowiednich aktach prawnych. Nikt nie może zaorać żadnej drogi tylko dlatego, że jest jej właścicielem.

Biera nie rozbrajaj mnie z tym planem. Jest cała masa miejsc (nawet w stolicy) gdzie nie ma planu i nikt nie zamierza tego stanu zmienić albo jest plan a właściciel terenu ma go gdzieś i zmienia się plan pod niego. Przykład? Tereny zalewowe na wysokości Żerania są właśnie zamieniane w osiedle, bo pan deweloper kupił tanio grunt.

 

Tak samo jak wyżej, na czym opierasz swoje twierdzenie, że to jest droga?

Napisano

http://www.mpu.pl/re..._KzArysunek.pdf

 

Nie wiem czy znasz te tereny. Ale jak byk stoi "Droga leśna przeznaczona do ruchu pieszego i rowerowego".

 

Tu jest fragment wyjaśniającego to posta na forum gazety

Po pierwsze: droga, która została zaorana, powstała około 1906 roku. Jest więc starsza niż obecny właściciel.

 

Po drugie: szlak rowerowy ma umocowanie prawne w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który dla tego terenu obowiązuje od dnia 11-01-2007. Jego zniszczenie, zablokowanie lub przebudowa jest niezgodna z ustaleniami ww. planu miejscowego, sygnatura KzA: www.mpu.pl/repozytorium/98_KzArysunek.pdf. Plan miejscowy przewiduje dla tego ciągu funkcję duktu leśnego z dopuszczonym ruchem pieszym i rowerowym (patrz legenda planu).

Zaoranie należy traktować jako wykroczenie przeciwko mpzp, a więc przeciwko prawu miejscowemu. Pociąga ono za sobą sankcje, z których najłagodniejszą jest obowiązek przywrócenia do stanu wcześniejszego.

 

To że w stolycy mają gdzieś prawo, to nie znaczy że wszędzie tak ma być.

Napisano
To że w stolycy mają gdzieś prawo, to nie znaczy że wszędzie tak ma być.

 

Plan teoretycznie jest... Zobaczymy jaki będzie finał sprawy... Oby nie wyszło tak jak myślę...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...