Skocz do zawartości

[ad absurdum] czyli najbardziej absurdalne twierdzenia z jakimi się spotkaliście!


Rekomendowane odpowiedzi

Odnosnie sklepow i kupowanie konkretnych produktow, tez się można naciąć.  Pamietam sytuacje z przed roku..

Zachodzę i mówię że poprszę  piastę  novatec do41sb.  Koleś do mnie z tekstem wyskoczył że tej piasty chyba akurat nie mają na stanie, i prosi by wysłać zapytanie na maila bo nie pamięta wszystkich modeli jakie mają na sklepie... Już miałem zrezygnować, ale coś tam oglądam w gablotce, moją uwagę zwrócił jakiś novatec.  I ponownie do tego samego gościa. Czy móglbym mi pan wyjąć i pokazać TĄ piastę?  podaje mi ją, po czym oglądam i co się okazuje? że jest to właśnie ten model który mi potrzebny..

Moim zdaniem nie naciąłeś się tylko sprzedawca był na tyle szczery że ci nie ściemniał tylko powiedział wprost że CHYBA akurat nie mają. Sam jestem sprzedawcą i pracuje ze mną 6 innych osób które codziennie coś zmieniają. Proszę nie być takim ostrym w ocenianiu drugiego człowieka który nie jest robotem tylko człowiekiem. Nie naciąłeś się panie, to norma w każdym sklepie kiedy jestes entym klientem który wyjeżdża do sprzedawcy cyferkami chociaż mógł być wyjechać kodem kreskowym (było by łatwiej).

 

Następnym razem zanim napiszesz coś tak trywialnego i powiesz żę się "naciąłeś" to najpierw spróbuj nauczyć się na pamięć całego asortymentu sklepu rowerowego a dopiero potem jedź po sprzedawcach. Poza tym, skoro się znasz to idź prosto do gabloty i pokaż produkt palcem zamiast testować wiedzę sprzedawcy (która jest na pewno rozleglejsza od twojej - kierunkowej z googli (piasta)). 

Sorry za ten hejt chłopaki, ale trzeba stanąć w obronie serwisantów i sprzedawców rowerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baza Decathlonu to francuski smietnik, jedynie kod kreskowy mnie ratuje no chyba że klient ma 15 minut czasu na stanie przed kompem i grzebanie w śmieciach. Z dowiaczenia wiem że 90% klientów rezygnuje po 5 minutach. Nic na to nie poradzę. Nie wiem jak jest w innych sklepach, ale możesz sobie wpisać w google i ustawić stoper. Weź tylko poprawkę na to, że jeżeli nie ma produktu na stanie to możesz sobie szukać i szukać. Muszę też poruszyć kwestię słów kluczowych. Jeśli wpiszesz Accent i piasta (po frnacusku) razem z numerkami to wyszuka ci wszystkie produkty z grupy accent i wszystkie produkty o danym numerze. Szukaj wiatru w polu.

 

Jedyna opcja to mieć na blache wykute wszystkie produkty które są na stanie (a dostawy są dzień w dzień nawet kiedy masz np tydzień wolnego).

 

Ja osobiście stosuję metodę "nakierowania" czyli: "Piasty wiszą tam, jeśli nie ma tej której pan szuka to nie ma, zapraszam do zakupu przez internet - mamy darmową dostawę."

 

Myślę, że teraz jest dosyć jasne jak to wygląda i większośc z was albo nabierze cierpliwości i ogłady albo po prostu zaczniecie zamawiać przez neta bo (przynajmniej u nas) jest dostawa za darmo. :)

 

Już nie wspominam o klientach którzy nie wiedzą że 700tka to 28" i kupują bez pytania a potem reklamują - takich mamy około 5ciu dziennie.

Ja wiem że są to ludzie, którzy na przykład przewyższają mnie wiedzą z innych dizedzin, ale na miłośc boską mam nadzieję że potencjalni klienci tacy jak 70% w tym temacie zluzują w końcu poślady i dadzą sprzedawcom 5 minut więcej na ogarnięcie bazy lub wyszukanie produktu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat nie wynika z tego, że spinamy pupki, tylko idąc do jakiegoś sklepu mamy prawo mieć pewne oczekiwania. A jeśli sprzedawca wykazuje się lenistwem, nieróbstwem lub niewiedzą to zdarza się, że jest to zwyczajnie irytujące lub po prostu doprowadza do tego, że ręce człowiekowi opadają. Poza tym, nie sądzę, by każdy sprzedawca miał na imię Wacław i mieszkał w Bielsko-Białej, więc nie dziw się, że choć rozumiem Ciebie, to nie zaakceptuje zachowania pewnych imbecyli, bo każdy sprzedawca jest po prostu inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja osobiście stosuję metodę "nakierowania" czyli: "Piasty wiszą tam, jeśli nie ma tej której pan szuka to nie ma, zapraszam do zakupu przez internet - mamy darmową dostawę."

Powiem krótko, jeśli ja bym w robocie tak podchodził do swojej pracy to już dawno wylądowałbym w pośredniaku. Nie tyczy się to tylko wybranego fragmentu ale wszystkich twoich wypowiedzi.

To jest absurd godny tego tematu, że sprzedawca nie musie wiedzieć co sprzedaje. Ludzie ogarnijcie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem krótko, jeśli ja bym w robocie tak podchodził do swojej pracy to już dawno wylądowałbym w pośredniaku. Nie tyczy się to tylko wybranego fragmentu ale wszystkich twoich wypowiedzi.

To jest absurd godny tego tematu, że sprzedawca nie musie wiedzieć co sprzedaje. Ludzie ogarnijcie się.

Dokładnie, człowiek idąc do sklepu oczekuje kompetencji - po takich wypowiedziach nie ma się co dziwić, że nieświadomym ludziom wciska się byle co za kupę kasy, bo sprzedawcy tak jest porostu wygodniej albo jest ignorantem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnym razem zanim napiszesz coś tak trywialnego i powiesz żę się "naciąłeś" to najpierw spróbuj nauczyć się na pamięć całego asortymentu sklepu rowerowego a dopiero potem jedź po sprzedawcach. Poza tym, skoro się znasz to idź prosto do gabloty i pokaż produkt palcem zamiast testować wiedzę sprzedawcy (która jest na pewno rozleglejsza od twojej - kierunkowej z googli (piasta)). 

 

Znam sklepy i sprzedawców, dla których jest to pasja i znają zdecydowaną większość tego co jest na stanie. Jeśli przychodzi klient i pyta o piastę Novateca to Twoim zakichanym obowiązkiem jest mu w tym pomóc. Że niby klient ma sam sobie szukać po gablocie?? To są jakieś jawne kpiny :verymad: A kto do cholery wystawia towar?? Ostatnio trochę zakupów robiłem i to dość upierdliwych bo raz wiem czego chcę a dwa "stare"standardy. Zawsze było wyjście z za lady i poszukanie czy to w sklepie czy na magazynie. Taka jest rola bycia kompetentnym sprzedawcą. Jak coś nie pasuje to handlować ziemniakami na placu ale i tu trzeba być miłym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka że sprzedawcy z marketu nie są dobrze wyszkoleni jak sprzedawcy z wyspecjalizowanych mniejszych sklepów połączonych z serwisem tam zawsze otrzymałem wyczerpującą odpowiedź na swoje pytania pewnie nie raz absurdalne. Dlatego nie kupuje nic i nie serwisuje w marketowych sklepach sportowych. Po drugie jeśli robi się serwis i kupuje części w małym sklepie staje się człowiek stałym klientem gdzie można uzyskać super serwis  i dobrą poradę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest w tym dużo racji. Ostatnio chciałem jak najtaniej przejść z V-ek na dyski, a że nie jest to proste, a raczej tanie bo trzeba poza hamulcami koła zmienić to robiłem rekonesans w kilku sklepach/serwisach w Krakowie. W żadnym nie było problemu by sprzedawca/pracownik nie wyszedł zza lady i nie sięgnął do gabloty by mi np. różnice w piastach pokazać czy pogmerać w przepastnych szufladach za adapterami do zacisków oczywiście z obszernym omówieniem tematu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka że sprzedawcy z marketu nie są dobrze wyszkoleni jak sprzedawcy z wyspecjalizowanych mniejszych sklepów połączonych z serwisem tam zawsze otrzymałem wyczerpującą odpowiedź na swoje pytania pewnie nie raz absurdalne.

A to nie jest przypadkiem tak że markety są skierowane do przeciętnego "Kowalskiego" który chce kupić dętkę do roweru ale nie wie nawet jaki ma mieć rozmiar? 

Generalnie z mojego punktu widzenia wygląda to tak że to sklepy dla osób które mają małe pojęcie w temacie a więc i wiedza sprzedawców powinna być odpowiednio wyższa.

 

Bo dobre, specjalistyczne sklepy rowerowe to miejsca gdzie klient przychodzi, prosi o piastę Novateca model ten i ten a sprzedawca jedynie powinien wiedzieć gdzie ta leży na półce :)

 

To że w praktyce jest na odwrót to inna sprawa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Powiem krótko, jeśli ja bym w robocie tak podchodził do swojej pracy to już dawno wylądowałbym w pośredniaku. Nie tyczy się to tylko wybranego fragmentu ale wszystkich twoich wypowiedzi.

To jest absurd godny tego tematu, że sprzedawca nie musie wiedzieć co sprzedaje. Ludzie ogarnijcie się.

Ja robię w pośredniaku ;) i może bym w nim nie wylądował jako klient, ale z pewnością miałbym przełożonego na karku i sporo ujemnych punktów przy obliczaniu dodatku :D

 

Nash, nie widzę opcji, żeby u siebie w urzędzie na pytanie odnoszące się do jego funkcjonowania odpowiedzieć "proszę se iść w tamtym kierunku i samemu poszukać, albo wysłać konkret mejlem to panu odpowiemy" albo i nie (ze sklepów częściej nie). U mnie każdy klient to klient, nawet klYent ;)

I tak, wychodząc ci naprzeciw, staję się coraz rzadszym klientem sklepów stacjonarnych ;) Problem niestety przy zakupach mam taki, że muszę sam ogarnąć niekiedy ogrom informacji nim kliknę "kup." Fajnie jakby mi przy tym pomógł sprzedawca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to z kompetencją to właśnie dyskusyjne jest.

W tym sezonie tuż przed wyścigiem serwisowałem hamulce i niechcący zepsułem jedną oliwkę do przewodu hydr. Avid

Więc dzwonię do nieodległego sklepu rowerowego z pytaniem "czy mają?".

są, no to uff.

Wale do nich po pracy szczęśliwy i proszę o rzeczoną oliwkę

i zostaje wręczona mi śrubka z oliwką ale... szimano

Na moje stwierdzenie, że to nie jest Avid panowie odpowiadają mi, że ostatnio TE montowali w Avid-zie.

Cóż - nie miałem wyboru ,bo wyścig jutro i nie miałem czasu na dalsze poszukiwania - skoro wstawili to może zadziała.

O dziwo ryzyko się opłaciło, bo hamulec działa

jednak niesmak pozostał, bo to trochę pod druciarstwo podpada.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuje w handlu i zaczynałem od samego dołu i tak to wygląda zwłaszcza dużych sklepach sieciowych. Poziom obsługi jest taki jaka finansowa strona biznesu. Np każdy oczekuje od Decathlona atrakcyjnych cen i towaru na miejscu, a to kosztuje złotówki i marze. W wielu firmach nadal wybierają oszczędzić na pracownikach i np narzędziach (powolna i nie elastyczna baza). Tam gdzie ja pracuje najniższy sprzedawca pięć lat temu miał pod sobą 200 produktów, dzisiaj ok 30000. Poza tym kiedyś sprzedawca był pasjonata, teraz taka rotacja jest i ktokolwiek się nada. Małe sklepy pewnie mają nie lepiej, jak lwia cześć klientów przychodzi zmierzyć np buty, a i tak kupi przez sieć u anglika.
Ja się wcale nie dziwię, każdy chce kupić najtaniej, ale w tej chwili Polaków stać najczęściej jedynie na produkt, nie usługę(doradzanie etc). I wybiera sklepy tańsze, a te które działają tną koszty co widać w tym temacie.

[edit]

i także porównywanie siebie do innych nie ma sensu ponieważ inna jest marża na piastach w Decathlonie, a inna w hotelu. Osoba w Decathlonie czy innym sklepie może poświęca 30% swojego czasu na obsługę klientów, a resztę zatowarowywanie, inwentaryzację, zamówienie i cokolwiek innego. Pan w salonie Mercedesa 90% obsługuje klienta to i na tym się skupia najbardziej.

Przykład skrajny wiem, ale chciałem dobrze zobrazować sytuację.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam sklepy i sprzedawców, dla których jest to pasja i znają zdecydowaną większość tego co jest na stanie. Jeśli przychodzi klient i pyta o piastę Novateca to Twoim zakichanym obowiązkiem jest mu w tym pomóc. Że niby klient ma sam sobie szukać po gablocie?? To są jakieś jawne kpiny :verymad: A kto do cholery wystawia towar?? Ostatnio trochę zakupów robiłem i to dość upierdliwych bo raz wiem czego chcę a dwa "stare"standardy. Zawsze było wyjście z za lady i poszukanie czy to w sklepie czy na magazynie. Taka jest rola bycia kompetentnym sprzedawcą. Jak coś nie pasuje to handlować ziemniakami na placu ale i tu trzeba być miłym.

Oczywiście że pomagam, jeśli klient nie ma nóżek i nie wie nawte jak wygląda piasta którą chce kupić to prowadzę go do regału z piastami i jak nie ma to mówię uprzejmie zę nie ma wiec nie kumam o co się spinasz. A już rozumiem, bozia nóżek nie dała  :D Jeśli byś się zapytał, czy mamy na stanie to odpowiedizał bym "Nic nie trzymamy na magazynie." Miałem już kilka takich - przypadków twojego pokroju, kiedy to klient widizał zę skręcam dla innego klienta rower i zmusił mnie werbalnie żebym poszedł z nim pod regał. No cóż Jeśli nie chce się sprzedawać ziemniaków to trzeba Na plucie w twarz odpowiadać pochlebstwami...

 

Tak jak napisał kolega wyżej. U nas nie ma pana za ladą który podaje to co chcesz. Tutaj idziesz sobie sam i bierzesz. Jak bym miał ci jeszcze podać pod tym regałem tą piastę to przyznam się że zaryzykował bym utratę pracy ;)

 

Tak samo zniesmaczony Bartnik tym że firma jest inna a śrubka ta sama.  Chciaż jak by ci płyn wyciekł to nalał byś nawet wody do hampli żeby dojechać. No ale niesmak musi być. Gdyby sprzedawca myślał tak jak beskid, to nawte by ci nie zaproponował ratującej dupę alternatywy tylko tępo powiedizał "nie ma bo ktoś pana ubiegł". Powinieneś być mu wdzięczny że koleś porównał gwinty i wiedizał jak ci pomóc a nie narzekać jak reszta panienek w tym temacie ;/

 

Ja już wiem dla jakich ludzi jest ten temat i raczej się już w nim nie wypowiem bo niesmak to pozostaje po tym waszym narzekaniu na byle pierdołę.

 

Porcelanowy: Pamiętaj że posługujemy się przykładami. Dla lepszej dokłądności powiem tak: Jeżeli ktokolwiek zapyta się mnie o jakąkolwiek piastę to tak czy siak skieruję go na serwis bo na sklepie piast nie ma. Ale nie pójdę z nim na ten serwis i za rączkę nie zaprowadzę - przykro mi. Jeżeli klient zapyta się mnie  czy są foteliki dziecięce hamax z opcją spania to powiem że są i pokażę mu palcem te foteliki. Każdy fotelik ma przy sobie instrukcję po polsku a jeśli klient będize miał jakieś pytania to poprosi mnie o podejście. Na dizale mam często 4 osoby naraz zadające pytania - nie ma tu kolejki, kolejka jest jedynie do boxu w którym reguluje się rowery.  W godzinach szczytu potrafię regulować rower, rozmawiać z klientem przez teelfon i odpowiadać na krótkie pytania klientów krzątających się koło boxu. Uważam więc, że jestem o wiele bardziej sprawnym sprzedawcą niż ten twój prywaciarz od piasty w gablocie Beskid.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nash dalej nie jarzysz o co chodzi ;)

Praca w handlu i w usługach ma swoją specyfikę i albo to akceptujesz i pracujesz albo szukasz innej fuchy.

Ja rozumiem, że nie ma sensu dyskutować ze sprzedawcą o towarach przez niego sprzedawanych z dziedziny, w której pracuję bo dyskusja skończy się na tym, że mu wykład strzelę i wstydu narobię. Ale paranoją jest sytuacja, w której kupując rzecz bardziej skomplikowaną niż młotek muszę przed pójściem na zakupy doktorat w internecie zrobić bo sprzedawca nie ma pojęcia co sprzedaje. Nie wie więcej niż na metce napisali lub na opakowaniu. Już nawet nie wspominając żeby raz na jakiś czas materiały reklamowe przejrzał i różnicę między trzema produktami znał, skoro nawet nie wie co na półce ma, a czasami nawet nie wie gdzie szukać (zdarza się że coś się sprzeda rano a wczoraj było).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Pewnie że przykładami. W przykładzie który rozpoczął aktualny przyrost postów i wywołał ciebie z lasu ;) nie było słowa o decathlonie. Ty o nim cały czas piszesz i cały czas się do jego specyfiki odnosisz (nie wiem w sumie po co, bo Bartek też pisał raczej o wyspecjalizowanym sklepie rowerowym z kolesiem za ladą a nie deca).

[sarkazm]

Od obsługi decathlonu nie oczekuję niczego poza wskazaniem gdzie jest przymierzalnia. Po tym jak raz mi pani podała telefon do drugiego sklepu deca w Kraq żebym sobie sam zadzwonił z pytaniem czy może u nich na wieszaku są spinki do łańcuchów 10rz już nie oczekuję niczego więcej :D

Ale ja dziwny jestem. Chcę wejść do sklepu i problemem do rozwiązania. Chcę żeby sprzedawca powiedział to i to, wskazał tamto. Sprzedał co trzeba. Chcę zapłacić, podziękować i wyjść z zamiarem powrotu przy następnym "W." Ale ja widać panienka jestem :)

[/sarkazm]

 

Zdrowia i cierpliwości kupującym i sprzedającym życzę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nash nie mam pojęcia o czy do mnie rozmawiasz :blink: Jeśli są takie u Ciebie praktyki to sorki ale ze sklepem rowerowych to ma mało wspólnego (domyślam się co to jest) i tu nie ma nawet co dyskutować. Do czegoś takiego nie chadzam. Klient sam sobie wybiera. Dobre, naprawdę dobre.

 

- Dzień dobry, poszukuję kół 26" pod V-ki na maszynach najlepiej pod 36 otworów.

- Tam leżą idz se pan poszukaj

 

To rozmowa w tym czymś u Ciebie o ile w ogóle by były bo pewnie byś mnie do serwisu skierował. W profesjonalnym sklepie zaczyna się rozmowa i sprzedawca zaczyna poszukiwania a nawet zachwali, że porządnie poskładane bo u nich na miejscu. Są piasty, przerzutki, amorki, ramy i tak wymieniać. W "takim" sklepie z takim podejściem do klienta długo byś nie popracował. Dlatego trzeba od razu zaznaczyć w czym się pracuje bo wtedy jest inna rozmowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja widzę, że uderzacie ze skrajności w skrajność :) Jeżeli ktoś poszukuje konkretnego modelu to moim zdaniem (też pracuję w handlu) wystarczy wskazać miejsce, bo po co iść z nim skoro jest zdeterminowany do konkretnej rzeczy (jest kompetentny)? Natomiast jeżeli chodzi o "Dzień dobry, poszukuję kół 26" pod V-ki na maszynach najlepiej pod 36 otworów." to oczywista, ze sprzedawca musi podejść i wskazać jak najlepszą cześć aby klient był zadowolony i wrócił do nas. Ludzie, nie pakujcie wszystkich sytuacji do jednego wora bo idąc tym tropem to trzeszczkę cebulowatość z nas wychodzi. Sprzedawca tez może nie znać całego asortymentu przez różne powody. Jak ktoś wspomniał po nawet kilku dniach wolnego można zrobić całkowite przemeblowanie w asortymencie ni ciężko się połapać, może też to być osoba nowa, która w trzy dni nie ma fizycznej możliwości zaznajomienia się z towarem. Roszczeniowość, wszędzie roszczeniowość, nic od siebie. To smutne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo, że się znam i wiem czego chcę to jestem otwarty na propozycję.

- Nie mamy tego modelu Novateca ale mamy inny lub możemy panu zamówić. Różni się.... i ceną ale warto dopłacić. I tak dalej

Poza tym niektóre części nie schodzą tak szybko jak dętki aby nie wiedzieć co się sprzedaje. Jak jest więcej sprzedawców to siłą rzeczy trzeba co jakiś czas ogarnąć temat. Ruszyć tyłek i zobaczyć co mam na stanie. Do kogoś kto zaczyna nie mam pretensji bo szybko to wyłapię i wiem, że mnie nie olewa specjalnie.

 

Generalnie dajmy już spokój bo powoli ale jednak zaśmiecamy wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim rodzinnym mieście mieszka chłopaczek (w zasadzie dorosły gość) który ma rower do DH za 20000 zł. To jest jego drugi rower tego typu. Poprzedni jego rower był tego samego  typu za podobne pieniądze. Cały widz polega na tym, że on na tym swoim rowerze jeździ tylko po asfalcie, tylko jak jest sucho i tylko powoli. Żadnych zjazdów, żadnych skoków, nic. Kiedyś spotkałem go w serwisie i przyglądnałem się rowerowi. Żadnej plamki z błota, żadnego przylepionego ziarenka piasku, żadnego odprysku lakieru. Rower idealny. Najlepsze jest to, że najczęściej można gościa spotkać na wycieczkach po mieście w teamie: mama na jakimś tam rowerze, on na swoim zjazdowcu i a końcu jego tata na jego poprzedniej kozie :). A już całkowicie niesamowity jest jego wzrok pogardy dla mnie i mojego kolegi jak wracamy z lasu i trawa z błotem nam wystaje z między zębów :D O platformach bez pinów za to z blokami SPD nie wspominam:)

 

Druga historia dotyczy chłopaczka który jest nawet zarejestrowany na forum. Zacznę od tego, że sieć dealersko-serwisowa danej marki istnieje po to, że jak sobie kupię rower w Gdańsku, a zepsuje mi się w Sanoku (w ramach gwarancji) to go w Sanoku naprawię. Jeżeli jest inaczej to mnie z błędu wyprowadźcie. No więc ów chłopaczek kupił sobie rower Centuriona. Kupił go w Krakowie bo było taniej niż u nas na miejscu w sklepie z Centurionem - jego prawo. Pech chciał, że padł mu bębenek w piaście Joytech. Zapakował koło w paczkę i wysłał do Krakowa. Zapytałem się go dlaczego nie był w Sanoku w sklepie. Odpisał mi, że był ale mu powiedzieli i tu uwaga, że nie mogą mu tego naprawić/wymienić, bo nie mają takiego klucza do bębenka. Dodam, że sklep ten to nie jest jakaś tam blaszana buda, tylko największy sklep w Sanoku z naprawdę dobrym serwisem, z dużym wyborem sprzętu. Ja wiem, że chłopaczek ma z 15 lat, że kupił rower w innym miejscu, no ale sieć danej marki jest po to, żeby skorzystać z serwisu gwarancyjnego w dowolnym miejscu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że mój post wywołał sporą dyskusję. Dodam więc tylko tyle odnośnie tego wstawania zza lady, że w większośći sklepów, gabloty są zamknięte na klucz.  Tak więc bez pomocy sprzedawcy, samemu nie weżmie się nic, nie mówiąc o tym by pomacać itd. Więc skoro nie jest to sklep  w pełni samobslugowy, to chyba rolą sprzedawcy jest to, by mi podać o co proszę, lub zaproponować alternatywę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo zniesmaczony Bartnik tym że firma jest inna a śrubka ta sama.

 

widać , że nie masz wiedzy Szimano ma mosiężny wciskany króciec z wąskim kołnierzem

shimano-oliwka-shimano.jpg

a Avid wkręcaną na małego torxa z grubym łbem avid-oliwka-wklad-przewo_5676.jpg

 

Chciaż jak by ci płyn wyciekł to nalał byś nawet wody do hampli żeby dojechać. No ale niesmak musi być. Gdyby sprzedawca myślał tak jak beskid, to nawte by ci nie zaproponował ratującej dupę alternatywy tylko tępo powiedizał "nie ma bo ktoś pana ubiegł". Powinieneś być mu wdzięczny że koleś porównał gwinty i wiedizał jak ci pomóc a nie narzekać jak reszta panienek w tym temacie ;/

 

nic nie zrozumiałeś bracie

oni byli święcie przekonanie oliwki Avida są takie same jak Szimano

I on mi nic nie zaproponował - gdybym przez telefon usłyszał zgodne z prawdą "Avida nie mamy" - to szukałbym dalej i pojechał gdzie indziej  - w trójmieście jest wiele sklepów i pewnie w końcu bym znalazł i tam pojechał - a tak mamy połączenie absurdu z druciarstwem, bo już nie miałem czasu, bo za chwilę (po 17tej było) zamknięte były by wszystkie sklepy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem ostatnio do sklepu rowerowego w poszukiwaniu gripów i wywiązała się taka rozmowa:

-Dzień dobry, potrzebne mi są gripy, macie jakieś?

-Jakie?

-yyy, no takie proste, mtb gumowe...

-ale jakie? 6? 7?

-(kurde, chodzi mu o rozmiar kierownicy czy co..) no nie wiem...

-no to kto ma niby widzieć (pokazuje mi jakieś shift-gripy)

-proszę pana, ale to nie są gripy...

-to są gripy, ja już nie wiem o co ci chodzi

-no ale jak to pan nie wie, no gripy, chwyty...

-aaa chwyty, tak to się nazywa, a nie gripy ja tu 20 lat pracuę i nie słyszałem, żeby ktoś to tak nazywał

 

 

 

Innym razem Pan twierdził, że żaden serwis nie nabija sterów, robią to jedynie w fabryce bo potrzebna jest do tego wielka prasa.

Kiedy kolega spytał po ile mają jakieś koła do szosy, Pan poważnie spytał, czy szpieguje dla innego sklepu (pytanie jakiego, skoro ten jest jedyny w mieście?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

-aaa chwyty, tak to się nazywa, a nie gripy ja tu 20 lat pracuę i nie słyszałem, żeby ktoś to tak nazywał

 

Dla mnie nic absurdalnego ....

 

http://velo.pl/czesci/chwyty-kierownicy

 

Wystarczy po polsku i po imieniu nazwać rzecz którą się chce i się od razu to dostaje,

Po co tyle zapożyczeń z języków obcych ?

 

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...