Skocz do zawartości

PiotrWie

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    856
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez PiotrWie

  1. Watek zrobił się jak na forum BMW ( czemu w terenie zabudowanym 50 i dlaczego tak mało). A ja mam inny pytanie do kolegi co planuje cały rok "latać" 40 - 45km/h - na jakich oponach? Bo na standardowych to do najbliższego, a przy dużej dozie szczęścia do drugiego zakrętu. Jak założy zimowe z kolcami to co zrobi jak rano będzie śnieg i -4 a po południu słońce i +4. Nie bardzo umiem sobie to wyobrazić i chciałbym wiedzieć jak to rozwiązać - bo może kiedyś i mi się przyda.
  2. Autora wątku już dawno chyba tu nie ma. Dlaczego - bo pytał o rower do lasu i miasta i na początku rady jakoś odnosiły się do tego pytania. Ale dość szybko się zaczęło - a to że przecież amortyzatory kiepskie ( jakby do lasu i miasta przydatne były takie jak do downhillu ) a to za słabe akumulatory - choć nic nie pisał że zamierza pokonywać dziennie ponad 100km czy przewyższenia po 2000m - teraz ktoś proponuje szosówkę -choć prawdopodobnie po wjeździe do lasu się zakopie. Nie piszcie o tym co wam odpowiada - tylko odpowiadajcie na temat jakim zainteresowany jest pytający. A jeśli jednak tu zagląda tylko się nie odzywa to ja proponuję przejść się po okolicznych sklepach i pooglądać czy mają tam coś co mu pasuje. Jęst już koniec sierpnia - pomimo tego że były w tym roku problemy z rowerami, to jednak trochę rowerów w sklepach jest, jak znajdzie coś nawet trochę powyżej swojego budżetu to niech zapamięta i poczeka miesiąc - to co zostało z kolekcji 2021 będzie przeceniane by zrobić miejsce na kolekcje 2022. I nie jest wykluczone że kupi za 11tyś rower mu odpowiadający który dziś kosztuje np 14 tyś i w związku z tym jest poza budżetem.
  3. A jak z wyważeniem tak skonwertowanego roweru? Bo mój jest wyważony jak zwykły rower i po wyłączeniu napędu jedzie jak zwykły rower, bez dodatkowych oporów z napędu. Jak kiedyś próbowałem jakiegoś roweru po konwersji to był bardzo przeważony do przodu - miał sporą baterię zamontowaną do otworów od koszyka na bidon, nie mówiąc o solidności takiego montażu. Ale może teraz są lepsze zestawy.
  4. W takim razie nie polecam E+3, mogę polecić E+2, który ma taki sam silnik jak mój. Jak kupowaliśmy nasze to był jeden model, szczerze mówiąc nie wpadłem na pomysł że mogli dać typowo miejski silnik do roweru trekkingowego. Ale jak widać jest to niestety powszechny proceder - te rowery które Ty znalazłeś też miały typowo miejski napęd.
  5. https://www.liv-cycling.com/si/amiti-eplus-2-2018 Ja mam taki, rzeczywiście 80Nm a nie 85 ale nie 50 czy 60. W polskich materiałach chyba podawali że 85, ale nie umiem ich znaleźć. Poza tym Yamaha inaczej wspomaga niż Bosch, przynajmniej 3 gen. Moi znajomi zw sklepu rowerowego którzy mają możliwość próbowania prawie wszystkiego - handlują Krossem, Trekiem, Giantem twierdzą, że Bosch dopiero w tym roku poprawił swój napęd, poprzednio jak określili nie był to wcale bike, a częściowo e-bike, a yamahę określili jako przede wszystkim bike, przy okazji całkiem e. Spróbuj a zobaczysz. Jeśli chodzi o Shimano to mówią że tylko E8010, o Browse sie nie wyrażają bo nie jeździli.
  6. A ja jak ktoś bez powołania się na źródło twierdzi że jakaś firma oszukuje. 85 Nm jest w wielu źródłach, oprócz strony Yamahy podają tak wszyscy produkujący rowery z tym napędem ale Ciebie oświecił duch święty że się zmówili i oszukują.
  7. Miałem możliwość tygodniowego testowania roweru z Steps 6010, Boschem chyba 2 czy 3 generacji - 2018 rok- i Gianta z Yamahą. Steps był wyraźnie słabszy - to w końcu 30% mniej momentu obrotowego- Bosch miał wtedy malutką tarczę z przodu - chyba 18 - więc wybrałam Yamahę, zrobiłem ją już 10 tyś. i jestem zadowolony. Testowałeś jakieś e- bike czy tylko wypisujesz bzdury wyczytane w internecie?
  8. Oba na Steps 6010 to typowy silnik miejski, 60 a 85 NM robi wielką różnicę, zdecydowanie większą niż jakość amortyzatora o skoku 60 mm, oczywiście jakość amortyzatora przy skoku 120 mm i powyżej jest bardzo ważna. Serwisman z naszego sklepu rowerowego który jeździ na podobnych monstrach jak ty a jednocześnie ma możliwość testowania różnych rowerów twierdzi że niezależnie od klasy tego typu amortyzator nie działa. Mi się też tak wydawało - w poprzednim rowerze miałem RST i nie czułem żeby pracował, ten Santour ma możliwość blokady więc by się przekonać czy coś daje zablokowałem go i po 40 km przekonałem się że działa - bo z zablokowanym bolały mnie nadgarstki. W e-biku do lasu ważniejszy silnik i baterią niż amortyzator.
  9. E- bike z napędem centralnym i baterią w ramie za 12 tyś to niska półka cenowa, coś jak full za 6 tyś. Żeby dostać RST Pulse Air musisz wybrać się na półkę od 20 tyś.
  10. To nie rower w wielkie dziury - amortyzator w crossie jest po to by nadgarstki nie bolały. Może też wybrać Roama E + za 10 tyś
  11. Jeśli chodzi o Gianta to spokojnie mogę polecić - ma on napęd Yamaha który można odłączyć całkowicie, tak że pedałujesz bez żadnych oporów. To przydatny bo zrobisz więcej kilometrów na tej samej ilości prądu co w takim który się nie odłącza. Jeśli chodzi o trwałość to my mamy dwa egzemplarze czwarty sezon, zrobione 10 tyś. km i poza wymianą w obu łańcucha z kasetą co uważam za eksploatacyjną normę to jeszcze w jednym kilka tygodni temu urwał się wózek od przerzutki Alivio, kupiłem za trochę ponad 2 stówy Deore i działa. Jeśli chodzi o silniki i baterie to żadnych problemów. Z tym że jeśli chcesz jeździć po mieście i lesie to proponował bym Ci raczej coś o geometrii crossowy - trekkingowej, będzie w takich warunkach wygodniejsze od MTB. Na przykład Giant Explorer E+ 3. I jak nie jesteś z tych dla których najważniejsze jest to co o tobie sądzą inni to kup damkę, jest zdecydowanie wygodniejsza w użytkowaniu.
  12. Może być że czołg przeznaczony na ciężki teren do ma większe zużycie w lekkim. W końcu rowery MTB maja inną geometrię, środek ciężkości cofnięty do tyłu co pomaga przy podjazdach i zupełnie inna pozycję jadącego. Ja mam typowego crossa z wygodna pozycją typu moderate, wyważonego do jazdy dłuższej po mniej nachylonym terenie. Gdy jakę w góry wybieram trasy opisane wg czeskich map MTB a trekingova kola , one miewają duże przewyższenia, strome podjazdy też ale nie prowadzą ledwie widocznym zarośniętymi ścieżkami. No i Czesi potrafią wyasfaltować ścieżkę rowerową w górach przez las - nie powiem że mi się to podoba, ale tak bywa. I rzeczywiście opony - ja mam typowo crossowe Schwalbe Smart Sam, kiedyś kupiłem rower na takich typowo górskich ( jakiś model Panaracera, w każdym razie z przodu była kierunkowa a z tyłu duże poprzeczne klocki, jak wyjechałem na szosę to wydawały takie odgłosy że myślałem że autobus za mną jedzie. A jęki chodzi o to co pisałem o kadencji, to oczywiście wiem że nie należy jeździć na za niskiej, ale autor pisał o długich przebiegach z wysoką prędkością - wtedy nie powinna ona być za wysoka, rower jedzie siła bezwładności a jadący tylko powinien pracować tyle by nie tracił prędkości, zobacz na zawodowy peleton - na "przelotowych" etapach jadą z kadencją tak ok 50/min, na pewno nie 80 i powyżej. Dziś specjalnie włączyłem aplikację i nasza przejazd to było odległość 43,33km, średnia prędkość 20,9km/h, vmax 39,6, spadek wysokości -368m, przyrost oczywiście tak samo - było to kółko - odległość z góry i pod górę 6,15 km, różnica wysokości 73m, czyli raczej żadna i żona zużyła 18% baterii 400Wh a ja 6%. Tyle że ja traktuję wspomaganie trochę jak przednią przerzutkę, na płaskim i z góry przełączam na off, bo nie jest mi potrzebne, prawdopodobnie twoim czołgiem nie da się jeździć tak jak moim - no i oczywiście odwrotnie - w ciężkich warunkach mój byłby zdecydowanie gorszy - co kto potrzebuje. Przy okazji załączam ciekawostkę - wczoraj miałem taki stary i brzydki przebieg całkowity a dziś - całkiem nowiutki😁
  13. Weź pod uwagę że trans hybrid ma baterię na bagażniku. Ja wypróbowałem i zdecydowałem o dozbieraniu do systemu silnik centralny i bateria w ramie - bo trans hybrid był fatalnie wyważony. Wiem że ciężko zejść poniżej 10tyś, ale z drugiej strony elektryka w Polsce nie kupujemy co rok czy dwa - jak będziesz niezadowolony to przez ładnych kilka lat.
  14. Nie rozumiem po co Ci elektryk. Od takiej jazdy jest szosówka - powinna mieć z przodu największy blat 50 zębów, bo inaczej przy 40km/h będziesz jeździł na wysokiej kadencji - a to ani wygodne ani zdrowe. A jak planujesz tak jeździć poza szosą to napisz najpierw testament - od 10 lat poruszam się do moich klientów Dacią Duster drogami polnymi i na początku zdarzało mi sie jeździć po 40-45/h ale jak na pierwszych kilku dziurach rozbiłem zawieszenie to zacząłem poruszać się tak do 35/h. A rowerem - na drodze polnej nie przekraczam 20./h. Poza wczesna wiosna są zarośnięte wysoką trawa i nie widać dziur - przy tempie 40/h na rowerze typu hardtail o wadze 25 kg rozbijesz się w pierwszym dniu. Ale -Twoje życie twoje zdrowie.
  15. Owszem, wiem co znaczy minimalny, ale mnie obchodzi praktyczny. Ale nawet zakładając te 500 cykli jakie podajesz ( choć Yamaha podaje 700) na 75 km jeden cykl to około 37500km, przy mojej żony praktycznym 150 km to 75 000km pytanie czy dzisiejsza rama aluminiowa tyle wytrzyma, jest trochę informacji o konieczności wymiany ramy po 30 - 35 tys km - pęknięcia zmęczeniowe - więc bateria powinna przekroczyć żywotność roweru. Niestety - przebiegi nawet 100tyś to wytrzymywały ramy ze stali Cro-Mo podwójnie cieniowane - dziś nikt nie bawi się w takie cuda - rower ma się sprzedać, po jakimś czasie rozpaść i masz kupić kolejny. Więc kupowanie potworków z baterią 1500Wh mija się z celem - chyba że to będzie skuter a nie rower. Taka bateria przetrwa 2 rowery, a raczej nie kupisz samego roweru bez baterii. Dlatego uważam 620 Wh za maksymalna sensowną pojemność baterii - powyżej to chyba tylko po to by się pochwalić jaka to mam super baterię.
  16. Ale nadal zakładasz że poruszasz się tylko na silniku. Tymczasem by rower bez manetki się poruszał, musisz sam pedałować i jak dodasz swoją energię to zasięg zdecydowanie wzrośnie. My jeżdżąc na rowerach bez wspomagania mieliśmy średnią 14/h, na e-biku mamy 22/h. Tak więc z energii baterii mamy 8/h, a nie 30/h. Trochę jeszcze energii pochłania fakt że przedtem jeździliśmy na rowerach trekkingowych ok 15 kg, a obecnie nasze rowery maja 23kg, ale nie daje to aż takiego zużycia. Czy jeździłeś na e-biku czy tylko teoretyzujesz??
  17. PiotrWie

    [e-bike] do 10k

    Obaj producenci nie podają ważnych parametrów - wielkości tarczy z przodu i wielkości kasety. Jednak jeśli idzie o kasetę to raczej należy założyć standard - 11-34 to patrząc na zdjęcia wygląda że z przodu też jest standard - 38 . Z ciekawości przełączyłem sobie dziś na kadencję i wyszło mi że przy przełożeniu 38 do 11 przy 30/h jest kadencja 57, a przy 40/h 78. Nie są to ( przynajmniej dla mnie) wartości komfortowe przy dłuższej jeździe. Trzeba by zmienić tarczę z przodu - przynajmniej na pod 50 zębów - ale nie wiem czy jest ot do kupienia. Zresztą niech się wypowiedzą jeżdżący szosówkami, oni wiedzą jakie przełożenia warto mieć jeżdżąc 30 - 40/h. Kup lepiej szosówkę - to jedyny rower nadający się do jazdy z takimi prędkościami. No chyba że to ma manetkę gazu, ale wtedy po co udawać że jedziesz na rowerze - kup skuter elektryczny.
  18. Nie masz racji - my w lekko pofalowanym terenie - Wzgórza Niemczańsko - Strzelińskie robimy na 400 Wh odpowiednio - żona 150 km a ja 250km, nie raz a systematycznie - jeździmy na e-bike od maja 2018. Używamy stopni wspomagania E i E+, Normal tylko pod górę gdy wieje w pysk co najmniej 20/h. Sport używałem na stromych podjazdach w Karkonoszach czy masywie Śnieżnika, Sport + nie potrzebowałem nigdy. E-bike to owszem jest e, ale przede wszystkim bike, liczy się energia jadącego + to, co dołoży wspomaganie. PS . Czy zdarzylo Ci się wyczerpać cała baterię od 100% do zera?? Jaki miałeś wtedy przebieg?
  19. Jak ktoś jest w stanie tyle wydać to jeśli chodzi o osprzęt najlepiej poszukać czegoś z SRAM E1. Nie dlatego że jestem jakimś fanatykiem SRAM - tylko jest to napęd 8 biegowy. Z mojego doświadczenia ( właśnie kończę 10tyś na elektryku) to te rowery bardzo szybko zużywają łańcuchy - a im węższe tym raczej szybciej. Niestety sama kaseta to 500E, więc ja dałem sobie spokój, zdecydowałem się na 9 bo jeszcze da się kupić przyzwoite kasety i przerzutki w niezłej cenie. Zdaję sobie sprawę że za jakiś czas będzie jak z 8 - obecnie dostępne są tylko marnej jakości, ale kupiłam kilka kaset M770 i 2 przerzutki XT, jeszcze kupię zapasową tarczę przednią i myślę że mam tyle że na 40 tyś wystarczy, wątpię że współczesna rama aluminiowa wytrzyma więcej, potem będzie i tak trzeba kupić nowy, może się upowszechnią z napędem paskowym? Pierwszy łańcuch przy dbaniu wytrzymał 7500 km, wymieniony razem z kasetą. Zobaczymy ile drugi - zrezygnowałem z jazdy na dwa - trzy łańcuch bo już po 200km pomiar pokazał 75% rozciągnięcia, po 300 - konieczność wymiany. Od tego czasu póki co zrobiłem bez problemowo 2tys, jak znowu zrobe jeszcze 5tyś to nie będzie mi szkoda wymienić łańcucha z kasetą ( używam KMC e9 EPT ) Nie wiem jakie kolega z postu powyżej ma doświadczenia z elektrykiem, 500Wh to 90 km na największym stopniu wspomagania, gdzie znajdziesz 90 km ściany? Przewidywany zasięg elektryka jest podawany dla działającego silnika, a przecież oprócz podjazdów są zjazdy, odcinki płaskie gdzie nie da się jechać na maksymalnym wspomaganiu - bo rower "ucieka". Realny zasięg przy 500Wh to co najmniej 150 km, czy naprawdę jeździcie w jednym dniu więcej po górach?
  20. 7 km w 25 to średnia 15,02/h, jak pociśniesz na elektryku to spokojnie uzyskasz nawet większą. E-bika jest rowerem ze wspomaganiem, nie z napędem elektrycznym i każdą część tego wspomagania trzeba sobie wykręcić. Owszem, są różne stopnie wspomagania ale wygląda to tak - na najniższym dodaje połowę tego co sam wykręcisz, na średnim ( u mnie trzecim z pięciu) dodaje tyle ile sam wykręcisz, a na S+ mniej więcej dwa razy tyle. Tak więc opowiadania o ludziach nie pedałujących wcale pod górę to albo "urban legends" albo obserwacje ludzi poruszających się rowerami przerobionymi na skuterach elektrycznych - co mnie też nie pociąga, jest w Polsce nielegalne - ale i tak wolę takich niż tych co zakupili zajeżdżony motocykl enduro bądź kupili quada i na nim walą przez las z rykiem. Od czasu jak e-biki są projektowane od razu jako takie a nie są przeróbką roweru baz wspomagania spokojnie można na nich jeździć jak na rowerze - my mieliśmy dziś mało czasu i pojechaliśmy dopiero o 17:45, zrobiliśmy 48 km i moja żona zużyła 18% baterii, a ja 10% . Ponieważ według wskazań wyświetlacza 100% wystarcza na 110km ma stopniu wspomagania E łatwo obliczyć jaką część trasy jechaliśmy z wspomaganiem, a jaką bez. Jak ktoś chce się tak autorytarnie wypowiadać o e-bikach to trzeba najpierw pojechać na kilka dni do Szklarskiej Poręby czy Szczyrku, a najlepiej w Alpy czy Hruby Jesenik, wypożyczy elektryka, zrobi 500 - 600km po górach i wtedy się wypowiada. Inaczej będzie jak jeden mój znajomy - nie jeździ na rowerze, może nawet nie umie ale za to chodzi po górach bo to takie szlachetne zajęcie ( jak też chodzę ale dlatego że mi to sprawia przyjemność) i mówi tak ( o rowerzystach bez wspomagania) - weźmie taki jeden z drugim rower i parę razy machnie pedałami i myśli że zdobył górę, a przecież to go wwiózł jego rowerek. Wszedłby na nogach to by dopiero zobaczył. I jest tak pewny swoich przemyśleń i racji, że jak mu kiedyś zaproponowałem wyjazd w góry Krety to zamiast sprawdzić na mapie od razu rzucił - zwariowałeś, tam nic nie ma oprócz hoteli All-Inclusive z mina człowieka który zna się na wszystkim. A przy okazji nie jestem sprzedawcą żadnych rowerów a na rowerze jeżdżę dla przyjemności od jakiś 50 lat. I jest mi dokładnie obojętnie kto kogo gdzie objedzie - bo to nie moje klimaty. A w e-biku podoba mi się to, że po wjechaniu na jedna gorę mogę pojechać na drugą, trzecią itd a nie muszę odpoczywać po każdym podjeździe. I podjazd który kiedyś zajmował mi godzinę przy prędkości 8-10/h podjadę tym samym wysiłkiem w pól godziny z prędkościa 15 - 20/h
  21. W czasach jak chodziłem do szkoły były w tygodniu 4 godziny fizyki i wspomaganie było określane jako coś co dodaje siły - wszystko jedno na jakiej zasadzie. A potem zamiast dwóch godzin fizyki zrobili religię i się porobiło.
  22. Czy wspomagasz siłę mięśni maszyną prostą jaka jest dźwignia czy wielokrążek czy mechaniczną jaką jest silnik elektryka rower jest dopóty, dopóki wykorzystujesz siłę mięśni by się poruszać. Granicą jest samodzielna jazda czyli posiadanie manetki gazu do jazdy - bo niektóre elektryki posiadają manetkę gazu do prowadzenia - do 5km/h. A jak uważasz ze ktoś kto wjechał na stromą górę elektrykiem się wwiózł to ja, jako że jeździłem po górkach wiele lat temu rowerem o wadze 16kg z jednym blatem z przodu i 4 biegami z tyłu ( choć często musiałem podchodzić) mogę powiedzieć ze ktoś kto podjechał dzisiejszym rowerem z przełożeniem np 22 do 42 a nie 48 do 20 że też się wwiózł.
  23. Ale dokładnie to samo mówiono o przerzutach, amortyzatorach itp. Tak rozumując jedynym słusznym rowerem jest ostre kolo, cala reszta to nekrobiking.
  24. Po pierwsze elektryk nie służy do wyścigów - od tego jest szosówka, po drugie - swobodnie da sie na nim jeździć bez wspomagania - na płaskiej gładkiej szosie zawsze przekraczam 25/h, zdarza mi się przy bardzo niewielkim spadku wykręcić 45/h. Jak dla mnie najważniejsze są dwie cechy - na większym podjeździe zamiast walczyć godzinę a potem jeszcze zdychać kolejne pół podjeżdżam przy odpowiednim wysiłku przez pól godziny i jadę dalej. Druga rzecz - wyrównuje grupę - jak jeździliśmy z żoną na klasycznych rowerach to ona się męczyła a ja też - by jej ciągle nie zostawiać w tyle . Teraz jeździmy na różnym stopniu wspomagania i oboje mamy podobny wysiłek. Druga rzecz to ta moc - nie bardzo rozumiem po co komu więcej mocy gdy my używamy podstawowego stopnie E i wyższego E+, bardzo sporadycznie N i mamy przy przejazdach 50 - 80 km średnią 22km/h. Gdy dla sprawdzenia jak działa S i S+ włączyłem ( na podjeździe oznakowanym 8% ) to miałem wrażenie że mi rower ucieknie spod tyłka. Ale w rzeczywistości siła wspomagania zależy od momentu obrotowego - można mieć z 250W 50 NM, a można 95NM. Więc może te 500W to mało momentu obrotowego. Niestety jedyny słuszny elektryk to taki z napędem centralnym i baterią w ramie - bo jego da się zrównoważyć i jeździ jak zwykły, trochę cięższy rower. Nie mówcie że nie umiecie jeżdzić na cięższym rowerze - jak jest odpowiednio zrównoważony to tylko trudniej ruszyć i się rozpędzić, potem idzie jak normalny rower - w końcu przed laty jeździłem na "kolarzówce" marki Albatros, która była zbudowana ze zwykłych rurek stalowych ( tak, takich samych jak do wody!!!! ) miała z przodu blat 44 a z tyłu cały zestaw - 14-16-18 i 20. Ważyło to niewiele mniej niż współczesny elektryk a na objeździe Węgier robiliśmy na tym ( z 40-50 kg bagażem) po 120-130 km. Odradzam wszelkie konwersje, wynalazki typu napęd przedni czy tylny, baterie w koszyku na bidon czy na bagażniku - po kontaktach z takimi wynalazkami dochodzi się do wniosku że elektryk to głupota. Jak Cie nie stać na przynajmniej kilkanaście tysięcy to lepiej za te 5-6 tys kupić bardzo dobry rower - na pewno będziesz bardziej zadowolony, a na porządnego elektryka można zacząć zbierać. My kończymy pierwsze 10tyś na elektrykach i twierdzę że to przyszłość rowerów - może poza typową szosą, ale już przy crossie czuć przewagę. A i jeszcze jedno - elektryk oszczędza kolana - mam sporo znajomych którzy musieli zakończyć jazdę na rowerze z powodu uszkodzenia stawów, dlatego jak ktoś może to warto się przesiąść przed uszkodzeniem - bo po to i elektryk nie pomoże. I gwarantuję każdemu że odczuje różnicę - każdy znajdzie swoją górę której nie podjedzie, a na elektryku ( 250W) prędzej zrobisz fikołka przez tylne koło jak ci środek ciężkości ucieknie za tylne koło niż zatrzyma stromizna.😃
  25. Myślę ze coś takiego nie istnieje. W ogóle napęd przedniego koła jest uważny za najmniej udany pomysł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...