Ja jednak pozostanę zwolennikiem zmieniania na raz kompletu - kaseta i łańcuch. Jak dla mnie - docierające się od nowości najlepiej współpracują ze sobą. Tak robiłem przez 45 lat jeżdżąc na analogu ( 4,5,7,8 i 10 rzędowych) i tak robię przy 9 rzędowym elektryku. Kiedyś po 500 km pękł mi łańcuch więc założyłem nowy - jak dla mnie pracował kiepsko, hałasował. Zanim zmieniłem kasetę obejrzałem zerwany, miał wadliwe ogniwo, reszta wyglądała OK. Założyłem zamiast niego spinkę, pracował dobrze jeszcze spory dystans i jak pojawiły się przeskoki został wymieniony razem z kasetą. A przeskakiwać zaczyna najpierw na jednym przełożeniu, zawsze można wrócić do domu na pozostałych, wiem że nie te czasy ale zdarzyło mi się kilkadziesiąt lat temu że rozsypała się przerzutka i nie miałem akurat zapasowej więc wróciłem ponad 200 km do domu ciężkim rowerem z sakwami na jednym przełożeniu po zdemontowaniu resztek przerzutki i skróceniu łańcucha - da się.