Skocz do zawartości

Zigfir

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    604
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Zigfir

  1. Wystartowałem sobie w wirtualnych mistrzostwach ZTPL. Miałem lecieć na szosę z ekipą, ale okolice 0-3 stopni + wietrzysko lekko mnie zniechęciły.150 km na żywo, w tym tygodniu musiało wystarczyć. Wracając do mistrzostw - trasa była taka (68km +1,6km w pionie), że wyszło 2,5h konkretnego wysiłku na poziomie niewiele niższym niż FTP. Do tego rozgrzewka i wychłodzenie dały jakieś wirtualnych 97 km. Na blisko 700 startująchcy - wjechałem 104, a wśród sklasyfikowanych wyszło 98 miejsce. Niby odległe miejsce, ale jak się popatrzy na zestaw koniny i ich parametry oraz weźmie pod uwagę, że wyścig był bez podziału na kategorie, to uważam start za całkiem udany.
  2. A ja sobie rowerowo odpoczywam po wczorajszym ostatnim wyścigu zimowej polskiej ligi Zwifta w grupie B. Było 37 km ostrego zapier.. + rozgrzewka i rozjazd. Łącznie wyszło 60km + 850 w pionie. Linię mety przekroczyłem jako 13-ty. Po odrzuceniu tych, którzy przekraczali moc B - takie zasady wyścigu, wyszło 6 miejsce. Tym sposobem uzyskałem chyba 4 miejsce w generalce. Łącznie było 12 wyścigów, z czego jechałem 8 ze względu na chorobę. Do generalki liczy się właśnie 8 najlepszych, więc mogę napisać, że mi się udało wyrobić. Niestety nie ma nic za darmo. Ze względu na ogólne zmęczenie odpuściłem dzisiejszy wyjazd na szosówkach. Dobrze, że to już koniec, bo mi się znudziło ciągłe wybieranie między realnymi jazdami a zwiftem. Nawet wirtualnych mistrzostw za tydzień mi się nie chce już za bardzo kręcić, chyba że pogoda ograniczy jazdę na zewnątrz. Kurcze a może by dziś jakąś aktywną regenerację jednak zrobić... Do celu tygodniowego zostało mi raptem kilkanaście km...
  3. @Sansei6 Sezon na kom-y się zaczyna to i porządek trzeba zrobić 😉. A akurat mi dzień przerwy jest potrzebny. Jutro wyścig niby tylko zwiftowy, ale nakręcić się też trzeba.
  4. Siedzę właśnie i weryfikuję segmenty na stravie, które stworzyłem. Kto wpadł na pomysł, aby wyciąć synchronizację odcinków o nachyleniu ponad -0,25% nie wiem, ale chyba go "poprawność" poniosła, albo mu sie przecinek przesunął....
  5. W sumie to mam podobnie. Ale formę chcę utrzymać w miarę dobrą - dorzuciłem dziś 83 km w ramach beer ride na żywo z chłopakami . W sobotę ostatni wyścig zimowej ligi na zwifcie...
  6. Mi obrzydło ciągłe mycie roweru. Do tego ekipa jeździła, za dnia gdy ja w robocie siedziałem i po nocy to mi się samemu bujać nie chciało. Do tego zima złapała konkretnie, śniegiem przysypało i tu faktycznie jakoś serca nie miałem do tej walki o przeżycie. My czujemy wiosnę i one też. Tez dziś machnąłem 40tkę i miałem przygodę z psami. A że mnie zdziwiło ze tak cierpliwie goniły .
  7. Ja tam bym się nie rozpędzał żegnaniem chomika. Pogoda ma nas rozpieszczać "aż" do piątku kiedy to ma się lekko skiepścić. Przyszły tydzień chłodniejszy, kolejny deszcz ze śniegiem itd.
  8. A myślisz, że jak w sklepach nie będzie, to będą online dostępne?
  9. I tu możesz mieć problem, bo rowery ostatnio przestały być towarem dostępnym "z półki". Ciekawsze maszyny jeśli już są w sklepach, to przychodzą zarezerwowane. Wynika to z problemu z dostępem do części. Dodatkowo w marcu to nałoży się ze standardowo wzmożonym zainteresowaniem na zakup nowej maszyny. Nawiasem w 2019 na Eskera czekałem ponad pół roku, bo miał taką obsuwę z wejściem do sprzedaży. Wersja 2020 zaliczyła podobną.
  10. Ja tam nie wiem, czy to widmo, czy nie ale mojego nabyłem w 2019 roku. Grupa Eskera ma na FB 1,1 tysiąca członków, z czego część ludzi jednak te rowery ma. Co do ceny to mój kosztował mniej niż żony gravel od speca na tiagrze. Gdybyś pisał o wersji 7 to się zgodzę - widmo. Natomiast 6 tka, jest dostępna, ale po prostu schodzi na pniu każdy wypust. Żeby nie było, to spróbuj sobie kupić np jakiś bardziej popularny model Treka, albo Speca. Co do samej ceny to Kross oszczędził w Eskerach wszędzie tam, gdzie nie widać na pierwszy rzut oka. Zastosował np ciężkie, a co za tym idzie tańsze komponenty, ale jednocześnie to, na co przeważnie ludziska zwracają uwagę, wrzucił dobre. Jak pokazał rynek, trafił z balansem. Z perspektywy okresu użytkowania ja bym nie kupił drugi raz tej maszyny, bo szukałbym półkę lub dwie wyżej i jednak poszedłbym w stronę szosy, ale w okolicy swojej ceny to jednak nie ma on zbyt wiele konkurencji. Silex ma wyższą główkę i pozycje idącą bardziej w kierunku mtb niż Esker. Pytanie co Ci będzie bardziej odpowiadać? Z Silexa np szosę ciężko zrobić a Esker sobie jako taka poradzi lepiej.
  11. To chyba kwestia naszych oczekiwań. Mamy urządzenia, które opisywane sa jako +-2% dokładnosci a oczekujemy 0,2 . Bo w sumie niech core myli się w jedną, a inpkeak w drugą i już mamy te 4%. Inna sprawa, że jak się poogląda filmiki GPLama z testami mierników to nawet dedykowane mierniki potrafią różny poziom pokazywać. Ale zwróć uwagę ze to widać tylko na wykresie kadencji. Tak jakby trenażer kompensował sobie to i nie wrzucał na wykresie mocy. Swoją droga tu chyba nie chodzi o masę kasety a o sposób wyliczania kadencji. Co do występowania rozbieżności może to być tak, że niedokładność wynika właśnie z braku dokładności pomiaru kadencji. Niestety podłączenie miernika kadencji do zwifta niewiele zmieni, bo ten i tak dostaje moc gotową z trenażera. Już sam trenażer musiałby mieć takie podłączenie i wtedy miało, by to jakiś sens.
  12. Tak to HTII. Musiałem to dociągnąć, bo inaczej by pin zabezpieczający nie wszedł. To efekt potrzeby odsunięcia prawej korby od łańcucha a konkretniej podkładki pod prawą miską. Dodatkowo sama korba siedziała o jakiś 1 mm płycej na wieloklinie. Dzięki chudszym miskom od Tokena teraz siedzi głębiej, myślę, że spokojnie o jakieś 0,5 mm (na oko ;)), a całość jest dużo lżej skręcona. Na luzie kręci się odrobinę lżej, ale przy obrocie i pozycji lewego ramienia pod obciążeniem, gdzieś w okolicy 7-8 słyszałem też dodatkowo odgłosy jakby lekkiego przycierania. Nie było to głośne i nie jestem pewny na 100%, że to to, ale teraz wydaje mi się, że ten dźwięk zniknął. Możliwe, że potraktowanie tego poprzedniego suportu na samym początku ośką bez smaru, wbitą na siłę nie było najszczęśliwszym pomysłem , ale człowiek uczy się całe życie .
  13. Drugi był z lotu bez rozgrzewania sprzętu i już bez kolejnej kalibracji. Tu bym obstawiał raczej kombinację tych dwóch czynników. Realnie to trzeba by w terenie poszaleć i sprawdzić co wychodzi w porównaniu do wcześniejszych wskazań, ale to jeszcze nie ta pogoda. Nie sądzę, aby było to kilkanaście wat faktycznej różnicy, ale oba czynniki mogły mieć wpływ na całokształt wskazań. Przy dociśnięciu korby może to kwestia innego rozkładania się sił, ewentualnie wpływu mocno zakręconej nakrętki w ośce? Może nawet mniejszy wpływ to ma na samą kalibrację, a większy na to co dzieje się pod obciążeniem? Elektronika w mierniku ten sygnał przetwarza i może to być kwestia kalibracji fabrycznej, która raczej na 100% dotyczy i poziomu pod obciążeniem. W sumie pewnie tylko poziom zerowy wyznaczany jest zwykłą kalibracją usera. Tak sobie gdybam, że zmiana na tensometrze musi, być do czegoś przyrównana i może to dociśnięcie powodowało inne naprężenia korby pod obciążeniem. Bo z czegoś ta różnica musi wynikać... Przyznaję się bez bicia, że małego blatu za często nie używam, ale muszę sprawdzić. Tu też zdecydowanie wolałbym wiedzieć. Nie mam niestety info od ludzi z takim zestawem. Ogólnie wbrew pozorom mierników nie ma aż tak dużo. Acz nie sądzę, aby nasze trenażery były jakoś wybitnie mało dokładne. Z tego co ludziska ogólnie piszą, to wszystkie typy wszystkich firm potrafią oszukiwać
  14. Z tych wrzuconych pomiarów najlepiej brać pod uwagę https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=112138 https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=114216 . Ten z większymi różnicami był robiony na "starym" suporcie gdzie musiałem korbę dokręcić bardzo mocno plastikową śrubą, aby zaskoczyła zapadka. Dodatkowo nie wiem, czy nie miałem tam łożyska lekko wyrobionego, bo coś lekko pod obciążeniem było je słychać przy nacisku na lewą korbę, choć to akurat powinno działać w drugą stronę. Po zmianie odnoszę wrażenie, że poprawiła się i gładkość obrotu i to może też leżeć przyczyna bardziej zbliżonych wyników. Choć też i na założonej korbie pierwszy raz kalibracja pokazała mi 1 zamiast 0. Czyli coś się jednak zmieniło i może ten montaż bez dociśnięcia jest bardziej odpowiedni. Ale tu niestety za mało treningów zrobiłem po zmianie, a i nie chcę na razie przeginać z mocą po chorobie. W każdym razie wcześniejsze pomiary potrafiły mieć jeszcze większe odchyłki. To nadal na ustawieniu +3% na prawo, ale to już może wynikać z asymetrii u mnie. Ponoć mało jest ludzi z naprawdę równym podziałem. Zastanawia mnie rozjechanie danych między kadencja i mocą. Po synchronizacji, na podstawie kadencji wykres mocy z inpeaka ucieka o kilka sekund w prawo. Może to kwestia tego, że jednak core liczy kadencję programowo, a może innej drogi danych, przez licznik... Dodatkowo coś mi mówi, że przy częstotliwości próbkowania rzędu 1 sekundy może być ciężko o dokładniejszą zabawę. Przy kadencji np 120 to dwa obroty korbą i tu się może całkiem sporo dziać.
  15. Ale zdajesz sobie sprawę, że Wahoo moc liczy z krzywych, a nie mierzy? Walczę od wiosny zeszłego roku kiedy nabyłem Inpeka, o zrównanie wyników z core. Inpeak był nawet wyłany na sprawdzenie - ok. Ostatnia wymiana suportu była podyktowana tym tematem i co ciekawe nieco pomogła, bo korbę mogłem wreszcie luźniej założyć i to ma wpływ. Ale aby to względnie dobrze wychodziło i tak musiałem w inpeku dać +3% na prawą. Zerknij sobie na porównania: https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=114216 https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=112138 https://www.zwiftpower.com/analysis.php?set_id=108059 Przy czym to po kalibracji obu urządzeń po półgodzinnym rozgrzaniu. Tu jeszcze dodam, że wahoo warto rozgrzewać taką mocą, jak docelowo potem będzie pracować, bo wbrew pozorom ma to wpływ na kalibrację. Możliwe, że jest to kwestia określonej temperatury pracy. Ciekaw jestem, co Ci wyjdzie z porównania z dwustronnym pomiarem.
  16. W ramach eksperymentów zawitał w moim Eskerku TK878EX TBT. Kręci się trochę gładziej niż ultegra, która tam siedziała. Do tego ma węższe od niej miski o jakiś 1 mm, co akurat jest dla mnie mocno wygodne, bo muszę używać podkładki pod prawą miską - bez korba ultegry zawadzała o łańcuch na blat /ośka - taka rama. Generalnie jak na razie po testowej jeździe na trenażerze jestem całkiem zadowolony.
  17. Pora przetestować Tokena. Ponieważ rama jest, jaka jest, to muszę przesuwać korbę lekko w prawo podkładką 1,8 mm, aby ramię nie zahaczało o łańcuch. Dlatego TK878 oparty na podkładkach pozwoli mi nieco odzyskać luzu na nadmiernie ściśniętej osi, bo standardowo idą tam podkładki 0,5 mm z obu stron. Miski tokena mają 10,4 mm grubości a Ultegry 11,4. Wprawne oko zauważy też, że powinien się ten suport kręcić nieco lżej... - ot odrobina szaleństwa
  18. 4 tabliczki. Na samą myśl mi się niedobrze robi. Lubię słodycze ale są granice .
  19. Całkiem ciekawa się ta dyskusja zrobiła. A jak tak już piszemy to w sumie zapytam czy udaje się wam układać dietę tak, aby faktycznie realizować w dni bez wysiłku zapotrzebowanie organizmu na wszystkie składniki? U mnie taki biurowy dzień potrafi kończyć się na 2 tysiącach kalorii i łatwo nie jest tym bardziej przy ograniczonym dostępie do ciekawszych pokarmów.
  20. Kolejny przykład na to, że remonty szkodzą zdrowiu . Dobrze, że się pozbierałeś. Nawiasem mi naderwane wiązadło przyboczne i strzelona łękotka na zjazdówkach dobry rok o sobie przypominały po mięsięcznym uziemieniu. Nie był to ból, ale coś w rodzaju przyblokowywania kolana.
  21. To zależy od tego co się na haczyku powiesi
  22. A to nie wiedzieliście, że oni taki asortyment klepią?
  23. A jakieś inne konkrety w omawianej sprawie oprócz tego, że to bełkot, bo z internetu? Poproszę z Twojej strony o jakieś materiały, które przeczą tym informacjom - serio - może na coś nowego ktoś wpadł. Ogólnie zgadzam się, że bardzo i łatwo przyłapać dziennikarzy i wszelkiej maści blogerów na uproszczeniach takich, że głowa boli, albo wręcz gadaniu bzdur, ale akurat w tym przypadku gdzie nie zerkniesz, zbliżony pogląd. https://dietetycy.org.pl/dieta-dla-kolarzy/ https://bodychief.pl/blog/116233-jak-powinien-odzywiac-sie-kolarz-dieta-dla-wytrzymalych https://www.welovecycling.com/pl/2017/04/19/bartosz-huzarski-dieta-sportowca-jedza-kolarze/ itd... To nie musi jeść, czy jednak musi białko i tłuszcze, bo się gubię. W tym jedzeniu chodzi o zabezpieczenie mięśni i o szybką regenerację. Spadku masy mięśniowej nie będziesz widział po jednym takim numerze, ale już regularnie to się będzie nawarstwiać. Do tego na drugi dzień po głodówce będziesz bardziej zmęczony. Powodzenia przy braku jedzenia "po", przy kilkugodzinnych ciężkich treningach, powtarzanych kilka razy w tygodniu.
  24. Będę się upierał ze jednak powinien. I raczej nie jestem w tym względzie odosobniony - przeczytaj pierwszy lepszy artykuł z internetu, np ten https://www.bodypak.pl/pl/wsb/178_weglowodany-po-treningu-wrog-czy-sprzymierzeniec.html
  25. Pozwolę się nie zgodzić. O ile zasada ograniczania ilości węgli na noc uważam za dobrą w przypadku dnia bez wysiłku, to po treningu organizm spala, bo musi odbudować zapasy. Tyle, że pali to, co mu najłatwiej. Bez dostarczenia dodatkowych kalorii z węgli to nie tłuszcz leci tylko białko z mięśni pierwsze. Tak samo jak w trakcie samego długotrwałego wysiłku. Owszem idzie z zapasu, ale musi mieć, choć małą dawkę energii z zewnątrz na utrzymanie tego procesu. Już po mięśnie muszą odbudować zapas glikolenu. I tak wychodzi coś, co wydaje się paradoksem, aby zrzucać tłuszcz, trzeba jeść po treningu. Dodatkowo pozwala to uniknąć nieprzyjemności, bo np u mnie deficyt kaloryczny na poziomie > 1000 kcal wywołuje normalny ból głowy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...