Skocz do zawartości

kotlet79

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    101
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika kotlet79

Entuzjasta

Entuzjasta (5/13)

  • Dedicated Rzadka
  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Reaktywny
  • Od tygodnia

Ostatnio zdobyte

13

Reputacja

  1. Do miasta najlepszy jest rower miejski. Na rower szosowy pasuje się jednak przebierać w ciuchy rowerowe; chcesz jeździć nim do pracy, będziesz ze sobą woził ubranie? Moim zdaniem bez sensu używać szosy jeśli to ma być rower użytkowy, strach też rower tego typu zostawić gdzieś na dłużej bez nadzoru (chyba że to jakiś grat za parę stów). Ja oddzieliłem sprzęty sportowe od użytkowych, rower miejski trzymam na ulicy, w śniegu czy w deszczu, przez cały rok. Zapłaciłem za holenderską używkę kilkaset złotych, jeśli ktoś ją ukradnie to świat się nie zawali. Do sklepu czy po cokolwiek innego używam właśnie jego, a do rekreacji roweru szosowego albo gravela.
  2. Też się nad nimi zastanawiam, a właściwie nawet bardziej za tańszą wersją, nieco cięższą i z piastami bez ratchetu. Wychodzą poniżej 1700 zł: https://pl.aliexpress.com/item/1005003257273295.html
  3. Z tą gwarancją w Decathlonie to niestety mam odmienne zdanie. Do bramy, a potem się nie znamy.
  4. Jeśli z Decathlona w tym budżecie, to lepszy Triban RC520. Ma hamulce tarczowe (hybrydowe, czyli hydrauliczne tłoczki), więc bez problemu włożysz szersze opony, gdybyś jednak chciał pojeździć po gorszych drogach.
  5. Mam wersję 2.0 i da się ładować podczas jazdy, więc droższy 4.0 pewnie też. Licznik faktycznie się wyłącza po chwili bezczynności w celu oszczędzania energii, ale po ponownym uruchomieniu trasa jest kontynuowana.
  6. Też polecam baranka. Masz kilka chwytów do wyboru, ale tak czy siak na dłuższą metę ułożenie dłoni wzdłuż jest o wiele wygodniejsze niż w poprzek na płaskiej kierownicy.
  7. Cześć, wracam do wątku, wypowiadałem się kiedyś pozytywnie na temat lampki Fenix BC25R. Swojego zdania nie zmieniam, mam go nadal (służy dzielnie 2 lata), potrzebuję teraz jednak nowej lampki do nowego (drugiego) roweru. Mógłbym oczywiście kupić nowego Fenixa, jednak może jest coś lepszego. Na czym mi zależy: - rozkład światła jak w Feniksie, czyli równomierny rozkład plamy świetlnej plus wyraźne odcięcie; - długi czas pracy, najlepiej z możliwością ładowania podczas jazdy; - funkcja błysku do jazdy w dzień; - dostępność od ręki, czyli nie od majfrienda; - cena bez przesady, 300 zł to pewnie max. Nie jeżdżę nocą po lasach, więc w ogóle mnie nie interesuje walenie światłem po drzewach, lampka ma być do roweru szosowego. Patrzyłem na Prox Castor, ale ponoć to "odcięcie" u nich to pic na wodę. A na tym mi bardzo zależy, bo nocą jeżdżę dużo po nieoświetlonych wałach wiślanych, gdzie z przeciwka też bywa spory ruch, więc nie można świecić po oczach, a jednocześnie dobrze jest samemu dużo widzieć. Przewertowałem ten wątek wiele stron wstecz i nie mam specjalnych typów, wszyscy wydają się skupiać bardziej na oświetleniu w terenie niż na trasach rowerowych i szosach. Jakieś sugestie?
  8. Dokładnie tak. Ale po prostu za tę cenę nie kupisz nic lepszego. Chyba, że używkę.
  9. 5200 kosztuje 520 w wersji "gravel". Szosowy jest widzę aktualnie za 3999. Dwa sezony przejeździłem na RC500. Zapłaciłem za niego wtedy bodajże 2700. Za tę cenę było warto, chociaż koła nadawały się tylko śmietnika, nie dość że zmiana opon to była rzeźnia, to jeszcze się rozleciały (reklamacja oczywiście nieuznana). Ale bodajże coś pod tym kątem w międzyczasie poprawiono. Jednak nawet z nowymi kołami za bodajże 1300 zł (lżejszymi o pół kilo...) dalej całość nie wychodziła zbyt drogo. Ogólnie bez szału, ale przy tej cenie trzeba być gotowym na kompromisy. Jednak trzeba pamiętać, że rower dwa razy droższy nie będzie wcale dwa razy szybszy. Może będzie szybszy o 2 km/h, a i to nie jest pewne.
  10. Decathlon i ich tribany. Akurat masz RC 500 / RC 520 w budżecie.
  11. Tylko to rower używany. Nowego z takim wyposażeniem nie kupisz w tej cenie.
  12. Hamulce tarczowe czy sztywne osie nie są zbędne, ale nie są niezbędne przy tym budżecie. Jeśli się w nim nie mieszczą, a uznałbyś je za konieczne, to wówczas alternatywą jest po prostu nie kupowanie (nowego) roweru w ogóle.
  13. Zaraz się okaże, że nie da się jeździć na rowerze z ramą inna niż karbonowa. Przypominam, że padło pytanie o rower do 4500 zł. W praktyce główną zaletą hamulców tarczowych jest łatwiejsza modulacja siły hamowania. Sama skuteczność mechanicznych tarczowych nie jest zła i na pewno nie jest tak, że na tarczowych mechanicznych czy nawet szczękowych nie da się jeździć. Są zresztą też hamulce hybrydowe, tzn hydrauliczne tłoczki, ale sterowane długą linką jak w klasycznych mechanicznych. Kiedyś Decathlon miał Tribana RC520 z takimi, chyba dalej jest w ofercie. To samo sztywne osie, jeśli ma to być rower do zastosowań amatorskich i jazdy głównie po utwardzonych drogach, to śmiało możesz sobie darować. Natomiast w moim odczuciu kierownica typu baranek jest o wiele wygodniejsza od prostej.
  14. Ja przez dwa sezony jeździłem Tribanem RC500, po założeniu szerszych opon (wchodzą 38c) jest to taki road plus. Sora i hamulce mechaniczne tarczowe. Wymieniłem w nim koła, hamulec przedni na Avid. Ogólnie teraz uważam, że na początek jazdy na szosie / gravelu nie był to zły wybór. Zostawiłem go teraz jako drugi rower na gorsze warunki.
  15. Bierz mniejszy rozmiar niż większy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...