-
Liczba zawartości
6 080 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
102
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez spidelli
-
zamiana gravela na szosę, co zyskam albo co stracę ?
spidelli odpowiedział pytanie → Forum rowerowe dla niezarejestrowanych
Też mam prześwity ale taka uroda widelca - do tyłu wejdzie max 35 a z przodu to pewnie z 50 🤣 Co do szosy to kwestia budżetu ile urwiesz z wagi. Czy uważasz, że wyczerpałeś możliwości napędu? Brak Ci przełożeń? Teraz trudne pytanie - czy doszedłeś do momentu gdzie możliwości roweru są ograniczeniem czy jeszcze Ty masz potencjał do rozwoju? Może na lżejszej, bardziej responsywnej szosie pojedziesz szybciej ale sądzę, że rezerwy drzemią jeszcze w Tobie 😉 Dlatego zacząłbym od wymiany opon, no chyba że brak Ci przełożeń i to faktycznie rower jest do wymiany. Jak Cię stać na nowy/drugi rower to problemu nie ma -zakladaj wątek o zakupie szosy 👍 -
Zgoda, a do tego jest stare chińskie przysłowie "nie oglądaj się za siebie, bo ci z przodu ktoś przyjejejeje"
-
Telefon wożę w płetwie i wyciągam tylko do robienia zdjęć, dzwonienia albo płatności a mój licznik nie obsłuży Varii. Na tę chwilę za dużo klocków musiałbym wymienić, a te - póki co - działają. Opcja nie dla mnie ale generalnie jak ktoś pyta o licznik/nawigację to warto mu uświadamiać, że to też wybór ekosystemu z plusami i minusami Dobrze wiedzieć, że jest opcja z StVZO
-
zamiana gravela na szosę, co zyskam albo co stracę ?
spidelli odpowiedział pytanie → Forum rowerowe dla niezarejestrowanych
Jaki masz napęd w gravelu? Mój ma szosową Tiagrę 50/34 i 11-34, po zmianie opon na Continental GP5000 rower ożył, też śmigam po asfalcie, chociaż czasami dziurawym. Karbonowa szosa endurance wciąż mi się śni, ale na razie uszosowiłem gravela i cieszę się jazdą. Gdybyś jednak miał bardziej miękki napęd to już bym się zastanawiał czy nie lepiej po prostu kupić szosę, nie wiemy jednak na czym jeździsz i czy większy sens ma konwersja czy zakup szosówki. -
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
Jest spięty na trytki, na podkładce z dętki i opięty gumką - wszystko z wyjątkiem dętki jak w instrukcji. Ale podkleję taśmą dwustronną. Chociaż on już się chyba powoli kończy, luzuje się też to ramię od czujnika prędkości (śrubka się chyba luzuje). Wspominam o tym, bo kiedyś go polecałem a teraz już nie Są lepsze sposoby i miejsca na czujniki -
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
Wokół komina nie używam nawigacji, mam prosty licznik Polara (wolę go od zegarka). Na wypady w "nieznane" albo jak chcę jakąś określoną peltę trzasnąć - rysuję sobie trasy "na kreskę". Do tej pory robiłem to online w Brouterze ale ostatnio wyszło, że ma średnio aktualne mapy - nie widział nowiutkiej DDR, którą widział Komoot. Próbowałem rysować trasy w podpinając eTreksa do komputera i odpalając garmionowski BaseCamp - zaletą jest to, że rysuję trasę na tej samej mapie, którą mam w urządzeniu, przez co urządzenie nie zgłupieje, a ja będę miał dane co do dystansu, profilu trasy (podjazdy, zjazdy) itp. Niestety, rysowanie w BaseCamp jest tak toporne, jak tylko Garmin potrafi. Zwłaszcza jak chcę użyć zapisu mojego ostatniego przejazdu do utworzenia nowej trasy - czasami człowiek się zagapi, skręci w złą stronę albo nie skręci, trzeba zawracać albo pierwotnie pojechał po szutrze a teraz chciałby odcinek poprowadzić asfaltem itp. jak dla mnie takie czyszczenie trasy w BaseCam jest niewykonalne. W Komoot po prostu klikam punkt i wybieram usuń. 100 x lepiej rysować w Komoot, dużo fajniejsze narzędzie, precyzyjne mapy. Zrzucam potem GPX na kompa i przez BaseCamp ładuję do Garmina (chociaż to samo osiągnąłbym po prostu wklejając do właściwego folderu przez eksplorator plików. Używanych nie kupowałem ale kilka rzeczy mam z outletu - pas, licznik. A propos czujnika kadencji - mam Bontrager Interchange Digital Combo, zintegrowany z czujnikiem prędkości - czujnik na rurce, magnes na szprysze i na korbie - i zaczął mnie denerwować - ciągle się przestawia i gubi sygnał, wkurza mnie to, że zamiast jechać na rowerze poprawiam głupi czujnik - zastanawiam się nad zmianą na coś niej upierdliwego i lepiej pomyślanego pod względem montażu. A dla Autora to kolejna informacja, bo co to za licznik bez czujników? -
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
Miałem na testach przez 2 tygodnie, chyba dwójkę, kilka lat temu. Naprawdę bardzo mi się podobał ze względu na gabaryty. Bałem się wówczas brać na rower swojej nowiutkiej Xperii i myślałem o zamienniku telefonu w ogóle, nie tylko do nawigacji. Z myślą o zwrocie testy robiłem tylko na stole ale tamtego Cubota zabijał Komoot - zawieszenia, lagi, "aplikacja nie odpowiada" itp. atrakcje. Nie porównywałem parametrów z kolejną wersją ale zakładam, że jak proponujesz, to testowałeś? Ja ostatecznie kupiłem zwykłego Samsunga Galaxy, bo miał NFC i niebo lepszą kamerę od Cubota, a na nawigację wybrałem eTreksa, chociaż w 80% moja ówczesna trasa to Nysa - Odra, doskonale oznaczona, nawigacja jako taka była potrzebna przy zjazdach na polską stronę na noclegi i potem przy powrocie na trasę. A propos - umknęło mi czy Autor pisał coś o trasach, jakie zamierza jeździć? Bo jak to faktycznie jazdy wokół komina to nie ma się co napinać... Edit: Zaczęło się od licznika a już mamy nawigację -
To, co dzieje się z tyłu jest potrzebne np. gdy trzeba ominąć dziurę odbijając do środka jezdni - głupio byłoby to zrobić pod nadjeżdżający samochód. W mojej okolicy sporo dziurawych dróg, choć pomału widać zmiany na lepsze. Zakładając, że obracam głowę co 2 minuty (pewnie zaniżam) to przez 4 godziny zrobi się 120 skrętów, z upływem czasu na spiętej obręczy barkowej. Ja naprawdę pozbyłem się bólu w okolicy "kaptura" dzięki lusterku. Mam takie zamiast korka do owijki w baranku, najczęściej jeżdżę na łapach i tak je ustawiam ale w dolnym chwycie można albo szybko przesunąć albo nieco odkręcić głowę, zawsze to mniejszy zakres ruchu niż zerkanie do tyłu. Co do radaru, to nie mówię nie ale to znowu wejście w cały ekosystem Dopiero co kupiłem lampkę B&M z odcięciem i StVZO żeby jeździć bez stresu po DE
-
Może to sobie błędnie wyobrażam ale chodzi mi o odwracanie uwagi przez elektronikę na kokpicie - podałem przykład z klikaniem w liczniku, równie dobrze może to być jakiś cień padający na licznik, który chwilę za długo skupia mój wzrok. Coś jak piesi-zombie z nosami w smartfonie. Nie krytykuję tylko pytam, sam się łapię na tym, że za bardzo mnie te gadżety czasami angażują, gdy kupiłem licznik to jedną z pierwszych rzeczy, którą zrobiłem było wyłączenie powiadomień z telefonu (chociaż tu bardziej chodzi o nie zawracanie d.py przez znajomych). Sam używam małego lusterka, mam go w dwóch rowerach z barankiem, nie mam w MTB z oczywistych względów ale czasami trzeba gdzieś dojechać i brakuje mi tego gadżetu bardzo.
-
Nie rozprasza was taka liczba informacji? Ja jak coś chcę przeklikać w liczniku to akurat wpadam w jedyną dziurę w asfalcie...
-
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
@Wojcio 👍za krasnoarmiejca 🤣 Ponoć wyretuszowano zdjęcie na Bramie Brandenburskiej z 1945 r A do tętna można użyć pasa na klatę - pomiar dokładniejszy i obciachu nie ma Nawet taki Kalenji z Dekla się sprawdzi, mam i używałbym go dłużej ale kupiłem H10 Polara. @Jason_FCB a do Garmina nie można wgrać dowolnych map? Jest kilka serwisów z takimi mapami, np. Freizeitkarte; kilka innych było polecane na forum. Do ręczniaków na 100% można dograć, pewnie do rowerowych też. -
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
Masz rację ale nie do końca. Zegarek jest fajny, dopóki masz krótki rękaw. Jak robi się chłodno to już przestaje być wygodne. Zdarzało mi się jeździć na MTB po śniegu przy lodowatym wietrze i nie chciałbym mieć podciągniętego rękawa Owszem, można zapiąć zegarek na kierownicy i tak też robiłem. Tutaj mamy jednak sytuację odwrotną - Kolega szuka licznika Ale kto wie, może to właśnie zegarka potrzebuje? 🤣 Zegarek ma też tę przewagę, że przyda się do innych aktywności, np. piesze wycieczki. -
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
No fakt, 2700 zł za urządzenie do jazdy po kresce to coś więcej niż ekstrawagancja W czasach, kiedy ja korzystałem z telefonu, ładowanie indukcyjne chyba jeszcze nie było dostępne ale dziś takie ładowanie pewnie jest mniej upierdliwe niż kable. Niemniej, pozostaję przy swoim zdaniu - długie trasy, a zwłaszcza kilkudniowe, lepiej planować zawczasu, czyli rysować kreskę. Błąd trasy? Kostka, remont, schody? Oddalam widok i jadę mniej więcej w zadanym kierunku, prędzej czy później wrócę na trasę. Ewentualnie odpalam OsmAnd albo Komoot na telefonie, żeby zorientować się na mapie. To może trwać i tak krócej, niż przemielenie nowej trasy przez nawigację. Zresztą, każda nawigacja jest tak dobra, jak mapy, których używa, a z tymi bywa różnie - Brouter ani GM nie miały pojęcia o nowej ścieżce rowerowej a Komoot już ją miał; leśne drogi w OsmAnd mogą okazać zarośnięte trawą po pas... Co do urządzenia - to zależy czy chcemy iść w ekosystem (a nuż zachce nam się zegarka), bawić się w jakieś opcje treningowe itp. -
[licznik] Jaki licznik GPS do 1000 zł
spidelli odpowiedział Jason_FCB → na temat → Akcesoria rowerowe
Dla mnie rzeźba; wystarczy deszczyk i robi się problem. Ekran telefonu a ekran dedykowanej nawigacji to dwa światy, ten drugi jest zbudowany tak, żeby był widoczny w słońcu. Telefon rozjaśni ekran na maksa > zżeranie baterii. Nie mam doświadczenia z Garminami rowerowymi, używam ręczniaka eTrex 32 (bo łażę też po górach a i na kajaki jest super), mój akurat jest tak powolny, że nie używam nawigacji routowalnej. Po prostu rysuję kreskę w domu, co ma tę zaletę, że mogę ją przemielić przez kilka portali typu Komoot (dość aktualne mapy DDR) czy nawet z badziewnym Google Maps (czasami Street View pomaga - człowiek zobaczy kostkę brukową i podziękuje) i dokonać poprawek. Właśnie sobie wyrysowałem kilka tras na przyszłość, popijając kawkę. Oczywiście rysowanie kresek ma sens przy dłuższych wypadach, a nie jeździe wokół komina. Tak czy owak, telefon na pewno lepiej poradzi sobie z routowaniem w locie ale kosztem rzeźby z uchwytami, powerbankami itp. Ja mam tak powolnego Garmina, do tego sterowanego joystickiem, że jego używanie grozi ciężkimi szkodami w psychice. Ale zasilany jest paluszkami AA (do kupienia na każdej stacji paliw, ewentualnie akumulatory) i wczoraj, przez 12 godzin używania zjadło połowę energii. Ekran nie wymaga podświetlenia w słońcu ale jest mały. Oczywiście nikomu nie polecam ręczniaka ale zwracam uwagę na fakt, że przy jeździe na kreskę lepsza jest dedykowana nawigacja - prędkość procesora nie ma takiego znaczenia jak czytelność ekranu i czas działania na baterii. A prędzej czy później każdy, kto się bawi w nieco ambitniejszą turystykę, będzie rysował kreski Żona dała się namówić w sklepie rowerowym na licznik, działać działa ale to wszystko. Sama (żona) jest w ekosystemie Polara, więc ten licznik nic nie wnosi, nie przesyła danych na PolarFlow, musi więc i tak odpalać zegarek Polara. Taki licznik/nawigacja to z reguły wejście w jakiś ekosystem, jeśli Ci na tym zależy to warto się nad tym zastanowić. Problem jest taki, że jak wejdziesz w jeden, to ciężko go potem porzucić - ja np. czasami myślę o Garminie ale mam kilka lat aktywności w PolarFlow A nie da się tego przenieść z serwisu na serwis jednym kliknięciem, już oni o to dbają Są jakieś serwery pośrednie ale taki zapis z aktywności sportowej to przecież nie tylko trasa ale również tętno, kadencja itp. dane, które mogą zniknąć w trakcie przeprowadzki. Dobra rada - popatrz na to z szerszej perspektywy czyli ekosystemu. -
Jestem zachwycony tymi oponami. Rower odżył. Trzeba tylko uważać na luźny piach czy żwir - czy to na odcinkach szutrowych czy przy omijaniu dziur w asfalcie poboczem. Ale poza tym - oponki petarda.
-
[Bóle podczas jazdy] ból i drętwienie nadgarstków, ból w górnych plecach i szyi
spidelli odpowiedział Maciek_Z → na temat → Problemy zdrowotne
Siodełko kupuje się tak jak buty - najlepiej przymierzyć stacjonarnie, inaczej to gra losowa. Też polecam Bontragera - w sklepie zmierzą Ci rozstaw kości kulszowych i to będzie punkt wyjścia do doboru siodełka. Potem sobie przetestujesz ile zdołasz w ciągu 30 dni. Sam tak kupiłem, do 4 godzin jazdy w ogóle nie biorę spodenek z wkładką. Na dłuższe wypady zakładam z taką cienką. Np. wczoraj już czułem ból ale po 10 godzinach w siodle i przy jeździe po dziurawych asfaltach na 6 barach to w sumie nic dziwnego. Przy źle dobranym siodełku pewnie cierpiałbym wcześniej. Edit: doczytałem, że to nie siodło jest problemem -
Ja testuję właśnie zwrot do nich; sam zakup był bezproblemowy. Mam nadzieję, że zwrot również
-
[Trenażer interaktywny] dylematy kupującego
spidelli odpowiedział spidelli → na temat → Trening rowerowy
Wracam do szarpania i wykresu "piły": Na chomiku miałem ok. 300 TSS/tyddzień, dzisiaj jest ponad 900 a jeszcze niedziela przede mną No ale majówka rządz się swoimi prawami -
[Trenażer interaktywny] dylematy kupującego
spidelli odpowiedział spidelli → na temat → Trening rowerowy
Ja rysuję trasy w Brouterze. Wczoraj sobie wyrysowałem trasę po drogach wojewódzkich. Sprawdziłem ją w Komoocie i ten ma - jak się potem okazało - lepsze informacje o trasach. Zignorowałem jego (Komoota) propozycję jazdy jakimiś opłotkami (nawiasem, moje ulubione Gówngle Maps pokazywało tam tory kolejowe); jakie było moje zdziwienie, gdy dziurawa droga wojewódzka przecięła nowiutką DDR poprowadzoną po nasypie kolejowym; upewniłem się u spotkanych rowerzystów, że dojadę tam gdzie zmierzałem i pocisnąłem gładziutkim asfaltem dobrych 15 km. Mam w Komoocie wykupiony cały świat w dość głupich okolicznościach. Nasza pierwsza wyprawa sakwiarska sprzed kilku lat była planowana w Komoocie i realizowana w oparciu o telefon; już w Czechach się okazało, że trzeba dokupić kolejny region, więc kupowaliśmy na jakimś parkingu pod marketem, zasłaniając telefon przed słońcem - i doszedłem do wniosku, że kupię od razu wszystko Nawiasem, gubił nam się wtedy Komoot kilka razy, dlatego ostatecznie (po kilku innych wpadkach) zwątpiłem w nawigację routowaną i stawiam na wcześniej wyrysowane kreski, chociaż tez zdarzają się wpadki. Zmieniając temat - zmieniłem wczoraj kierunek i pojechałem na północ, "na płaskie". Myślałem, że może pobiję swoje 300 km ale nie starczyło sił, a jak się zrobiło chłodno po zachodzie słońca (co najmniej godzinę za późno wyjechałem rano) to odeszła mnie ochota na dokręcanie wokół komina i wróciłem grzecznie do domu: Za dużo czasu zmarnowałem też w pizzerii ale naszła mnie dzika ochota na piwo, frytki i nuggetsy Była to zatem wyprawa na frytki do Głogowa -
[Trenażer interaktywny] dylematy kupującego
spidelli odpowiedział spidelli → na temat → Trening rowerowy
Przy podaży węgli robi to niechętnie, żeby robił to skutecznie, trzeba przestawić metabolizm na tłuszcze - przez dietę, posty albo podaż ketonów egzogennych. Mocny wysiłek przy małej podaży węgli też pozwoli ten efekt osiągnąć, chociaż raczej chwilowo niż trwale - żeby stan podtrzymać trzeba już zmian w diecie. To oczywiście zasada ogólna. Nie ma też potrzeby wchodzić w stan ketozy, raczej chodzi o lepszą adaptację do spalania tłuszczy. Wadą tego rozwiązania jest "brak mocy" przy wysiłku beztlenowym bo a ściślej - do wysiłku beztlenowego. Dokładnie to przerabiałem na trenażerze - intensywne treningi spowodowały u mnie powrót do węgli - nie maiłem "pary" żeby mocno kręcić. Dlatego wczoraj miałem zapas glikogenu, który wykorzystałem, a następnie uzupełniłem po powrocie do domu. Zaletą przestawienie organizmu na tłuszcz jest możliwość wykorzystania własnego tłuszczyku przy jeździe w tlenie. Taka ciekawostka: wejście w stan ketozy wymaga wyczerpania zapasów glikogenu z organizmu. Przy praktycznym braku podaży węgli organizm uczy się wykorzystywać tłuszcz - także ten z boczków. W tym stanie np. nie ma napadów wilczego głodu ani uczucia osłabienia. Glukoza we krwi też jest, bo nasze ciała potrafią ją syntetyzować z białka. Jedząc tłuszcz i ograniczając węgle miałem zupełnie normalne wyniki badania krwi. Oczywiście taka dieta ma swoje ograniczenia, raczej niekoniecznie wiąże się ze sportem, chociaż niektórzy biegacze-ultrasi ją praktykują. Ja troszeczkę z tym eksperymentowałem (byłem nawet w ketozie) bo moja żona ma wskazania do takiej diety ze względu na problemy zdrowotne. U mnie jednak rower jest priorytetem, dlatego jedynie ograniczam podaż węgli, na co mogę sobie pozwolić nie ścigając się chociaż moja żona pojedzie to co ja, tylko zrobi to wolniej. Piszę to tylko jako ciekawostkę, nikogo do niczego nie namawiam Po prostu lubię swoje dziwactwa 🤣 -
[Trenażer interaktywny] dylematy kupującego
spidelli odpowiedział spidelli → na temat → Trening rowerowy
M Ja tak miałem ostatni tydzień z trenażerem - czułem już taką niechęć, że mocno odpuściłem, wiedząc że trochę podgonię pierwszą jazdą w terenie zeszłej niedzieli. CTL zjechał na twarz ale dwie jazdy terenowe i strzeliło w górę, zmęczenie też Co do diety, to ja na sam widok mleka mam rozwolnienie 🤣 W dniu z większą jazdą śniadanie jem solidne ale na co dzień - staram się jeść jak najpóźniej bo praktykuję post przerywany. -
[Trenażer interaktywny] dylematy kupującego
spidelli odpowiedział spidelli → na temat → Trening rowerowy
Bardziej siłowo ale też mniej asekuracyjnie. U Ciebie widzę niezły dystans ale to przewyższenie robi wrażenie po zestawieniu 👍 Prawie dogoniłeś w poziomie mój rekord ale w pionie to jesteś 2x lepszy -
[Trenażer interaktywny] dylematy kupującego
spidelli odpowiedział spidelli → na temat → Trening rowerowy
Brak czasu, dobrze że na rower się człowiek wyrwie... Tak zamykałem poprzedni sezon: Tak było dziś, chociaż mocno wiało i wiatr częściej pomagał, zwłaszcza powrót miałem z wiatrem w plecy; trasa niemal identyczna, kawałek z Zagórza do Walimia musiałem bokiem objechać, bo droga zamknięta: Najbardziej cieszy, że na małej podaży węgli - śniadanie to 4 jajka na boczku + 2 parówki z keczupem (tu cukier); do tego kawałek keto ciasta (bez cukru). Ze sobą wziąłem bidon z izotonikiem - tu były cukry, raz dolewałem Oshee. No i jedno piwo pszeniczne pod Sową. Zjadłem kilka tłustych kabanosów. Miałem mały kryzys w Sokolcu na podjeździe, stąd piwo -
Przy jeździe turystycznej nie ma to większego znaczenia, unikałbym jedynie potraw ciężkostrawnych, powodujących wzdęcia albo pikantnych. Na co dzień nie jadam frytek ale na sakwach frytki, kiełbasa (wurst), gofry czy piwo z budki przy trasie (DE, AT, CZ) to element obowiązkowy Przy jeździe sportowej albo treningowej to już inna inszość ale zakładam, że jak ktoś wchodzi na ten poziom to nie pyta na forum
-
Jakbyś to pytanie zadał przed zakupem ale teraz? Masz kilka dni wolnego, siadaj na rower i zobacz sam czy Cię zmęczy. Każdy ma inną definicję komfortu albo jakieś niedoskonałości w budowie. Po co masz wymieniać mostek, sztycę czy widelec, jak nie pojeździłeś? Tu są różne typy rowerzystów - jedni zbierają rowery, narzędzia i gadżety, inni ciągle coś wymieniają w poszukiwaniu rowerowego Grala, a inni po prostu jeżdżą nawijając kilometry i zmieniają coś pod wpływem własnych doświadczeń. Czy będziesz zadowolony z aluminiowego gravela? Ja ze swojego jestem, dopóki się nie naczytam na forum, że nie powinienem Dla jednych droga jest celem, dla innych cel ma być drogi 😎