Podłączę się jeśli pozwolicie, moja córka skoczyła 9 lat i wyrosła z 20 calowego, wczesno-komunijneg roweru Kross Lea mini. 24 calowe mają w większości ciężki uginacz zwany niezbyt słusznie amortyzatorem. Ponieważ córka ma już 130cm to widzę że 24 cali starczy na sezon, może dwa, więc chciałem kupić używany rower, ale takich bez pseudo amora jest jak na lekarstwo. Uciekł mi jeden, piękny Author Ultima, spóźniłem się o godzinę! rowery schodzą teraz jak ciepłe bułeczki
Pytanie: brać coś z amorem w wadze ok 12-13 kg, czy jednak dopłacić drugie tyle do nowego bez amora. Jeździmy dużo po piachach, szutrach i korzeniach, więc może ten pseudo amor jednak się przyda?
edit, to samo dotyczy przedniej przerzutki, jeździmy po terenie pagórkowatym, mnie cieszą 3 blaty z przodu, ale ważę 100kg. Dla dziecka to dodatkowa trudność i waga, ale też łatwiejsze podjazdy.. co sądzicie o przedniej przerzutce w dziecięcym rowerze?