Jak widać trzeba posiłkować się wieloma mapami... Na tej od Ciebie, chyba jako jedynej, ten żółty jest, ale znowu nie ma singielka 🙂. Już mniej więcej wiem o co chodzi.
 
	My też unikamy, ale jak się rysuje na podstawie Stravy i jakiś tam znalezionych śladów to pewne niedociągnięcia zawsze będą. Drugim razem już człowiek wie jak zaplanować.