Skocz do zawartości

lewocz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 886
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez lewocz

  1. Beto odradzam Z tych co znam i używałem LEZYNE CNC Pocket Drive Mini Pompka 76g/160 PSI BLACKBURN AIRSTIK SL HP 160psi MiniPompka 60g
  2. To Twój punkt widzenia. Gdybyś widział w jakim stanie docierają zwroty do "porządnych" sklepów to może spostrzegłbyś drugą stronę medalu.
  3. Są fora gdzie administracja jasno pisze co i ile kosztuje, a użytkownicy zrzucają się na opłatę. I to bardzo dobrze funkcjonuje, wszystko działa bez tych irytujących i nikomu niepotrzebnych reklam. No chyba, że to forum ma charakter komercyjny, to zmienia postać rzeczy.
  4. Już kilka razy poruszałem ten temat. Poniżej zrzut z mojego ekranu. Podczas przewijania mam chwile gdy reklamy zajmują ponad 90% ekrany. Ustawienia przeglądarki mnie nie interesują, ta co mam mi odpowiada, a że forum rowerowe bombarduje mnie reklamami z przeróżnym szmelcem, który mnie nie interesują to nie mój problem.
  5. Kumpel (nie ma go na forum) sporo używa smarów i kilka razy chwalił Fenwicksa.
  6. Ja lubię Motorexa. Idzie mi tego na tyle mało, że kwestia ceny jest nawet nie drugorzędna, ale wręcz trzeciorzędna.
  7. Może Chiba Allaska
  8. Miałem tą korbę w wyścigówce i była zaista. Dawała rady w każdych warunkach i super sztywna była. Jak bym miał ją co czego włożyć to chętnie bym przytulił ale nie w tej cenie bo to jest cena dla kolekcjonera, a dla mnie to jest tylko zaista korba
  9. Tak jak ze wszystkim co ma membranę. Jeśli w nowych skarpetach staniesz w misce z wodą to stopy pozostają suche. Ale nie licz na to, że po kilku godzinach jazdy będziesz nadal miał je suche. Po pierwsze skarpety są wodoszczelna ale połączenie skóra/skarpety nie jest wodoszczelne i woda może się tamtędy dostać. Po drugie, nawet najlepsza membrana nie redukuje pocenia, a jak wiadomo stopy pocą się dosyć mocno. Po trzecie skarpety to nie kurtka, materiał cały czas ma kontakt z butem, zgina się, ściera, mnie, ociera. Nie ma cudów i parametry szybko idą w dół. A tak podsumowując - ja używam bo jednak w chłodne i mokre dni lepszy komfort niż w bawełnie.
  10. No pewnie..za mała rama to dłuższa sztyca plus dłuższy mostek i będzie git
  11. Ja w zeszłym miesiącu kupiłem tam rower i uważam ( nie tylko moja opinia), że ichniejszy algorytm doboru rozmiaru jest mocno skopany. Mam 170 cm i wskazał mi rozmiar S, który od samego początku budził moje wątpliwości. Ale potrzebowałem szybko kupić rower i zastosowałem się do algorytmu. No i rower jest ciut za mały. Szycę ( 400 mm ) mam wysunięta 0,5 cm ponad znacznik, a jeszcze by mi pasowało tak z pół centymetra. Nie chciało mi się bawić w odsyłanie bo w sumie dobrze się jeździ ale jeszcze 1 cm i juz zdecydowanie za mały by był.
  12. Ja na mydle daję i nie ma problemu podczas deszczu. Tylko nie za dużo.
  13. ESI są bardzo w porządku. Jedyne co mogę im zarzucić to, że wizualnie szybko się zużywają na końcach. Szybko pojawiają się pęknięcia, które widać ale o dziwo są tylko z wierzchu i nie zauważyłem żeby wpłynęły na jakość chwytów. No i fajny materiał. Niektóre chwyty niby silikonowe ale w kontakcie wydają się plastikowe Supacaz też używałem. Jak na tą markę to dosyć tanie. Miałem, potem przestałem mieć..w sumie nic o nich złego ani dobrego powiedzieć nie mogę. Więc to chyba dobrze o nich świadczy Kilka dni temu założyłem sobie nowy wynalazek...GUEE się nazywają. Na razie ujeżdżam, wiadomo nowe to fajne ale zapowiadają się chyba nieźle. Velo slikonowe też miałem i w sumie jak na ichniejszą cenę to nawet spoko były. Chociaż takie właśnie gumowate trochę.
  14. (kipcior) Ten cytat nie dotyczy Ciebie.
  15. Jeśli uważasz, że jazda hardtailem po górach jest kontrowersją to trudno mi polemizować.
  16. Mam wrażenie, że Ty tylko piszesz, natomiast nie czytasz tego co inni piszą, Co Ty cały czas o tych trasach enduro. Co Ty masz z tymi trasami? Jeśli jeździsz w góry po to żeby przehechać jakieś specjalnie wybrane trasy o dużym stopniun trudności to jeździć sobie na tym fullu....nikt Ci nie broni. Z tego ci pisze autor tego wątku to rower ma mu służyć do przemieszczania się po różnorodnym terenie. Ja robię to samo, rower służy mi do jazdy tam gdzie akurat ochotę mam jechać. W moim przypadku planowanie polega na wyborze miejsc, które chcę zobaczyć, stopień trudności szlaku to drugorzędna sprawa. Jeśli jest zbyt trudno to wnoszę lub znoszę i tyle. A kwestia posiadania zawiasu z tyłu niewiele tu zmieni. Tam gdzie nie zjadę na HT z reguły na fullu też bym nie zjechał. Zrozum może, że ktoś może mieć inne postrzeganie świata i nie zakładaj z góry, że rozmawiasz z gówniarzem, którego nie stać na fulla ( sory...to kipcior tak twierdzi) i w związku z tym twardo stoi na stanowisku, że HT wytarczy. Bo wystarczy, mam dużą frajdę z jeżdżenia po górach tylko z przednim amorem. I nie wysyłaj mnie w jakieś swoje ulubione tereny bo ja swoje też zjeździłem i nie muszę sobie, a tym bardziej Tobie niczego udowadniać. Trasy enduro dla mnie nie istnieję, te specjalnie zaprojektowane omijam szerokim łukiem, te naturalne to dla mnie po prostu zjazdy. Zwykłe zjazdy. Czy ja sobie wybieram łatwe szlaki? Tak jak wyżej pisałem, jadę tam gdzie chcę jechać i być może przejechałem większość tych Twoich tras. Dla mnie rower to jest możliwość sprawnego poruszania się po różnorodnym terenie i tak z niego korzystam. Wysyłasz mnie w wiele miejsc więc zaspokoję Twoją troskę o mnie i przyznam się, że swego czasu sporo jeździłem po górach, dużo przejechałem, dużo widziałem. Byłem uczestnikiem wielu imprez rowerowych, których organizatorzy wytyczali różne trasy, pewnie nieraz trudne ale nikt jakoś tego nie rozkminiał...po prostu jak maraton MTB to wiadomo, ze miejscami musi być trudno. Było wiele osób na fullach ale jeszcze więcej śmigało na HT i podobnie jak ja nawet nie myślało o fulluach. Po maratonach śmigało się wycieczki i też mało kto zdawał sobie sprawę jak bardzo cierpi jadąc na sztywniaku A na sztywniaku s przodu też jeździłem i tutaj muszę przyznać rację, że to była mordęga. Ale takie były czasy, a później też było tak, że jesienią ściągało się drogocenne amorki i trenowała na sztywnym widelcu. A jak trafiła się fajna pogoda i jakaś wycieczka to na takim sztywniaczku się leciało. Beskid Mały to cały na sztywniaku zjeździłem Może się kiedyś zmówimy i pokażesz mi te swoje traski Enduro, może nauczysz mnie lecieć w dół, a nie staczać się. Ja nigdy nie byłem i nie jestem jakimś wymiataczem, zjazdy traktuję jak coś co jest koniecznością i staram się je sprawnie i bezpiecznie pokonać. Nigdy jakoś specjalnie dobrze nie zjeżdżałem, z podjazdami też nie bylo za szybko. Byłem zawsze takim średniakiem, który na maratonach robił swoje. Nie oglądałem się za innych, jechałem tak jak potrafiłem i być może dlatego udało się kilka tych pucharków wygrać. Dobrze czułem się na maratonach, radziłem sobie też w XC. I to wszystko na sztywniaku Nie wiem być może Golonka robił zbyt łatwe trasy i nie miałem okazji odczuć grozy zjazdów enduro ale jakoś mnie to nadal nie przekonuje do fulla. Nadal będę twierdził, że zwykły rowerowy zjadacz chleba jeżdżący turystycznie po zróżnicowanym terenie fulla nie potrzebuje.
  17. Z tego co wiem autor tego posta chce rower do pośmigania po górach i nie tylko, a nie na sztucznie zaprojektowane trasy. Powtarzam po raz kolejny - nie neguję zalet fulla lecz uważam, że wciskanie autorowi tego tematu fulla twierdzące, że bez niego nie będzie przyjemności jazdy po górach to mocne nadużycie. Ja też przejechałem kilkadziesiąt maratonów , różne trasy były, różne rzeczy też widziałem. Takie klimaty też się zdarzały.
  18. Nie wiem jak tam jest teraz, byłem tam jakieś 20 lat temu No, a ten filmik to typowy górski szlak w tym rejonie czy jakieś specjalnie zaprojektowane trasy? Bo widzę tam gość na dwupółkach, w zbrojach, fullfacech itp. Takie odcinki się trafiają i jak nie da się zjechać to się sprowadza, ileż tego jest? Moge Ci wrzucić takie same filmiki ze szlaków gdzie się normalnie jedzie. Obawiam się, że samo posiadane dampera nie podniesie techniki jazdy na tyle aby na fullu zjeżdżać trasy, których na HT nie da rady. No i nie wiem dlaczego tylko o zjazdach mówimy. Przecież turystyka MTB to także dojazdówki na szlak, długiei lekko nachylone podjazdy, spore odcinki płąskiegio, szybkie zjazdy po szutrze, są też ścianki w dół i w górę gdzie trzeba wpychać lub wręcz wnosić lub znosić rower.
  19. Nowatex, Attique, Rogelli , Endura Włoszczowska też szyje ciuchy...nie pamiętam nazwy ale znajdziesz.
  20. Nigdy nie jeździłem z fotelikiem więc trudno mi powiedzieć. Poza tym tak jak pisałem , w żadnych z tych miejsce nie czułem potrzeby posiadania fulla i bardzo dobrze mi się jeździło ( jeździ) na HT
  21. Gdzie ja jeździłem? Beskid Makowski - całe pasmo Lubomira i Łysiny jest przejezdne, w większości nawet do góry, włącznie ze zjazdem od głównego szlaku na przełę. Suchą. Pasmo Koskowej Góry i Kotonia tak samo. Okilice Dalini i Barnasiówki to rowerowe eldorado Baskid Wyspowy - charekter tych sprawia, że trudni się po nich jeździ na rowerze ale jest to możliwe. Największą trudność sprawiają strozmizny. Są słynne ścianki na Szczeblu czy np Ćwilin-Gruszowiec ale tam to full nie pomoże jeśli ktoś nie ma jaj. Ale nawet w wyspowym znajdzie się sporo fajnych szlaków. Ćwilin jest dostępny z Mszany, Lubogoszcz tak samo, Na Luboń można wjechać wygodnie do zachodniej strony. Mogielica to jest otoczona drogami i ścieżkami, dostępne bez problemów na rowerze. Śnieżnica jest trudna al da się, z Łopiniem i Ćwilinem nie ma większych problemów. Pasmo Łososińskie z Jaworzem i Sałaszem jest do przejechania bez zdiadania z roweru. Beskid Sądecki to jest jak stworzony na rower. Dużo szlaków, dróg prowadzących wysoko w góry. Wierchomla,Obidza Łabowska, Jaworzyna, Przechyba, tam wjedziesz bez zsiadania z roweru. Radziejowa jest dosyć trudna ale tam czy full czy HT nie ma większego znaczenia. Gorce - bardzo przyjemne góry pod rower. Tam jest wprawdzie Park Narodowy ale akurat najwyższy szczyt jest dostępny na rowerze. Są oczywiscie lepsze i gorsze ale znów powtórzę, że problemem nie jest brak dampera tylko to co w głowie i oczach. Beskid Mały - mekka MTB. Leskwiec się się robiło nawet na sztywnym widelcu z przodu, o damperach jeszcze nikt nie słyszał. Zjeżdżony gdzie się dało i do dziś nie widzę potrzeby posiadania tam fulla. Żywieckki - Polica extra na HT, Jałowiec i Lachów Groń to samo. Wyższe rejony, Lipowska, Rysianka, Wlk.Racza , Rycerzowa to trudne góry i posiadanie dampera z tyłu nie uniczy ich łatwiejszymi. Śląski - tam to bikerów od groma jest, wystarczy dobra noga i Skrzyczne, Stożek, Czantoria są dostępne bez problemu. Klimczok, szyndzielna, Błatnia to samo. No są kamienie ale to są góry to trudno żeby ich nie było. Jedyne miejsca gdzie faktycznie miałem ochotę mieć fulla to Dolina Chochołowska i Kalatówkie w Tatrach. Tam faktycznie leci się po takich płytach i trzepie okrótnie.
  22. Tak się składa, że mieszkam w Krakowie i Beskidy mam objechane prawie w całości i jakoś nie stwierdziłem tej "rąbanki" Gdzie Ty masz te nieprzejezdne trasy? Owszem są szlaki łatwiejsze i trudniejsze, ale żeby specjalnie fulla na to mieć....nie wiem po co. Są szlaki nieprzejezdne ale dotyczy się to zaówno fullów jak i HT. Poza tym jest normalna jazda na na MTB. Co ma elektryk do tego. Toż sam twierdzisz, że na fullu jest wygodniej. No to skoro tak to trzeba powiedzieć, że na elektryku jest jeszcze wygodniej.
  23. Nie no to już są jaja...to już na bez fulla nie da się czerpać przyjemności z jazdy po górach ? KrisK przesiądź się na elektryka, będzie jeszcze przyjemniej. No chyba, że Cię nie stać Kup sobie elektryka, będzie jeszcze przyjemniej. Bez sensu pchać na tradycyjnym rowerze, nawet fullem w góry jak to takie męczące jest A co mają single do tego? To one są jakimś wyznacznikiem? Wyobraź sobie, że są rowerzyści, dla których single są tak samo ważne jak zeszłoroczny śnieg. Ja wręcz unikam takich miejsc.
  24. No to ja i tysiące innych bikerów nie istniejemy w Twoim systemie bo nie wpisujemy się w podane katogorie
  25. No już nie przesadzaj. Fundamentalną sprawą było pojawienie się w rowerach przedniego amortyzatora, który pozwolił zapanować na sterowaniem roweru. Tylny amor to już nie jest taka rewolucja. Ja rozumiem, że niektórzy go potrzebują ale pisanie o rąbance po korzeniach czy kamieniach to już mocna przesada. Jaka znowu rąbanka, uwielbiam jeździć po górach i hardtail daje m to czego potrzebuję. Jak by nie było MTB to nie jest golf czy szachy, to jest jednak sport dla ludzi o mocnym charakterze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...