Skocz do zawartości

marcinusz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 943
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez marcinusz

  1. Jeśli w okolicy domu kręcisz się po leśnych ścieżkach, robisz płaskie rundy nad jezioro itd., to lepiej nie pozbywać się HT, nawet jeśli nie zamierzasz się ścigać. Jeśli fulla kupisz pełnoprawnego na góry (np. trance czy inny ścieżkowiec), to on się nie sprawdzi w jeżdżeniu wokół miasta. Nie ta pozycja, nie ta dynamika jazdy - nie ma to sensu, nie sprawdza się. Swojego fulla w ogóle nie używam pod miastem, bo tam nie daje frajdy. Tylko Jura albo góry. Może full wyścigowy byłby jeszcze jakimś sensownym kompromisem, ale nie mam doświadczenia. Nawet czasem zastanawiam się czy nie zastąpić HT i Trance'a jednym wyścigowym fullem, ale boje się, że ostatecznie taki rower nie sprawdzi się w pełni ani pod miastem ani w górach, choćby dlatego, że pod miastem jeździ się na delikatnym bieżniku, który jakoś toczy się na odcinkach asfaltowych a w góry opony trzeba inne.
  2. Ad. 1 Przy montażu za widelec rower staje się krótszy o promień koła. O Pandzie pisałem, że do szosy raczej. Ad. 2 Poczytam o tym z ciekawości. Choć i tak raczej nie dla mnie, bo to zajmowałoby stale bagażnik a samo składanie pewnie też nie 20 sekund. Ad. 3 Full XL na dużym kole będzie wystawał zza wszystkiego. Już zauważyłem kogoś, kto wiózł na haku bez koła. Pewnie żeby skrócić. Aerodynamika na pewno lepsza przy przewozie na haku, ale rozklad masy już nie ten, bo ląduje kilkadziesiąt kg daleko za tylną osią. Nie wiem czy to duży problem, bo nie jeździłem tak, ale zupełnie bez znaczenia na pewno to nie jest.
  3. Chyba od Piwnicznej 🤔 @Ukasz stali bywalcy powinni się dogadać. Ja poczekam, popatrzę i przy odrobinie szczęścia dołączę
  4. Trochę żartem, ale jak ktoś nie potrzebuje zabezpieczać, to serio
  5. Wmawiasz mi, że dla mnie to ultraduży problem, próbując wyolbrzymić moją krytykę do absurdu. Ja jestem pokojowy wobec ludzi. Zwalczam tylko poglądy i nierzetelne argumenty Za pojednanie przez wspólne narzekanie podziękuję. Nie moją bajka. Samochód - podsumowując - wg potrzeb: - do wożenia na dachu: najlepiej niski (nie suv/crossover/kombivan), najlepiej z relingami (kombi, fiat panda), najlepiej długi (żeby klapa się otwierała do końca nie wadząc o tylne koło, czyli panda tak, ale tylko do szosy/gravela) - do wożenie w srodku: van>kombivan>kombi>liftback/duży SUV - do wożenie na haku: cokolwiek z hakiem, jeśli masz garaż - do wożenie bez komplikacji: tylko pickup Każdy sobie musi znaleźć swój kompromis między potrzebami (jeden rower, więcej, konieczność jednoczesnego wożenia pasażerów), możliwościami (wzrost, posiadanie garażu, budżet) innymi zastosowaniami samochodu (samochód na trase/misato, dojazd do działki nieutwardzoną drogą; dla singla/pary/rodziny). Jak dziwny może być wynik szukania kompromisu między indywidualnymi potrzebami i możliwościami pokazał już Punkxtr 😅
  6. Ależ Ty masz koszmarną manierę wmawiania rozmówcy poglądów. Ja też widzę większe problemy, ale to nie znaczy, że suvy przestają być samochodami bez sensu.
  7. Naprawdę chcesz mnie przekonywać, że da się jeździć większymi samochodami i "jakoś to funkcjonuje"? Oczywiście. Możemy wszyscy przesiąść się do Cybertrucków. Tylko czy będzie nam wszystkim lepiej? Tobie wystarcza, że "jakoś to funkcjonuje" ja wolę patrzeć na to, że mogłoby funkcjonować lepiej. Sam zresztą piszesz, że Suvy nie utrudniają "znacznie" ani "bardzo". I ja się z tym zgadzam - to nie jest znaczne ani wielkie utrudnienie. Ale jest utrudnienie. Rzecz w tym, że jest to utrudnienie zbędne dlatego nie jestem taki skory, aby to pozytywnie oceniać. Generalnie: suvy niepotrzebnie zajmują dużo miejsca, niepotrzebnie zużywają więcej zasobów, niepotrzebnie generują większe ryzyko ciężkich skutków potrącenia. To są samochody osobowe, które są niepotrzebnie duże. Niepotrzebnie, bo wraz z rozmiarem samochodu nie rosną jego zdolności przewozowe.
  8. @skom25 Ty też wcześniej na moje pytanie nie odpisałeś. Poza tym nie rozumiesz. Ja nie piszę o złej widoczności z samochodu typu suv. Tylko o złej widoczności innych uczestników ruchu przez te przewymiarowane samochody. Odpowiadasz nie na temat. Suvy są obiektywnie gorsze. Ładnie to podsumował Wojcio. Są też obiektywnie mniej bezpieczne dla otoczenia. Obiektywnie pochłaniają więcej zasobów. Nie piszę, że są "zagładą dla świata". Po prostu: nie lubię, nie kupię i rzeczowo krytykuję a Ty masz z tym jakiś problem natury emocjonalnej. Przykład z hobbystycznymi wydatkami też bez sensu. Jak ktoś chce koła karbonowe za 10K albo trenuje na mocy to mi się z tego powodu krzywda nie dzieje. To wydatek dla niego subiektywnie ważny i dla mnie obiektywnie bez znaczenia. Jak ktoś z pasji do motoryzacji kupuje samochód, którym pogarsza ogólne bezpieczeństwo na drodze, albo ma ryczące V8 ze strzelającym wydechem, to wpływa na mój komfort i bezpieczeństwo i to mnie już interesuje i będę się o tym wypowiadał. Za gravelami też nie przepadam. Nie mam i nie chcę mieć, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby komuś napisać, że "nie ma mózgu". Nie sugeruj mi takiego poziomu.
  9. Nowy POLSKI ład, proszę Pana Głosowanie jest zbędne, bo już znany jest wynik. Takie niepotrzebne głosowanie tylko grozi reasumpcją Moim zdaniem ten Beskid powinien nazywać się Stromy, bo pełny jest ścianek. Zaplanowanie sensownego MTB nie jest tam łatwe, ale da się fajnie pojeździć. Chyba potrzebujecie mnie na przewodnika Chyba czas wrócić na Zlot.
  10. Już nie jeżdżę clio. Kupiłem większe kombi. Mogłem suva, ale praktyczność do niczego. Bagażnik krótki. Relingi za wysoko. Palą jak smok w trasie. Nie lubię siedzieć wysoko (z racji wzrostu głowę i tak mam wysoko). To nie jest żaden argument. Oprócz idiotów jest przeciętny kierowca nie zawsze skoncentrowany na jeździe. Tacy kierowcy widząc więcej, rozjadą mniej ludzi. Dla mnie to istotne. Czyli jeden kierowca widzi lepiej przy okazji zasłaniając swoją budą więcej otoczenia całej reszcie. Per saldo kiepski deal. A jak wszyscy przesiądą się już do SUVów, to nawet ten jeden nie będzie widział lepiej. Zostanie tylko to, że pieszego gorzej widać zza większego samochodu a potrącenia pieszych i rowerzystów będą groźniejsze. Nie da się tego obronić. Leśnik w Dusterze to oczywiście fajny przykład, że suv może mieć sens. Ale te samochody powstały, żeby osoby lansujące się terenówkami w mieście miały wygodniej i tak są używane - to w sumie bezsporne.
  11. OFFTOP o SUVach i bezpieczeństwie. To argument chybiony bo ciężarówki służą do wożenia towaru a SUVy tylko do wożenia ego właściciela i wyróżnienia się. Czyli z ciężarówek jest jakiś pożytek a SUVy to tylko moda. Poza tym ciężarówki nie jeżdżą po strefach zamieszkania (rozumieć ściśle - wg PORD), gdzie pieszy jest królem, gdzie dzieci biegają do placu zabaw a SUVy się tam kręcą. Można oczywiście edukować, ale to utopia. Ludzkie wygodnictwo zawsze wygrywa i wszyscy jesteśmy skłonni ryzykować cudzym zdrowiem dla swojej wygody. Ja swój samochód parkuję przy drodze, bo są duże wygodne miejsca i mam tylko ok 100m do drzwi, ale większość woli jechać ciasną drogą przez strefę zamieszkania na małe miejsca przy blokach albo wręcz do nielegalnego miejsca, byle mieć 20-30m do drzwi. Wyedukuj takich ludzi. Nie da się. Ale da się produkować samochody, z których widać więcej. To jest słuszny argument. Jeśli popatrzeć w skali całej motoryzacji, to SUVy są ogromnym marnotrawstwem. Hektolitry ropy. Dodatkowe surowce (masa suva vs masa typowej osobówki) i brak praktycznych korzyści. Zasoby zainwestowane w prestiż właściciela i wyższe marże producentów. Mi się podoba podejście Włochów do motoryzacji. Wygląda to tak, jakby 80% potrzeb motoryzacyjnych załatwiali fiatami 500, lanciami ypsilon, pandami 4x4 i suzuki ignis 4x4. To jest praktyczne podejście bez marnotrawstwa. U nas jest niestety tak, że wielu jeździ czymkolwiek, bo na więcej ich nie stać. A ci których stać choć trochę kupują nastoletnie premium lub SUVa, nawet jeśli służy do dojazdu do pracy, podwożenia dziecka na karate i na wypady do biedry. Często nie liczy się zastosowanie samochodu tylko efekt wizerunkowy. I tak: SUVy są niebezpieczne. To co kolega dauidek wkleił obrazuje problem. Wysoki samochód jest groźniejszy dla pieszych ale i dla nas - rowerzystów. Miałem bęcki z golfem, który nie ustąpił mi pierwszeństwa i wiem, że wolę zderzać się z niskim pojazdem niż z wysokim. Do tego: - jeśli jadę rowerem i na skrzyżowaniu stanie obok mnie zwykła osobówka, to mogę obserwować otoczenie nad nią. Nad SUVem nie popatrzę. Im więcej widzę tym jestem bardziej bezpieczny, (i w drugą stronę - widzą mnie inni uczestnicy ruchu) - jeśli jadę samochodem i zbliżam się do przejścia dla pieszych a naprzeciwległym pasie jest korek, to znów SUV zasłoni znacznie więcej (np. większość kobiet nie wystaje zza suva) a toyota yaris zasłoni tylko dzieci. Wszystkim, którzy mi chcą zarzucić generalizację od razu piszę: tak, to jest generalizacja, ale też opis istniejących zjawisk. Tym, którzy chcą mi zarzucać narzucanie komuś wyboru od razu piszę: SUVy nie bronią się rozsądnymi argumentami. To moda wprowadzona w celu napędzenia sprzedaży i podbicia marż.
  12. Ja montuje wiosną i zdejmuję jesienią, żeby się nie niszczył przez zimę i nie utrudniał odśnieżania. Sam bagażnik nie hałasuje - przynajmniej mój, ale ja mam belki aero i uchwyty, bez dodatków, bo tam jest tylko miejsce na oś przelotową lub zacisk QR9. Żadnych łap do trzymania ramy i innych odstajacych elementów. Jak ktoś kupuję najprostsze kwadratowe belki i stawia kompletny rower jak żagiel, to rzeczywiście może nie być zadowolony. Albo jak lata 160km/h a takich nie brakuje. Niektóre bagażniki gwiżdżą puste nawet przy 60 km/h, ale wystarczy odrobina wyobraźni, żeby tego nie kupować. @Wojcioco robisz z takim bagażnikiem na hak po weekendzie? Kiedyś kolega wytargiwał taką kupę zelaztwa z piwnicy z bloku i niósł na parking. Wtedy doszedłem do wniosku, że to dobre na dwutygodniowe wakacje a nie na niemal cotygodniowe wypady w sezonie. Ewentualnie sensowne, jak ktoś ma garaż Ile razy w sezonie pakujesz tak dwa rowery? Mi się do kombika nie chce jak są dwie sztuki...
  13. @skom25gdzie ja napisałem, że wożenie w bagażniku jest słabe? Woziłeś na dachu? Masz w tym jakieś doświadczenie czy tylko teoretyzujesz? Wożenie w bagażniku jest lepsze, jeśli: - widzisz głównie czysty rower, - wozisz jeden rower - masz mały rower i duży bagażnik z dużym otworem załadunkowym - możesz "na stałe" przewrócić tylne oparcia - dużo jeździsz z prędkościami autostradowymi. Każdy z niespełnionych powyżej punktów jest argumentem za dachem, bo wygodniej. Tylko żeby wozić na dachu, najlepiej mieć relingi i trzeba zainwestować w dobry bagażnik/uchwyty, żeby ich obsługa była wygodniejsza niż wrzucanie do bagażnika. Dla zobrazowania: czesto jadę sam z rowerem na dachu, bo nie chce mi się przewracać siedzeń i demontować rolety, aby zrobić miejsce na rower. Wygodniej i szybciej jest odpiąć koło i włożyć rower na dach. Albo z drugiej strony: wrzucam rower do środka, bo siedzenia akurat leżą a rower mam akurat czysty i będzie fragment ekspresówki. Po prostu mam jedno i drugie. Korzystam z opcji wygodniejszej w danej chwili. Ja nie mam czym. Ale wymiękłem jak kolega przywiózł szosę smartem. Była na wcisk. Trzeba było odpowiedniej sekwencji ruchów, żeby ją wyjąć.
  14. Szukasz jakichś dziwnych argumentów na siłę. Pokazałem przekrój samochodów od segmentu B do D. A4 uchodzi za D premium a Ty coś piszesz o niskim segmencie B i C. Brudzenie się. Żeby się nie ubrudzić, to trzeba zostać w domu przed TV. Mniej się ubrudzę wkładając rower na dach niż układając go w samochodzie "na jakimś materiale". Spłukany rower ocieka wodą i trzeba poczekać aż ocieknie. Rower po zjeździe z gór z reguły jest w takim stanie, że co miało od niego odpaść to odpadło. Trzeba go dość dobrze umyć (gdzie?) albo spakować jak jest. Nie porównuję BMW 5 do tych pozostałych. Piszę, że we wszystkich jest podobny wpływ roweru na dachu na hałas. Mój wywód jest głównie po to, żeby uświadomić, że sposób przewozu zależy od roweru. Mała szosa wejdzie do wielu samochodów. Duży full wymaga naprawdę sporej fury. Jeśli samochód ma być uniwersalny, to trzeba pamiętać, że za duży samochód na weekend później "płaci się" kiepską manewrowością w mieście, czasem kiepską widocznością do tyłu itd. Mój brat wozi rowery w środku w fordzie mondeo. Dla niego to lepszy sposób, bo on nie jeździ mtb więc rowery ma z grubsza czyste i mieszka w Wawie, więc ma zawsze daleko i zawsze jeździ szybko. Ja jeżdżę często na krótkie dystanse w większości krajówkami. Dach jest lepszy w tej opcji.
  15. A czy ja napisałem, że cały rower jest obojętny dla przepływu powietrza? Twierdzę tylko, że nie generuje znacznego hałasu przy prędkościach do 120. Niecelnie strzelasz. Jeździłem z rowerami na dachu też w C3, Astrze H i Audi A4 i wszędzie podobne odczucia co do ilości dodatkowego hałasu. Po założeniu bagażnika oczywiście słyszy się nowe dźwięki, ale ich natężenie nie jest duże, dopóki nie ciśniesz szybko. Istotne może być też to, że nie wstawiam całego roweru, tylko bez przedniego koła - to zmniejsza ilość elementów (bieżnik opony, szprychy), które wzburzają powietrze nad/przed głową. Ja nie robię dodatkowych serwisów w związku z tym, że złapał mnie deszczyk z rowerem na dachu. Największą wadą jest to, że niskim osobom trudno jest sięgać na dach i że jak ktoś się zapomni, to może wjechać z rowerem do niskiego garażu.
  16. Nie ma co demonizować. Rower dostaje deszczem z takich kierunków, jak podczas zwykłej jazdy. Nie jest na to jakoś mocno podatny. Ciśnienie wody regulujesz własną prędkością Takie opady, które naprawdę mogłyby zaszkodzić zdarzają się rzadko i na ogół trwają krótko. Za tyle lat dwa razy zdarzyły mi się takie ulewy, że żal mi było roweru. Zrobiłem wtedy przerwę, bo samochodu też było żal a podróż 35 km/h niewiele dawała. Jeden z tych razy obawiałem się gradu i przystanąłem na zadaszonej stacji. Ot i wszystkie przygody a wożę rowery na dachu od 2013 roku. Po też mam kombi, że w razie obaw o bardzo złą pogodę, mogę się wysilić i włożyć rowery do środka - zmieszczą się. Jak się założy belki aero bez wystających elementów, zamontuje uszczelkę i nie jedzie ponad 120, to dodatkowy hałas jest niewielki i raczej tylko przy prędkościach ekspresowych i autostradowych. Jestem akurat na kwestię hałasu dość wyczulony. W clio miałem belki aguri prestige II. Do nowej fury muszę dopiero dobrać, bo relingi zintegrowane wymagają innego montażu. Mi prawie nigdy nie uda się tak pozabezpieczać, żeby coś luźnego nie tłukło się w zakrętach czy na dziurach. Zapięcie roweru na dachu jest szybsze niż układanie go w bagażniku. Syf na nadwoziu się pojawi, jeśli woda spłynie. Wcale nie jest to częste ani dużo. Natomiast jak upychasz rower w środku, to masz szansę wetrzeć błoto w tapicerkę, boczek drzwi czy podsufitkę a przy okazji obsypać piasek do bagażnika. Tych śladów znacznie trudniej się pozbyć.
  17. Z tym "całym rowerem" to jest kwestia względna, bo rower rowerowi nierówny. Między szosą w rozmiarze S a fullem XL z kierownicą 80 cm jest ogromna przepaść w wymaganym rozmiarze bagażnika. Szosa S wchodziła mi w całości do kombiaka segmentu B - Renault Clio III Grandtour. Do kombiaka segmentu C jestem w stanie wrzucić swoją szosę XL. Ale Trance nadal nie wejdzie bez zdjęcia przedniego koła. Odległość przedniego koła od kokpitu + szeroka kierownica robią swoje. Może do Mondeo by się udało, bo tam jest ok 120 cm szerokości w najwęższym miejscu podłogi. Od dawna wożę rowery na dachu. Korzystam z uchwytów za widelec, dzięki czemu rower nie wystaje aż tak wysoko, jest zamocowany stabilnie i od niczego się nie rysuje. Koło przednie ląduje w bagażniku. W środku rower wożę czasami, jeśli jadę sam. Albo jeśli mam 1000km po autostradzie (mniejsza podatność na wiatr, można jechać szybciej i taniej - spalanie) i chce mi się bawić w tetris dwoma rowerami i bagażami. Wygodny sposób przewożenia roweru zależy od... wzrostu Ja mam 190 cm, więc moje rowery są "wysokie" przez co trudniejsze do zmieszczenia w samochodzie. Jednocześnie bez problemu wrzucam je na dach 1,5 m kombi, wygodnie sięgając do zacisków. Gdybym kupił SUVa/crossovera, które kuszą powszechnością relingów już bym tak wygodnie nie miał, bo te 15 centymetrów wyżej również dla mnie nie byłoby komfortowe. Kombi to najpraktyczniejsze nadwozie, które niestety traci udziały w rynku na rzecz pojazdów, które tylko z nazwy są sportowo-użytkowe😕 Dodam, że swoim clio kombi jechałem raz w 4 dorosłe osoby i 3 rowery szosowe do Chorwacji. Dało radę bez problemu mimo że to segment B czyli według typologii samochód miejski. Nikt nie trzymał bagażu na kolanach. Spróbujcie tak zrobić samochodem segmentu B-SUV. Wielkim plusem wożenia rowerów na dachu jest porządek w samochodzie i cisza w czasie jazdy - nic się nie tłucze z tyłu. Nie sposób wrzucić rower po błotnym mtb do środka i niczego nie upaprać. Nie sposób włożyć do środka dwa rowery w taki sposób, żeby nic nie wydawało zbędnych dźwięków. Ponadto nadal można wieźć pasażerów i sporo bagażu. Minusem dla wielu jest to, że z rowerami na dachu nie powinno się jeździć więcej niż 120 km/h. Ja z tym nie mam problemu.
  18. Cena wyższych grup jest luźno związana z kosztami produkcji. 105 jest bardziej masowa i mniej marżowa. To wynika bardziej z pozycjonowania produktu na rynku niż kosztów produkcji. @abdesign Ja się nie spodziewam, że 105 di2 wyjdzie zaraz. Teraz jest nowość w wysokich grupach i Shimano musi na tym zarobić. Mniej kabelków, 12sp. Trzeba poczekać, aby każdy, kto ma na to ciśnienie sięgnął do kieszeni, nawet jeśli musi sięgać głęboko. Gdy już bogatszy i niecierpliwy klient wyskoczy z kasy, powstanie tańsza wersja i ci, co normalnie daliby 10-12 tys. sięgną głębiej do kieszeni i dadzą 12-15 tys.
  19. Nie musi. Wystarczy, żeby obniżyła cenę kompletnego roweru na di2 z "nie no... to już jest przegięcie" do "trochę szaleństwo, ale przynajmniej już tańsze niż mój samochód"
  20. Ja! 105 to dla mnie najlepszy kompromis jakości i ceny. Mniejsza waga ultegry nie jest mi potrzebna (choć gdybym wybierał nowy rower a ten na ultegrze byłby ładniejszy, to bym dopłacił). Chętnie przesiadłbym się na elektronikę bez kabli ciągniętych przez cały rower, ale niekoniecznie chcę na to wyrzucić wiadro monet. Wolałbym 105 za pół wiadra. Ciekawy jest ruch z porzuceniem wersji mechanicznych. W sumie chyba dobry.
  21. Ja mam kolegów szosowców, którzy w gravele poszli, bo chcieli mieć możliwość zjechania z asfaltu. Dla niektórych to wszystko co trzeba, bo i tak zamierzają się trzymać łatwego szuterku czy leśnych ścieżek podmiejskich. Dla innych to opcja liźnięcia terenu bez uczenia się całego mtb. Nie bez znaczenia jest też aspekt ekonomiczny. Jak ktoś chce kupić sensowny rower na wycieczki po Beskidach to słyszy: bierz fulla i bez dyszki nie podchodź, więc gravel to tańsza opcja zjechania z asfaltu. Ja osobiście nie jestem klientem na gravela. Do szybkiej jazdy w prostym terenie i z odcinkami asfaltu mam karbonowego XC HT. Do typowo terenowej/górskiej jazdy - fulla ścieżkowego.
  22. MaxCava, dyskusja w tym stylu to strata czasu. Cześć.
  23. Dyskusja. Nie larum. Czytaj od początku, to będziesz wiedział. Sądzisz, że nie czytają co się pisze o ich decyzji pod niusami na portalach o zasięgu światowym? Sądzisz że nie będą liczyć użytkowników płacących i niepłacących za 3 miesiące?
  24. Nie chcesz rozmawiać. Nie interesuje Cię temat, to go omijaj. Ale cała korba 105 chyba poniżej 1600—1700 nie schodzi?
  25. To czekaj dalej. Ja takiego tematu nie stworzę. Ale ja już jestem u konkurencji. Mam GC i nie każą płacić subskrypcji. Stravy używam prawie 7 lat. 7x250=1750 zł. Mogę teraz przeznaczyć tę kasę na 7 lat wglądu w segmenty albo kupić sobie pomiar mocy i analizować segmenty w GC wzbogacone danymi o mocy. Co jest lepszą opcją? Nie podoba się to: 1) nie kupuj, 2) idź do konkurencji, 3) sam zrób. Te odpowiedzi są wszędzie w kółko na wszystkie tematy. Krytyka to hańba. A użytkownicy Google Maps zaczęli krytykować, że głos aktora zastąpiono syntezatorem mowy, który wielu osobom kiepsko brzmiał. Krytykowali i Google wycofał się ze zmiany. Dzięki temu użytkownicy mają znów taką funkcjonalność, jak chcieli. Dzięki temu, że nie słuchali się idiotycznej porady jak powyżej, tylko postanowili się komunikować. Ty w ogóle nie rozumiesz skąd się wziął temat. Z tego, że dwie funkcje zabrali z wersji free. Ja już dawno podjąłem decyzję - analizę swojej jazdy będę robił na segmentach GC a kasę wydam lepiej niż na subskrypcję stravy. O mercedesach wątek jest w ogóle bez sensu. Zwłaszcza tak, jak się rozpoczął - od auta za milion. Towary luksusowe są drogie po to, żeby były drogie. One służą do tego, żeby pokazywać, że się ma na nie pieniądze. Klienci luksusowych marek narzekają, jeśli robi się wersje tańsze. Bo jeśli tańsze Maserati sprawia że ich emblemat staje się powszechniejszy, to ten co kupił wcześniej i drożej nie jest już tak wyjątkowy jak wtedy, gdy płacił gruby pieniądz. 5 lat temu Ford Mustang był rarytasem na drodze i można się było taki samochodem pokazać. Teraz to już codzienny widok. Jeśli chcesz taki samochód, bo go lubisz - kupujesz. Chcesz się pokazać - szukasz czegoś droższego i mniej powszechnego. Na marginesie marginesu. Mercedes obecnie współdzieli silnik z Renault Clio i Dacią Duster. Więc jak się chce ten silnik i nie chce się wydziwiać na wydumane ceny merca, to można kupić dacię
×
×
  • Dodaj nową pozycję...