Skocz do zawartości

uzurpator

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 821
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez uzurpator

  1. "Zazwyczaj 10 biegowy bębenek da się przerobić na 11s Road z pomocą tokarki w ciągu 15 minut."

    Ale to nie zawsze działa - bo nie przesuwa wewnętrznego kołnierza piasty o te 2mm, przez co nawet jeżeli "się da" i kaseta wejdzie, to rzeczona może haczyć o szprychy. Co więcej, nawet jak nie haczy, to w przypadku ciasnych kaset szosowych ( tak do ~28 ) przerzutka może haczyć wózkiem o szprychy. Tolerancje są naprawdę mikroskopijne.

    Generalnie - najlepsze rezultaty takich akcji są na kołach systemowych ze szprychami SP. Piasty z kołnierzami o małej średnicy to _zwykle_ się udaje, zaś w przypadku piast z kołnierzami dużej średnicy - raczej nie przejdzie.

  2. Starą piastę możesz wykorzystać. Szprychy - po prostu trzymaj się tego wymiaru co podałem, nie ma tu filozofii. Sapim robi szprychy 2.3mm z nyplami które pasują do normalnych obręczy. Obręcz też nie jest filozofią - jeżeli wazy ~600+g lub ma przynajmniej certyfikat pod e-biki to da radę. To czy to accent, remerx czy DT nie ma większego znaczenia.

  3. "Da się" jest dość luźnym terminem. Tak, da się, ale:

    1. Przerzutka działa na systemie Dyna-Sys, łapy ( w domniemaniu Shimano ) na ichnym szosowym. Aby to pożenić potrzeba wihajstra typu WolfTooth tan-pan lub J-Tek shift mate

    2. Napęd może zostać, ale jeżeli już masz mostek ~40-50mm, co jest normą we współczesnych rowerach, to baranek wyciągnie Cię o dodatkowe 5cm do przodu i ciężko się będzie na tym jeździć.

  4. Czytałem ćwierki, że następne grupy MTB shimano mają być 13 rzędowe, tylko Di2. Wylatuje SLX. Zostaje XTR, XT, wraca LX, deore. Di2 będzie 13 rzędów w tych trzech. Do tego LX będzie 12 rzędowy mechanik.

    • +1 pomógł 1
  5. 19 godzin temu, MrJ napisał:

    Ale wciąż nie wyobrażam sobie w zamian jazdy ulicą i to nie tylko na tym odcinku, ale w ogóle, dlatego unikam tego odcinka, jak tylko mogę.

    Nie pamiętam, czy jest tam zakaz jazdy rowerem ( tzn w całym ciągu ) i jak najbardziej zgodzę się, że jazda tam jest ... dyskusyjna. Ale wciąż - po pierwsze psychotyczne zachowania kierownictwa nie są argumentem. Poza może postulatem progów zwalniających co 50m. Jeżeli tam nie ma zakazu, to jazda rowerem jest dozwolona. Rowerzysta może kurtuazuyjnie pomanewrować, dołożyć sobie drogi i skorzystać ze ścieżki, ale...

     

    19 godzin temu, MrJ napisał:

    A przy okazji ścieżki na Łagiewnickiej to przecież normalnie można na nią wjechać z jednej strony przy wiadukcie kolejowym,

    ...kurtuazja jest opcjonalna. Jadąc szosą interesują mnie znaki po _prawej_ stronie, w przeważającej większości przypadków. To co znajduje się 20 metrów po lewej stronie mi zwisa i powiewa. Kurtuazyjnie mogę z tej infrastruktury skorzystać, jeżeli wiem, że ona istnieje, ale nie _muszę_. Dokładnie taka sytuacja występuje na Łagiewnickiej z kierunku Bytomia.

    W drugim to kłania się totalny brak integracji tego CPR z infrastrukturą drogową. Dopiero ~300m od Krzyżowej można legalnie na niego wjechać, Owszem, mogę 'nielegalnie' ale znowóż - kurtuazja jest opcjonalna.

    Ostatecznie zawsze w tych dyskusjach zapominamy o tym, że rowerzysta musi się posunąć do absurdalnie toksycznych zachowań na drodze aby stworzyć chociaż porównywalny poziom zagrożenia co jadący prawidłowo kierowca.

    Zaś fakt, że infrastruktura rowerowa w ogólności nie jest kompatybilna ze traktowanym na sportowo kolarstwem szosowym to osobny problem. W społeczeństwie wysokiego zaufania po prostu by zaakceptowano ten wyjątek od reguł, bo trenujących kolarstwo jest garstka.  Z drugiej strony Ci trenujący by po prostu starali się nie mieszać z ruchem kołowym, zwłaszcza aglomeracyjnym i korzystali by z infrastruktury rowerowej w miarę możliwości. Wiesz, taka niepisany rozejm na zasadach ogólnego szacunku.

    Ale to w społeczeństwie wysokiego zaufania.

  6. @MrJ "Na ul. Katowickiej na różnych odcinkach, w tym takich, przy których jest ścieżka rowerowa obok (między Rynkiem a Placem Powstańców) i jazda tam rowerem jest otwartym proszeniem się o rozjechanie przez auto."

    Odcinek ten ma ~500m, znikąd do nikąd. Brak legalnej metody wjazdu jadąc z Katowic, brak legalnej metody wjazdu jadąc z Bytomia. Tam gdzie ścieżka rzeczywiście istnieje, wyrzuca nas ślimakiem na Rynek w Chorzowie, gdzie musimy kluczyć aby wrócić na kierunek Katowicki.

    Ta ścieżka dla jadącego Byt-Kat lub odwrotnie jest całkowicie bezwartościowa. A to, że kierownictwo to banda psychopatów to insza iność. Jechać trzeba środkiem pasa.

    "A nie dalej jak na wiosnę jechałem za takimi (bo więcej niż jednym) na ul. Łagiewnickiej (tej w Bytomiu, a nie w Chorzowie), gdzie jest droga rowerowa jak z folderów reklamowych wzdłuż całego długiego odcinka. Żeby być uczciwym, nie zawsze byli to kolarze na szosówkach, choć faktycznie stanowili większość."

    Zależne od kierunku - ale jadąć z Bytomia nie ma legalnego wjazdu na tę ścieżkę, zaś jadąc z Chorzowa i tak jedziemy z góry i z prędkością ruchu kołowego wg ograniczenia. I chyba nie ma też legalnego wjazdu na tę ścieżkę od strony Chorzowa - jedynie można to zrobić z boku,

    Aha - ściezka jest znikąd do nikąd. Oczywiście.

    • +1 pomógł 1
  7. "ALE w momencie, w którym wsiadasz na rower, wyjeżdżasz nim na publiczną drogę i utrudniasz poruszanie się po niej innym uczestnikom pod pretekstem, że "trenujesz", to jest już zupełnie inna sytuacja."

    Korzystając z publicznej infrastruktury w sposób domniemany zgadzasz się na korzystanie z niej na zasadach opisanych w odpowiednich przepisach. "Spowalnanie ruchu" to doświadczanie konsekwencji uważania, że taszczenie ze sobą 1.5 tony stali napędzanej szczątkami dawno wymarłych zwierząt to "normalne". Kierownik musi cierpieć. Dopóki nie zrozumie, że, właśnie, istnieją konsekwencje zużywania ograniczonych zasobów tej planety na swoje wygodnictwo.

    "Utrudnianie ruchu" kierowniczego to moralny obowiązek.

    • +1 pomógł 1
  8. To ja podsumuję ten wątek.

    @kaido2 Zekker prawidłowo zauważył, że jeżeli już chcesz robić porównania pomiędzy oponami w rozmiarze 23, czy tam 25 do 28 lub 30 to minimum przyzwoitości wymagałoby wyrównania ciśnień roboczych do tego samego zakresu - proporcjonalnie. Więc jak testujesz 23mm na 7.5bar to wypadałoby te 28 dobić do 5.5.

    Pomijam tutaj taki fakt, że dopóki nie zrobisz 50 przelotów na każdej to czynniki takie jak fluktuacje formy, temperatura powietrza lub liczba ciężarówek która Cię wyprzedziła zmieni wynik. Tak anegdotycznie - od pół roku tłukę po robocie ten sam segment na Stravie. 6.2km długi, 0.2% w górę. Średnio jadę tam ~10:45, rekord 9:45. I to jest na tych samych oponach. Mam ok 70 podjeść do niego w tym czasie.

    Prozacy w peletonie robią tam 7:20.

    Poza tym sugeruję nie chować się za chochołem w postaci "teoretyków, słuchających szajbajka". Do tej pory poza swoim przekonaniem o własnej racji nie odniosłeś się w ogóle do przedstawionych faktów. I przypomina mi to dyskusje które prowadziłem z szosowcami w ~2006. Gdzie były podśmiechawka z tego, że miałem przełożenie 1:1 w szosówce. W końcu prawdziwy szosowec jeździ na 53/39 z kasetą 11-25 ( co i tak jest super miękko! ) na oponie 23mm.

    Dzisiaj cała ta hałastra pewno popinkala na, lub rozpatruje przynajmniej, 52/36 z 12 rzędową kasetą i oponach 28 lub 32mm. Na tarczach, mimo, że się zarzekali, że nie porzucą szczęk.

    @zekker Trochę za mocno trzymasz się tych pomiarów oporów toczenia. To parametr notorycznie trudny do zmierzenia. Dodatkowo, sam proces mierzenia jest obarczony problemem odniesienia do rzeczywistości. Najpopularniejszą metodą jest metoda stalowego walca po której się toczy oponę. Tyle, że to odkształca ją inaczej niż przytknięcie do szosy a i sam walec jest gładki, więc zmierzona wartość ma się nijak do rzeczywistej. Która jest oczywiście mierzona na chropowatym, płaskim asfalcie. Możemy postulować, że o ile same wartości są 'z tyłka' to porządek opon będzie taki sam - tzn - bardziej 'oporna' będzie również stwarzać największe opory w świecie rzeczywistym. Ale - to zgadywanka.

    Ostatecznie.

    Rozmowy o oponach z kategorii premium to rowerowa wersja audiofilli - velofilia, jeżeli chcecie. Dobrej klasy gumki ( takie 150zł+ w górę ) na ciśnieniu roboczym i lateksowych dętkach ( lub tpu ) będą dobrze nieść. Grubsze opony mają większą separację od podłoża. Co można interpretować jako większy komfort, lub jako wrażenie odarcia z przyśpieszenia i gibkości.

    I ostatecznie - ten sam rower czuć zupełnie inaczej po wyjściu z domu niż po 100km w nogach. Po setce to moje 28mm nabite na 6.5bar odczuwam jak 2.5" na 1.5bar.

    • +1 pomógł 4
  9. 12 godzin temu, spidelli napisał:

    No pięknie temat wypączkował, ale jaka jest w końcu ta opona szosowa polecana do gravela?

    Dowolna. Byle kompatybilna z obręczą, gdzie 'gwiazdką' jest to, że obręcze hookless ograniczają ciśnienie do 70psi, więc raczej baloniastą.

    Generalnie, to warto podążać za maksymą "jeżeli nie potrafisz wprost pokazać co jest lepsze, prawdopodobnie nie ma to znaczenia".

    Przy czym przy takich kombinacjach warto też wziąć pod uwagę, że szutrówka na gumkach ~45mm będzie też mieć napęd z niższymi przełożenami niż rasowa szosa i może się okazać, że po prostu braknie blatu i trzeba kombinować z drugą kasetą / blatem etc.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...