_na pewno_ przytyje. Ile - kwestia sytuacji. Ale alkohol dostaje priorytet w przypadku metabolizowania pożywienia i przyjęty razem z innymi pokarmami powoduje, że te są tłuszczowane. Stąd też "pijący tyle co wszyscy, zawsze mogący przestać" 6-piw dziennie dostają piwnego brzucha.
Ale te "30%" jest wliczane do zapotrzebowania kalorycznego na dany dzień
. W żaden sposób nie zmienia to funkcjonalnej prawdy, iż jedzenie ponad zapotrzebowanie powoduje tycie. I te 30% też jest iluzoryczne, gdyż przy przyjmowaniu dużych kwot białka ( tak 50+ % zapotrzebowania ) efekt termogeniczny, bo o nim rozmawiamy nie jest już tak istotny.
No i ostatecznie. Nikt nie przytył do 180% normalnej wagi ciała dlatego, że zamienił 200 kalorii w białku na 200kalorii w węglach.
Odchudzanie, to nie ma nic wspólnego z odżywianiem, a dużo więcej z własną skłonnością do objadania się. Dla komfortu, dla ucieczki, z nudów, z innych powodów.
13 lat temu zrzuciłem 40 kilo. Do dzisiaj muszę się pilnować, bo nawet teraz mam skłonność do żarcia bez powodu, a moje poczucie głodu/sytości jest całkowicie rozwalone. I zapewniam Cię, nie jesteś w stanie mnie zaskoczyć jeżeli chodzi o dietę.
Baj di łej - utrzymuję normalną wagę od tych 13 lat.
Otyłość to objaw problemów w głowie.
A to jest bzdura.