Skocz do zawartości

tobo

Zasłużony user
  • Liczba zawartości

    19 474
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez tobo

  1. Na "siku". Ostatnio łańcuch po myciu wsadziłem do dużego pojemnika z tym preparatem, rano wyjąłem i zostawiłem do wyschnięcia. Może jakoś ogarnę film z pracy napędu na squircie po 500-600 km . Tak dla wglądu.
  2. Ja się nie czuję, pytam Ciebie kogo I dlaczego kwlifikujesz do jakiejś grupy, jak np pro I amatorski onanizm. Kategorie "zabrzmiały" dla mnie dziwnie. To chciałem zaspokoić ciekawość. Poza tym skąd przekonanie że ktoś musi się (tu) z kimkolwiek dogadać? Jest taka potrzeba? Ani tu nikt ode mnie nie zależy, ani nikt tu z nikim nie pracuje, nie współpracuje, nawet nie jest czyimś klientem ani dostawcą usług. Jedynie wyrażam wątpliwości dla zasadności czegoś. Jedyne co mnie interesuje to sens stosowania czegoś co wymaga zabawy albo "umienia". To miałoby wg mnie sens gdyby był rok np 1998, gdy w sklepie konfrontowałem się z niemaniem alternatyw. Gdy dostęp do informacji był ograniczony. Ja długo byłem "ofiarą" olejów do łańcucha aż trafiłem (po długiej forumowej absencji) na onanistyczny wątek o smarowaniu łańcucha na pewnym forum rowerowym o orientacji szosowej. A wiadomo szosa i onanizm idą prawie jednoznacznie w parze, przynajmniej w głównym nurcie. Tam trafiłem na opcję która wpisuje się idealnie w moje potrzeby: - jako rowerowy użytkownik a jednocześnie mechanik mam dramatyczną awersję do mycia napędu. Dbałość o sprzęt uzewnętrzniam przez wysoki poziom realizacji usług i wybitnie niski nakład wysiłku w dbanie o estetykę własnego. Taka trauma po kilku latach grzebania w ludzkich kupach i życia w miejscu gdzie jakiekolwiek próby dbania niweczyły codziennie wujowe warunki eksploatacji - środek który pozwala uzyskać ciszę i czystość bez jakichkolwiek czarów i nakładu czasowego. - ze względu na pewne czynniki ułatwiające życie mogę mieć wyrąbane na negatywne konsekwencje eksperymentów - uznałem że będę podchodził do eksperymentu łamiąc wszelkie zalecenia producenta i użytkowników. 1. Zaaplikowałem wspomniany produkt na uwalony olejem łańcuch mimo że pod karą chłosty nakazywano użyć sterylnie wymytego. Przebieg na takim zestawie okazał się zaskakująco sporo dłuższy niż na samym oleju który był na spodzie. 2. Po umyciu łańcucha i obsiuraniu go obficie eksperymentem (miało być po kropli na rolkę i czekanie) pojechałem na test. 3. Środek eksperymentalny zapewnił czystość przez 2500 km bez szmatowania łańcucha i ciszę na 400-500 km po każdym aplikowaniu. 4. Rozciągnięcie łańcucha było na poziomie standardowego (i renomowanego) oleju-brudasa. 5. Po zakupie opakowania o dużej objętości koszty braku precyzji dozowania są minimalistyczne. 6. W moich, lokalnych i obecnych, warunkach eksploatacji rzeczony środek: idealnie wpisuje się w potrzeby i preferencje, nie wymaga "umienia", jest wybitnie tani w stosunku do rezultatów. 7. Dlatego uważam że dzięki realiom i możliwościom lat 20tych XXI wieku postęp w kwestii (nie)dbałości o napęd jest dramatycznie zauważalny. Przynajmniej dla mnie. 8. Moje spostrzeżenia "sprzedałem " w tym roku kilkunastu osobom korzystającym z moich usług. Przy czym korzyść finansowa z reklamy eksperymentalnego preparatu jest dyskusyjna ponieważ chętnie informuję o opcjach dostępności w internecie, zamiast zaoptrywania się u mnie. 9. Króliki doświadczalnie nie przedstawiły krytycznych uwag ani spostrzeżeń deklarując chęć kontynuowania eksperymentu na sobie. Jeśli preferujesz zielonego - zdecydowanie uważam że w tej kwestii możesz zupełnie nie odczuwać potrzeby dogadać się czy ulec. Przecież zaraz wyjdziesz z forum i pójdziesz "na rower" i tyle będzie z tego wirtualnego wpływu na Twoją rzeczywistość-prawda? ITR, Twoje doświadczenie nie jest niczym zaskakującym. Można poczytać o doświadczeniach ludzi którzy po umyciu zasyfiałego napędu doświadczyli nagle przeskakiwania łańcucha. starych drzew się nie przesadza....
  3. Dokonał. 25 lat temu, gdy zacząłem kręcić, w ofercie sklepów w moim 120to tysięcznym mieście był "olej do łańcucha" za 3.50 zł. Chwilę później wszedł Finish w ofercie Harfy. I to wszystko. Był zielony i czerwony, najpierw. Zielony syfiarz, który był marzeniem wielu zwykłych Kowalskich, bo kosztował 20 zł a ja zarabiałem 700. Ale to musiało być TO, bo był hamerykanski. Mantra "posmaruj, czekaj, wycieraj" trwa do dziś. Był lepszy od tego za 3.50 bo był ładnie pachnący. Pierwszą jazdę po aplikacji robiłem po asfalcie, musiało być sucho i nie więcej niż 20 km, żebym mógł się nacieszyć trochę czystym napędem. Drugi, czerwony, to był hiper kał, bo napęd zawsze szurał i znośnie cicho było przez kilkanaście km. Czytałem jak te badziewia aplikować, wtedy nie było netu, był tylko bikeboard. Wstyd było powiedzieć że to gówno jest, bo 20 lat miałem, tani rower a koledzy-uzytkownicy mieli pieniądze, rowery i doświadczenie. I wszyscy latali na tym szajsie Gorszy od tych dwóch był tylko Rolek i FL ceramic. wychodzę z założenia że wykształcić to się muszę żeby pracować i robić dobrze robotę; nie żeby używać smaru do łańcucha. A poza tym po co mam umieć jeśli innych nie muszę umieć a efekt jest o niebo lepszy w moim przypadku ? Dla mnie postęp jest wtedy gdy mam czysto i cicho. A mam. Wynalazki finiszopodobne aplikuję na łańcuchy klientów. Tam czystość nie jest istotna, za to smarowanie jest namacalne, a klient jak dotknie to poczuje. Części klientów rowery oddaję z suchym umytym łańcuchem i sugestia że smarowanie zostawiam im. Dla mnie dobrze posmarowany to taki który jest cicho. A potem taki który jest czysty. Czy na wosku jest posmarowany jak trzeba? Przebiegi mam zbliżone na wosku i na "słusznym" oleju. Więc przynajmniej w mojej ocenie smarują tak samo.
  4. Ja nie przypisuję żadnej metki. Zakładam że skoro przyjmujesz kategorie amatorski onanista to jest to jakaś grupa w opozycji do światopoglądu i doświadczeń profesjonalnych onanistów. Byłem zainteresowany co w takim przypadku to może znaczyć i czym ta osoba się cechuje. Bo do tej pory w obiegu funkcjonowało pojęcie "sprzętowy onanista" czyli ktoś kto olbrzymią wagę przywiązuje do sprzętu. Ale onanistą tak widzianym mógł być zarówno ktoś kto takiego przykładowo rowerowego Wacka wyłącznie głaszcze i ktoś kto posługuje się nim do skutecznej a nawet uznanej za wartościową realizacji celów. Poza tym piszesz "my" i określasz "leszcze", kolejne pytanie kogo do grupy wspólnej z Tobą zaliczasz i na jakiej podstawie. Bo bycie leszczem to najczęściej cecha kogoś kto w temacie nie ma i może też nie chcieć mieć ani doświadczenia ani wiedzy. A ktoś może nie być definicyjnie profesjonalistą a wiedzę i doświadczenie na tym poziomie zaangażowania mieć. Tekst "pomyliłeś fora" brzmi jak stwierdzenie jakiegoś radykalnego kaznodziei, ktory wskazuje nieświadomym że blądzą. Jestem tu, z przerwami, od 15 lat i jesteś pierwszym który mi taką pomyłkę uświadomił. Może się nie zabawia ponieważ w ciągu kilkunastu lat dokonał się jakiś postęp i w aplikacji oraz użytkowaniu alternatywy można zrezygnować z tej zabawy mając o wiele lepszy rezultat? Są ludzie którzy robią pewne rzeczy dlatego że działają nawykowo. A to niewiele ma wspólnego z efektywnością czy jakością rozwiązań. Mój wiekowy ojciec goni zarost żyletką a osiągnięty przez niego efekt nie jest lepszy niż mój osiągnięty ciut nowszymi metodami. To że rozwiązanie stosuje nie znaczy że jest dobre. Ono jest.
  5. Pilarol wali A kim jest profesjonalny onanista? To jakiś wyższy stopień wtajemniczenia, przy którym "spuszczanie się" ma jakieś uzasadnione uzasadnienie?
  6. Ciekawe czy autor tego spostrzeżenia zrobiłby test w drugą stronę. To znaczy, jeśli Kujawski sprawdza się w kolarstwie to czy byłby gotów zamienić go na coś teoretycznie rowerowego, w czasie działań kuchennych. Np muc-off pachnie bananem, jakaś baza do sałatki owocowej?
  7. Obawiam się że piszesz o czymś mając, jednak, małe pojęcie. Podałem ci konkretne przykłady sytuacji gdy pewne różnice są oczywiste a ludzie i tak tego nie widzą. Identycznie jak twój brak różnic między smarami. Między wieloma z nich różnice są drastyczne, słyszalne i widzialne. Pierwszy słynny przykład to finish line czerwony i zielony. Różnią się wszystkim, od zapachu zaczynając, przez konsystencję, długość "trzymania ", po trwałość jednej aplikacji i poziom zasyfienia napędu. Takich "par" nawet jednego producenta można zestawić naście, z drastycznymi różnicami. Ale jeśli ich nie widzisz - kujawski.
  8. Całkiem spoko zestaw.
  9. Jeśli nie widzisz różnicy, masz problem. Ja widzę. Jeśli na jednym robię 200 , na drugim 500 to , przynajmniej dla mnie, różnica wynosi 2.5 raza. Jeśli na jednym napęd mam czysty a na drugim brudny to różnica jest. Jeśli na jednym jest cisza tylko po 100 km a na drugim po 400 to? Jeśli różnic nie widzisz lub nie słyszysz to albo masz pecha (w niego nie wierzę) albo cierpisz na jakąś dysfunkcję zmysłu słuchu lub/i wzroku, i to nie jest obelga. Lub używasz roweru w tak destrukcyjny sposób lub w tak destrukcyjnych warunkach że różne środki działają tak samo źle. Możesz to zrobić. Bez problemu podam ci różnice. Cały czas to samo: skoro ty nie jestes w stanie zrobić to nie znaczy że inni nie potrafią. Może posiadasz jakąś niezdolność dostrzegania różnic. Rowerowy przykład ci podam: klient przyprowadza mi rower na serwis. Pytam czy ma jakieś konkretne zastrzeżenia. "Żadnych". Sprawdzam: przerzutka nie wrzuca, z tyłu, klocki trą o tarcze, jedna klamka wpada aż do kierownicy. Pytam: czy to zauważył? Odpowiada: nie. I to jest co drugi klient. Nie są to problemy trudne do stwierdzenia. Są oczywiste. Więc wg mnie prawdopodobnie do takiej grupy ludzi się zliczasz. Po prostu ludzie NIE widzą. I, żeby było ciekawiej, nie są to niedzieli rowerzyści, wielu mam takich którzy spędzają życie na rowerze, interesują się kwestiami sprzętowymi i technicznymi. Ja widzę.
  10. Na rynku jest kilkadziesiąt firm, w ofercie mają po kilka różnych preparatów, w sumie między 200 a 300. Większość znaczy powiedzmy między 150 dla 200 i ze 250 dla 300. To masz gigantyczne (marzycielstwo to uciążliwa przypadłość) doświadczenie. Jakkolwiek byś tu nie nabajał to różnice, w różnych aspektach, są. Ale pisać to można, absolutnie wszystko, przecież i tak tego nikt nie zweryfikuje. Ale gratulacje. Jeśli używasz Kujawski to masz litr na całe życie. Jeśli to co piszesz jest prawdą to najpierw na nim coś usmaż, potem użyj do łańcucha. Przecież i tak wszystko jedno.
  11. Dobrze że mam woskowego pecha Na ostatnim zaaplikowaniu squirta zrobiłem 500 km. Tylko tyle bo łańcuch poszedł już do śmietnika. Do pakietu ewentualnej głośności napędu dorzuca się masakryczny przekos ze względu na konfigurację napędu i roweru. Ale nawet na blacie i największej koronce kasety jest dość cicho.
  12. Najbardziej brudopogromczy jest płyn do czyszczenia tarcz hamulcowych Używam różnych preparatów w pracy, odtłuszczaczy, odrdzewiaczy, stosowałem benzynę, rozpuszczalniki, preparaty z kosmetyki samochodowej. Ale moc środka do tarcz jest moim wybrańcem. Kupilem dużą puszkę 5 litrów i jeśli naprawdę spieszy mi się z czyszczeniem czegoś to w ruch idzie właśnie to.
  13. Najsłabszym ogniwem zestawu jestem zawsze ja jadąc np po luźnej kamienistej nawierzchni pod górę mam stary "analogowy" nawyk - obawę że mnie "zdejmie" co jest prawdopodobne przy niskich prędkościach. Wystarczy wrzucić pierwszy stopień wspomagania, lekko "puknąć" gaz ruszając i zakręcić korbami, wrzucić drugi stopień. Nie pamiętam uslizgów koła. bafang jest konfigurowalny, można ustawić jak bardzo "wyrywny" jest na poszczególnych trybach. mój zestaw jest z blatem 46, co teoretycznie jest problemem przy dużych nachyleniach. W praktyce nie widzę problemu. z różnych względów zawsze startuję z opuszczonym dropperem. Zazwyczaj jeżdżę po asfaltach, z aku w bagażniku. Przod jest wysoko (widelec zamiast fabrycznego 140na 200 skoku). Więc rozkład masy jest wybitnie niezbalansowany. Mimo tego nawet przy bardzo dużych nachyleniach nie podnosi się przednie koło. no ale jesli mimo tego mam szukać czegoś z czujnikiem nacisku... nie wygram.
  14. Nie krzycz. Krzyczał Adolf gdy "przemawiał". Już Ci napisałem: jeździłem na wszystkich opcjach które wymieniłem. Czy moje odczucia są w jakiś sposób niemiarodajne dla mnie dlatego że cokolwiek piszesz?
  15. Przeczytaj jeszcze raz, to czytelne: " jeździłem na legalnych" (sklepowych, fabrycznych, jak sobie to nazwiesz), na hubach i midach, poza tym hubach dokładanych, midach bafanga I tsdz. Nie wiem jak cię określić, bo mi nie wolno. Z powodów moderatorskich i ogólnoludzkich. Dzielimy się doświadczeniami I moje są takie. Nie muszę wybierać jakiejś opcji bo jest np tanio, wybieram bo zdecydowanie jest dla mnie optymalna. Gdyby czujnik który ciebie doprowadza do ekstazy na mnie działał choć trochę podobnie I przekonująco to kupiłbym gotowca. W historii byli ludzie którzy uważali że ich sposób myślenia jest jedynym słusznie obowiązującym. To , na szczęście, tu nie obowiązuje.
  16. Jeździłem na obu opcjach, w wersji "legalnej" z, w mocnych z i bez. Ostatecznie mam zestaw bez i nie widzę żadnego uszczerbku na doznaniach. Wręcz odwrotnie.
  17. Ja. Obecnie mam srama, posmarowany fabrycznie dość kleistym smarem. Zaczął ćwierkać po 160 km. Ten sam sram 1110 na squircie 300-500 km w ciszy, przy czym 300 na pierwszym smarowaniu po myciu, kolejne jako dorzutka. Kmc x10, różne wersje, na smarze fabrycznym 250-300, na squircie zazwyczaj robię 500, potem dosmarowuję. Najlepiej pod względem smaru fabrycznego wypadł campagnolo c9. Na fabrycznym zrobiłem 1000 km. Tylko tyle, bo łańcuch zmienił właściciela i jego losów nie znam Te porównania są w moim przypadku dość wymierne bo tych zestawów używam w tych samych warunkach ostatnie 5 lat. Mialem wcześniej styczność z praktycznie wszystkimi łańcuchami shimano ale to było inne miejsce i ciężkie warunki pogodowe więc porównać się nie da.
  18. Ja mam ceraty ale unikam ich. Jeśli jeździsz w zimie ale nie gdy pada to spodnie zimowe z membraną z przodu
  19. Jedyne co możesz to dorobić zdeformowany element. Części brak
  20. Pod tego typu spodnie ubieraj nogawki, lub, jeśli nie jeździsz w gaciach rowerowych, cienkie rajtuzy thermo czy inne z bielizny sportowej. To likwiduje lepienie się.
  21. One luz mają, także od nowości.
  22. Uszczelka na tłoku mogła się wywinąć
  23. Niestety, nie zawsze ta metoda działa. Znaczy bicie.
  24. Pytasz dlaczego cieknie spod obu i jak to się stało. Odpowiedź brzmi- bo to shimano. Niejednokrotnie miałem na serwisie rower z dwoma zlanymi zaciskami. Nieprawdopodobne ale jednak. Uszkodzenie membrany może być skutkiem np odpowietrzania na dwie strzykawki z tłoczkami i popychanie płynu generując ciśnienie w układzie. Czy pchając płyn czułeś jakiś opór naciskając tłoczek strzykawki? Te hamulce to 596 czyli minimum z 6 lat(?) Tak sobie gdybam. Nawet jeśli lekko cieknie możesz spróbować to miejsce uszczelnić.
  25. Odległość to jedno, grubość obejmy twinloc drugie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...